Islam sięga po przemoc

GN 1/2017 |

publikacja 05.01.2017 00:00

O islamie jako źródle terroryzmu, bezradności Zachodu wobec agresywnej ekspansji muzułmańskiej oraz powodach odporności na nią Polski mówi ekspert od bezpieczeństwa i terroryzmu międzynarodowego dr Monika Gabriela Bartoszewicz.

Dr Monika Gabriela Bartoszewicz zajmuje się m.in. islamem w Europie, terroryzmem, przemocą polityczną oraz bezpieczeństwem.  Wykłada w Akademii Vistula w Warszawie. jakub szymczuk /foto gość Dr Monika Gabriela Bartoszewicz zajmuje się m.in. islamem w Europie, terroryzmem, przemocą polityczną oraz bezpieczeństwem. Wykłada w Akademii Vistula w Warszawie.

Bogumił Łoziński: W minionym roku nastąpiło w Europie nasilenie zamachów terrorystycznych. Jesteśmy bezradni wobec terroryzmu?

Dr Monika Gabriela Bartoszewicz: W walce z terroryzmem jesteśmy krok do tyłu. To wynika z faktu, że w Europie to zjawisko traktuje się jak przestępstwo. Takie samo jak okradzenie banku czy zamordowanie kogoś na tle rabunkowym. Walka z takimi zbrodniami polega na prewencji, uniemożliwianiu ich popełniania i działaniu sprawnego wymiaru sprawiedliwości. Tymczasem w USA terroryzm jest traktowany jak wojna. Stąd po 11 września 2001 r. Stany Zjednoczone dokonały inwazji na Irak, wkroczyły do Afganistanu. To jest doktryna Busha – uderzania, zanim nastąpi atak. W Europie nie możemy jej zastosować ze względu na inne traktowanie terroryzmu.

Jest jeszcze trzecie, lewicowe podejście, diagnozujące terroryzm jako chorobę, której przyczyną może być bieda, marginalizacja itp. Prowadzi do postrzegania terrorystów jako nieszczęśliwych, biednych ludzi, których trzeba uszczęśliwić, na przykład dając im pracę. Taka postawa jest błędna. Liczne badania pokazują, że terroryści wcale nie są najbiedniejsi, wywodzą się z klasy średniej i wyższej, są dobrze wykształconymi ludźmi.

Kim są terroryści w Europie?

Statystyki dają jednoznaczną odpowiedź. Zdecydowaną większość zamachów, udanych i nieudanych (tych ostatnich było na terenie UE w 2015 r. ponad 200), przeprowadzają ludzie powiązani z tzw. ideologią dżihadystyczną. To jest określenie używane w mowie poprawności politycznej, oznaczające wynaturzony islam albo wręcz coś, co z islamem nie ma nic wspólnego. Tymczasem dla terrorystów, ludzi sympatyzujących z nimi czy powiązanych z Państwem Islamskim zamachy są radykalizmem w klasycznym rozumieniu tego słowa, czyli powrotem do korzeni islamu, do nauki Mahometa.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.