Diabeł charyzmatyków – demonologia chrześcijańskich wspólnot charyzmatycznych

Nigel Scotland w: Peter G. Riddell, Beverly Smith Riddell "Anioły i demony w różnych religiach świata", wyd. WAM 2009

publikacja 01.02.2010 13:24

Charyzmatyczne grupy chrześcijańskie pojawiły się po raz pierwszy w latach sześćdziesiątych XX w. w Wielkiej Brytanii i w Ameryce Północnej.

Diabeł charyzmatyków – demonologia chrześcijańskich wspólnot charyzmatycznych

W Anglii inicjowali je ewangelikalni anglikanie, wśród których wyróżnił się w tym względzie Michael Harper, pastor kościoła Wszystkich Świętych w Langham Place w latach 1959-1965, wraz z grupą niezależnych braci chrześcijańskich, między innymi z Arthurem Wallisem i Davidem Lilie.

W Stanach Zjednoczonych pierwsze wyraźne symptomy popularności kazań i nabożeństw charyzmatycznych pojawiły się w środowiskach katolickich i anglikańskich (w Episkopalnym Kościele Amerykańskim). Wśród inicjatorów ruchu charyzmatycznego wyróżniał się Dennis Bennett, w którego ślady poszedł wkrótce Graham Pulkingham z Kościoła Zbawiciela w Houston oraz Terry Fullam, proboszcz episkopalnego kościoła św. Pawła w Darien. Większość badaczy łączy fenomen grup charyzmatycznych z wczesnymi formami ruchu zielonoświątkowego. Na przykład Andrew Walker uznał ruch charyzmatyczny za „uszlachetnioną postać pentakostalizmu”.

Począwszy od lat sześćdziesiątych XX w. ruch charyzmatyczny stał się nurtem dominującym wśród chrześcijańskich wspólnot ewangelikalnych. Dwa największe Kościoły w Anglii, Kingsway International Center i Kensington Temple, są wspólnotami charyzmatycznymi. Centrum kursów Alfa o kluczowych aspektach wiary chrześcijańskiej, które dotarły już do krajów na wszystkich kontynentach świata, znajduje się w kościele Świętej Trójcy w Brompton koło Londynu, stanowiącym centralny punkt największej sieci kościołów anglikańskich w Wielkiej Brytanii.

Obok przejawów ruchu charyzmatycznego w poszczególnych istniejących dotąd denominacjach pojawiły się niezależne, nowe wyznania, odznaczające się dużą dynamiką ekspansji, takie jak Kościoły Przymierza (Covenant Ministries), którym przewodzi Bryn Jones, założony przez Rogera i Faith Forester ruch Kościołów Ichthus, międzynarodowa wspólnota Kościołów i ich przywódców „Sól i Światło” (Salt and Light), skupiona wokół apostolskiego przywództwa Barneya Coombsa, światowa rodzina Kościołów „Nowe granice” (New Frontiers International) pod przewodnictwem Terry Virgo czy ruch zborów Winnicy (Yineyard), zainicjowany przez Johna Wimbera. Prądy te stanowią najprężniejszy wyraz dynamiki ruchu charyzmatycznego w Anglii. Charyzmatycy odegrali też ogromną rolę w organizowaniu konferencji biblijnych; wyróżniają się w tej dziedzinie takie wspólnoty i Kościoły, jak choćby Nowe Wino (New Winę), Stoneleigh, Grapevine, a najbardziej bodaj inicjatywa „Wiosenne żniwa” (Spring Harvest), gromadząca corocznie w Wielkanoc na swoich konferencjach 60 000 uczestników.

Najwyraźniej zatem, biorąc pod uwagę jego eklezjologię, charyzmatyczny ruch chrześcijański stanowi Kościół w bardzo szerokim znaczeniu tego terminu; mimo to wyróżnia go szereg charakterystycznych cech, spotykanych we wszystkich jego nurtach i odłamach. Należą do nich: silne, niekiedy wszechogarniające doświadczenie działania Ducha Świętego, nazywane zazwyczaj „chrztem”, któremu towarzyszy często mówienie językami; żywy, entuzjastyczny i nakłaniający do uczestnictwa charakter nabożeństw; braterstwo oparte na miłości; dzielenie się dobrami i troska o bliźnich; korzystanie z duchowych darów wymowy, uzdrawiania i posługi duszpasterskiej; akcent położony nie tyle na Kościół, co na realność Królestwa Bożego, obecnego dziś i mającego nadejść w przyszłości; doktryna ewangelikalna i akcentowanie walki duchowej. W niniejszym rozdziale zajmiemy się szczególnie tym ostatnim aspektem ruchu charyzmatycznego.

Demonologia charyzmatyków
Charyzmatycy sądzą że doświadczenie chrztu w Duchu Świętym budzi w nich świadomość obecności niewidzialnych bytów duchowych. Mają oni przeważnie silne poczucie obecności zła i wzmożoną wrażliwość na działanie diabła i mocy ciemności, pojętych jako byty osobowe. Wierzą, że życie to walka z tym, którego nazywają Szatanem i z zastępami jego demonów; często też angażują się w, jak to określają „wojnę duchową”, biorąc w niej udział poprzez modlitwę wstawienniczą, obrzędy wyrzucania złych duchów i egzorcyzmy.

Istnieje szereg powodów, dla których charyzmatycy tak silnie skupili się na demonologii. Najoczywistszym z nich jest fakt, że ruch charyzmatyczny pojawił się w okresie, gdy zainteresowanie okultyzmem po obu stronach Atlantyku sięgało zenitu. W roku 1959 zniesiono prawo zakazujące czarów; w czasie tym, według dostępnych danych, działało w Wielkiej Brytanii 45 000 czarownic i czarowników. Zespoły młodzieżowe w rodzaju Black Sabbath czy Electric Lucifer osiągały szczyty popularności. Sukcesy kasowe święciły fi lmy takie jak Dziecko Rosemary czy Egzorcysta. Przy końcu lat sześćdziesiątych XX w. gazety hałaśliwie obwieściły, że nadeszła „era Wodnika”. W roku 1962 pojawiła się wiadomość, że narodził się Chrystus Nowej Ery.

Tego samego roku Peter i Eileen Caddy założyli w Findhorn w Szkocji słynną Wspólnotę Nowej Ery (New Age Community). W Stanach Zjednoczonych 30 kwietnia 1966 roku Anton Szandon LaVey (1930-1997), samozwańczy „czarny papież” i założyciel Kościoła Szatana w San Francisco, obwieścił nastanie „Ery Szatana”, a trzy lata później opublikował Biblię Szatana.

Czerpiąc z doświadczenia Ducha Świętego, charyzmatycy nauczyli się w nowy sposób odczytywać Pismo Święte. Słowo Boże to miecz, którym Duch Święty posługuje się, by odcisnąć dobitnie i precyzyjnie swe przesłanie w umysłach wiernych. Charyzmatycy traktują Biblię poważnie, często dosłownie ją odczytując. Wierzą zatem, że Syn Boży przyszedł na świat, by zniszczyć dzieło diabła i uwolnić ludzi od panowania „Zwierzchności” i „Władz”. Jest dla nich oczywiste, że Jezus był egzorcystą i że do zadań, jakimi obarczył Kościół, należy posługa wyrzucania złych duchów. Charyzmatycy, podobnie jak inni chrześcijanie, znają opowiadania ewangeliczne o kuszeniu Chrystusa i uznają że Jezus wierzył w istnienie diabła oraz że był świadomy, iż toczy z nim walkę. Spotkania ze złem stanowią ważny motyw Nowego Testamentu, którego nie sposób łatwo zlekceważyć.

Oprócz wymienionych czynników na przekonania członków ruchu charyzmatycznego ma też wpływ fakt, że doświadczenie chrztu w Duchu Świętym dało wielu charyzmatykom poczucie osobistej mocy i siły. Jego skutkiem były często agresywne, a nawet tryumfalistyczne manifestacje wiary chrześcijańskiej, takie jak choćby marsze dla Jezusa, których uczestnicy rozkazywali siłom zła, by się „ugięły”, a nawet wyniosły precz. Jak wkrótce zobaczymy, podczas tego rodzaju manifestacji powstawały pieśni pełne woli walki; one także stanowiły środowisko, w którym zrodziła się idea wojny duchowej na poziomie strategicznym (strategie level spiritual warfare - SLSW).

Skoro charyzmatyków przenikało poczucie wszechobejmującej obecności Boga w Duchu Świętym, to analogicznie stali się też bardziej wrażliwi na obecność i działanie zła w świecie.

W rzeczywistości nie ma oczywiście jednego kanonu demonologii charyzmatycznej. W tej kwestii charyzmatycy różnią się prawdopodobnie równie radykalnie, co na przykład księża anglikańscy czy członkowie brytyjskiej Liberalnej Partii Demokratycznej. Z tego względu chciałbym tu założyć, że istnieją niewątpliwie dwie, a prawdopodobnie nawet trzy zasadnicze odmiany charyzmatycznej doktryny o demonach. Zastanawiałem się, czy nie należałoby, idąc za Andrew Walkerem, ponumerować ich i nazwać literami D1, D2 i D3. Ostatecznie jednak postanowiłem opisać je w odniesieniu do trzech odmian charyzmatyków: „ekspansywnych” (jest ich prawdopodobnie najwięcej), „umiarkowanych” i – z braku lepszego określneia – „progresywnych”.
 

Charyzmatycy ekspansywni
Ekspansywna odmiana ruchu charyzmatycznego związana jest z postacią Williama Branhama, słynnego amerykańskiego pastora-independentysty, cieszącego się ogromną popularnością w latach trzydziestych i czterdziestych XX wieku. Przewodniczył on porywającym nabożeństwom z udziałem znaków i cudów, został jednak następnie odsunięty od swej posługi za głoszenie arianizmu.

Branham, który był „zrośnięty” z Paulem Cainem, jednym z proroków z Kansas City, wywarł wpływ na Franka i Idę Hammond, od których następnie przejęli ich wyobrażenia demonologiczne Derek Prince, Bill Subritzky oraz Peter Horrobin z Ellel Ministries w Anglii. Inne ważne postacie nurtu ekspansywnego to Don Basham, Graham i Shirley Powell oraz John Wimber, przynajmniej w swych wczesnych tekstach.
Mówiąc ogólnie, charyzmatycy ekspansywni żyją w świecie rządzonym przez szczególnie wielkiego i potężnego demona, który niekiedy okazuje się być nieomal złym odpowiednikiem Jezusa. Uważają oni, że narodami rządzi książę demonów, zaś niebu oraz nieomal wszystkim ludzkim działaniom i relacjom zagrażają źli słudzy Szatana. Diabły ingerują praktycznie we wszystko, łącznie z jedzeniem cukierków miętowych, uzależnieniem od czekolady czy lękiem przed przypaleniem ciasta.

Demony trzymają w swych szponach nie tylko tych, którzy nie wierzą; nękają też chrześcijan i często nimi władają. W niektórych grupach ekspansywnych zaobserwować można wręcz objawy paranoi, gdyż ich członkowie nieustannie mają silne poczucie, że atakuje ich Szatan, wtrącając się do najróżniejszych spraw. By się przed nim chronić, chrześcijanie z grup tego rodzaju muszą nieustannie mieć się na baczności, przystępując do „duchowej walki”: zanurzając się we krwi Baranka, przywdziewając pełną zbroję Pańską i uciekając się do całego szeregu strategii okiełznywania, karcenia i wypędzania demonów.

Dla charyzmatyków ekspansywnych diabeł jest postacią gargantuiczną, przypominającą nieco Voldemorta z książek o Harrym Potterze. Wedle Hammondów diabeł jest „bogiem tego świata”, którego słudzy są władcami ciemności epoki, w której żyjemy.

Podobnie też dla Petera Horrobina „Szatan istnieje naprawdę!” i „panuje jako władca tego świata”. Nie jest on wprawdzie wszechobecny, lecz jego panowanie rozciąga się na „hierarchie mocy diabelskich”. Szatan atakuje szczególnie tam, „gdzie wierni starają się być posłuszni woli Bożej i postępują naprzód, namaszczeni przez Ducha Świętego”. W dziele tym wspiera go „niezliczona ilość upadłych aniołów, starannie pogrupowanych w działające na całym świecie hierarchie mocy szatańskich”. Szatan może nas nękać za pomocą „chorób, wypadków, problemów finansowych i osobistych”. Hammondowie, Horrobin, Subritzky i ich bracia w wierze żyją w paranoidalnym świecie opanowanym przez diabła, który jest sprytnym i przebiegłym osobnikiem, wspieranym przez ogromną, świetnie zorganizowaną armię swych straszliwych sług, gotowych zniszczyć świat i człowieka.

Martin Percy uważa, że w pismach Johna Wimbera „Szatan jest nieomal bytem wcielonym, tak samo uchwytnym w swej osobowej obecności jak niegdyś Jezus”. W rzeczy samej Percy sądzi, że Wimber potrzebuje Szatana, gdyż jeśli podczas sprawowanej przez niego posługi pojawi się brak mocy, można go bardzo prosto wytłumaczyć; istnieje przecież potężny wróg, który zabrał moc, przerywając obwód łączący go z Bogiem. Na przykład gdy anglikański ewangelista David Watson zachorował na raka wątroby i zmarł mimo modlitw o uzdrowienie, Wimber stwierdził, że „zamordował go Szatan”. Niezależnie od tego, co można sądzić o wyjaśnieniu śmierci Watsona podanym przez Wimbera, faktem jest, że wielu charyzmatyków uważa, iż jeśli w ich działaniu pojawiają się przeszkody, jeśli coś pójdzie nie tak jak oczekiwano, bądź jeśli w grupie zapanuje niezgoda, to wszystkiemu temu winien jest diabeł.
Jak zauważono, wróg dusz działa przede wszystkim poprzez zastępy demonów. W tym względzie najwyraźniej uwidacznia się ekspansywny aspekt ruchu charyzmatycznego.

Na przykład John i Ida Hammondowie wyróżniają pięćdziesiąt trzy oddziały bądź zgrupowania demonów. Oddział 11., na przykład, to „ucieczka”, a oddział 48. to „nieczystość seksualna”. Oddział 11. zrzesza „duchy stoicyzmu, bezsenności, alkoholu i narkotyków”, zaś do oddziału 48. należą „duchy fantazji, żądzy, masturbacji, nagości i oziębłości”. Owe oddziały, jak twierdzą Hammondowie, „są zorganizowane mniej więcej tak samo jak armia Stanów Zjednoczonych, gdzie głównodowodzącym jest prezydent, po którym następują generałowie, pułkownicy, kapitanowie, porucznicy, aż do najniższego rangą szeregowca”. Horrobin podziela pogląd Hammondów, że zastępy szatańskie są dobrze zorganizowane i że ważniejsze duchy rządzą narodami, pomniejsze zaś poszczególnymi regionami, miastami, miasteczkami i mniejszymi jednostkami administracyjnymi.

Przedstawiciele nurtu ekspansywnego bardzo szczegółowo opisują naturę i wygląd demonów. Subritzky na przykład informuje nas, nawiązując do Dn 9, 21 i Mt 12, 43, że „demony można bez problemu odróżnić od aniołów po tym, że anioły zazwyczaj mają skrzydła”, podczas gdy demony ich nie posiadają Jeden z demonów, którego spotkał, miał „dwa i pół metra wzrostu i ubrany był w czarne szaty”. Demony mogą się także przenosić z jednego człowieka na drugiego. Jak wyjaśnia Subritzky, gdy „ludzie odbywają pozamałżeński stosunek płciowy (…), demony żądzy i wyuzdanego seksu mogą przenieść się z jednego ciała na drugie”. Gdy autor ten przedstawił wspomniany przed chwilą pogląd na konferencji charyzmatyków w Sheffield, jeden z jej uczestników krzyknął z sali: „zakładajcie prezerwatywy!”.
 

Zarówno Derek Prince i Peter Horrobin wyrażają w tej kwestii podobne opinie; Horrobin twierdzi, że duchy mogą być przekazywane z ojca na syna, „wywołując te same symptomy u przedstawicieli kolejnych pokoleń”. Horrobin sądzi, że duchy mogą się też rozmnażać. Jak pisze, często zadajemy sobie pytanie o to, „czy demony mogą się mnożyć i czy mogą płodzić potomstwo”, i odpowiada na nie, nawiązując do Rdz 6, 1: „najwyraźniej fragment ten zakłada jakąś formę zdolności do rozmnażania”. Wimber był tu mniej podatny na dosłowną interpretację, stwierdzając po prostu, że chrześcijanie bywają „opętywani przez demony, które przechodzą z rodziców na dzieci".

Ekspansywni charyzmatycy są przekonani, że poszczególnym demonom przysługują różne, odrębne funkcje. Horrobin zauważa, że niektóre z nich zajmują się ogólnie sprowadzaniem chorób, podczas gdy inne „działają jedynie w ściśle określonym zakresie, wywołując na przykład jedynie artretyzm, raka, paraliż lub inne konkretne choroby”. Peter Lawrence opowiada o wyrzuceniu dwóch demonów, o imionach Gregory i Harold, które wyznały mu, że powodują „zmęczenie”. Inne duchy skłaniają ludzi do homoseksualizmu, pornografii i przemocy. Istnieją także duchy oddziaływujące poprzez inne religie, na przykład sikhizm, duchy masonerii oraz duchy działające w dzielnicach prostytucji w takich miastach, jak na przykład Londyn. John Wimber w podobnym stylu stwierdza, że demony mają pewne szczególne, właściwe im zadania. Mogą na przykład wywoływać burze, wpływać na trendy kulturowe oraz sprawiać, że „w mieście panuje apatia”.

Ogólnie rzecz biorąc, Hammondowie, Subritzky, Horrobin i Wimber zgadzają się co do tego, że gdy ludzie zostają poddani pokusie, stają się podatni na ataki ze strony demonów i mogą w tym sensie zostać przez nie owładnięci. Jest to według nich jeden z najważniejszych celów ich działania.

Według Hammondów ich zamiarem jest „wtargnięcie do ludzkiego ciała i opanowanie go”. Jeszcze dobitniej ujął to John Wimber: Istnieje wiele demonów pozbawionych ciała. [Dla demona] mieć ciało to tak jak dla nas mieć samochód. Posiadanie samochodu pozwala im krążyć po okolicy. Jeśli nie mają ciała, stają się demonami drugiej kategorii. Już nie są wtedy na topie. Nie żartuję, tak to właśnie działa. Dlatego posiadanie ciała to dla nich taka ważna sprawa. Dlatego nie dają za wygraną.

Przekonanie, że demony wchodzą w ludzkie ciała, wiąże się z doktryną „punktów wejścia”. Zakłada ona, że złe duchy wchodzą w ludzi przez określone miejsca na ich ciele, takie jak oczy, usta, uszy, a nawet genitalia. Według niektórych egzorcystów uwolnić od demona można, jedynie modląc się nad punktem wejścia, kreśląc na nim znak krzyża i namaszczając olejem świętym. Roland Howard w swej książce Charismania opisał tragiczny przypadek dawnego lidera Londyńskiej Misji Uzdrowień, czcigodnego Andy’ego Arbuthnota oraz jego żony, którzy w swym centrum w Notting Hill w roku 1994 próbowali uzdrowić wierną o imieniu Mary.

W rozdziale zatytułowanym „Seksorcysta z Notting Hill” Howard szczegółowo zrelacjonował poszczególne etapy trwającej dwa lata sesji, podczas której intymne części ciała Mary namaszczano poświęconym winem Dubonnet. Sesja zakończyła się tragedią: interweniowała policja, a egzorcyści stanęli przed sądem, oskarżeni o molestowanie seksualne. Małżeństwo Arbuthnot nie było bynajmniej osamotnione w wyznawaniu swych poglądów na temat „punktów wejścia”.

Organizatorzy konferencji „Ellel Ministries” z Peterem Horrobinem na czele w wykładzie Uzdrawianie metodą Jezusa (Healing: The Jesus Model) wygłoszonym w Glyndley Manor37 w latach 1994 i 1995 informowali o „punktach, przez które wchodzą demony”. Piszący w roku 1997 Roland Howard przytaczał podobne przykłady rytualnych namaszczeń, dodając, że „gdy się słucha Horrobina, to absolutnie nie ma się ochoty wierzyć w wypędzanie demonów”.

W przekonaniu przedstawicieli tej części ruchu charyzmatycznego złe duchy nie poprzestają na nękaniu wierzących i niewierzących; rządzą one światem przy pomocy doskonale uporządkowanej hierarchii upadłych aniołów. Subritzky twierdzi, że „Szatan nad każdym narodem i miastem ustanawia książąt i niewidzialne moce, przewodzące jedne drugim w hierarchii władzy od największego aż do demonów, które krążą po ziemi w poszukiwaniu wygodnej siedziby”. Jak pisze dalej, „duchy te dążą do panowania nad poszczególnymi krajami, miastami, a nawet nad Kościołami, nasyłając na nie hordy diabelskich mocy, takich jak zazdrość, niewiara, pycha, żądza i ambicja. Cała ta hierarchia dzierżących władzę mocy pozostaje pod bezpośrednią kontrolą samego Szatana”. Innej wersji tego poglądu można było wysłuchać podczas tygodnia biblijnego w Dales w roku 1977, gdy na stadionie Harrogate Showground w hrabstwie Yorkshire Ern Baxter z Fort Lauderdale w podobnym stylu wyjaśniał naturę królestwa diabła. Skończywszy kazanie, wezwał on wszystkich obecnych, by „mądrze i skutecznie” wezwali do posłuszeństwa złego ducha narodu, którego nazwał „Księciem Wielkiej Brytanii”, „paraliżując moc tego ciemnoskrzydłego ducha, który unosi się nad Londynem”. Podobne twierdzenia o panowaniu złych mocy nad różnymi miejscami i narodami wygłaszali Hammondowie i Horrobin.
 

Z poglądów tych wynika, że chcąc zwyciężyć, chrześcijanie muszą aktywnie walczyć i zmagać się z owymi zwierzchnościami i władzami. Jednym z najaktywniejszych głosicieli tej tezy był Peter Wagner z Fuller Seminary w Los Angeles, z którym przez jakiś czas silnie związany był John Wimber. Wagner stworzył pojęcie duchowej walki na poziomie strategicznym (SLSW). Opracował on jej potrójną strategię. Po pierwsze, należy rozpoznać i zidentyfikować duchy terytorialne związane z danym miastem. Po drugie, trzeba zmierzyć się ze zbiorowym grzechem danego miasta lub obszaru. Po trzecie, należy rozpocząć agresywną „walkę modlitwy” przeciwko duchom tego miejsca. Wagner uważa, że niezmiernie ważna jest identyfikacja imion i ustalenie natury demonów władających danym obszarem.

W tym kontekście należy wspomnieć o koncepcji „mapy duchowej”, której autorem jest George Otis Jr. Sądzi on, że złe duchy wspierają władzę władców tego świata oraz że wpływają one na wierzenia religijne, życie społeczne oraz na kulturę poszczególnych narodów i regionów. Umieszczając imiona władców oraz nazwy wierzeń i prądów kulturowych na mapie danego regionu, można poznać naturę miejscowych wysłanników Szatana, a nawet ustalić ich imiona. Jeśli to się nam uda, możemy już bez problemu rozpocząć duchową walkę przy pomocy modlitwy.

W tym względzie pomocny może się okazać przykład takich postaci, jak Cindy Jacobs, przewodnicząca wspólnoty Generals of Intercession. Opierając swe nauki na autorytatywnych pouczeniach, przy pomocy których Jezus odpierał pokusy Szatana w czasie kuszenia na pustyni, Cindy Jacobs ułożyła szereg strategii modlitewnych, zawierających potężne wezwanie: „Idź precz ode mnie, Szatanie”. Ich skuteczne zastosowanie, którego rezultatem jest wypędzenie wrogich sił, toruje drogę do skutecznego głoszenia Ewangelii i głoszenia Królestwa Bożego. W innych strategiach walki pojawiają się modlitwy sławiące Boga przy pomocy marszów i chórów zagrzewających do bitwy. Niedawno, w roku 2002, John Paul Jackson, dawny prorok z Kansas City, zaczął nauczać o „bramach niebios”.

Istnieją okrągłe otwory, rozsiane po całym świecie, przez które z trzeciego nieba poprzez drugie mogą zejść na ziemię dodatkowe zastępy dobrych aniołów. Wierni powinni zlokalizować te otwory (jeden z nich znajduje się w Jerozolimie, a drugi – co znamienne – na terenie posesji Jacksona w stanie New Hempshire w Stanach Zjednoczonych), a następnie gromadzić się wo-kół nich, jednocząc się w modlitwie wstawienniczej. Modlitwa ta uwolni zastępy dobrych aniołów, które namaszczą wiernych i obdarzą ich siłą pozwalającą im czynić jeszcze większe cuda, niż czynił Jezus.

Ostatni, kontrowersyjny aspekt demonologii charyzmatyków ekspansywnych to kwestia opętania przez demony i egzorcyzmów. Pytanie, czy chrześcijanin może zostać opętany przez diabła, jest szczególnie kłopotliwe. Ekspansywni charyzmatycy zdają się zgadzać co do tego, że jeśli przez opętanie rozumiemy „całkowite objęcie w posiadanie”, to żaden chrześcijanin nie może zostać opętany, gdyż wszyscy chrześcijanie należą do Chrystusa. Z tym zastrzeżeniem zarówno Hammondowie, jak i Wimber dopuszczają istnienie stanów zbliżonych do całkowitego opętania. Hammondowie twierdzą, że w chrześcijanach mogą mieszkać demony, lecz że ich zamieszkiwanie ogranicza się do ciała i duszy, gdyż nie mogą posiąść ducha.

Wimber wyraża pogląd, że „wierni mogą być badani przez Szatana, kuszeni, a następnie atakowani, co może prowadzić do opętania w mniejszym lub większym stopniu przez wysłannika Szatana (demona)”. Wszyscy przedstawiciele nurtu ekspansywnego uważają, że chrześcijanie mogą jednak ulec „demonizacji”, przez co rozumieją oni wpływ złych duchów, które mogą owładnąć wiernymi bądź przyczepić się do nich.

Hammondowie, którzy twierdzą, że demony gnieżdżą się w dolnych częściach brzucha, sądzą, że każdy ulega demonizacji, przynajmniej do pewnego stopnia. Horrobin nie ma też wątpliwości co do tego, że „chrześcijan po nawróceniu [mogą] nękać” nie tylko te „demony, które mieli przed nawróceniem”; grzesząc, mogą też sprowadzać na siebie obecność innych, nowych demonów”. Należy więc rozwijać i tworzyć nowe grupy praktykujące posługi wypędzania złych duchów; ekspansja charyzmatyków wymaga wiele czasu i energii, niezbędnej do zaangażowania w rozwój ruchu oraz do poskramiania i wyrzucania demonów. Związane z tą postawą wielkie niebezpieczeństwo polega na tym, że – jak zauważył Nigel Wright – ekspansywni charyzmatycy są jak gracze w golfa, którzy niezależnie od okoliczności grają jedynie w jednym klubie. Inaczej mówiąc, tego rodzaju entuzjaści cierpią na swoistą „demonofilię.

Charyzmatycy umiarkowani
Poświęciłem nieco więcej czasu i miejsca na omówienie poglądów grupy, którą określiłem mianem „charyzmatyków ekspansywnych”, gdyż to właśnie ich poglądy zdają się dominować w środowiskach charyzmatycznych. Obecnie chcę nieco krócej omówić opinie środowisk charyzmatycznych, które nazwałem „umiarkowanymi”(...)


Diabeł charyzmatyków – demonologia chrześcijańskich wspólnot charyzmatycznych   Riddell Peter G., Riddell Beverly Smith:
ANIOŁY I DEMONY W RÓŻNYCH RELIGIACH ŚWIATA
stron: 352
WAM, Kraków 2009