Antychrześcijański sojusz

Andrzej Macura

Są tak różni. Co ich łączy? Niechęć do chrześcijan.

Antychrześcijański sojusz

Przerażające są te doniesienia o prześladowaniach chrześcijan w różnych zakątkach świata. Aresztowania, deportacje, konfiskaty mienia oraz wielogodzinne przesłuchania i groźby pogrzebania żywcem w Sudanie. Atak na targowisko i pobliski kościół w Nigerii. Wybuch bomby w kościele w Tanzanii. Wyrzucanie chrześcijańskich misjonarzy z Kaszmiru. Ataki na mniejszości religijne w Sri Lance. Muzułmanie? Okazuje się, że nie tylko.  W tym ostatnim kraju to fundamentaliści buddyjscy. W Indiach z kolei hinduistyczni. To tylko niektóre doniesienia z ostatnich dni. Co na to tak zwany cywilizowany świat?

Chyba wykazuje zrozumienie. Przecież ci chrześcijanie są naprawdę nieznośni i trzeba ich jakoś wyciszyć. Np. w armii amerykańskiej grupa Military Religious Freedom Foundation naciska na Pentagon – to też informacja z ostatnich dni – by otwarte głoszenie swojej wiary i namawianie do niej innych były traktowane…  jak napastowanie na tle seksualnym. Dowództwo uważa, że to przesada. Na razie. Nie od razu przecież Kraków zbudowano. Po zasianiu myśl musi przecież zakiełkować i trochę wyrosnąć, by dojrzeć do takich rozwiązań.  Przykład przywilejów dla homoseksualistów jest tego dobrą ilustracją. Ale myśl, by chrześcijan zamknąć w getcie, w światłych umysłach rzeczników postępu ludzkości dawno już wykiełkowała i powolutku rośnie. 

Pokazuje to choćby nasz przykład, pani Magdaleny Środy, której bardzo nie podoba się to, że Jarosława Gowina na stanowisku ministra sprawiedliwości zastąpił Marek Bernacki. Dlaczego jej zdaniem nie może być on ministrem sprawiedliwości? Nie zna się? Nie poradzi sobie? Nie o to chodzi. Ma tradycyjnie religijne poglądy. Cokolwiek to w ustach pani profesor znaczy. W innych krajach takich ludzi nie powołuje się na takie stanowiska – dodaje. Prawdziwie rewolucyjne podejście do sprawy. Trzeba iść naprzód nawet gdyby droga do lepszego świata musi być usłana trupami tych, którzy widza sprawy inaczej.

Do czego prowadzi myślenie, że chrześcijanie  są w cywilizowanym świecie obywatelami drugiej kategorii pokazał niedawno przykład Belgii, gdzie półnagie aktywistki Femenu rzuciły się na prymasa Belgii. Zamiłowanie do publicznego obnażania się nazywa się ekshibicjonizmem i chyba jest karane. Ale w tym wypadku sprawa była słuszna, bo arcybiskup Leonard jest homofobem więc – wiadomo. Wszystko wolno.

Co na to Amnesty International? Albo ONZ? Na razie praktycznie nic. Mają ważniejsze problemy na głowie. W sumie taki sojusz różnych religii i praktycznie niewierzących w walce z chrześcijaństwem to nic nowego. Pisał już o nim św. Jan w Apokalipsie. Na ile się da wierzący w Chrystusa powinni się upominać się o swoje ludzkie prawa. Resztę trzeba zostawić Bogu. I robić swoje.