Naczelny mufti Polski z wizytą na Krymie

KAI |

publikacja 26.06.2014 19:30

Naczelny mufti Polski Tomasz Miśkiewicz przebywa od 24 czerwca na Krymie na zaproszenie miejscowych muzułmanów. Głównym celem jego pobytu jest zapoznanie się z nową rzeczywistością i sytuacją, w jakiej znajdują się obecnie wyznawcy islamu na półwyspie zajętym kilka miesięcy temu przez Rosję.

Naczelny mufti Polski z wizytą na Krymie Józef Wolny/GN Mufti Tomasz Miśkiewicz

Pierwszego dnia wizyty gość z Polski odwiedził muftiego Krymu Emiralego hadżi Ablajewa. Omówiono różne zagadnienia muzułmanów, zamieszkujących te ziemie, zwłaszcza w nowych warunkach, po ich aneksji.

Miśkiewicz spotkał się również z rodziną przywódcy Tatarów Krymskich Mustafy Dżemilewa i z przewodniczącą Ligi Kobiet Krymskotatarskich Safinar Dżemilewą.

"Jest to mój pierwszy przyjazd na półwysep i to właśnie w tym trudnym czasie i w złożonej sytuacji. Przyjechałem do moich braci i sióstr Tatarów Krymskich" - powiedział mufti dziennikarzom. Dodał, że chce usłyszeć od nich, w jakich żyją warunkach i "jak możemy współpracować na płaszczyźnie religijnej i przy rozwiązywaniu problemów społecznych miejscowej ludności".

Podobne zagadnienia były przedmiotem rozmowy T. Miśkiewicza 25 bm. z przewodniczącym Medżlisu (parlamentu) Narodu Tatarów Krymskich Refatem Czubarowem. Poinformował on swego polskiego kolegę o sytuacji miejscowych muzułmanów i Tatarów Krymskich.

Mufti z Polski ze swej strony oświadczył, że jest wstrząśnięty widokiem medresy [szkoły koranicznej - KAI] w Kolczugino (czyli Bułganaku według nazewnictwa krymskotatarskiego) w rejonie symferopolskim. "To, co się tam wydarzyło, mnie zaszokowało. Nie powinno dochodzić do takich rzeczy, zwłaszcza obecnie" - opowiadał wzburzony mufti. Przypomniał, że w medresie uczą się dzieci muzułmańskie, a islam jest religią Tatarów Krymskich. "Należy udzielać poparcia, a nie prowokować i straszyć dzieci. Władze winny prowadzić dialog z Tatarami i rozwiązywać ich problemy" - dodał gość z Polski.

24 bm. do medresy wdarli się zamaskowani napastnicy, którzy zajęli budynek i nikogo tam nie wpuszczali. Wejścia do budynku pilnowali żołnierze z jednostki specjalnej "Berkut". W tym czasie w szkole było 13 uczniów i 2 nauczycieli.

Miskiewicz zaznaczył, że nie jest to jego ostatni pobyt na Krymie i że o wynikach swej podróży poinformuje rząd Polski.