Ksiądz w kibucu

Życie w religijnym kibucu w Izraelu przypomina życie wspólnoty benedyktyńskiej kierowane zasadą „módl się i pracuj” i do tego dodałbym jeszcze „studiuj Torę” – mówi w rozmowie z KAI ks. dr Romuald Jakub Weksler-Waszkinel.

KAI: Nie miał Ksiądz pokus, aby w szabat skorzystać np. z komputera?

– Naturalnie że miałem: wiele razy i ogromne pokusy. Ale powiedziałem sobie: „Nie! Naucz się świecić szabat, naucz się też odpoczywać!” Brałem Pismo Święte, otwierałem fragment Tory, który był czytany tego dnia, ewentualnie powtarzałem nowe słówka hebrajskie.

KAI: Czy i jak napięta sytuacja w Izraelu wpływa na życie kibucu?

– To jest kibuc syjonistyczny. Kibuc jest też jedną z form powrotu ludu Izraela na Ziemię Przymierza. Żyłem daleko od polityki. Mój kibuc w kwestiach sporów politycznych podzielał opinię, że aktualny rząd jest demokratycznie wybrany i my go w jego działaniach popieramy. Zwracano uwagę, że trudno rozmawiać z tymi Palestyńczykami, którzy nie uznają państwa Izrael. Z drugiej strony moi kibucnicy cały czas wyrażają wolę porozumienia z Palestyńczykami i opowiadają się za powstaniem palestyńskiego państwa. Kibuc jest położony 9 km od granicy z Jordanią i może służyć za przykład miejsca, gdzie panuje pokój. Jego mieszkańcy doświadczają pokój i pragną go dla całego Izraela. Niestety trudno dogadać się z Hamasem, który chce zniszczenia izraelskiego państwa i wypędzenia Żydów. Trudno mówić o dialogu, kiedy na izraelskie terytorium spadają rakiety. Izrael – podobnie jak każde państwo – ma prawo do obrony.

W moim ortodoksyjnym kibucu nie akceptuje się radykalizmu; również o społeczności arabskiej mówi się z szacunkiem. Jeżeli zdoła się w izolacji trzymać fanatyzm religijny, skądkolwiek by pochodził, na tej pięknej ziemi będą w pokoju i obok siebie żyli Żydzi oraz Arabowie i ich przyjaciele niezależnie od wyznawanej wiary. Cóż – wiem, że to marzenia….

KAI: Czy pytano Księdza o Jezusa?

– Takie pytania się nie pojawiały i ja bardzo świadomie nie prowokowałem. Uważam, że zadaniem wyznawców Chrystusa jest to, aby Żydzi zobaczyli chrześcijanina, któremu będą mogli ufać. Kiedy mówiłem, że katolicy są i powinni być, największymi przyjaciółmi Żydów, słuchali tego z niedowierzaniem. Mówiłem, że takie jest nauczanie Kościoła. Pytali, kto zna to nauczanie? Cóż, to kłopotliwe pytanie. Z dumą przypominałem zawsze Jana Pawła II i ze smutkiem myślałem: co z Jego nauczania pozostało w Polsce???

KAI: Pytano o Polskę?

– W Izraelu – to tylko moje wrażenie po bardzo krótkim pobycie – jest bardzo mało Polski. Moja obecność trochę Polskę – przynajmniej wśród mieszkańców kibucu – ożywiła. Kiedy np. mówiłem, że często przejeżdżałem przez Płońsk: miasto, gdzie urodził się pierwszy premier „wskrzeszonego” Izraela – Ben Gurion, budziło to zainteresowanie i zawsze padały różne pytania dotyczące Polski.

KAI: Nie mówiono o Polsce nawet w kontekście Holokaustu...

– Jest to niemiły kontekst do rozważań. Zaraz po wojnie nie chciano o tym mówić. Teraz izraelska młodzież przed wyjazdem do Polski uczy się o naszym kraju, więc Polska jest czymś bardzo ważnym. Ale to też zależy od Polski, czy będzie dla młodych Żydów jedynie cmentarzem, czy też ciekawym krajem, w którym można spotkać wielu przyjaciół. Trzeba tu dużo cierpliwości. Proszę pamiętać, że dopiero od 1989 r. mamy relacje dyplomatyczne i państwowe z Izraelem. Byłem parę razy zapraszany na różne uroczystości do ambasady RP w Tel Awiwie. Zawsze panuje podczas owych uroczystości bardzo miła atmosfera, widać dobre relacje, ale to się dopiero rozwija. Chciałbym na przykład, aby Polska miała także swój konsulat, a może i Ambasadę w Jerozolimie. Trzeba być obecnym w tym mieście bardziej, nie bać się, gdyż to jest według Biblii stolica Żydów.

KAI: Nie chciano Księdza zatrzymać w kibucu?

– Przez dziewięć miesięcy żyłem na wysokich obrotach. 6 września wracam do kibucu. 8 września zaczyna się Rosz ha-Szana – żydowski Nowy Rok i chcę go przeżyć tam podobnie jak kolejne święta: Jom Kippur (Dzień Pojednania) oraz Święto Namiotów – Sukkot.

Czy chcieli mnie zatrzymać? A cóż oni by ze mną tam robili, musiałbym być, co najmniej trzydzieści lat młodszy. Wydaje się, że mnie kochają, a jak się kocha to się nie mówi masz być tym, czy tamtym, masz być tu lub tam: masz być po prostu szczęśliwy. Mój stryj powtarzał: „Ty masz swoje sumienie i tylko jego słuchaj”. Powiedział mi tak, gdyż mnie kochał, mimo, że chciał, abym stał obok niego w synagodze przykryty tałesem. Powiedział mi też: „Jeżeli ktoś w twoim życiu narozrabiał to tylko Pan Bóg”. Jeszcze raz powtórzę pobyt w Izraelu to jest mój „akordeon” otrzymany od Boga. Moi kibucnicy kochają mnie za nic. Bo za co mają mnie kochać, nie mają żadnych powodów. Ich zainteresowanie Polską spowodowane jest moją obecnością, ale ja bym chciał, żeby Polska budziła ich zainteresowanie beze mnie. Wiem kim jestem – jestem polskim Żydem. Nikt mnie też z Polski nie wypędzi; mam nadzieję, ze koszmar roku 1968 już się nigdy nie powtórzy. Szkoda tylko, że jestem stary. Mam wrażenie, że wszystko dzieje się przynajmniej o dwadzieścia lat za późno. Ale jest pięknie, co nie znaczy, że jest lekko. Wszystko co piękne jest trudne.

Rozmawiał Krzysztof Tomasik

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg