Asyż w Krakowie: Apel o pokój

Comunita' di Sant'Egidio/jk

publikacja 09.09.2009 08:04

Ceremonię zakończenia Międzynarodowego Kongresu dla Pokoju "Asyż w Krakowie" zamknął Apel o pokój.

Asyż w Krakowie: Apel o pokój fot. Romek Koszowski

Dzięki uprzejmości Wspólnoty św. Idziego publikujemy pełną treść "Apelu", a także teksty wystąpień kard. Stanisława Dziwisza, prof. Andrei Riccardi ze Wspólnoty Sant’Egidio; Marquerite Barankitse z Burundi (ofiary wojny) oraz Joshui Dubois, doradcy prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej ds. religijnych wygłoszonych podczas ceremonii zakończenia Kongresu.

Apel o pokój

My, kobiety i mężczyźni z różnych religii, siedemdziesiąt lat od wybuchu drugiej wojny światowej, spotkaliśmy się w historycznym mieście Krakowie: by modlić się, prowadzić dialog, rozwijać humanizm pokoju. Oddajemy hołd pamięci Jana Pawła II, syna tej ziemi. Był on nauczycielem dialogu i niestrudzonym świadkiem świętości pokoju, potrafiącym ofiarować światu wizję w trudnych czasach: Ducha Asyżu.

Duch ten unosił się nad wieloma pokojowymi przemianami na świecie. I tak dwadzieścia lat temu, w 1989 roku, Polska i blok wschodni odnalazły swoją wolność. Właśnie we wrześniu ’89, w Warszawie, ludzie z różnych religii, zgromadzeni przez Wspólnotę Sant’Egidio, z mocą zadeklarowali swoją miłość dla pokoju: „Nigdy więcej wojny!”. Pozostaliśmy wierni temu duchowi, pomimo że w minionych latach zbyt wielu uwierzyło, iż przemoc i wojna mogą rozwiązać problemy i konflikty naszego świata.

Często zapominano o gorzkiej lekcji II wojny światowej. A przecież była to ogromna tragedia w dziejach ludzkości. Jako pielgrzymi udaliśmy się do Auschwitz, świadomi otchłani, w którą wpadła ludzkość. Trzeba było wrócić do tej otchłani zła, by lepiej zrozumieć serce historii! Nie można zapomnieć o tak wielkim cierpieniu!

Trzeba patrzeć na cierpienia naszego świata: na narody dotknięte wojną, na ludzi biednych, na okrucieństwo terroryzmu, na ofiary nienawiści. Wysłuchaliśmy krzyku wielu cierpiących. Całe narody stały się zakładnikami wojny i biedy, wielu opuszcza swoje domy, wielu zaginęło lub zostało porwanych, wielu żyje w niepewności.

Światowy kryzys na rynku uważanym za wszechmogący oraz globalizacja, często bezduszna i anonimowa, zdezorientowały nasz świat. Globalizacja to historyczna szansa, chociaż często preferowano traktować ją w świetle logiki starcia między cywilizacjami i religiami. Nie ma pokoju dla świata, kiedy umiera dialog między narodami. Żaden człowiek, żaden naród nie jest wyspą!

Nasze religijne tradycje, przez swoje odmienności, razem mówią z mocą, że świat bez ducha nigdy nie będzie ludzki. One pokazują drogę powrotu do Boga, który jest źródłem pokoju.

Duch i dialog obdarzą ten zglobalizowany świat duszą! Świat bez dialogu pozostanie niewolnikiem nienawiści i strachu przed drugim człowiekiem. Religie nie chcą wojny i nie chcą, aby wykorzystywano je dla wojny. Mówienie o wojnie w imię Boga to bluźnierstwo. Żadna wojna nigdy nie jest święta. Ludzkość zawsze przegrywa, gdy wybiera przemoc i terror.

Duch i dialog pokazują drogę, by żyć razem w pokoju. Zrozumieliśmy wyraźniej, że dialog uwalnia od strachu i od obojętności na drugiego człowieka. To wielka alternatywa dla wojny. Dialog nie osłabia niczyjej tożsamości i pozwala odkryć to, co najlepsze w nas i w innych. W dialogu nic nie zostaje utracone. Dialog tworzy lepszą historię, a starcie przepaść. Dialog to sztuka współistnienia. Dialog to dar, jaki pragniemy złożyć XXI wiekowi.

Mając w pamięci II wojnę światową i proroctwo Jana Pawła II, wyruszamy jako pielgrzymi pokoju, by budować z cierpliwością i odwagą nowy czas dialogu, który złączy w pokoju tych, którzy się nienawidzą i tych, którzy się ignorują, wszystkie narody i wszystkich ludzi. Niech Bóg obdarzy cały świat, każdą kobietę i każdego mężczyznę cudownym darem pokoju!

(teksty wystąpień na kolejnych stronach: 2 - kard. Dziwisz; 3 - prof. Riccardi, 4 - Marguerite Barankitse; 5 - Joshua Dubois)

Dziękuję za Asyż w Krakowie!
Kard. Stanisław Dziwisz

1. Międzynarodowy Kongres dla Pokoju „Ludzie i Religie” dobiega końca. W imieniu Kościoła Krakowskiego, a także – ośmielam się powiedzieć – w imieniu całej społeczności Miasta Krakowa dziękuję wszystkim, którzy w jakiejkolwiek formie wzięli udział w Kongresie. Dziękuję za obecność, za refleksję, za modlitwę, za przyjaźń. Dziękuję za trzydniową pracę w warsztatach, w których wykuwaliśmy pokój.

2. Pokój jest Bożym darem. Pokój rodzi się w sercu człowieka, dla którego inni ludzie są braćmi i siostrami. Pokój jest dziełem wspólnot i narodów, które zachowując własną tożsamość, odnajdują się w wielkiej rodzinie narodów, uczestniczą w jednej zdumiewającej symfonii języków, kultur i tradycji.


Pokój jest darem kruchym. Zagraża mu osobisty egoizm człowieka i zbiorowy egoizm społeczności. Zagraża mu brak poszanowania dla różnorodności. Zagraża mu kierowanie się prawem siły i przemocy, uleganie pokusie terroryzmu oraz brak solidarności, zwłaszcza z ubogimi i pokrzywdzonymi.

3. Kongres dla Pokoju „Ludzie i Religie” chciał dobitnie przypomnieć, że żadna religia, żadna wiara nie może być zarzewiem konfliktu, przemocy i wojny. Imieniem każdej religii jest pokój, bo imieniem Boga jest Pokój. Uczestniczący w Kongresie nie spotkali się, by konkurować i walczyć, lecz by budować wzajemne więzi braterstwa i pojednania, na których wspiera się dzieło pokoju.

4. Jesteśmy wdzięczni, że wołanie o pokój wzniosło się do niebios z Krakowa, miasta pokoju. Z miasta pielgrzyma pokoju – Jana Pawła II, który stąd wyruszył, by służyć człowiekowi, a niespokojnej ziemi głosić pokój.
Nasze wołanie o pokój rozeszło się na cały świat w tych dniach, w których obchodzimy 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Dzisiaj pielgrzymowaliśmy do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, Golgoty XX wieku, uświadamiając sobie, jaki monstrualny kształt może przybrać zło. Polecaliśmy Wszechmocnemu Panu niewinne ofiary nienawiści, wśród nich córki i synów narodu żydowskiego, romskiego, rosyjskiego, polskiego i pozostałych narodów europejskich. Modliliśmy się, aby nigdy nie powtórzyła się taka tragedia.
Nasze wołanie o pokój rozlega się w 20. rocznicę upadku totalitarnych reżymów w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Naszym głębokim pragnieniem jest, aby wszystkie narody na obliczu ziemi żyły w wolności, nie skrępowane dyktaturami i obłąkanymi ideologiami.

5. Dziękuję wszystkim, którzy wnieśli jakikolwiek wkład w organizację i przebieg Międzynarodowego Kongresu dla Pokoju. Niech wszystkie instytucje i osoby odnajdą się w tym podziękowaniu. Wyrażam szczególną wdzięczność Wspólnocie Sant’Egidio, która wraz z Archidiecezją Krakowską przygotowała Kongres. Dziękuję Wspólnocie za wierność dziedzictwu Jana Pawła II, za podtrzymywanie żywej pamięci o rzeczywistości, której na imię Asyż.

Dziękuję za Asyż w Krakowie! Dialog to serce pokoju...
Prof. Andrea Riccardi, Wspólnota św. Idziego

Wybitni Przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich i Religii światowych
Drodzy przyjaciele z Krakowa

Jeszcze mamy przed oczami obrazy pełne cierpienia i zła, wyryte na zawsze w otchłani Auschwitz. Myśleliśmy, że znamy cierpienie, ale ta otchłań bólu jest nie do pomyślenia i nie do pojęcia. Jak wiele może ludzka nienawiść, obłędna ideologia rasistowska i antysemicka, wola sprowadzenia narodu do roli niewolnika, jak stało się to z narodem polskim. Jak tak wiele zła może zrodzić się w sercu i w umyśle ludzi?
Wszyscy jesteśmy słabi i grzeszni. Znamy ból zadany przez wojny i zło. Ale zło, które widzieliśmy w Auschwitz, jest zbyt wielkie! Osłupiali, zadajemy sobie pytanie: jak można było coś takiego wymyślić? A jednak stało się. Tak, można było tak wiele zła wymyślić i uczynić. Chwieje się nasza ufność w człowieka. Boimy się jego pychy, naszej pychy. Boimy się pychy narodów. Boimy się obłędu ludzi aroganckich i zaślepienia tłumów. Pycha pojawia się, kiedy jakiś naród zrywa więzi i gardzi rodziną narodów, sądząc, iż jego dobro zostanie utwierdzone, kiedy uczyni zło drugiemu. A wtedy nawet najgorsze zło okazuje się możliwe.

A wtedy można albo ustąpić pysze, albo popaść w strach!

Dzięki Bogu, nie jesteśmy sami, lecz pośród wielu ludzi wiary. Oni dają świadectwo, że Bóg nie zostawia ludzkości na pastwie obłędnej pychy. Czyż nie świadczy o tym opatrznościowa droga, jaką, wychodząc od Asyżu w 1986, przemierzono w tych latach? Wrócić do Boga to odnaleźć prawdziwą drogę pokoju. Po wczorajszej pielgrzymce do Auschwitz, mówię to dzisiaj z większym i boleśniejszym przekonaniem. Wrócić do Boga to odnaleźć przyjacielskie oblicze u innych, którzy zostali wyzwoleni z otchłani zła. Dlatego życie to nie gra. Polityka też grą nie jest. Ani relacje między narodami. Nie wolno igrać z przemocą, z głoszeniem nienawiści i pogardy. One są ziarnami, z których kiełkują niekontrolowane burze, jakie miażdżą narody.

Dlatego od ponad dwudziestu lat, idąc po śladach Jana Pawła II stajemy się pielgrzymami pokoju w wielu miastach świata, by świadczyć o świętości i pięknie pokoju. Dwadzieścia lat temu byliśmy w Warszawie. Nie poprzestaliśmy na tym, chociaż krok niektórych z nas stał się z biegiem lat cięższy; co więcej, zwłaszcza po 11 września 2001 roku umocniło się w nas przekonanie, że świat potrzebuje dialogu między religiami.

Owocem dialogu jest, że nie daliśmy się oczarować przemocy, nie uwiodła nas pogarda i nienawiść. Owocem dialogu jest, że nie rozpaczaliśmy, i że nie daliśmy się zastraszyć. Owocem dialogu jest, że idziemy naprzód.

Piękny i gościnny Kraków potwierdził naszą ufność. Odnaleźliśmy tu świadectwo narodu bogatego w człowieczeństwo, który boleśnie doświadczył wojny i żądzy dominacji ze strony innych. U gościnnego kardynała Dziwisza odnaleźliśmy ducha Jana Pawła II, nauczyciela dialogu. Dziękujemy!
Pokój bierze się z nas, z nawrócenia serc, w woli, by żyć bez przemocy. Ten pokój jest naszą decyzją i nikt nie może nam go odebrać! Entuzjazm dla pokoju może jednak zostać przekazany i może zmienić bieg historii. Rozważając przemiany z 1989 roku, lepiej pojęliśmy wielką moc ducha.
Pokój wzrasta poprzez dialog, który otacza cały świat jak sieć, przemieniając go z oszalałego chaosu odmienności w zadziwiającą mozaikę. Jak mawiał pokorny i wielki francuski teolog prawosławny, Olivier Clément – dialog „to klucz dla przetrwania planety, w świecie, w którym zapomniano, że wojna nigdy nie jest chirurgicznie czystym rozwiązaniem, które pozwala wyrzucić z niego zło. Dialog to serce pokoju...”

Żaden człowiek, żaden naród, żadna wspólnota nie stanowi zła. Wszystkie narody cechują się dobrocią, która łączy je z innymi. Istnieje wspólne dobro, jakie należy utwierdzać poprzez uczynienie ze świata rodziny narodów. Takie jest marzenie wielu. Taki wydaje mi się, jest wielki plan Boga dla ludzkości. Poprzez dialog okazuje się, że wszystkie narody są dobre i potrzebują się wzajemnie.

I tak wyruszamy z marzeniem. Siedemdziesiąt lat od wybuchu II wojny światowej, po rozczarowaniu światowym kryzysem gospodarczym, nadszedł czas, aby odrodził się humanizm pokoju i dialogu, który jest w stanie obdarzyć duszą ten zglobalizowany i podzielony świat. Nie ustaniemy! Wiatr pokoju
Marguerite Barankitse, Burundi

W różnych miejscach tego miasta, Krakowa, jakże bliskiemu sercu Janowi Pawłowi II, wspólnie modliliśmy się w Duchu Asyżu, który on pozostawił nam w spuściźnie. Wędrując po drogach tego miasta słyszeliśmy: on jest przy nas i z nami kroczy. Dzisiaj rano przemierzyliśmy drogę boleści: tory obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, które wiodły ku śmierci. Po tej pielgrzymce zadałam sobie pytanie, co zabiorę ze sobą do mojego kraju? Muszę przebyć odwrotną drogę. Duch Asyżu żyje w nas, stanowi już część naszego życia: Duch Asyżu to duch dialogu, współistnienia, współczucia, poszanowania dla życia, który sprawia, iż jesteśmy zjednoczeni, chociaż różni: to buduje harmonię między nami.
Pochodzę z kraju położonego w sercu Afryki, z Burundi, gdzie bardzo potrzeba tego ducha! Doświadczyliśmy siły zła, etnicznych i rasowych nienawiści, wojny, która jest drogą bez odwrotu. Dzięki Wspólnocie Sant’Egidio – mogę to szczerze powiedzieć – mogliśmy przezwyciężyć to, co nas dzieliło. Droga przed nami jeszcze długa, ale teraz wiemy już, w jakim kierunku mamy iść: nie ku śmierci, drodze bez odwrotu, która pochłonęła miliony kobiet i mężczyzn w komorach gazowych, lecz wzdłuż drogi życia, której źródłem jest miłość Boga.

Wspólnota Sant’Egidio przemierzyła tę drogę ku Afryce, kontynentowi wyniszczonemu przez wojny, choroby, biedę, na którym Afrykanie często żyją w skrajnej rozpaczy. Wspólnota przyniosła nam Ducha Asyżu, wiatr pokoju, który pozwala odetchnąć pełnymi płucami. Pokazała nam, że Ducha Asyżu można przeżywać wszędzie i w każdych okolicznościach. Tutaj doświadczyliśmy siły modlitwy, która otwiera nas na przyszłość. Modlitwa oświeca nas w najciemniejszą noc, a w tych dniach nasza modlitwa sprawiła, iż światło zabłysło dla całego świata. Teraz przyszła kolej, aby każdy z nas wrócił do domu z tym światłem i kontynuował życie w Duchu Asyżu. Łatwiej wszcząć wojnę, niż ją zakończyć
Joshua Dubois, doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej ds. religijnych

W tym jakże ważnym dniu trudno, moim zdaniem, o bardziej trafną refleksję od tej wypowiedzianej przez Prezydenta Baracka Obamę w Kairze, w Egipcie:

“Wszyscy współdzielimy ten świat jedynie przez krótki okres czasu. Pytanie brzmi, czy mamy zamiar spędzić ten czas na koncentrowaniu się na tym, co nas dzieli, czy wolimy razem zaangażować się w wysiłek nad odnalezieniem wspólnej płaszczyzny, byśmy wszyscy razem zatroszczyli się o przyszłość, jaką chcemy zbudować dla naszych dzieci, i byśmy uszanowali godność wszystkich ludzkich istot”.

Łatwiej jest wszcząć wojnę niż ją zakończyć. Łatwiej jest oskarżać innych, niż przyjrzeć się swojemu wnętrzu. Łatwiej jest dostrzec różnice niż to, co nas łączy. Musimy jednak wybrać drogę właściwą, a nie tę łatwiejszą.

Istnieje prawdziwe przykazanie, które stanowi serce każdej religii: by czynić dla innych to, co chcielibyśmy, aby inni uczynili dla nas.
Prawda ta wykracza poza narody i ludy, jest zasadą bynajmniej nie nową; nie jest ani czarna, ani biała, ani brązowa. Nie jest zasadą ani chrześcijańską, ani muzułmańską, ani żydowską. Jest zasadą, która utwierdziła się u samych początków cywilizacji, i która ciągle pulsuje w sercach miliardów ludzi na całym świecie. To ufność wobec innych, ufność do bliźniego...

My mamy możliwość stworzenia świata takiego, jakiego pragniemy, tylko jeśli będziemy mieć odwagę, by zainicjować nowy początek, pamiętać o tym, co napisano.

Święta Księga Koranu mówi: „O ludzie! Oto stworzyliśmy was mężczyzną i kobietą i uczyniliśmy was ludami i plemionami, abyście się wzajemnie poznali”.

Talmud mówi: „Celem całej Tory jest promowanie pokoju”

Święta Biblia mówi: „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi”.

Wszystkie narody mogą wspólnie żyć w pokoju. Wiemy, że taka jest wola Boga. I takie powinno być nasze zaangażowanie na ziemi”.

Dziękuję Wspólnocie Sant’Egidio. Dziękuję miastu Krakowowi. Oby Pan pobłogosławił waszą pracę, która przemienia życie.