Maryja i Mokosz

Matka Jezusa i Matka pogańska, stojąc obok siebie, patrzyły na zamarły tłum. Zapanowała cisza, umilkł nawet wiatr i przestał padać deszcz. Jakby natura przyglądała się z ciekawością przybyciu nowego gościa.

- Wiem.

- Krew i cierpienie ludzi zadają Maryi ból – mówił dalej Adalbert.

- To dlaczego zabijacie każdego, kto nie chce jej służyć?

- Postępują tak ci, którzy nie rozumieją nauk Jezusa.

Czarownik mruknął coś, splunął na ziemię i roztarł ślinę stopą. Potem wrócił na swoje miejsce obok posągu i przykucnął. Chwilę grzebał okuciem maczugi w ziemi.

- Wiem od twoich ludzi, że uratowałeś ich z rąk przeklętego Bolesława - powiedział wreszcie. - Może robisz to, co nakazują twoi bogowie. A może tylko Maryja i Jezus nie lubią krwi, a karmi się nią ich ojciec. Za tobą Bolesław przyśle księży i zbrojnych. Znajdą nas, pokaleczą i pozabijają. Z naszych dzieci zrobią chrześcijan. Moi bogowie są słabsi od waszych. Jeśli zabiję cię i zburzę twój dom boga, zapomną o tym miejscu.

Adalbert pokręcił przecząco głową.

- Będą się mścić.

Czarownik pokiwał powoli głową, potem podniósł oczy.

- Co byś zrobił na moim miejscu?

Adalbert zbliżył się, usiadł na ziemi. Zrobił długą przerwę, aby jego słowa nie wydały się pochopne.

- Czy twoja wiara zabrania ci oddać cześć obcym bogom?

- Nie. Jeśli są potężni - odparł czarownik. - I nie są wrogami.

Adalbert zatoczył ręką szeroki krąg, objął nim świętą polanę, las i osadę nad jeziorem.

- Maryja obroni Mokosz. I twoich ludzi. Jeśli pozwolisz Jej tu zamieszkać.

Przywódca i wojownicy poruszyli się rozgniewani. Czarownik uspokoił ich krótkim gestem dłoni. Potem znieruchomiał zamyślony, z przymkniętymi oczami. Wydawało się, że zasnął. Adalbert i wojownicy czekali w milczeniu. Zza pni drzew wyzierały twarze zaciekawionych dzieci. Niżej widać było zamarłych w oczekiwaniu mężczyzn oraz kobiety. Wreszcie czarownik otworzył bezrzęse powieki i uśmiechnął się.

- Wiesz, że płynąłeś tu na pewną śmierć? - rzucił przebiegłym tonem.

- Wiem.

- Żaden ksiądz nie ma prawa wejść na naszą ziemię i odejść żywy. Przynosicie zgubę prawdziwym bogom. I ludziom.

Adalbert kiwnął głową.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg