Wszystko było wspólne

Wspólnoty Indian Guarani, założone i prowadzone przez jezuitów w XVII w. na terenach obecnego Paragwaju, Brazylii i Urugwaju, są chyba jednym z najbardziej oryginalnych i udanych eksperymentów społecznych w dziejach ludzkości.

Wszystko było wspólne   Wikipedia (PD) Tytułowa strona "podręcznika" języka Guaranii pochodzącego z redukcji jezuickiej z 1724 r. Na koszt wspólnoty utrzymywano chorych, wdowy i starców. Od początku opiekę medyczną sprawowali nad Indianami jezuici, w połowie XVI w. powstała pierwsza apteka, która dostarczała wszystkim wioskom potrzebne lekarstwa. Pierwsi jezuici-lekarze przybyli do redukcji w drugiej połowie XVII w., a pod koniec istnienia redukcji w kilku osadach działali na stałe bracia farmaceuci.

Dzień pracy, którą objęci byli bez wyjątku wszyscy, rozpoczynał się od Mszy świętej i nie przekraczał w redukcjach ośmiu godzin, a praktycznie ograniczał się do sześciu. Równość wszystkich wobec obowiązku pracy była wyrazem powszechnej równości panującej w redukcjach. Równość w chwili urodzenia i przy zakładaniu rodziny, równość warunków mieszkaniowych, równość warunków pracy i spędzania wolnego czasu.[12]

Tworzenie piękna

Guarani wykazywali wielkie zdolności w dziedzinie rzeźbiarstwa, malarstwa, a przede wszystkim muzyki. Szczególne zasługi dla krzewienia muzyki położył ojciec Jean Baes, słynny w Europie mistrz muzyki i nauczyciel muzyki na dworze Karola V, który przekazał Indianom znajomość najdoskonalszego jak na owe czasy zapisu nut. Od tego czasu w każdym osiedlu istniała szkoła śpiewu gregoriańskiego, muzyki instrumentalnej i tańca. Z czasem założono ogólnokrajową szkołę muzyczną, do której kandydatów wybierano spośród najdoskonalszych uczniów. Grano na skrzypcach, wiolonczeli, flecie, harfie, lutni, a wszystkie instrumenty pochodziły z warsztatów Indian.

Szczegółowo rolę muzyki w redukcjach jezuickich omawia habilitacja Piotra Nawrota „Indigenas y Cultura Musical de las Reducciones Jesuiticas” (Indianie i kultura muzyczna w redukcjach Jezuitów). Ojciec Nawrot, werbista z Poznania, prowadzi do dziś prace badawcze w Boliwii, gdzie odszukuje indiańskie nuty i odtwarza z nich muzykę. Muzyka ta  jest  ponownie wykonywana przez Indian. W Boliwii co drugi rok odbywa się Międzynarodowy Festiwal Muzyki Amerykańskiego Renesansu i Baroku.

Wnętrza kościołów olśniewały bogactwem i przepychem. W stylu przeważał barok hiszpański. Najcenniejsze ozdoby otaczały tabernakula. Bardzo wiele ozdób wykonanych było z cedru, inkrustowane były złotem i srebrem.

Dla ludnych osiedli należało budować obszerne świątynie. Przy budowie kościoła w San Miguel przez 10 lat pracowało 1000 Indian. Do kościoła wchodziło się po sześciu monumentalnych stopniach. Środkowa nawa kościoła mierzyła 36 metrów długości i 6 metrów szerokości.

W 1753 r. naczelny architekt okupacyjnych wojsk hiszpańskich oszacował wartość budowli na milion peso.

Koniec eksperymentu

Stworzenie przez jezuitów systemu ekonomicznego, w którym dobro wspólne było ważniejsze od korzyści indywidualnych, stało się jedną z przyczyn wielkiego sukcesu redukcji. Jezuici słusznie przyjęli założenie, iż warunkiem owocnej ewangelizacji Indian jest zapewnienie im  odpowiedniego zaplecza ekonomicznego.

W okresie największego rozkwitu na początku XVII w., Republika Guarańska składała się z trzydziestu wiosek, w których żyło około 110 tys. Indian. Osiedla liczyły od  3-5 tys. mieszkańców do nawet 15 tys. (w 1725 r. Buenos Aires miało zaledwie 5 tys. mieszkańców).

I to właśnie pomyślny i trwały rozwój redukcji stał się jedną z przyczyn ich zguby – władze kolonialne przekonane były, że na ich terenie w sekrecie wydobywane jest złoto i ruda żelaza, czego nie potwierdziły nigdy wielokrotnie przeprowadzone inspekcje.

Kres redukcjom położyły ostatecznie rozgrywki polityczne w Europie. W 1750 r. na mocy umowy granicznej między Hiszpanią i Portugalią, ta pierwsza oddała drugą część swoich terytoriów, w tym redukcje paragwajskie. Zbiegła się z tym akcja wymierzona w jezuitów. Mimo silnego oporu Indian, jezuici musieli opuścić redukcje, które powoli zaczęły marnieć, aż wreszcie upadły zupełnie.

Monteskiusz bardzo pozytywnie wypowiadał się o redukcja paragwajskich, porównując je do starożytnej cywilizacji greckiej[13]. Oświeceniowy filozof  Guillaume-Thomas Raynal pisał o redukcjach: Ustrój, gdzie nikt nie próżnuje i nikt nie jest obarczony nadmierną pracą /.../; gdzie starcy, wdowy, sieroty i chorzy korzystają ze świadczeń nieznanych w innych stronach ziemi; gdzie duża liczba dzieci w rodzinie stanowi pociechę i nie może nigdy stać się ciężarem; gdzie korzysta się z dobrodziejstw handlu bez obawy zarażenia się przywarami, jakie miewa zbytek[14].

Z kolei według Thomasa O’Briena redukcje nie były szczęśliwą wspólnotą, nawet jeżeli wynika tak z niektórych opisów. Były tworem wzorowanym na europejskiej kulturze katolickiej i utopijnym połączeniu Pisma Świętego z żywotami świętych, nie zaś miejscem panowania egalitarnej ideologii. Stanowiły rodzaj autokracji zawierającej elementy samostanowienia[15].

Paul Lafargue, francuski socjalista, zięć Karola Marksa, nieraz mało życzliwie opisujący ustrój panujący wśród Guarani, potrafił się jednak w swej „Historii socjalizmu” zdobyć na taki osąd: Chrześcijańska republika jezuitów budzi zainteresowanie socjalistów z wielu powodów. Przede wszystkim daje ona dość dokładny obraz społeczeństwa, które Kościół katolicki  usiłuje stworzyć. A następnie stanowi ona eksperyment społeczny i to doprawdy jeden z najciekawszych i najniezwyklejszych, jakich kiedykolwiek dokonano[16].

Tekst ukazał się w kwartalniku Obywatel nr 2/2009 (46)

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg