Świat pełen wiary

Co może łączyć mieszkańców stanu Missisipi w USA z mieszkańcami Libanu? Na przykład duże znaczenie wiary w życiu codziennym. Taki jest wniosek z wyników badań, jakie przeprowadził na całym świecie Instytut Gallupa.

Ameryka zawsze wierna?
Ciekawe wyniki można zaobserwować na mapie religijności Amerykanów. Zwykło się przedstawiać Stany Zjednoczone jako przykład, że bogacenie się społeczeństwa nie musi być równoznaczne z duchową pustynią. Rzeczywiście, w badaniach Gallupa aż 65 proc. Amerykanów odpowiedziało, że religia odgrywa ważną rolę w ich życiu prywatnym. To wyjątkowo wysoki wynik, jeśli wziąć pod uwagę, że w tzw. wysoko rozwiniętym świecie (27 krajów) ten odsetek wyniósł tylko 38 proc. Na tym tle Amerykanie wypadają jako wyjątkowo religijny naród. Jednak autorzy badań zdobyli się na wysiłek i przeprowadzili osobne badania w każdym ze stanów. Pokazało to duże zróżnicowanie wyników. Najwięcej osób mówiących, że wiara jest bardzo ważna w ich codzienności, mieszka w południowo-wschodnich stanach. Alabama, Missisipi czy Płd. Karolina to jednocześnie mniej zamożne stany, co potwierdzałoby tezę, że religijność zależy od poziomu życia. Ale tu niespodzianka – nawet w najmniej religijnych stanach – północno-wschodnich (Vermont, Massachusetts, New Hampshire) i północno-zachodnich (Alaska, Waszyngton) odsetek deklarujących duże znaczenie wiary jest i tak dużo wyższy (nigdzie poniżej 40 proc.) niż w najbardziej obojętnych religijnie krajach Europy (Estonia, Szwecja, Dania – 14–18 proc.). Religijność w USA jest uwarunkowana wieloma czynnikami: tradycją i siłą lokalnych wspólnot religijnych, obecnością imigrantów i ich przywiązaniem do wiary itp. Trudno więc wysnuwać zbyt proste wnioski o związku lub jego braku między wiarą a zasobnością portfeli. Można natomiast prowadzić ciekawe porównania poszczególnych stanów z innymi krajami świata. Okazuje się na przykład, że mieszkańców Alabamy czy Missisipi łączy z mieszkańcami Iranu czy Libanu właśnie deklarowane znaczenie religii w życiu prywatnym.

Spokojnie, to tylko statystyka
Trzeba pamiętać, że badania – nawet tak profesjonalne jak te Instytutu Gallupa – są tylko powierzchowną próbą zrozumienia złożonej rzeczywistości religii, wiary i duchowości. Nie ma kogoś takiego, jak „przeciętny Polak” czy „przeciętny Afgańczyk”, nie istnieje też „średnia religijność”. To zawsze liczba, która pokazuje tylko pewną tendencję, ale nie opisuje realnego człowieka i realnego zjawiska. Badania statystyczne mogą być jednak dobrym punktem wyjścia do pogłębionych analiz. Jedno pytanie i jedna odpowiedź – jak w tym wypadku – nie pozwala zrozumieć, jakie naprawdę znaczenie ma wiara dla mieszkańców różnych krajów. W każdej religii i kulturze „duży wpływ wiary na życie codzienne” oznacza co innego. Dla jednych będzie to zapalenie świeczki pod ikoną, znak krzyża na dobranoc, dla innych ścisłe przestrzeganie prawa koranicznego lub wojna z „niewiernymi” i ścinanie głów zakładnikom, jeszcze dla innych wpływ religii oznacza miłość nieprzyjaciół, zaangażowanie w tworzenie moralnego prawa albo szukanie w życiu chwały Bożej, nie własnej. Statystyką trudniej to ująć, ale socjologia zna także metody jakościowe badań, choć te są bardziej wymagające i czasochłonne. Statystyką można udowodnić wszystko. No bo na przykład hodowca świnki morskiej może spokojnie powiedzieć, że statystycznie on i jego świnka mają średnio trzy nogi. I powie prawdę.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg