Być razem, aby się modlić

Światowy Dzień Modlitwy o Pokój

publikacja 27.10.2006 06:01

27 października 1986 r. w Asyżu odbyło się z inicjatywy Ojca świętego Jana Pawła II ekumeniczne i międzyreligijne spotkanie modlitewne w intencji pokoju. Podstawowym jego celem miała być modlitwa. „Być razem, aby się modlić" - stało się hasłem spotkania. A więc nie wspólna modlitwa, ze względów zasadniczych niemożliwa. Nic z relatywizmu religijnego, nic z synkretyzmu, co byłoby po prostu nieuczciwością, ale „szczera postawa modlitwy do Boga w duchu wzajemnego szacunku"

Być razem, aby się modlić

Budowanie pokoju jest tworzeniem ładu świata. Dlatego Kościół - kontynuator misji Chrystusa - od początku istnienia uważa za swe posłannictwo głoszenie zasady ewangelicznego pokoju i działanie zmierzające do wprowadzenia go w życie. Boży, ewangeliczny pokój oparty na wewnętrznym ładzie, przy którym uczucie i wola podporządkowane są rozumowi, urzeczywistniany ewangelicznymi środkami -miłością - wykluczający przemoc i fałszywą formułę, że cel uświęca środki, bogatszy jest w stosunku do pokoju ziemskiego o cały wymiar poza doczesny.

Oznacza porządek intelektualny i moralny, oparty na Bogu, który jest źródłem bytu, zbawczą prawdą, najwyższym dobrem. Różne były formy działania Kościoła dla pokoju: działalność doktrynalna na płaszczyźnie nauczania moralno-społecznego; nadawanie kierunku opinii publicznej przez zachęcanie do refleksji i modlitwy oraz właściwego korzystania z praw obywatelskich; działalność bezpośrednia, skierowana do rządów i organizacji międzynarodowych (dawniej narzucanie rozejmów pomiędzy stronami walczącymi).

Ponieważ Światowy Dzień Modlitwy o Pokój w Asyżu sytuuje się w długim łańcuchu tego działania Kościoła, działania, w którym jego misja - głoszenia i ustanawiania Bożego pokoju w świecie - pozostała niezmienna, a zmieniły się tylko środki prowadzące do tego celu, warto prześledzić najważniejsze etapy „drogi Kościoła do Asyżu". Historia dostarcza wielu przykładów każdej z wspomnianych wyżej form działania, a ich skuteczność - przynajmniej ta w wymiarze doczesnym, sprawdzalnym - była różna. Aż do czasu pierwszej wojny światowej wszystkie wojny były prowadzone przez dwa lub więcej państw, zawsze jednak miały zasięg ograniczony do pewnego obszaru świata.

Wszelkie więc interwencje Kościoła miały z natury rzeczy wymiar partykularny. Dopiero pierwsza wojna światowa, a w jeszcze większym stopniu druga, zmieniły radykalnie tę perspektywę. Problem wojny i pokoju stał się problemem światowym, a więc odpowiedzialność Kościoła za ład i pokój w świecie i jego rola oraz znaczenie niepomiernie wzrosły. Przykładem tego wzrostu zaangażowania w skali już globalnej był pontyfikat Benedykta XV (1914-1922), tak dramatycznie wypełniony wojną. Po raz pierwszy Stolica Apostolska stanęła wobec nowego wymiaru problemów moralnych, dyplomatycznych i prawnych, nie znanych w poprzednich stuleciach.

Niezależnie od pomocy jeńcom, uciekinierom i deportowanym, papież zaangażował cały swój autorytet moralny w przywrócenie pokoju, wystosowując liczne apele do państw prowadzących wojnę. Nie odnosiły one jednak skutku, a nawet wywoływały ostre sprzeciwy obu stron, oskarżających papieża, że zamiast potępić przeciwnika ogranicza się do ogólnego potępienia wojny. Nacjonalizmy brały górę nad zasadami chrześcijańskimi.

Wszystko to sprawiło, że udział Stolicy Apostolskiej w zawarciu pokoju i tworzeniu podstaw ładu powojennego został znacznie ograniczony. Watykan nie wziął udziału w konferencji pokojowej w roku 1919, nie został również dopuszczony do Ligi Narodów. Pius XI (1922-1939), którego pontyfikat przypadł na okres międzywojenny, bogatszy o doświadczenia pierwszego światowego kataklizmu, wywołanego w dużym stopniu przerostem nacjonalizmów, potępił już w swej pierwszej encyklice Ubi arcano „przesadną miłość własnego kraju" i ciasny nacjonalizm, prowadzący do odmawiania innym narodom prawa do życia i rozwoju.

Głosił w niej zasadę Pax Christi in Regno Christi, pojmując jednak Królestwo Chrystusowe nie w sensie instytucjonalnym, lecz moralnym: chrześcijaństwo ma dążyć do odrodzenia duchowego współczesnego społeczeństwa. Popierał też ruchy pacyfistyczne, walczył o zahamowanie wyścigu zbrojeń.

Wybuch drugiej wojny światowej nadał zaangażowaniu Kościoła w utrzymanie pokoju nowy, dramatyczny - można by powiedzieć: apokaliptyczny - wymiar. Udoskonalenie technik zagłady człowieka pozwoliło na eksterminację milionów ludzi, a w latach powojennych po raz pierwszy okazało się możliwe zniszczenie całego życia na ziemi. Po nieudanych interwencjach dyplomatycznych, mających zapobiec wybuchowi wojny (wysunięta w maju 1939 roku propozycja konferencji pięciu mocarstw w celu rozwiązania problemu polsko-niemieckiego, usiłowania podejmowane w sierpniu tegoż roku) Watykan posunął się nawet do tego, że zachowując całkowitą dyskrecję, poparł spiskowców dążących do obalenia Hitlera. W okresie wojny Stolica Apostolska, świadoma swego niezwykle trudnego położenia - Watykan znajdował się na terenie zaangażowanych po stronie Hitlera Włoch - starała się za wszelką cenę zachować neutralność i postępować tak, by nie pogorszyć losu katolików w państwach okupowanych przez Niemcy.

Ograniczono się więc głównie do pomocy humanitarnej, obejmującej w dużej mierze Żydów. Ład powojenny jawił się Piusowi XII (1939-1958) jako oparty na „chrześcijańskiej Europie". W orędziu na Boże Narodzenie 1944 roku, kiedy zakończenie wojny było już tylko kwestią czasu, papież po raz pierwszy w dziejach Kościoła przedstawił koncepcję oparcia pokoju światowego nie na równowadze sił, lecz na bezpieczeństwie zbiorowym. Gwarantami pokoju miały być nie państwa lub rządzący, lecz narody, co prowadziło do oparcia pokoju na zasadach demokracji. Dla uniknięcia w przyszłości nowej totalnej wojny muszą bowiem istnieć w samych narodach mechanizmy skutecznego zabezpieczenia przed nią. Niestety marzenia o powojennej „chrześcijańskiej Europie" rozwiały się.

W późniejszych wypowiedziach papieża pojawiają się akcenty związane z sytuacją międzynarodową - utworzeniem NATO, później Paktu Warszawskiego - takie jak zapobieganie wojnie przez odstraszenie, wojna sprawiedliwa. Wskazuje on zarazem na potrzebę międzynarodowej solidarności, podważając koncepcję absolutnej suwerenności poszczególnych państw. Równowaga w dziedzinie zbrojeń atomowych, osiągnięta w połowie lat pięćdziesiątych, stwarzająca sytuację pata nuklearnego, przekreśliła koncepcję odstraszania i wojny sprawiedliwej.

Każda wojna między supermocarstwami musi się bowiem stać samozagładą. W 1954 roku Pius XII mówi publicznie o grozie wojny jądrowej i apeluje do przywódców narodów, by dążyli do międzynarodowego porozumienia. W orędziu na Boże Narodzenie 1955 roku stwierdza wyraźnie: „Nie będzie okrzyku zwycięstwa, a jedynie rozpaczliwa skarga ludzkości, w smutku rozpamiętującej katastrofę, spowodowaną przez jej własny obłęd", a w orędziu na Boże Narodzenie 1957 roku postuluje utworzenie międzynarodowych instytucji, zabezpieczających przed przyszłą wojną, i ciążenie do kontrolowanego rozbrojenia.

U następcy Piusa XII, Jana XXIII (1958-1963), „papieża pokoju", nie znajdziemy już rozważań na temat moralnie dozwolonego i niedozwolonego użycia broni, lecz całkowite potępienie wojny jako niedopuszczalnego środka rozwiązywania problemów międzynarodowych. Pokój stał się jedną z istotniejszych treści tego pontyfikatu. Już w ogłoszonej w kilka miesięcy po wyborze w encyklice Ad Petri Cathedram papież stwierdził, że największą jego troską będzie utrzymanie pokoju i zabezpieczenie go na przyszłość.

W orędziu na Boże Narodzenie tegoż 1959 roku piętnował „niepokojący wyścig zbrojeń" i wskazywał na bezwzględną konieczność pokojowego rozwiązywania wszystkich problemów światowych. Podobne stanowisko zajął w apelu do mężów stanu, wygłoszonym podczas nabożeństwa o pokój we wrześniu 1961 roku, a na audiencji dla delegacji rządowych z okazji otwarcia Soboru Watykańskiego II stwierdził, że Kościołowi nic tak nie leży na sercu jak pokój i braterstwo między ludźmi.

Praktycznym wyrazem stosunku Jana XXIII do pokoju była jego interwencja w okresie kryzysu kubańskiego w 1962 roku, która uratowała świat przed bardzo realną groźbą wojny nuklearnej. Najdonioślejszym i wciąż aktualnym głosem Kościoła w sprawach pokoju była słynna encyklika Pacem in terris, którą słusznie nazwano Wielką Kartą Pokoju. Ta ostatnia encyklika „papieża pokoju", ogłoszona na kilka tygodni przed jego śmiercią, miała stanowić systematyczny wykład nauki Kościoła na temat pokoju w świecie współczesnym (papież, prezentując encyklikę, oświadczył, że „podsumowuje ona nauczanie na temat pokoju naszych poprzedników od Leona XIII do Piusa XII"). Jest on a jednak zarazem rozwinięciem tego nauczania, jego przystosowaniem do warunków świata współczesnego. Jest nie tylko apelem o uniknięcie katastrofy nuklearnej, ale zawiera także pozytywny program pokojowego społeczeństwa światowego.

Trzeba sobie uświadomić - głosi papież - iż w epoce atomu nie można „uważać wojny za odpowiedni środek przywrócenia naruszonych praw" i że „trwały pokój między narodami musi opierać się nie na równowadze sił zbrojnych, ale jedynie na wzajemnym zaufaniu". Dodajmy, że ta zasada znalazła tak oczywisty wyraz w Akcie Końcowym Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w Helsinkach w 1975 r. W żadnym z dokumentów Kościoła wizja przyszłego społecznego pokoju nie była ukazana w sposób tak pełny, jak w encyklice Pacem in terris.

Papież zajmuje się tu budową infrastruktury systemu międzynarodowej społeczności, którą nazywa rodziną ogólnoludzką. Świat współczesny stanowi bowiem system naczyń połączonych: problemy polityczne, gospodarcze, społeczne, kulturowe, konsumpcyjne i inne tak się zazębiają i łączą, że dziś żaden naród, żadne państwo nie może być „samotną wyspą".

Pokój według tego papieża - co tak silnie znajdzie odzwierciedlenie w nauczaniu Jana Pawła II - jest ściśle powiązany z prawami człowieka. Nie może być pokoju tam, gdzie zadaje się gwałt człowiekowi. Ale praw człowieka nie można równocześnie traktować jako katalogu indywidualnych, często egoistycznie pojmowanych, wolności. Są one ściśle powiązane z obowiązkami wobec bliźnich, wobec własnego społeczeństwa i społeczności międzynarodowej.

Rozwinięciem i poszerzeniem treści encykliki o pokoju były dokumenty Soboru Watykańskiego II, a zwłaszcza Konstytucja o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes. Jej ostatni rozdział zawiera naukę Soboru o pokoju. „Do zbudowania pokoju -głosił ów dokument - niezbędnie konieczna jest zdecydowana wola poszanowania innych ludzi i narodów oraz ich godności, jak też wytrwałe praktykowanie braterstwa."

Potępiona też została - w nawiązaniu do nauk ostatnich papieży - wojna totalna i wyścig zbrojeń, ta „najgroźniejsza plaga ludzkości". Paweł VI (1963-1978), którego pontyfikat rozpoczął się w kilka miesięcy po kryzysie kubańskim, w okresie trwania Soboru, stał się w dziedzinie zaangażowania w sprawę pokoju światowego kontynuatorem swego poprzednika. W 1967 roku ustanowił Światowy Dzień Pokoju, który miał być po raz pierwszy obchodzony w dniu 1 stycznia 1968 roku. Odtąd też zawsze z tej okazji ogłaszane jest orędzie pokojowe.

Paweł V/ jako pierwszy wskazał też na ścisłą zależność między pokojem a rozwojem, czemu dał wyraz w swej głośnej encyklice Populorum progressio (do niej nawiązuje Jan Paweł II w encyklice Sollicitudo rei socialis, ogłoszonej w marcu 1988 roku). W nauczaniu Pawła VI znalazło również wyraz rozróżnienie pomiędzy słusznym prawem do obrony a strategią odstraszania, która przeszkadza w dążeniu do porozumienia i zgody, a także nie zabezpiecza przed przemocą.

W nauczaniu Jana Pawła II problem pokoju zyskał - jak nigdy dotąd - wymiar humanistyczny i antropologiczny poprzez nierozłączne związanie go z prawami człowieka, z godnością osoby ludzkiej. Myśl tę odnaleźć można w wielu jego przemówieniach, homiliach i dokumentach, poczynając od pierwszych lat pontyfikatu („Każdy człowiek ma niezbywalne prawa, które muszą być respektowane - mówił w Drogheda /Irlandia/w październiku 197 9 roku.

- Każda wspólnota ludzka - etniczna, kulturalna czy religijna - ma prawa, które muszą być respektowane. Podważa się pokój zawsze wtedy, gdy gwałci się jedno z tych praw", a w przemówieniu wygłoszonym w ONZ kilka dni później zwracał uwagę na to, że „każdy byt ludzki posiada godność", która musi być „chroniona, jeśli dąży się rzeczywiście do umacniania pokoju") aż do trzeciej pielgrzymki do Ojczyzny („Jeśli chcecie zachować pokój, pamiętajcie o człowieku - mówił na Zamku Królewskim w dniu 8 czerwca 1987 roku.

- Pamiętajcie o jego prawach, które są niezbywalne, bo wynikają z samego człowieczeństwa każdej ludzkiej osoby. Pamiętajcie między innymi o jego prawie do wolności religijnej, stowarzyszania się i wypowiadania swoich poglądów. Pamiętajcie o jego godności, w której muszą się spotykać poczynania wszystkich społeczeństw i społeczności. /.../ Wszelkie naruszenie i nieposzanowanie praw człowieka stanowi zagrożenie dla pokoju").

Pokój musi więc być związany z prawami człowieka, musi być humanistyczny, „ludzki". „Aby pokój był rzeczywisty i trwały - stwierdzał w orędziu na Światowy Dzień Pokoju w roku 1982 - musi być «ludzki». Pragnienie pokoju jest powszechne. Tkwi ono w sercu każdego człowieka i może być spełnione tylko pod warunkiem postawienia osoby ludzkiej w centrum wszystkich wysiłków dla budzenia jedności i braterstwa między narodami." Elementem działania dla pokoju jest również dialog.

W przemówieniu wygłoszonym w ONZ w roku 1982 Jan Paweł II powiedział:

„Dziś raz jeszcze potwierdzam wobec was moje zaufanie do siły uczciwych negocjacji w osiąganiu słusznych i sprawiedliwych rozwiązań", a w orędziu na Światowy Dzień Pokoju w roku 1983 wyjaśniał, że trzeba umieć słuchać stanowiska drugiej strony, wczuwać się w jej problemy i kierować się interesem ogólnym. Sam temat tego orędzia brzmiał: „Dialog na rzecz pokoju - wyzwaniem dla naszych czasów", a Papież rzucał to wyzwanie „jako spadkobierca i pierwszy świadek Chrystusowego orędzia, które jest przede wszystkim orędziem pokoju dla wszystkich ludzi".

Do konfliktów zbrojnych dochodzi bowiem, gdy zabraknie dialogu, który jest „poszukiwaniem dobra przy pomocy środków pokojowych". Inny ważny problem, dotyczący moralnego wymiaru pokoju, podjął Papież w orędziu pokojowym na rok 1984, którego temat brzmiał: „Pokój rodzi się z serca nowego". Orędzie to stanowiło jak gdyby pierwszą zapowiedź Dnia Modlitwy o Pokój, modlitwa jest bowiem głosem serca. „Odkryjmy na nowo siłę modlitwy - apelował Papież. - Modlić się to znaczy zbliżyć się do Tego, którego wzywamy, którego spotykamy, dzięki któremu żyjemy. (...) Modlić się to znaczy włączyć się w działanie Boga w historii."

Skoro jednak także „wojna bierze swój początek w sercu człowieka", potrzebne jest serce nowe („Pokój będzie zawsze krótkotrwały i iluzoryczny, gdy zabraknie prawdziwej przemiany serca"), serce, które „w sensie biblijnym jest najgłębszym pokładem osoby ludzkiej, określającym jej stosunek do dobra, do innych, do Boga".

W orędziu na Międzynarodowy Rok Pokoju (1986) Ojciec Święty jak gdyby podsumowywał główne treści swego nauczania o pokoju: powiązanie pokoju z prawami człowieka, ze sprawiedliwością, prymat osoby ludzkiej, solidarność międzyludzka i dialog. Jednocześnie określił wyraźnie zadania chrześcijan, którzy „odnajdują w Jezusie Chrystusie, w orędziu ewangelicznym i w życiu Kościoła wspaniałą zachętę, a co więcej, motywy inspirujące do usilnego działania na rzecz zaprowadzenia jednego pokoju w dzisiejszym świecie" i wiedzą, że „ostateczną przyczyną tego, że świat jest widownią podziałów, napięć, współzawodnictwa, bloków i niesłusznej nierówności, zamiast być terenem szczerego braterstwa, jest grzech, czyli nieład moralny w człowieku".

Dlatego chrześcijanie muszą odrodzić się moralnie, ale także „pokonać bariery ideologii i systemów po to, aby nawiązać dialog ze wszystkimi ludźmi dobrej woli". Dialog i modlitwa... Dialog jako wyzwanie uniwersalne, skierowane do wszystkich mieszkańców globu, modlitwa jako najlepszy środek dla wierzących, umożliwiający włączenie się „w działanie Boga w historii", a szczególnie modlitwa o pokój, który jest „najwyższym dobrem ludzkości".

Przygotowania: Pokojowa przyszłość świata

W wielowiekowym łańcuchu głoszenia przez Kościół zasad pokoju ewangelicznego i działań zmierzających do jego zaprowadzenia w świecie Światowy Dzień Modlitwy o Pokój w Asyżu był mimo swej bezprecedensowości - po raz pierwszy mieli się spotkać i modlić w swej obecności przedstawiciele 13 religii niechrześcijańskich i wielu chrześcijańskich wspólnot i Kościołów - kolejnym ogniwem, innym sposobem wyrazu tych samych odwiecznych treści. Szczególnie w pontyfikacie Jana Pawła II to wielkie modlitewne spotkanie było właściwie konsekwencją całej postawy Ojca Świętego wobec problemów współczesnego świata. O potrzebie takiego spotkania wspominał po raz pierwszy w styczniu 1986 roku na zakończenie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.

„Stolica Apostolska pragnie przyczynić się do powstania światowego ruchu modlitwy o pokój - mówił - który przekraczając granice państw i angażując wiernych wszystkich wyznań, ogarnie cały świat. (...) Jestem w trakcie konsultacji z przywódcami nie tylko różnych Kościołów i Wspólnot chrześcijańskich, ale także innych religii świata w sprawie przygotowań do spotkania na modlitwie o pokój w Asyżu. "

A w przemówieniu na Anioł Pański w dniu 14 września tego samego roku powiązał tę inicjatywę z ogłoszonym przez ONZ Międzynarodowym Rokiem Pokoju. W tydzień później w tych samych okolicznościach określił swe nadzieje, jakie wiąże ze spotkaniem asyskim:

„Nie powinno dziwić nikogo, że członkowie różnych Kościołów chrześcijańskich i różnych religii spotykają się na wspólnej modlitwie. Bowiem mężczyźni i kobiety, obdarzeni „animus religiosus”, mogą stać się zaczynem nowej świadomości wszystkich ludzi w zakresie tego, co dotyczy wspólnej odpowiedzialności za pokój. Każda religia uczy, że należy zwyciężać zło, działać na rzecz sprawiedliwości i akceptować drugiego człowieka. Dziś owa wspólna, radykalna wierność odnośnym tradycjom religijnym jest bardziej niż kiedykolwiek wymogiem pokoju". W kolejnym przemówieniu na Anioł Pański mówił o swych pragnieniach ekumenicznych w odniesieniu do wspólnot chrześcijańskich: „To prawda, istnieją pomiędzy nami liczne i głębokie różnice. Nierzadko byty one w przeszłości przyczyną bolesnych konfliktów. Pan pozwala nam dzisiaj lepiej rozumieć to, że ponad naszymi prawdami i rozbieżnościami znajduje się człowiek: znajdują się mężczyźni, kobiety i dzieci całego świata. Im pragniemy wszyscy przekazać to, co jest w nas najlepsze: naszą wiarę, która jest w stanie przemienić świat. Wspólna wiara w Boga jest wartością podstawową. Ona bowiem, uznając wszystkie osoby jako stworzenia Boże, pozwala nam odkryć powszechne braterstwo. Dlatego właśnie pragniemy, aby spotkanie w Asyżu było początkiem naszej wspólnej drogi".

O to, by „ruch modlitwy o pokój" objął cały świat, Jan Paweł II prosił Boga w orędziu pokojowym inaugurującym Międzynarodowy Rok Pokoju. Asyż miał stać się ważnym wydarzeniem w procesie „pojednania ludzi między sobą i z Bogiem". W świecie wciąż jeszcze podzielonym i szarpanym toczącymi się bezustannie wojnami miał być wyrazem postępującego od pewnego czasu zbliżenia kultur i religii oraz pogłębiającej się więzi ekumenicznej.

Przyczynił się do niego znacznie Kościół, który od czasu soborowego przełomu dał nową interpretację pojęcia misyjności i zasadniczo zmienił swój stosunek do religii chrześcijańskich i niechrześcijańskich, a także do ludzi niewierzących. Spowodowało to ogromny wzrost jego roli i wpływów we współczesnym świecie. Asyż miał także słać się swego rodzaju wzorcem dla pokojowej przyszłości świata. „Nie powinien to być jednak dzień wyłączony z innych, wyjątek w rytmie naszego codziennego życia - mówił Papież w przemówieniu na Anioł Pański w dniu 12 października. - Powinien stać się on doniosłym momentem stałego zaangażowania się w modlitwę i działanie na rzecz pokoju."

Podstawowym celem spotkania asyskiego miała być modlitwa. „Być razem, aby się modlić" - stało się hasłem spotkania. A więc nie wspólna modlitwa, ze względów zasadniczych niemożliwa, nie poszukiwanie wspólnej płaszczyzny działania czy porozumienia religijnego. Nic z relatywizmu religijnego - w dążeniu do prawdy trzeba się bowiem kierować głosem własnego sumienia. Także nic z synkretyzmu, co byłoby po prostu nieuczciwością, ale „szczera postawa modlitwy do Boga w duchu wzajemnego szacunku".

Wspólnym mianownikiem jest więc wyłącznie pragnienie pokoju i modlitwa jako najlepszy środek do tego prowadzący. Jest ona „oddechem duszy", a więc czymś niezbędnym do tego, aby dusza żyła. Modlitwa jednoczy wszystkich wierzących, ponieważ każdy, kto wielbi Boga, uznaje jej wartość i dostrzega jej potrzebę. Modlitwa jest formą kontaktu człowieka z Boską Rzeczywistością, z jedyną wieczną Prawdą, w inny sposób poznawalną w każdej religii, ukrytą pod zasłoną rytuałów, symboli, gestów, a w ostatecznym kształcie odrębnej teologii.

Ale czy to będzie chrześcijańska Tajemnica, objawiona w Osobie Chrystusa, czy „nie mający sobie równego" Brahma hinduizmu, czy muzułmański Allah, judaistyczny Jahwe bądź buddyjska Nirwana - zawsze będzie to droga ku Boskiej Tajemnicy, ku transcendentnej Rzeczywistości. I właśnie dążenie ku tej odwiecznej Prawdzie, pragnienie wyjścia poza siebie - choć jego formy zmieniają się w zależności od religii - jest tym, co łączy wszystkich ludzi dobrej woli i co silnie łączyło uczestników asyskiego spotkania.

Miejsce i dzień zostały starannie dobrane. Asyż jest nie tylko miejscem urodzenia najpopularniejszego świętego, uznawanego i czczonego przez wszystkich ludzi, „nazwanego patronem powszechnego braterstwa", człowieka, którego znany filozof religii Mikołaj Bierdiajew nazwał „najważniejszym zjawiskiem w dziejach chrześcijaństwa", a pewien hinduski biograf stwierdził, iż jest on „najbardziej wschodnim ze wszystkich zachodnich świętych i najbardziej zachodnim ze wszystkich wschodnich świętych", co chyba najdoskonalej wyraża uniwersalizm tej postaci.

Asyż to także miejsce, gdzie sacrum stanowi swoisty genius loci. Każdy, kto był w Asyżu, w tym niezwykłym miasteczku umbryjskim, zawieszonym jakby pomiędzy niebem a ziemią, nie może oprzeć się wrażeniu, że znajduje się jakby w ogromnej świątyni pod gołym niebem, gdzie każdy kamień, każdy kwiat, każdy szybujący w przestrzeniach ptak wznoszą naszą myśl ku niebu, ku Bogu. Miejsce to cieszy się także uznaniem wśród wszystkich ludzi, którym bliska jest idea pokoju i miłości bliźniego, niezależnie od tego, jaką religię wyznają, I tak - by wymienić parę przykładów z okresu bezpośrednio poprzedzającego spotkanie asyskie - w marcu 1986 roku przebywali tu przez trzy dni intelektualiści ze Stowarzyszenia Inner Awareness, uczestnicząc w spotkaniach, konferencjach i medytacjach.

W parę tygodni później przybyli tu na dzień skupienia studenci japońscy, szintoiści i buddyści, a następnie luterańscy studenci szwedzcy, duńscy oraz anglikańska młodzież z Johannesburga. W maju tego samego roku spędzili tu dwa dni muzułmańscy profesorowie i pisarze z Pakistanu, Bangladeszu i Libanu. 17 maja 1986 roku z inicjatywy franciszkanów asyskich odbyło się tu spotkanie ambasadora radzieckiego w Rzymie z zastępcą ambasadora Stanów Zjednoczonych i włoskim ministrem spraw wewnętrznych. W Asyżu odbył się również synod luteranów włoskich. Wybór dnia także nie był dziełem przypadku: poniedziałek jest neutralny religijnie i nie kojarzy się jak na przykład niedziela - z chrześcijaństwem, czy sobota - z żydowskim szabatem.

Wszystkie te okoliczności, jak dążność do maksymalnego wyeliminowania polityki, ideologii, a także teologii - rozumianej w znaczeniu węższym, jako system teologiczny, stanowiący element danej religii, a nie w znaczeniu szerszym, jako nauka o Bogu - przyczyniły się do tego, że spotkanie asyskie zyskało jak gdyby czystą przestrzeń, którą mogła wypełnić tylko sama modlitwa. Oczywiście także i ona nie mogła być oderwana od profanum, od rzeczywistości ziemskich, od sytuacji, w jakiej żyją różne społeczności i narody. Pokój, o jaki się modlono, był pokojem w samym człowieku, pokojem w rodzinie, we wspólnocie, w narodzie, w państwie i na świecie.

Apel Papieża: Dzień bez walki

Przyczynkiem do ustanowienia światowego pokoju, a także swego rodzaju probierzem, miało być zaprzestanie działań wojennych w dniu 27 października 1986 roku. Z apelem o to zwrócił się Jan Paweł 11 do wszystkich walczących na zakończenie spotkania ekumenicznego w amfiteatrze Trzech Galii w Lyonie, podczas swej podróży apostolskiej do Francji, w dniu 4 października 1986 roku:

APEL O ZAPRZESTANIE DZIAŁAŃ WOJENNYCH W DNIU 27 PAŹDZIERNIKA 1986 ROKU

Bracia w Chrystusie, Jak wiecie, 27 października w Asyżu odbędzie się z mojej inicjatywy ekumeniczne i międzyreligijne spotkanie modlitewne w intencji pokoju. Zaproszenie na to spotkanie przyjęło już wielu szefów waszych Kościołów i wspólnot chrześcijańskich, jak też innych religii we Francji. Nasza wspólna modlitwa o pokojową przyszłość ludzkości przyniesie tym obfitsze owoce, im aktywniej zechcą się do niej przyłączyć ci wszyscy, którzy obecnie są zaangażowani w działania zbrojne. Tak, gdyby przywódcy polityczni i wojskowi narodów i grup uwikłanych w militarne konflikty mogli jakimś znaczącym gestem poprzeć błagania zanoszone przez wszystkie niemal religie świata, przyznaliby, że w stosunkach między ludźmi i narodami przemoc nie ma decydującego głosu.

Dlatego właśnie dziś, w uroczystość św. Franciszka, apostoła ewangelicznego pokoju, stąd, z Lyonu, kończąc to nasze ekumeniczne nabożeństwo, pragnę skierować żarliwy i naglący apel do wszystkich zwaśnionych ugrupowań na świecie, by - przynajmniej przez cały dzień 27 października -całkowicie zaprzestały działań wojennych. Apel ten ogłaszam z całą ufnością, wierzę bowiem w wartość i duchową skuteczność takich symboli. Niech rozejm w dniu 27 października stanie się dla stron pozostających w konflikcie zachętą do rozpoczęcia lub kontynuowania refleksji nad motywami popychającymi je do szukania na drodze przemocy, pociągającej za sobą takie mnóstwo ludzkich nieszczęść, tego, co mogłyby uzyskać na drodze szczerych rokowań i wykorzystania sposobów, jakich dostarcza prawo. Apel swój kieruję również do ludzi, którzy swoje cele starają się osiągnąć stosując metody terroryzmu lub inne formy przemocy.

Oby jak najszybciej odzyskali oni wszystkie ludzkie uczucia! Niech wszystkie te osoby i ich mocodawcy, wszystkie pozostające w stanie wojny narody i frakcje wysłuchają wołania, które Bóg kieruje do ich sumień, niech wezmą pod uwagę ten krok przywódców religijnych i zgodne pragnienie ludzi pokoju, przyłączając się do pogrążonych w modlitwie i poprzez akces do powszechnego zawieszenia broni w dniu 27 października dając świadectwo temu, że gdzieś w głębi swoich dusz także pragną jak najszybciej porzucić zbrojną przemoc, dla chwały Boga i spokoju ludzi!

Na inicjatywę papieską świat zareagował - jak się spodziewano - z wielką przychylnością. Liczne Kościoły lokalne zgłosiły swój pośredni (przez włączenie się w ty m dniu do modlitwy o pokój) lub bezpośredni (przez wysłanie swych przedstawicieli do Asyżu) udział. Wiele rządów i organizacji wojskowych przyjęło wezwanie Papieża do zaprzestania działań zbrojnych w tym dniu. Episkopaty w różnych krajach wydały listy pasterskie, wzywające do wspólnej modlitwy w dniu 27 października 1986 roku, bądź opracowały programy duszpasterskie, uwzględniające specjalnie problematykę pokoju.

Niemiecka sekcja Radia Watykańskiego zainicjowała Łańcuch Modlitw o Pokój. W niektórych krajach w nocy z 26 na 27 października odbyły się czuwania modlitewne bądź -jak na przykład w Chorwacji - biły dzwony w godzinie rozpoczęcia spotkania asyskiego. Odbywały się także spotkania ekumeniczne: w Jerozolimie patriarcha łaciński przewodniczył zgromadzeniu modlitewnemu, w którym wzięli udział wikariusze patriarchatów greckiego i prawosławnego.

Nabożeństwa ekumeniczne odbywały się m.in. w Stanach Zjednoczonych, w Austrii, w Tanzanii i Senegalu. Również Episkopat Polski ogłosił list pasterski, wzywający do modlitw i pokuty w intencji pokoju, w łączności z modlącymi się w Asyżu, a 216 Konferencja Biskupów Diecezjalnych, która odbyła się w Warszawie dnia 21 października 1986 roku, poświęciła spotkaniu asyskiemu następujący fragment' swego Komunikatu:

„Rozważano doniosłość zwołanego przez Papieża Jana Pawła II do Asyżu na 27 października br. Światowego Dnia Modlitwy o Pokój. Na wezwanie Ojca Świętego odpowiedziało kilkadziesiąt wielkich grup religijnych świata. Przedstawiciele tych wszystkich wyznań religijnych zgromadzą się w mieście św. Franciszka, by modlić się, pokutować i pościć. Ojciec Święty wezwał wszystkich walczących do zawieszenia broni i do zachowania w tym dniu zupełnego pokoju. Biskupi polscy wzywają katolików polskich, a także wyznawców innych religii, do wspólnoty z Papieżem Janem Pawłem II i z wszystkimi modlącymi się w Asyżu, a więc: do gorącej modlitwy, do wzajemnego pojednania i przebaczenia, do postu i pokuty w intencji uproszenia u Boga sprawiedliwego pokoju dla świata, tak bardzo dziś zagrożonego w swoim ładzie i bezpieczeństwie, jak nigdy dotąd. Niech 27 października nasze kościoły wypełni wspólna modlitwa różańcowa. Niech się wieczorem odprawią uroczyste Msze św. Liczymy na gorliwość duszpasterzy i wiernych. Niech się w tym dniu odezwą dzwony o godzinie 9, gdy w Asyżu rozpoczną się modły całego świata".

Solidarność z inicjatywą Papieża wyraziły różne organizacje międzynarodowe, jak Ekumeniczna Światowa Rada Kościołów, Czerwony Krzyż, Czerwony Półksiężyc. Pełną łączność z inicjatywą Ojca Świętego zadeklarował sekretarz generalny ONZ Javier Perez de Cuellar. Także rządy i przywódcy państw nadesłali listy z wyrazami solidarności. Nadeszły one m. In. od króla Belgów, gubernatora Kanady, prezydentów Argentyny, Austrii, Boliwii, Ekwadoru, Filipin, Hondurasu, Kolumbii, Kostaryki, Stanów Zjednoczonych, Wenezueli, od prezydenta i premiera Francji, od premiera Australii. Niektórzy przywódcy, jak prezydent Włoch F. Cossiga, przekazali na ręce Ojca Świętego specjalne orędzia.

Przemówienie Jana Pawła II na rozpoczęcie Światowego Dnia Modlitwy o Pokój

1. Mam zaszczyt powitać was wszystkich z radością w Asyżu, podczas światowego Dnia Modlitwy. Pozwólcie, że przede wszystkim podziękuję wam z głębi serca za otwartość ducha i dobrą wolę, okazane w przyjęciu mojego zaproszenia na modlitwę w Asyżu, Jako przywódcy religijni nic przybyliście tu, aby odbyć międzywyznaniową konferencję na temat pokoju, w której kładłoby się akcent na dyskusję i próby opracowania planu działań, w skali światowej, na rzecz wspólnej sprawy. Już, sam fakt, iż tak wielu przywódców religijnych zebrało się na modlitwie, jest zachętą dla współczesnego świata, by uświadomił sobie, że istnieje inny wymiar pokoju, że obok negocjacji politycznych, kompromisów lub ekonomicznych przetargów istnieje inny sposób szerzenia pokoju. Jest nim modlitwa, która bez względu na zróżnicowanie religii wyraża związek z potęgą najwyższą, która znacznie przekracza granice naszych ludzkich możliwości, Przybywamy z daleka nie tylko ze względu - jak w przypadku wielu z nas - na dzielące nas odległości, ale przede wszystkim ze względu na odmienne rodowody historyczne i duchowe.

2. To, że przybyliśmy tutaj, nie znaczy, że zamierzamy szukać religijnego porozumienia lub dyskutować na temat naszych przekonań. Nie znaczy też, że religie mogą pojednać się z sobą na płaszczyźnie wspólnego zaangażowania w realizację ziemskiego planu, który stałby się ważniejszy niż one same. Nie jest też ustępstwem na rzecz relatywizmu religijnego, bo przecież każda ludzka istota winna kierować się szczerością i głosem własnego sumienia w poszukiwaniu prawdy i w zgodnym z nią postępowaniu. Nasze spotkanie jest tylko potwierdzeniem - i na tym właśnie polega jego prawdziwe znaczenie dla współczesnych ludzi - że ludzkość, w całym jej zróżnicowaniu, angażując się w wielką sprawę pokoju, winna sięgać do swych najgłębszych i najbardziej życiodajnych źródeł, tam, gdzie się kształtuje świadomość i znajduje swe oparcie moralne działanie ludzi.

3. Dzisiejsze spotkanie uważam za bardzo wymowny znak zaangażowania was wszystkich w sprawę pokoju. To bowiem zaangażowanie przywiodło was do Asyżu. Fakt, że wyznajemy różne religie, nie ujmuje niczego znaczeniu tego Dnia Modlitwy. Wręcz przeciwnie, świadczy o tym, że dobro ludzkości jest przedmiotem troski Kościołów, Wspólnot kościelnych i religii świata. Pokój - tam, gdzie panuje - stale pozostaje bardzo niepewny. Jest on zagrożony na wiele sposobów i konsekwencje tego trudno przewidzieć; dlatego naszym obowiązkiem jest zapewnienie mu solidnych podstaw. Nie zaprzeczając w żaden sposób temu, że do utrzymania i umocnienia pokoju konieczne są liczne ludzkie środki, jesteśmy tu dlatego, iż mamy pewność, że po to, aby świat stał się nareszcie miejscem prawdziwego i trwałego pokoju, oprócz nich i ponad nimi potrzeba gorącej, pokornej i ufnej modlitwy. Tak więc dzisiejszy dzień jest przeznaczony na modlitwę i na to, co w naszych tradycjach religijnych jej towarzyszy: na milczenie, pielgrzymkę i post. Powstrzymując się dziś od przyjmowania pokarmu/ będziemy mogli lepiej sobie uświadomić powszechną potrzebę pokuty i wewnętrznej przemiany.

4. Nasze religie, tak liczne i różnorodne, są odbiciem towarzyszącego mężczyznom i kobietom wszystkich czasów pragnienia kontaktu z Najwyższym Bytem. Modlitwa prowadzi do nawrócenia serca. Dzięki niej głębiej postrzegamy ostateczną Rzeczywistość. Właśnie dlatego przybyliśmy do tego miejsca. Udamy się stąd niebawem do osobnych miejsc modlitwy, gdzie przedstawiciele każdej religii będą mieli czas i możliwość modlić się zgodnie z własną tradycją. Następnie z tych miejsc modlitwy w ciszy przejdziemy na plac przed dolną bazyliką świętego Franciszka i tam przedstawiciele wszystkich religii kolejno odmówią własne modlitwy. Po modlitwach poszczególnych grup oddamy się w milczeniu medytacji nad odpowiedzialnością w dziele budowania pokoju. Następnie w sposób symboliczny wyrazimy nasze zaangażowanie w tę sprawę. Na zakończenie Dnia Modlitwy postaram się wyrazić to, czym owo niezwykłe wydarzenie było dla mnie, jako wierzącego w Chrystusa i pierwszego sługi Kościoła katolickiego.

5. Pragnę raz jeszcze wyrazić wam moją wdzięczność za to, że przybyliście do Asyżu, aby się modlić. Dziękuję także wszystkim osobom i religijnym wspólnotom, które przyłączyły się do naszej modlitwy. Wybrałem to miasto jako miejsce Dnia Modlitwy ze względu na szczególne znaczenie czczonego tu człowieka: świętego Franciszka, którego cały świat uznaje za symbol pokoju, pojednania i braterstwa. Zachęceni jego przykładem, jego łagodnością i pokorą, przygotujmy nasze serca do modlitwy w prawdziwej, wewnętrznej ciszy. Uczyńmy z tego dnia zapowiedź świata żyjącego w pokoju. Oby spłynął na nas pokój i przepełnił nasze serca!

Przebieg: Dwa spotkania

Spotkanie przedpołudniowe rozpoczęło się o 9 rano w bazylice Matki Boskiej Anielskiej. Uczestnicy zgromadził i się już o godzinie 8 przed bazyliką. Ojciec Święty, który w poprzednim dniu odwiedził pobliską Perugię i tam spędził noc, przybył przed godziną 9. Rząd włoski reprezentował minister spraw zagranicznych Giulio Andreotti. Obecny był także nuncjusz przy Kwirynale, abp Luigi Poggi.

Wewnątrz bazyliki, na tle odnowionego niegdyś przez św. Franciszka kościółka, zwanego Porcjunkulą, zbudowano podium, na którym w półokręgu zasiedli uczestnicy spotkania. Ojciec Święty siedział pośrodku; po jego prawej stronie zajęli miejsca przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich, poczynając od delegata patriarchy ekumenicznego, abpa Metodego, i prymasa Kościoła anglikańskiego Roberta Runcie.

Po lewej stronie Papieża zasiedli przedstawiciele religii niechrześcijańskich, poczynając od Dalaj Lamy. Chór wykonał w języku greckim psalm 48, którego słowa szczególnie odpowiadały atmosferze spotkania: „O Boże, rozważamy Twoją łaskawość we wnętrzu Twojej świątyni. Jak Imię Twe, Boże, tak i chwała Twoja sięga po krańce ziemi".

Ojciec Święty wygłosił przemówienie powitalne. Po odśpiewaniu przez chór japoński psalmu Laudate Dominum omnes gentes (Chwalcie Pana wszystkie narody) uczestnicy spotkania udali się do odrębnych, specjalnie przygotowanych miejsc - w kościołach, salach, a żydzi i szintoiści pod gołym niebem - na modlitwy własne. Po południu, o godzinie 14, rozpoczęła się trzecia część spotkania, której hasłem było: „być razem, aby modlić się o pokój".

Uczestnicy zgromadzili się na Piazza del Comune, by proces/ona/n/e udać się stąd przed dolną bazylikę Św. Franciszka, gdzie podobnie jak rano we wnętrzu bazyliki zasiedli w półokręgu. Słowo wprowadzające wygłosił przewodniczący Papieskiej Komisji Justitia et Pax kard. Roger Etchegaray:

WPROWADZENIE KARD. ROGERA ETCHEGARAYA WYGŁOSZONE NA SPOTKANIU POPOŁUDNIOWYM:

Po zakończeniu modlitwy w oddzielnych miejscach, gdzie modliliśmy się każdy wedle własnej religijnej tradycji, zgromadziliśmy się tutaj, w bazylice Św. Franciszka z Asyżu na zakończenie Światowego Dnia Modlitwy, którego tak bardzo pragnął Papież Jan Paweł II.

Z pewnością jest to najważniejszy moment całego dnia. Zgromadziliśmy się razem ludzie wielu tradycji religijnych całego świata; zgromadziliśmy się razem w pełnej wierności dla naszych tradycji religijnych i głęboko świadomi tożsamości wiary każdego z nas. Jesteśmy tu razem bez śladu synkretyzmu. l właśnie w tych cechach obecnego spotkania należy szukać jego znaczenia i jego wagi. Pośród istotnych celów każdej z wyznawanych przez nas religii znajdują się: pokój wewnętrzny, pokój pomiędzy poszczególnymi ludźmi, pokój pomiędzy narodami. Każdy podąża do tego celu we własny, niezastąpiony sposób.

Wszyscy jednak trudzimy się dla pokoju, l wszyscy wzywamy naszych wiernych, ażeby szukali pokoju poprzez nawrócenie serc, w duchu pojednania, służąc sprawiedliwości, a nade wszystko w modlitwie i medytacji... To, co będziemy czynili teraz, zgromadzeni w tym miejscu, ofiarowując kolejno nasze modlitwy, powinno pomóc wszystkim, także nam samym, w zrozumieniu tego, że zachowując - każdy z nas - własną tożsamość, jesteśmy wszyscy wezwani do modlitwy i działania na rzecz wielkiej sprawy pokoju. Nie oznacza to, że różnice zostały przezwyciężone, raczej zostały one potwierdzone w momencie, w którym odkryliśmy, jak dalece nasze własne zaangażowanie religijne jest drogą wiodącą do pokoju tak samo, jak jest nią zaangażowanie religijne innych.

Tak więc wobec Bóstwa, w które każdy z nas wierzy, przygotowujemy się do tego, by każdy mógł ofiarować własną modlitwę wstawienniczą, by każdy uznał swoje błędy, by zaangażować się na nowo w sprawę pokoju. Jest to świadectwo, jakiego świat oczekuje od każdej religii, do którego każdy z nas jest zobowiązany w momencie, kiedy wszyscy stanęliśmy wobec dylematu: życie albo śmierć.

Następnie, wchodząc na specjalne podwyższenie, modlili się kolejno: buddyści, hinduiści, dżiniści, muzułmanie, szintoiści, sikhowie, wyznawcy tradycyjnych religii afrykańskich, wyznawcy tradycyjnych religii Indian amerykańskich, zaratustrianie, żydzi i chrześcijanie.

Po odmówieniu przez wszystkich obecnych Ojcze nasz i dłuższej chwili ciszy rozpoczęła się ceremonia, którą można by nazwać wyrażeniem woli pokoju przez wszystkich uczestników. Prowadzili ją młodzi ludzie, którzy na początku postawili obecnym pytanie:

Czy usłyszawszy o tym, że przywódcy różnych religii zebrali się tu, w Asyżu, by modlić się i zaangażować się w sprawę pokoju, jesteśmy my, członkowie niektórych religii, tu obecni, przygotowani, by złożyć uroczysty akt zaangażowania się w sprawę pokoju?

Odpowiedzią na to pytanie był symboliczny gest podniesienia gałązek oliwnych, rozdanych uprzednio uczestnikom uroczystości. W podobny sposób odpowiadano za każdym razem na następujące pytania: Czy zobowiązujemy się, jako ludzie religijni, uczynić pokój głównym celem naszej modlitwy i działania?

Czy zobowiązujemy się budować pokój w naszych rodzinach, w naszych krajach, wśród członków religii, które wyznajemy, i wśród narodów świata? Czy zobowiązujemy się zwalczać niesprawiedliwość sprawiedliwością, nienawiść miłością, urazę przebaczeniem, gwałt łagodnością, podziały jednością?

Po tej niezwykłej ceremonii nastąpiło wręczenie przedstawicielom wszystkich religii drzewek oliwnych w doniczce, by mogli je zasadzić w swej ojczyźnie. Towarzyszył temu hymn, zaczerpnięty z liturgii św. Jana Chryzostoma: Będę Cię kochać, Panie, moja siło. Pan jest moim wspomożeniem, moją ucieczką i moim zbawicielem. Na zakończenie zabrał głos Ojciec Święty, który wygłosił następujące przemówienie.

Uczestnicy pożegnali się przekazując sobie znak pokoju, po czym zaczęli opuszczać miejsce spotkania. W tym czasie młodzi ludzie wypuścili w górę setki gołębi. Chór odśpiewał psalm 66: Sławcie Boga z radością, wszystkie ziemie, opiewajcie chwałę Jego imienia, cześć mu świetną oddajcie! Powiedzcie Bogu: Jak zadziwiające są Twoje dzieła! Z powodu wielkiej Twej mocy muszą Ci schlebiać Twoi wrogowie. Niechaj cała ziemia Cię wielbi i niechaj śpiewa Tobie, niech imię Twoje opiewa!

Po zakończeniu Światowego Dnia Modlitwy o Pokój uczestnicy pozostali jeszcze dzień w Asyżu, gdzie przeprowadzili rozmowy z członkami Sekretariatu ds. Jedności Chrześcijan i Sekretariatu ds. Niechrześcijan, po czym udali się do Rzymu, gdzie w dniu 31 października 1986 roku zostali przyjęci przez Ojca Świętego.

Lista obecności: Oni się modlili

W Światowym Dniu Modlitwy o Pokój 27 października 1986 r. brały udział następujące Kościoły, Wspólnoty, organizacje i osoby: WYZNANIA, KOŚCIOŁY, WSPÓLNOTY RELIGIJNE l ORGANIZACJE REPREZENTOWANE NA SPOTKANIU W ASYŻU Delegacje religii niechrześcijańskich Buddyzm tybetański, Buddyzm Theravada (Tajlandia), Buddyzm w Korei, Japan Religious Committee forthe Worid Federa-tion (Japonia), Tendai Sect of Japanese Buddhism (Japonia), Buddyzm Jodoshin (Japonia), Buddyzm Eiheji-ji, Soło Zeń (Japonia), Rissho Koseikai (Japonia), Shirne Shinto Association - Tokio (Japonia), Hinduizm w Indiach, Dżinizm w Indiach, Zaratustrianizm w Indiach, Worid Conference on Religion and Peace (Szwajcaria), Sikhowie (Indie), Islam (Maroko), Islam - Worid Conference on Religion and Peace (Pakistan, Turcja, Włochy, Indie, Bangladesz, Wybrzeże Kości Słoniowej, Kenia, Arabia Saudyjska, Mozambik), Religie tradycyjne Afryki (Ghana i Togo), Tradycyjne religie Ameryki (USA). Delegacje żydowskie Rzymska Wspólnota Żydowska, Anti Defamation League of B'Nai B'rith. Kościoły i wspólnoty chrześcijańskie Kościoły prawosławne Patriarchat ekumeniczny w Konstantynopolu, Patriarchat grecko-prawosławny Antiochii, prawosławne Kościoły Rosji, Gruzji, Rumunii, Bułgarii, Czechosłowacji i Finlandii. Stare Kościoły Wschodu Syryjski patriarchat Antiochii i całego Wschodu, katolikosat armeński Eczmiadzin, katolikosat armeński Cylicji, Kościół syryjski Indii, Asyryjski Kościół Wschodu. Światowe wspólnoty chrześcijańskie oraz światowe chrześcijańskie organizacje Unia Utrechcka (Starokatolicy), Wspólnota anglikańska, Światowa Federacja Luterańska, Światowy Alians Kościołów Reformowanych, Światowa Rada Metodystów, Uczniowie Chrystusa (Christian Unity of the Christian Church), Światowy Alians Baptystów, Ekumeniczna Rada Kościołów, Ekumeniczny Synod Reformowany, Men-nonite Worid Conference, Armia Zbawienia, Friends Worid Committee for Consultation (Religious Society of Friends, Quakers), Worid Young Women's Christian Association, Worid Young Men's Christian Association, International Association for Religious Freedom (Unitarian Church). Goście specjalni Syncrotima „Bizantinis Mousikis" pod dyrekcją Theodorosa Yassilikosa - chór prawosławnego Kościoła Grecji. Przedstawiciele innych Kościołów i wspólnot kościelnych w Rzymie. Zaproszeni przez Ojca Świętego Biskupi katoliccy: abp A. Ouarracino, przewodniczący CELAM; bp C.J. Carlos Isnard (Brazylia), drugi wiceprzewodniczący CELAM; bp B. Hubert (Kanada); bp J. Malone, przewodniczący Konferencji Episkopatu USA; abp H.S. D'Souza, sekretarz generalny F.A.B.C.; bp A.N. Soma, ordynariusz Nagoya (Japonia); kard. B. Hume, arcybiskup Westminsteru, b. przewodniczący CCEE; kard. F. Tomaśek, arcybiskup Pragi; kard. J. Malula, przewodniczący S.E.C.A.M.; bp G.G. Ganaka, ordynariusz Jos (Nigeria); Nasrallah Sfeir, patriarcha Antiochii Maronitów (Liban); kard. U. Poletti, przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch; abp A.l. Fernandez, arcybiskup Nowego Delhi (Indie); abp C. Pagani, arcybiskup Perugii; kard. F. Koenig, b. arcybiskup Wiednia. Ponadto Papież zaprosił przełożonych generalnych męskich i żeńskich rodzin franciszkańskich. Świta papieska Kard. A. Casaroli, kard. R. Etchegaray, abp E. Martinez Somalo, abp A. Silvestrini, ks. prał. A. Baćkis, bp J. Mejia, ks. prał. W. Murphy, dr G. La Bella, dr G. Filibeck, pani M.A. Besson, pani F. Giovannelli, ks. prał. K. Kasteel. Przedstawiciele Sekretarza Generalnego ONZ Eric Suy, zastępca sekretarza generalnego, oraz Marco Pagnanelli. Światowy Dzień Modlitwy o Pokój składał się z trzech części: spotkania przedpołudniowego, modlitw w odrębnych grupach religijnych i spotkania popołudniowego.

Przemówienie Jana Pawła II na zakończenie Światowego Dnia Modlitwy o Pokój

Drodzy Bracia i Siostry, Przywódcy i przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich, Wspólnot kościelnych oraz religii świata, Drodzy Przyjaciele! Na zakończenie tego Światowego Dnia Modlitwy o Pokój, na który przybyliście z różnych stron globu, przyjmując uprzejmie moje zaproszenie, pragnę wyrazić moje uczucia jako brat i przyjaciel, ale także jako wierzący w Jezusa Chrystusa i w Kościół katolicki, który jest pierwszym świadkiem wiary w Niego.

W nawiązaniu do modlitwy chrześcijańskiej, ostatniej w serii, której wysłuchaliśmy wszyscy, wyznaję, że podobnie jak wszyscy chrześcijanie jestem przekonany, iż w Jezusie Chrystusie, Zbawicielu wszystkich, znajduje się prawdziwy pokój, „pokój tym, którzy są daleko, i pokój tym, którzy są blisko" (por. Ef2,17). Jego narodziny witali aniołowie pieśnią: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania" (Łk 1, 14). On głosił miłość wobec wszystkich ludzi, nawet wobec nieprzyjaciół, nazywał błogosławionymi tych, którzy pracują na rzecz pokoju (por. Mt 5, 9), a poprzez swą Śmierć i Zmartwychwstanie pojednał to, co na ziemi, i to, co w niebiosach (por. Koi l, 20). Mówiąc słowami Pawła Apostoła: „On jest naszym pokojem" (Ef2, 14).

2. W istocie, to moja wiara sprawiła, że w duchu głębokiej miłości i szacunku zwróciłem się do was, przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich, Wspólnot kościelnych i religii świata. Wraz z innymi chrześcijanami dzielimy wiele przekonań, zwłaszcza w odniesieniu do tego, co dotyczy pokoju. Wraz z religiami świata dzielimy wspólnie poszanowanie i posłuszeństwo sumieniu, które wszystkich nas uczy szukania prawdy, miłości i służenia wszystkim jednostkom i społecznościom, a tym samym uczy nas wprowadzania pokoju między jednostkami i między narodami. Tak, my wszyscy uważamy, że sumienie i posłuszeństwo głosowi sumienia stanowią podstawowy element na drodze do lepszego i pokojowego świata. Czyż mogłoby być inaczej, skoro wszyscy mężczyźni i kobiety na tym świecie mają wspólną naturę, wspólne pochodzenie i wspólne przeznaczenie? A mimo że jest między nami tyle i tak poważnych różnic, czyż nie jest prawdą, że na głębszym poziomie człowieczeństwa istnieje wspólna płaszczyzna, która może stanowić punkt wyjścia do współdziałania w rozwiązaniu tego dramatycznego problemu naszych czasów: prawdziwy pokój albo katastrofalna wojna?

3. Tak, istnieje przecież sfera modlitwy, w której, przy rzeczywiste] różnorodności religii, człowiek usiłuje wyrazić swój kontakt z potęgą przewyższającą wszystkie ludzkie siły. Pokój zależy przede wszystkim od tej Mocy, nazywanej Bogiem, który - jak wierzą chrześcijanie - objawił się w Chrystusie. Takie jest znaczenie tego Światowego Dnia Modlitwy. Po raz pierwszy w historii spotkaliśmy się: Kościoły chrześcijańskie, Wspólnoty kościelne i religie świata, w tym świętym miejscu poświęconym świętemu Franciszkowi, aby złożyć świadectwo przed światem, każdy z nas zgodnie ze swoimi przekonaniami, że pokój ma charakter transcendentny. Jak widzieliśmy, forma i treść naszych modlitw są bardzo różne i nie ma mowy o tym, by je sprowadzać do wspólnego mianownika.

4. Ale w tym zróżnicowaniu może odkryliśmy na nowo, że -jeśli chodzi o problem pokoju i jego związek z zaangażowaniem religijnym - jest jednak coś, co nas łączy. Wyzwanie, jakim jest pokój, które dziś stoi przed każdym ludzkim sumieniem przekracza różnice religijne. Jest to problem racjonalnej jakości życia dla wszystkich, problem przetrwania ludzkości, problem życia i śmierci. W obliczu tego problemu dwie rzeczy wydają się mieć najwyższą wagę i obie są wspólne nam wszystkim. Pierwszą z nich jest wewnętrzny imperatyw sumienia, który nam nakazuje szanować, chronić i rozwijać ludzkie życie, od łona matki aż do loża śmierci, życie zarówno jednostek, jak i ludów, a zwłaszcza słabych, biednych i opuszczonych: imperatyw przezwyciężenia egoizmu, chciwości i ducha zemsty. Drugą rzeczą wspólną jest przekonanie, że osiągnięcie pokoju przekracza ludzkie siły, zwłaszcza w obecnej sytuacji świata, i dlatego jego źródeł i sposobów urzeczywistniania go trzeba szukać w rzeczywistości istniejącej ponad nami wszystkimi. Dlatego każdy z nas modli się o pokój. Nawet jeśli rozmaicie pojmujemy związek między tą rzeczywistością i darem pokoju, zgodnie z naszymi różnymi przekonaniami religijnymi, to wszyscy stwierdzamy, że taki związek istnieje. To właśnie wyrażamy, modląc się o pokój. Ja zaś pokornie powtarzam to, o czym jestem przekonany: pokój nosi imię Jezusa Chrystusa.

5. Ale równocześnie gotów jestem przyznać z pokorą, że katolicy nie zawsze byli wierni temu przeświadczeniu swojej wiary. Nie byliśmy zawsze „czyniącymi pokój". Toteż dla nas, ale może także w pewnym sensie dla wszystkich. to spotkanie w Asyżu jest aktem pokuty. Modliliśmy się - każdy na swój sposób - pościliśmy, szliśmy razem, W ten sposób próbowaliśmy otworzyć nasze serca na boską rzeczywistość ponad nami, a także na naszych bliźnich, mężczyzn i kobiety. Tak, poszcząc pamiętaliśmy o cierpieniu, które na ludzkość sprowadziły i wciąż jeszcze sprowadzają bezsensowne wojny. Próbowaliśmy także, tą drogą, połączyć sio duchowo z milionami ludzi, którzy na całym świecie są ofiarami głodu.

Idąc w milczeniu, rozmyślaliśmy nad drogą, jaką podąża nasza ludzka rodzina: w nieprzyjaźni, jeśli nie akceptujemy się nawzajem w miłości, bądź wspólnie dążąc do naszego wzniosłego przeznaczenia, jeśli uświadamiamy sobie, że inni ludzie to nasi bracia i siostry. Sam fakt, że z różnych stron świata przybyliśmy do Asyżu jest znakiem tej wspólnej drogi, którą ludzkość winna kroczyć zgodnie ze swym powołaniem- Albo nauczymy się iść razem w pokoju i harmonii, albo też drogi nasze rozejdą się i zniszczymy siebie samych i innych. Marny nadzieję, że ta pielgrzymka do Asyżu uświadomiła nam wspólne pochodzenie i wspólne przeznaczenie ludzkości. Niech nam wolno będzie w tym widzieć zapowiedź tego, na czym powinien polegać -zgodnie z wolą Boga - rozwój historii ludzkości: musi ona stać się braterską wędrówką, w której towarzyszymy sobie nawzajem. podążając do transcendentnego celu, który On dla nas ustanowił.

6. Modlitwa, post, pielgrzymka. Ten dzień w Asyżu pomógł nam uświadomić sobie lepiej nasze religijne zaangażowanie. Ale także świat, patrząc na nas za pośrednictwem środków przekazu, stał się bardziej świadom odpowiedzialności każdej religii za sprawę wojny i pokoju. Może bardziej niż kiedykolwiek przedtem wewnętrzny związek między autentyczną postawą religijną i wielkim dobrem pokoju stał się oczywisty dla wszystkich. Jaki straszny ciężar złożony na ludzkie barki! Ale zarazem jakie Wspaniałe, radosne wezwanie! Chociaż modlitwa sama w sobie jest działaniem, nie zwalnia nas ona od pracy na rzecz pokoju. My tu działamy jako heroldowie świadomości moralnej ludzkości, która pragnie pokoju, która potrzebuje pokoju.

7. Nie ma pokoju bez namiętnego umiłowania pokoju. Nie ma pokoju bez nieugiętej woli osiągnięcia pokoju. Pokój czeka na swoich proroków. Razem nasyciliśmy nasze oczy wizjami pokoju. Te wizje wyzwalają energię dla nowego języka pokoju, nowych gestów pokoju, gestów, które zerwą zgubne okowy podziałów będących dziedzictwem historii czy też zrodzonych przez nowoczesne ideologie. Pokój czeka na swoich budowniczych. Wyciągnijmy ręce do naszych braci i sióstr, zachęćmy ich do budowania pokoju na czterech kolumnach: prawdy, sprawiedliwości, miłości i wolności (por. Pacem in terris). Pokój jako warsztat pracy, otwarty dla wszystkich, nie tylko dla specjalistów, uczonych czy strategów. Za pokój są odpowiedzialni wszyscy: osiąga się go poprzez tysiąc drobnych aktów w codziennym życiu. Poprzez swoje codzienne życie z innymi ludzie dokonują wyboru: na rzecz pokoju lub przeciw niemu. Sprawę pokoju powierzamy szczególnie młodym. Oby młodzi ludzie pomogli uwolnić historię od fałszywych dróg, po których błądzi ludzkość. Pokój jest nie tylko w rękach jednostek, ale i narodów. To narodom przysługuje zaszczyt budowania pokoju opartego na przekonaniu, że ludzka godność jest święta, oraz na uznaniu niezaprzeczalnej równości wszystkich ludzi. Wzywamy gorąco przywódców narodów i międzynarodowych organizacji, by niestrudzenie tworzyli struktury dialogu wszędzie tam, gdzie pokój jest zagrożony lub już naruszony. Popieramy ich wysiłki, nieraz wyczerpujące, podejmowane w celu utrzymania lub przywrócenia pokoju. Zachęcamy Organizację Narodów Zjednoczonych, by w pełni odpowiadała rozmiarom i wzniosłości swojej powszechnej misji pokojowej.

8. Mam nadzieję, że w odpowiedzi na mój apel skierowany z Lyonu, we Francji, w dniu, w którym katolicy obchodzą święto świętego Franciszka, ucichła broń, ustały walki. Byłby to pierwszy znaczący rezultat duchowej skuteczności modlitwy. W istocie na apel ten odpowiedziało wiele serc i ust na całym świecie, zwłaszcza tam, gdzie ludzie cierpią z powodu wojny i jej konsekwencji.Jest sprawą zasadniczą wybrać pokój i środki, które do niego prowadzą. Pokój, tak bardzo kruchy, wymaga stałej i intensywnej opieki. Po tej drodze winniśmy iść krokiem pewnym i szybkim, bo bez wątpienia ludzie nigdy nie dysponowali tyloma środkami do budowania prawdziwego pokoju jak dzisiaj. Ludzkość wkroczyła w erę wzmożonej solidarności i głodu sprawiedliwości społecznej. To jest nasza szansa. To jest też nasze zadanie, któremu pomaga sprostać modlitwa.

9. To, co uczyniliśmy dzisiaj w Asyżu, modląc się i dając świadectwo naszemu zaangażowaniu w sprawę pokoju, musimy czynić nadal, każdego dnia naszego życia. To bowiem, co uczyniliśmy dzisiaj, ma dla świata znaczenie życiowe. Jeśli świat ma trwać, a mężczyźni i kobiety mają w nim przeżyć, to nie może się obejść bez modlitwy. To jest trwała lekcja Asyżu: to jest lekcja świętego Franciszka, który wcielił w życie ujmujący nas ideał; to jest lekcja świętej Klary, która była jego pierwszą naśladowczynią. Jest to ideał złożony z łagodności, pokory, głębokiego poczucia Boga oraz oddania się na służbę wszystkim. Święty Franciszek był człowiekiem pokoju. Przypomnijmy, że porzucił służbę w wojsku, do którego na pewien czas wstąpił w swej młodości, że odkrył wartość ubóstwa, wartość prostego i surowego życia w naśladowaniu Jezusa Chrystusa, któremu postanowił służyć. Święta Klara była - par excellence - kobietą modlitwy. Jej więź z Bogiem w modlitwie podtrzymywała Franciszka i jego towarzyszy, tak jak podtrzymuje nas dzisiaj. Franciszek i Klara dają przykład życia w pokoju z Bogiem, z samym sobą, ze wszystkimi mężczyznami i kobietami na tym świecie. Niech ten święty mąż i ta święta kobieta będą natchnieniem dla wszystkich ludzi dzisiaj, by mieli tę samą siłę charakteru i miłości Boga i bliźniego, by kroczyć nadal drogą, którą musimy iść razem.

10. Poruszeni przykładem świętego Franciszka i świętej Klary - prawdziwych uczniów Chrystusa - i przekonani doświadczeniem tego dnia, który przeżyliśmy razem, zobowiązujemy się do dokonania rachunku sumienia, do wierniejszego słuchania jego głosu, do oczyszczenia naszego ducha z uprzedzeń, gniewu, wrogości, zazdrości i zawiści. Będziemy się starali czynić pokój w myśli i w działaniu, mając umysł i serce zwrócone ku jedności ludzkiej rodziny. I wzywamy wszystkich naszych braci i siostry, którzy nas słyszą, by czynili to samo. Czynimy to świadomi naszych ludzkich ograniczeń i wiedząc, że sami temu nie podołamy. Dlatego potwierdzamy i przyznajemy, że nasze przyszłe życie i pokój zależą zawsze od daru, który Bóg nam daje. W tym duchu wzywamy przywódców świata, by wzięli pod uwagę, że my pokornie prosimy Boga o pokój. Ale wzywamy ich także, by uznali swoją odpowiedzialność i zaangażowali się w dzieło pokoju, uruchamiając z odwagą i wyobraźnią strategię pokoju.

11. Niech mi wolno będzie teraz zwrócić się do każdego z was, przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich. Wspólnot kościelnych i religii świata, którzy przybyliście do Asyżu na ten dzień modlitwy, postu i pielgrzymki. Dziękuję wam raz jeszcze za to, że przyjęliście moje zaproszenie i przybyliście tu, aby złożyć świadectwo wobec świata. Moje podziękowania obejmują także tych wszystkich, którzy umożliwili naszą tu obecność, zwłaszcza naszych braci i siostry, mieszkańców Asyżu. Przede wszystkim zaś dziękuję Bogu, Ojcu Jezusa Chrystusa, za ten dzień łaski dla świata, dla każdego z was i dla mnie samego. Czynię to, wzywając Maryję Pannę, Królową Pokoju. Czynię to słowami modlitwy powszechnie przypisywanej świętemu Franciszkowi, ponieważ dobrze oddaje jego ducha: „Uczyń mnie. Panie, narzędziem Twojego pokoju, bym tam, gdzie jest nienawiść - zakorzeniał miłość, tam, gdzie obraza - wnosił przebaczenie, tam, gdzie jest wątpienie, żebym krzewił wiarę, tam gdzie jest rozpacz, bym budził nadzieję, tam, gdzie są ciemności bym zapalał światło, a tam, gdzie smutek, żebym wnosił radość Spraw, Panie, żebym nie o to zabiegał, by mnie pocieszano, lecz żebym pocieszał, nie szukał zrozumienia, lecz żebym rozumiał nie pragnął być kochany, ale żebym kochał. Albowiem siebie dając - coś się otrzymuje, siebie zapomniawszy - można znaleźć siebie, innym wybaczając - doznam przebaczenia, a umierając - zmartwychwstaję wiecznie".