Scjentolodzy wracają

Jacek Dziedzina

publikacja 27.07.2009 11:29

Jedna z najbardziej niebezpiecznych sekt kolejny raz próbuje zapuścić korzenie w Polsce.

Scjentolodzy wracają 60 tys. książek założyciela scjentologii L.R. Hubbarda chcą wysłać do polskich bibliotek członkowie sekty fot. PAP/DPA/Gero Breloer

Ostatnio głośno było o nich 3 lata temu. Humanitarni Wolontariusze Scientology przeprowadzali polską edycję Tournée Dobrej Woli, akcji oswajającej społeczeństwo z działalnością organizacji. Tym razem powtarzają manewr sprzed 11 lat: do bibliotek w Polsce wysyłają stosy niezamawianych książek o tematyce scjentologicznej, głównie prace swojego założyciela, pisarza science fiction Lafayetta Rona Hubbarda. Znani są na całym świecie: trochę przez popularne twarze swoich wizytówek – głównie hollywoodzkich aktorów, jak John Travolta czy Tom Cruise – coraz bardziej również jako organizacja przestępcza, której działalność jest zakazana w kilku krajach.

Lektury dla studentów
W 1998 roku do krakowskiego oddziału Dominikańskich Ośrodków Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach (DOIoNRRiS) przyszło zgłoszenie o książkach, jakie otrzymały biblioteki krakowskie bez wcześniejszego ich zamawiania. Było to głównie sztandarowe dzieło założyciela scjentologii „Dianetyka”. Przesyłki zostały nadane na Węgrzech. W tym roku zaplanowano wysyłkę 60 tys. tomów do 3800 polskich bibliotek. O sprawie jako pierwsza poinformowała „Rzeczpospolita”, powołując się na alarm niemieckiego pastora Thomasa Gandowa, pełnomocnika Kościoła ewangelickiego w Berlinie do spraw sekt. Kilkanaście tomów od wydawnictwa New Era Publications dostała już Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego. Prawdziwość informacji potwierdził Nandor Juchos z Kopenhagi, scjentolog odpowiedzialny za akcję w Polsce. Dodał, że wysyłanie książek do Polski jest częścią ogólnoświatowej akcji propagującej scjentologię.

Oferta dla firm

Ilu scjentologów jest w Polsce? – Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie – mówi „Gościowi” o. Tomasz Franc OP z wrocławskiego oddziału DOIoNRRiS. – Dane podawane przez samych scjentologów trzeba traktować z dużym sceptycyzmem. Nie ma takich badań w Polsce, które potrafiłyby to określić – dodaje dominikanin. Faktem jednak jest, że w Polsce działa przybudówka Kościoła Scjentologicznego, czyli World Institute of Scientology Enterprises, prowadzący szkolenia z zarządzania dla firm. W szkoleniach wykorzystuje się techniki scjentologiczne. – Podejrzenie, że jakieś firmy korzystają z tych technik jest uzasadnione – potwierdza o. Franc. – Trzy lata temu scjentolodzy proponowali policjantom z komendy stołecznej szkolenia z komunikacji oraz na temat konfliktów i ich rozwiązywania. Na szczęście policjanci odrzucili tę ofertę. Można jednak przypuszczać, że część firm korzysta z ich usług, nawet nie wiedząc, kto za tym stoi – dodaje.

Zabójcza religia

Założyciel Kościoła Scjentologicznego Lafayett R. Hubbard był pisarzem science fiction. Fantazja pomogła mu stworzyć parareligijną ideologię. Według niej, 75 milionów lat temu galaktyczny tytan Xenu uwięził część istot i przewiózł kosmicznymi samolotami na miejsce zagłady, czyli Ziemię. Zamrożone, umieszczone wokół wulkanów miliardy ofiar wysadził za pomocą bomby wodorowej, indoktrynując ich thetany. Thetany miały wniknąć później w ciała. Aby wyzwolić się od dramatycznych doświadczeń, trzeba zastosować techniki oczyszczenia, które przynosi scjentologia. Techniki oparte są na tzw. dianetyce, czyli metodzie „psychoterapeutycznej” opracowanej przez Hubbarda.
Okazuje się jednak, że metoda słono kosztuje. Pieniądze i życie. W Australii uznano techniki scjentologów za „zagrożenie dla zdrowia i rodziny”. W Niemczech powstało swego czasu stowarzyszenie Akcja Uświadamiania, którego celem było zbieranie dokumentacji o przestępstwach scjentologów. O nadużyciach scjentologów także w gospodarce mówi raport Instytutu Gospodarki Niemieckiej: „Psychiczna deformacja, doszczętnie zadłużeni i zastraszeni pracownicy, szpiegostwo gospodarcze i malwersacja (…)”. W latach 90. we Francji głośny był przypadek Patrice’a Vica, który popełnił samobójstwo, skacząc z okna. Samobójca uczestniczył w kursach komunikacji, prowadzonych przez scjentologów. Pytany o opinię sądu, doktor Abgrall stwierdził, że audyt i używanie elektrometru – nieodłączne elementy dianetyki – mogą stać się „instrumentem dominacji nad uległą i ufną osobą, zdolnym doprowadzić do kryzysu emocjonalnego lub nawet wywołać halucynacje i szał prowadzący do samobójstwa”.

Dlaczego Polska jest atrakcyjnym celem dla scjentologów? – Stajemy się coraz bogatszym krajem, w którym ludzie będą częściej potrzebowali bodźców terapeutycznych, rozwojowych – uważa o. Tomasz Franc OP. Ale jest też inny powód. – Nie ma żadnych organizacji państwowych, które mogłyby nas chronić przed sektami – dodaje o. Franc. – Żadna instytucja państwowa nie monitoruje tego rodzaju zjawiska. Jesteśmy więc doskonałym polem dla scjentologów