Mali: kolejna wojna domowa w Afryce?

kab/Ojcowie Biali/PAP/Radio Watykańskie

publikacja 14.02.2012 12:58

Od połowy stycznia na północy Mali coraz częściej dochodzi do ataków bojówek Tuaregów na mieszkańców okolicznych miejscowości. Armia malijska potwierdza, że były przypadki zbiorowych egzekucji dokonywanych na ludności cywilnej.

Mali: kolejna wojna domowa w Afryce?  AUTOR / CC 2.0 Malijscy żołnierze

24 stycznie  tuarescy rebelianci i członkowie Al-Kaidy w Islamskim Maghrebie (AQMI) wspólnie zaatakowali miasteczko Aguelhok, gdzie doszło do zbiorowych egzekucji na wojskowych i ludności cywilnej. Dotychczas Paryż zaznaczał, że w walkach na północy Mali nic nie wskazuje na połączenie AQMI z rebelią Tuaregów.

Leżące w zachodniej części Afryki Mali od lat jest nieformalnie podzielone na północ i południe. Zamieszkujący północ Tuaregowie dążą  do oderwania od reszty kraju, domagając się oni zniesienia kolonialnych granic i wyznaczenia ich m.in. według podziałów etnicznych rdzennej ludności.

W latach 1990-95 w Mali i sąsiednim Nigrze wybuchła rebelia Tuaregów. Po jej stłumieniu  tysiące mężczyzn uciekło z kraju, znajdując schronienie w Libii, jako najemnicy w oddziałach Kaddafiego. W czasie libijskiej rebelii Tuaregowie walczyli dla reżimu. Według opozycji, byli to najemnicy, którzy "nie mieli  problemów z zabijaniem Libijczyków".

Po upadku Kaddafiego Tuarescy bojownicy powrócili przez Saharę do Mali, gdzie ponownie zwarli szeregi. Powstał Narodowy Ruch Wyzwolenia Azawad  (MNLA) a wiele czołowych stanowisk zajęli byli oficerowie oddziałów Kaddafiego.

Z początkiem roku nasiliły się zbrojne działania Tuaregów, którzy zapowiadają, że nie zrezygnują z separatystycznych dążeń i będą walczyć o oderwanie Północy od reszty kraju. 

Kilka miast w północnej części Mali zostało już zdobytych przez rebeliantów. Tysiące ludzi opuszcza wsie  i miasteczka i ucieka do Mauretanii lub Nigru. Według międzynarodowych organizacji pomocowych domy opuściło już 15 tys. cywilów. Uciekają przed walkami, lub z obawy przed odwetowymi atakami rebeliantów albo sił rządowych. - Schronienia są prowizoryczne. Uchodźcy, w tym wiele kobiet i dzieci, cierpią na brak jedzenia i wody - donoszą pracownicy Czerwonego Krzyża

Zarówno islamscy imamowie jak i katoliccy księża wzywają Malijczyków do modlitwy o pokój w kraju, który dodatkowo zmagać się musi z głodem.  W krajach Sahelu (Mali, Czad, Niger, Burkina Faso, Senegal, Mauretania) panowała susza, brakuje wody w zbiornikach, spadł też jej poziom w rzekach. Zagraża to uprawom i hodowli bydła

- Były już przypadki śmierci z powodu głodu. W całej okolicy brakowało opadów w tamtym roku, plony były bardzo słabe. Jeszcze jest daleko do końca pory suchej (a trwa ona do końca maja) i jeśli będzie tak dalej, jeśli ktoś nam nie pomoże, sytuacja będzie katastrofalna - donosi misjonarz ze Zgromadzenia Ojców Białych, z okolic miasteczka Faldje

Mali jest jednym z najbiedniejszych krajów Afryki

TAGI: