A pokój niech będzie...

am

publikacja 16.01.2015 01:15

Podczas wczorajszych obchodów Dnia Judaizmu gościł w Płocku rabin Symcha Keller. W dawnej bożnicy zabrzmiała wspólna modlitwa, zapłonęły znicze przy fragmentach macew, a na odrzwiach zawieszono tradycyjną mezuzę.

Dzień Judaizmu w Płocku, obchodzony w Muzeum Żydów Mazowieckich, dawnej synagodze. Na zdjęciu: ks. prof. Henryk Seweryniak, rabin Symcha Keller i bp Piotr Libera Agnieszka Małecka /Foto Gość Dzień Judaizmu w Płocku, obchodzony w Muzeum Żydów Mazowieckich, dawnej synagodze. Na zdjęciu: ks. prof. Henryk Seweryniak, rabin Symcha Keller i bp Piotr Libera

- W Kościele katolickim jest teraz wzrastająca świadomość tego, że jeśli szukamy pojednania z siostrami i braćmi z innych Kościołów, musimy również szukać tego pojednania, tej bliskości, braterstwa z judaizmem, z którego chrześcijaństwo w jakimś sensie wyrasta – mówił na początku tego wyjątkowego, modlitewnego spotkania ks. prof. Henryk Seweryniak, organizator płockich tygodni ekumenicznych i Płockiego Dnia Judaizmu.

- W Płocku ten dzień jest obchodzony albo w kościele św. Jana Chrzciciela, albo w Wyższym Seminarium Duchownym, w Sali biskupów. Zawsze towarzyszą nam, tak jak dzisiaj, roztrzaskane macewy, które odszukuję nieraz na ulicach naszego miasta. To są macewy, które Niemcy zabierali z cmentarza żydowskiego, przy obecnej ul. Mickiewicza i potem brukowały one ulice. To straszliwe wspomnienie. W Polsce ten dzień dzisiaj jest obchodzony na prochach męczenników Auschwitz-Birkenau – przypomniał ks. prof. Seweryniak, nawiązując do centralnych obchodów, które odbywały się tego dnia w Oświęcimiu, na terenie diecezji bielsko - żywieckiej, w przededniu 70 rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.

Specjalnym gościem w Płocku był rabin Symcha Keller, przewodniczący Rady Związku i Rady Religijnej Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP oraz Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi, który wyjaśniał, jak rozumieć tegoroczne motto, towarzyszące Dniowi.

- Modlitwa, praktyka, studia jest nierozwiązalnie złączona z czynem na rzecz bliskiego nam człowieka. Jak można szukać Boga? Czy człowiek, który zamknie się w klatce i studiuje Biblię nawet tysiąc lat, ale nic dobrego dla innych w swoim życiu dobrego nie uczni, znajdzie Boga? Cała Biblia mówi, że masz kochać drugiego człowieka! „Kochaj bliźniego, jak siebie samego” – w tym zawarta jest tajemnica, że nie możesz kochać siebie, jeśli nie kochasz drugiego człowieka. Szanuj się i zobacz w sobie dziecko Boże, a wtedy innych będziesz szanować, bo jak siebie nienawidzisz, to innych też nie pokochasz – wyjaśniał gość Płockiego Dnia Judaizmu, nawiązując do słów Psalmisty: „Szukałem Pana, a On mnie wysłuchał i uwolnił od wszelkiej trwogi…” (Ps 34,5).

Obecny na spotkaniu biskup płocki Piotr Libera, przypomniał z kolei o wielowiekowej historii płockich Żydów, wskazując na przykłady harmonijnego współistnienia wszystkich mieszkańców Mazowsza płockiego – chrześcijan i wyznawców judaizmu. - Rabini rozmaitych miejscowości witali biskupa płockiego wizytującego co pięć lat miasta i miasteczka, w których pełnili oni swoją duchową posługę. Do dziś zachowały się wspomnienia z tych wymownych scen, a w Muzeum Diecezjalnym w Płocku znajduje się nawet cenna – inkrustowana papierośnica, ofiarowana przez rabina Bieżunia bł. abp. Antoniemu Julianowi Nowowiejskiemu. To był znak, że zwłaszcza za Nowowiejskiego – później  podobnie jak tysiące płockich Żydów sponiewieranego i zakatowanego w obozie niemieckim - nasze wzajemne relacje były tutaj dobre. Oto na przykład w Piśmie skierowanym do Rady Miejskiej Płocka, wybranej w 1917 roku po latach zaborów, Błogosławiony Arcybiskup pisał o „gminie izraelickiej, która od wieków kęs chleba z ludnością katolicką wspólnie spożywa”. Warto o tym pamiętać i takiej kultury, także słowa, się uczyć... – akcentował bp Libera.

Podczas Płockiego Dnia Judaizmu m.in. dwukrotnie zabrzmiał Psalm 34, odczytany przez kleryka WSD i odśpiewany przez rabina Kellera. Odmówiono modlitwę Jana Pawła II i modlitwy wstawiennicze, a przy roztrzaskanych macewach, postawiono zapalone znicze. Przy odrzwiach Muzeum, czyli dawnej synagogi, przybito mezuzę, czyli mały, ozdobny pojemnik, zawierający fragment Księgi Powtórzonego Prawa („Słuchaj Izraelu…”). Jak wyjaśniał rabin Symcha Keller, mezuza to wspaniały symbol, że w danym domostwie mieszka rodzina, społeczność, otwarta na Słowo Boże.

Podobnie jak w poprzednich latach, odczytany został fragment książki – świadectwa „Kartki z pożogi” płockiego Żyda Symchy Gutermana, z roku 1940. O zatrzymaniu przez esesmanów pisał tak - „Zatrzymali mnie i zapytali, czy rozumiem po niemiecku. Odpowiedziałem tak. Rozkazali mi iść, posłuchałem. Nie miałem wyboru. (…) Po chwili spotkaliśmy starszego mężczyznę, również chrześcijanina. Podobna scena. Esesman zatrzymuje go, a ja musze zapytać o godzinę. Esesman chce wiedzieć, dlaczego jest jeszcze w drodze. Mężczyzna odpowiada, że się spóźnił, a ja tłumaczę, że szedł do apteki, by dostać potrzebene lekarstwo. Teraz esesman chce wiedzieć, kto jest chory w domu. Mężczyzna oczywiście nie rozumie. Ja mówię, że mały wnuczek tego mężczyzny ciężko zachorował. Niemiec go puścił. Tego jednego udało mi się uratować, ale kolejnych nie…” – pisał dawny mieszkaniec Płocka, jeden z kilku tysięcy przedstawicieli społeczności żydowskiej na Mazowszu.