Muzułmanie za chińskim murem

Los żyjących w Chinach Ujgurów jest podobny do losu Tybetańczyków. Nierówna walka o wolność, którą toczą z Chinami również. Ale o nich świat słyszy rzadziej. Dlaczego?


Pod okupacją

Armia komunistycznych Chin opanowała tereny zamieszkiwane przez Ujgurów – Turkiestan Wschodni – dwa lata przed zajęciem Tybetu, pod koniec 1949 r. Początkowe zarządzenia (1950 r.) mogły liczyć na przychylność Ujgurów. Zapisywany alfabetem arabskim język ujgurski uzyskał status obowiązkowego, podczas gdy chiński i rosyjski wprowadzono jako fakultatywne. Czasy chińskiej rewolucji kulturalnej przyniosły Ujgurom ogromne straty. Od 1966 r. do końca lat 70. twórczość ujgurskich pisarzy i poetów niemal ustała. Tępiono wszelkie przejawy wolnego słowa mogące świadczyć o zbyt silnym przywiązaniu do rodzimej kultury i religii. Po rozejściu się dróg „do świetlistej przyszłości”, ku której wspólnie dotąd maszerowali chińscy i sowieccy towarzysze, obydwa reżimy stanęły na krawędzi wojny. Zerwaniu uległy nie tylko więzy na najwyższym szczeblu, lecz także te wiążące dotąd Ujgurów z resztą pozostającego w większości w granicach ZSRR świata tureckiego. Utratę wolności, konfiskatę dzieł, a ostatecznie wygnanie powodowało już choćby użycie przez poetę ujgurskich nazw geograficznych czy odniesienie do tureckiej mitologii lub nazywanie Turkiestanu „ojczyzną”.
Z odwilży, jaka nastąpiła po śmierci Mao w 1976 r., skorzystali także Ujgurzy. Większość „zakazanych” autorów znów mogła publikować, wprowadzono mniej przesiąknięte propagandą podręczniki. Jednak po wydarzeniach z Barin władze ponownie przykręciły śrubę. 25 września 1993 r. 8. Zjazd Przedstawicieli Ludowych Ujgurskiego Okręgu Autonomicznego, uznał, iż „chiński jest językiem wszystkich ludów Chin. W pismach urzędowych powinno używać się wyłącznie chińskiego”. W czerwcu 1996 r. po raz pierwszy wprowadzono powszechny egzamin ze znajomości języka chińskiego. Członek biura politycznego Komunistycznej Partii Chin i zarazem Sekretarz Generalny Okręgu Wang Leczuan potwierdził, że „bez względu na cenę, jaką przyjdzie za to zapłacić, prowadzimy politykę udostępnienia chińskiego nauczania na wszystkich etapach edukacji”. Odtąd większość Ujgurów nie ma już wątpliwości, iż żyje pod okupacją.
Zapowiedzi zostały wprowadzone w życie. W przyspieszonym trybie przeniesiono na emeryturę ujgurskich nauczycieli nie znających chińskiego. Mimo iż na pozór wprowadzony w ten sposób został w pełni dwujęzyczny program nauczania, w istocie oznaczało to stopniową eliminację ujguskiego szkolnictwa. Młodzi Ujgurzy, jeśli nie nauczą się dostatecznie dobrze chińskiego, nie mają szansy na dobrą pracę we własnej ojczyźnie. Władze sugerują „życzliwie”, iż rodzimy język nie zapewni im swobodnego poruszania się w szybko rozwijających się Chinach. „Jeśli tak dalej pójdzie, za kilka lat powstanie klasa wykształconych obywateli drugiej kategorii, mówiących słabo obydwoma językami, oderwanych od własnej kultury, lecz nie zadomowionych w nowej” – komentują Ujgurzy.

Nachodzi fala uchodźców

Ostatnie rozruchy wywołała śmierć dwóch ujgurskich pracowników we wschodnich Chinach, w Guandongu. Zginęli w bójce z Chińczykami. Na ulicę stolicy ujgurskiego okręgu – Urumczi – wyszły tysiące demonstrantów. Wybuchły walki z chińskimi osadnikami, którzy w Urumczi przeważają już liczebnie nad gospodarzami tej ziemi. Policja – ściągana z całych Chin – „zaprowadziła ład”, gdy już „lud” spontanicznie wymierzył Ujgurom sprawiedliwość. Zginęło 156 osób, a setki odniosło rany. Wang Leczuan zapowiedział surową rozprawę z „separatystami”. Fala uchodźców znów popłynie przez „zieloną granicę”, a niektórzy wzorem dawnych koczowników dotrą aż nad Bosfor.
„Kwestia ujgurska” będzie coraz częściej domagać się naszej uwagi. Będzie to proces równoległy do wzrostu potęgi i znaczenia Chin. Wiele będzie zależeć od stopnia otwarcia Państwa Środka. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by Pekin, nie wahający się przed użyciem prześladowań wobec o wiele bardziej popularnego wśród zachodnich elit Tybetu, miał skrupuły w tłumieniu aspiracji niepodległościowych muzułmańskich Ujgurów. Zachód w przewidywalnej przyszłości też nie zechce wkładać palca w chińsko-muzułmańskie drzwi. Ponadto wzrastająca gospodarka Chin potrzebuje coraz więcej surowców energetycznych. Znajduje je w Turkiestanie Wschodnim, a potencjalne szlaki sprowadzania ropy naftowej i gazu z Azji Środkowej i znad Morza Kaspijskiego prowadzą przez tereny zamieszkiwane przez Ujgurów. Los kilkunastu milionów Ujgurów mieszkających na terytorium ponad 5 razy większym od Polski nawet dla „bratniej” Ankary jest zakładnikiem interesów, jakie Turcja robi z Chinami.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg