Nie straszyć islamem


Kiedy mówimy o relacji państw muzułmańskich do chrześcijaństwa, od razu pojawia się wizja krajów takich, jak Arabia Saudyjska, w której noszenie krzyżyka, posiadanie Biblii czy prowadzenie jakiejkolwiek działalności misjonarskiej powoduje represje. W jakim stopniu taka rzeczywistość jest wyjątkiem, a w jakim możemy się obawiać takiego modelu państwa muzułmańskiego?


Obawiać się chyba możemy, biorąc pod uwagę wzrost znaczenia wahhabitów, którzy działają w wielu zakątkach świata, nie tylko muzułmańskiego. Wahhabici to grupa czy sekta, która wywodzi się od Muhammada Ibn Abd al–Wahhaba żyjącego w XVIII wieku, jej znaczenie wzrosło w XX wieku, kiedy sprzymierzyła się z Saudami. Trzeba pamiętać, że Arabia Saudyjska jest totalitarnym państwem i porównując ją, należy odnosić do innego totalitarnego państwa, np. Związku Radzieckiego, Chin czy Kuby.

Istnieją jednak kraje muzułmańskie, które nie są totalitarne, ale dochodzą z nich wiadomości, że chrześcijanie są prześladowani. Ostatnio czytaliśmy o pogromach na Molukach, w Sudanie czy Nigerii. W jakim stopniu są to wyjątkowe sytuacje i jakie są korzenie tych wydarzeń?


To są przypadki, które u nas przedstawia się jako prześladowania chrześcijan przez muzułmanów. Jeśli jednak spojrzy się na konkretną sytuację, chociażby na Moluki, to okazuje się, że przyczyny konfliktów były w większym stopniu społeczno–ekonomiczne niż religijne. Konflikt na Molukach nie był konfliktem religijnym, bo katolicy stanowiący tam mniejszość nie brali udziału w rozruchach, które miały miejsce. Konflikt rozgrywał się między lokalnym środowiskiem kupieckim, wzmacnianym imigrantami z wyspy Celebes, a ludźmi pracującymi w administracji i szkolnictwie. Pierwsi chcieli się wyzwolić spod czegoś, co postrzegali jako dominację drugich, a ci z kolei nie chcieli utracić wpływów w zmieniającej się sytuacji. Kupcy i imigranci byli w większości muzułmanami, administratorzy i nauczyciele należeli do chrześcijańskich wspólnot protestanckich. Podziały religijne były tam wtórne, chociaż zostały wykorzystane jako dodatkowy element mobilizacyjny. Trudno uogólniać i jednoznacznie stwierdzać, kiedy mamy do czynienia z prześladowaniami, bo często są deklarowane na wyrost i rozdmuchiwane. Oczywiście, zdarzają się sytuacje, gdy po stronie muzułmańskiej dochodzą do głosu ludzie, którzy podejmują restrykcyjne działania zbrojne przeciw chrześcijanom czy niemuzułmanom, ale irytuje i drażni przedstawianie w mediach biednych i zawsze poszkodowanych chrześcijan. Często w korespondencji o prześladowaniu chrześcijan można przeczytać, że spłonęły trzy albo cztery meczety albo zginęło wielu muzułmanów. Można oczywiście powiedzieć, że biedni chrześcijanie musieli się bronić, ale skoro biskupi indonezyjscy po fali rozruchów i walk zwracali się z prośbą o przebaczenie za czyny popełnione przez chrześcijan, to chyba sprawa była bardziej skomplikowana, niż przedstawiały to media. Podobnie jest w północnej Nigerii, w której często wybuchają konflikty, ponieważ grupy chrześcijańskie podejmują ewangelizację za pomocą bardzo ostrych, radykalnych metod, które antagonizują miejscowe środowiska. Na przykład, w kampusie studenckim robi się publiczną kampanię ewangelizacyjną i przez wielkie megafony przemawia ktoś, kto szkaluje Muhammada czy wyraża ostre opinie przeciwko muzułmanom. To jest prosta droga do konfliktu. Popatrzmy na europejskie warunki. Nie pozwolilibyśmy, żeby muzułmańskie grupy szkalowały nasz system, chrześcijaństwo czy Jezusa. Niektórzy zarzucają, że muzułmanie mogą sobie pozwolić na zbyt wiele, ale wypadki w Holandii pokazują, że istnieje granica, której przekroczyć nie mogą.

Sami częściej ją przekraczamy, Europejczycy bardziej negatywnie mówią o Jezusie niż muzułmanie. Czy jest do pomyślenia pokojowe współistnienie misjonarzy z jednej i drugiej religii? Czytając bowiem teksty prozelitów, ludzi, którzy przeszli na chrześcijaństwo, dowiedziałem się, że byli siłą wstrzymywani przed chrztem, że musieli ukrywać swoją decyzję, bo w środowisku muzułmańskim przejście na chrześcijaństwo oznacza wykluczenie z rodziny. Czy to są mity?


Nie, to jest rzeczywistość. Są kraje, w których nie ma możliwości oficjalnego przejścia na chrześcijaństwo. Z drugiej strony rzeczywistość krajów afrykańskich pokazuje, że są muzułmanie, którzy stają się chrześcijanami, albo dochodzi nawet do sytuacji, że muzułmanki wychodzą za niemuzułmanów. Takie małżeństwa w ortodoksyjnym islamie są nie do pomyślenia. Budzi to ostre reakcje ludzi przybyłych ze świata arabskiego, ale nie rdzennych mieszkańców. Pokojowe współistnienie misjonarzy obydwu religii zależy od koncepcji misyjnej. Jeśli wiąże się ona przede wszystkim z prozelityzmem, będzie dochodziło do nieustannych konfliktów. Natomiast jeśli misje będą polegały na próbach poszukiwania drogi ku Bogu, nie na zasadzie synkretycznego mieszania i łączenia wszystkiego razem, ale trwania przy własnych wartościach i szukania tego, jak Pan Bóg przemawia do mnie przez innych i odwrotnie, do innych przeze mnie, to, przynajmniej teoretycznie, jestem w stanie sobie wyobrazić pokojowe współistnienie. W wielu zislamizowanych regionach Afryki chrześcijańscy misjonarze żyją na zasadzie milczącej obecności, ale jest ona ważna i przez nią Pan Bóg działa. Najwymowniejszym przykładem jest Karol de Foucauld, który pozornie zmarnował życie i możliwości, siedząc gdzieś na pustyni, nie mając żadnych widocznych sukcesów, nie mogąc napisać w raporcie do biskupa, że tylu i tylu zostało ochrzczonych.
Podnoszą się czasami głosy alarmistyczne, zwłaszcza z Afryki, że islam postępuje, że się rozwija, że jest nieustanny napór, ale obok nich da się usłyszeć głosy, które mówią, że jest zauważalny rozwój czy ekspansja, ale bardziej zewnętrzna. Buduje się meczety za obce pieniądze: libijskie czy saudyjskie, ale za tą zewnętrzną ekspansją nie idzie ożywienie wiary muzułmańskiej wśród ludności. Mamy zatem do czynienia z zajmowaniem przestrzeni zewnętrznej, dominacją w sferze widzialnej. Wywołuje to w środowiskach chrześcijańskich opór, obawę czy lęk, że dajemy się zdominować, ale niekoniecznie tak musi być.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg