Przy jednym stole

Rozmowa z Michaelem Sudrichem

publikacja 26.03.2009 18:00

O judaizmie i dialogu chrześcijańsko-żydowskim z Michaelem Schudrichem, Naczelnym Rabinem Polski, rozmawiają Sylwester Strzałkowski i Dominika Szczawińska

Przy jednym stole

Sylwester Strzałkowski, Dominika Szczawińska: Chrześcijanie mają wyobrażenie n a temat religii żydowskiej zaczerpnięte z tekstów Starego i Nowego Testamentu. Czym jest wiara współczesnych żydów?


Michael Schudrich: – Żyjemy w XXI wieku, ale to jest ta sama religia co 4 tysiące lat temu. Ta sama Tora (Pięć Ksiąg Mojżeszowych), te same 613 przykazań, czyli micwot, i to samo podstawowe wyzwanie dla człowieka, by pełnił wolę Boga. I to jest wyzwanie nie tylko dla żydów, ale dla każdego człowieka. Najważniejszy cel to odpowiedź na pytanie: jak ja mogę poprawić sam siebie, w jaki sposób mogę być bardziej „moralny” dzisiaj, niż byłem wczoraj. Nigdy człowiek nie może mówić: jestem, kim jestem, nie mogę tego zmienić. Wydaje mi się, że każdy człowiek powinien pytać siebie przed snem: w jaki sposób ja pomogłem dzisiaj światu być lepszym.

Dla żyda postawa życiowa jest po prostu religią...
– W judaizmie wszystko jest ze sobą powiązane: świat fizyczny, świat duchowy. Bóg stworzył i ciało, i duszę. My nie chcemy dzielić człowieka na ciało i duszę, staramy się je wiązać. Przykazania (micwot) są drogą, na której mogę związać ciało i duszę razem. To znaczy: możemy używać naszych ciał zgodnie z tym, co jest duchowe.

Które z tych 613 przykazań są najważniejsze?
– Wszystkie mają taką samą wartość, bo wszystkie są od Boga. Kiedy artysta maluje obraz, to każdy punkt jest ważny, nie ma czegoś na obrazie, co jest niepotrzebne. Oczywiście mogę wskazać micwot, które są najbardziej znane, fundamentalne. Ale nie można powiedzieć, które są najważniejsze, bo wszystkie są najważniejsze.

Czym dla żydów jest nadzieja?
– Czekamy na to, by każdy człowiek poznał, że jest jeden Bóg. To jest nasz główny cel. Mamy nadzieję, że nadejdzie dzień, kiedy każdy człowiek pozna, że jest jeden Bóg i jedno jest Jego imię. To Bóg, który stworzył cały świat i dla którego ważny jest każdy człowiek.

Czyli Bóg Jahwe ma być prawdą dla wszystkich narodów, nie tylko dla narodu wybranego?
– Tak. Chciałbym być dobrze zrozumiany. Nie uważamy, że wszyscy mają być żydami. Nie. Nasza wiara jest taka, że każdy człowiek powinien wierzyć w Boga. Nie w taki sam sposób jak my, ale że jest jeden Bóg. To jest najważniejsze, żeby każdy człowiek uwierzył w jednego Boga.

Ludzie raczej uważają, że judaizm to jest sprawa zamknięta tylko w obrębie narodu żydowskiego i że Żydzi nie myślą o innych narodach.
– To jest wielki błąd!

Jakie jeszcze inne stereotypy myślenia o judaizmie pokutują?
– Najbardziej popularny stereotyp dotyczy tego, co to znaczy naród wybrany. Otóż naród wybrany to nie znaczy, że my jesteśmy lepsi niż inni. My jesteśmy wybrani w tym sensie, że otrzymaliśmy Torę. Tylko tyle, nic więcej. Żydzi nie mogą mówić: „jesteśmy lepsi, mądrzejsi, bardziej uduchowieni niż inni”. Czy inne narody, inne religie mają inne dary od Boga? Być może. Naszym darem jest Tora i tylko w ten sposób jesteśmy wyróżnieni przez Boga.

Kościół katolicki mówi o żydach jako o starszych braciach w wierze, a jak żydzi traktują chrześcijan?
– Od początku w religii żydowskiej rozróżniano ludzi, którzy wierzą w jednego Boga, i tych, którzy takiej wiary nie posiadają, czyli wierzących w wielu bogów albo ateistów. I oczywiście bliżej żydom do każdego człowieka, który ma wiarę w jednego Boga. Judaizm w specjalny sposób traktuje każdą religię monoteistyczną, ponieważ przyświeca nam ten sam podstawowy cel, żeby każdy człowiek poznał, że jest jeden Bóg. Byłoby bardzo pięknie, gdybym powiedział, że łączy nas specjalny związek z chrześcijaństwem. Ale tak nie jest. Każda religia monoteistyczna jest dla nas ważna.

Od 40 lat w Kościele katolickim żywe jest wezwanie do dialogu z judaizmem. Czy żydzi chcą dialogu z chrześcijanami?
– Trzeba odróżnić tu dwa poziomy – teologiczny i historyczny. Jeśli chcemy razem myśleć o lepszej wspólnej przyszłości, to musimy być uczciwi wobec przeszłości. Niestety, jak to wiele razy powiedział papież Jan Paweł II, nie wszystko, co działo się między nami, było dobre. Ta przeszłość wpływa do dzisiaj na to, jak żydzi reagują na kontakty z chrześcijanami. Wielu czuje żal, albo nawet strach, zwłaszcza ci, którzy pamiętają czasy wojny czy przed wojną. To był straszny czas. Oczywiście dzisiaj już jest o wiele lepiej, ale człowiek jest tylko człowiekiem i pamięta, jak było. I to jest ten poziom historyczny, a nawet psychologiczny, na który wpływa historia. I to staje się często przeszkodą w spotkaniu. Ale ja jestem pełen nadziei. W Kościele katolickim zaszły wielkie zmiany w ciągu ostatnich 40 lat. Najwięcej dokonał oczywiście papież Jan Paweł II. Być może to zabrzmi zbyt radykalnie, ale nie wiem, czy dzisiaj miałoby miejsce tyle dobra, tyle otwartych, konkretnych rozmów, gdyby Jan Paweł II nie był przez 27 lat papieżem.

Czy wobec tego dialog teologiczny jest możliwy?
– To jest nie tylko możliwe, to jest potrzebne. Ponieważ dzisiaj najważniejszym wyzwaniem w świecie jest brak wiary. Dwa, trzy tysiące lat temu większość ludzi to byli poganie wierzący w wielu bogów. Obok tego był monoteistyczny judaizm, później pojawiła się religia chrześcijańska i wreszcie muzułmańska. Wiara w jednego Boga stała się bardziej powszechna. Dziś problem jest inny. Wyzwaniem dzisiaj jest brak wiary w ogóle. I to jest wielki problem dotyczący przyszłości świata. I dlatego my, wierzący w Boga, musimy rozumieć jeden drugiego. My wszyscy mamy podstawowy moralny obowiązek pokazać człowiekowi wiarę, nauczyć go jej. A najlepiej jest pokazać poprzez nasze życie, że naprawdę jest Bóg, że warto wierzyć w Niego i mieć osobistą relację z Nim. Czy drogą do Boga będzie judaizm, chrześcijaństwo, czy religia muzułmańska, to jest już mniej istotne. W społeczeństwach pozbawionych Boga my – wierzący – musimy pracować razem.

Jednym problemem jest ateizm, a drugim podziały wśród wierzących. Z Nowego Testamentu chrześcijanie wiedzą, że byli faryzeusze, saduceusze, esseńczycy. Czy judaizm dzisiaj jest podzielony?
– Jest taki dowcip: jeżeli jest dwóch Żydów – są trzy opinie. To byłoby nienaturalne, gdyby wszyscy wierzyli tak samo. Oczywiście dzisiaj wśród żydów mamy kilka różnych grup. Myślę, że to jest pozytywne. To jest ludzkie. Jest podział geograficzny na żydów aszkenazyjskich, sefardyjskich. Jest też podział na ortodoksyjnych i liberalnych. Ja nie zgadzam się z liberalnymi, i co? Oni i tak będą wierzyć, tak jak chcą. Najważniejsze jest czuć się związanym. Oczywiście są pewne podstawowe rzeczy. Ale poza tym jeden będzie wierzyć tak, inny nieco inaczej – to jest życie.

Chrześcijanie z sympatią patrzą na żydów zwanych mesjanistycznymi. Jak w ramach judaizmu ta specyficzna grupa jest postrzegana?
– W judaizmie wierzymy, że jeszcze nie było Mesjasza. Ktoś nie może mówić, że jest żydem i równocześnie wierzyć, że Mesjasz już przyszedł. To jest niezgodne z wiarą judaistyczną. Jeżeli oni chcą wierzyć w taki sposób, proszę bardzo, ale proszę nie mówić, że są żydami. Według mnie to jest trochę brak uczciwości. My, żydzi, wierzymy – być może nie mamy racji, ale to jest podstawowa rzecz w judaizmie – że jeszcze nie było Mesjasza.

W katolicyzmie żywy jest kult Miłosierdzia Bożego. Czy zaufanie Miłosierdziu Bożemu może zbliżyć chrześcijan i żydów?
– W judaizmie miłosierdzie jest czymś podstawowym, często jest w naszej modlitwie. Człowiek, który się modli, modli się przez miłosierdzie Boga. Jeżeli będzie to robił ze względu na prawo, na sprawiedliwość, to ten kontakt będzie trudniejszy. To jest ciekawe: kiedy mam kontakt z człowiekiem, to bardzo chcę, żeby to było sprawiedliwe. A kiedy chodzi o Boga, to bardzo nie chcę, żeby On był sprawiedliwy, bo wiem, że popełniłem wiele grzechów – i dlatego potrzebuję miłosierdzia. Tak, na pewno to jest punkt, który może nas zbliżyć.

Jakie widzi Pan inicjatywy w Polsce, które już teraz łączą chrześcijan i żydów?
– Najlepszy przykład i powód mojej radości to jest nasze spotkanie dzisiaj. I dla mnie to już nie jest wyjątkowe, że rabin jest w radiu katolickim. Oczywiście, być może, nie będziemy się zgadzać w każdej rzeczy, ale ważne jest to, że możemy usiąść przy jednym stole i rozmawiać.

Autorzy są dziennikarzami katolickiego Radia eM. Rozmowę wyemitowano w grudniu 2005 roku.