Diwali

PAP |

publikacja 13.11.2012 12:34

Prawie miliard wyznawców hinduizmu świętuje we wtorek główny dzień Diwali, odmawiając modlitwę do bogini bogactwa Lakszmi. W Indiach święto świateł wyznacza nowy rok i ma rangę polskiej gwiazdki. Hindusi spotykają się w rodzinnym gronie i obdarowują podarkami.

Diwali Vik Nanda / CC 2.0 Diwali
W Indiach obchodzą je nie tylko hindusi, ale również sikhowie, katolicy i muzułmanie.

Rytuały związane ze świętem świateł odbywają się wieczorem. Gospodynie malują kolorowe wzory na ziemi przed wejściami do domów, udekorowanych elektrycznymi lampkami niczym bożonarodzeniowe choinki. Na zewnątrz układa się dziesiątki świec i kaganków z gliny. Światła symbolizują zwycięstwo dobra nad złem, są też zaproszeniem dla bogini Lakszmi do odwiedzin. Dlatego wszystkie drzwi i okna powinny być otwarte, a dom wysprzątany. Według tradycji Lakszmi wybiera w pierwszej kolejności tylko najczystsze domostwa.

W Indiach Diwali obchodzą nie tylko hindusi, ale również sikhowie, katolicy i muzułmanie. "W tym czasie uwolniono z więzienia naszego szóstego guru Hargobinda" - tłumaczył PAP Anoop Singh ze Starego Delhi. Sikhowie w Diwali wstrzymują się też od jedzenia mięsa.

Niektórzy muzułmanie też odwiedzają swoich hinduskich znajomych i zapalają lampki w domostwach. "Dla większości, zwłaszcza dla dzieci, Diwali to świetna okazja do zabawy" - zapewnił PAP młody przedsiębiorca z południowego Delhi, Mohammed Jamal. Jednak w dzielnicach, gdzie muzułmanie dominują, Diwali jest raczej zwykłym dniem - tłumaczył.

Katarzyna Carneiro, która od kilku lat mieszka z mężem w Gurgaon, mieście satelickim Delhi, porównuje Diwali do sylwestra. "Znajomi zapraszają nas do siebie i wtedy najczęściej gramy w karty" - opowiada. Tego dnia odrobina hazardu jest w dobrym tonie, ponieważ bogini Lakszmi sprzyja graczom. Jednak według zwyczaju to kobieta powinna wygrać przynajmniej kilka rozdań.

Formalnie Diwali rozpoczęło się już w niedzielę, kiedy miliony ludzi ruszyło do sklepów jubilerskich. Zakupione tego dnia złoto i srebro ma przynieść szczęście i przyszłe zyski. Po kruszec w najlepszej cenie i jakości mieszkańcy Delhi wybierają się na słynny bazar Chandni Chowk. Najstarsze sklepy mają tu ponad 200 lat. Bazar założył jeszcze Szahdżahan, władca z dynastii Mogołów i budowniczy jednego z cudów świata, grobowca Tadż Mahal w Agrze.

"Niedziela była dla nas najlepszym dniem w roku" - tłumaczył PAP jubiler Anil K. Seth, którego sklep mieści się pod najbardziej prestiżowym adresem, na ulicy Dariba Kalan (Perły o Niepowtarzalnym Pięknie).

Seth podkreślał, że raczej nie widać tu kryzysu indyjskiej gospodarki - jego ozdoby cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. W Diwali, kiedy już się nie handluje, przychodzi specjalnie do swojego sklepu, by poświęcić księgi rachunkowe. Podobnego zwyczaju przestrzegają kupcy prawie w całych Indiach, a szczególnie w Gudżaracie, stanie słynącym z handlu, gdzie kończył się rok obrachunkowy i wymieniano księgi na nowe. Teraz rok obrachunkowy kończy się w kwietniu.

Gorączka zakupów świątecznych rozpoczyna się już pod koniec października. Jak podaje "The Economic Times" sprzedaż droższych towarów, wielkich telewizorów, smartfonów i markowych ubrań rośnie średnio o 10-15 proc. Handlowcy oceniają, że to jednak o połowę mniej niż przed rokiem. Za to produkty kosztujące powyżej 25 tys. rupii (około 1500 zł), stanowią prawie 30 proc. prezentów świątecznych. W centrach handlowych i na bazarach królują promocje. W tym okresie w Indiach będzie można kupić około dwudziestu nowych marek samochodów.

Podczas Diwali Hindusi tłumnie odwiedzają również kina, dlatego święto jest wymarzonym momentem na premierę filmową. Od miesięcy trwa zaciekła wojna producentów o najlepsze kina w całym kraju.

Diwali to nie tylko prezenty i szał zakupów, ale - zwłaszcza dla najmłodszych - okazja do bezkarnej zabawy petardami. "Zdarzyło mi się, że dzieci wrzuciły fajerwerki przez okno do mojego pokoju, który zaczął się palić" - opowiada Magda Niernsee, mieszkająca od trzech lat w Delhi. Na szczęście pożar udało się stłumić.

Sztuczne ognie są tak popularne, że sprzedawcy fajerwerków w okolicy najważniejszego meczetu Indii, Dżama Masdżid, przeżywają prawdziwe oblężenie. Jest to jedno z niewielu miejsc w Delhi, gdzie obowiązuje ścisły zakaz palenia, a prawie na każdej ścianie wisi gaśnica. Można tu kupić wyroby rodzimej produkcji opatrzone logo koguta, z wizerunkami bollywoodzkich gwiazd na opakowaniach, fajerwerki układające się w napis "Happy Diwali" lub o kształcie słonia, Ganeśa, boga mądrości i dobrej fortuny. Przeważają jednak wyroby chińskiej produkcji.

Huk petard i dym, który zasnuwa stolicę podczas Diwali, wygania klasę średnią z Delhi. I tak już przed świętem smog unoszący się nisko nad miastem ograniczał widoczność do około 400-500 metrów. Ekolodzy przewidują, że po Diwali będzie znacznie gorzej.

TAGI: