Zbrojnego dżihadu… nie ma

O islamie i polskich Tatarach z kniaziem Jerzym Szahuniewiczem, prezydentem Związku Szlachty Tatarskiej byłego Księstwa Litewskiego, rozmawia ks. Rafał Starkowicz.

Działania Państwa Islamskiego sprawiają jednak, że świat zachodni boi się islamu...

A gdzie jest takie państwo? To są samozwańcy. Powiedzmy jasno: kalifatu nie ma. Nie ma też dżihadu. Najważniejszym dżihadem jest walka ze swoimi słabościami. Dżihad zbrojny jest tak obwarowany wymogami prawa, że nie wyobrażam sobie, żeby dzisiaj ktoś mógł powiedzieć „dżihad” i walczyć. To zdecydowanie nadużycie. Nam nie wolno walczyć. Możemy się bronić. Ale nawet jeśli komuś przy tym zrobimy krzywdę, musimy się zaopiekować nim i jego rodziną. To, co wyprawia się w tej chwili pod szyldem religii, to tragedia ludzkości. Wydarzenia w Paryżu to największa krzywda uczyniona islamowi.

Ci, którzy dokonują zamachów samobójczych, muszą wierzyć w to, co robią…

Największy grzech ponoszą ci, którzy wysyłają ich, by zabijać ludzi. Nie wolno odbierać drugiemu człowiekowi życia. Tylko Najwyższy może cię powołać do siebie.

Jakie działania podejmujecie, aby przekazywać właściwy obraz Waszej religii?

Przygotowujemy min. konferencję „Islam w Europie. Koegzystencja czy konfrontacja”. Chcemy mówić o źródłach wojen i konfliktów na płaszczyźnie religijnej, o ambicjach polityków, o działalności w imię Boga i dzieła zbawienia… Chcemy sprowokować do rozmowy na tej konferencji wszystkie trzy wielkie religie.

Pomoże to w poznaniu prawdziwego islamu?

Kto chce poznać prawdziwy islam, niech pozna wiarę Tatarów. Oni są prawdziwą twarzą islamu.

Po raz piętnasty obchodzony jest Dzień Islamu. Jak postrzega Pan tę inicjatywę?

– To rewelacyjna sprawa. Jesteśmy jak bracia.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg