Czy Chiny odnajdą swojego ducha?

Mira Fiutak

publikacja 06.08.2009 10:04

Czternaście tysięcy dorosłych Chińczyków przyjęło chrzest w czasie ostatniej Wielkanocy. Wśród nich Cecilia Zhao z Pekinu, która jest teraz jedyną katoliczką w swojej rodzinie.

W biurze przy katedrze południowej pomaga w kontaktach z zagranicznymi turystami. To najstarszy kościół w stolicy, zbudowany dzięki o. Matteo Ricciemu, jezuicie, który zrozumiał zasady inkulturacji misyjnej, zanim ktokolwiek spróbował je nazwać. Li Matou, bo pod takim imieniem poznali go mieszkańcy Państwa Środka, zyskał przychylność cesarza, który nie tylko wsparł budowę świątyni, ale aż 21 razy ją odwiedził. Dziś w każdą niedzielę odprawia się tu pięć Mszy – w języku chińskim, angielskim i po łacinie. W sumie przychodzi na nie około 4 tysięcy ludzi.



Groty Longmen w okolicach Luoyang to świątynia buddyjska wyryta w skale


Nosiciele światła
Chociaż od śmierci o. Ricciego minęło 400 lat, do dziś uważa się, że nikt tak jak on nie przybliżył Chi-nom chrześcijaństwa. Na jego grobie – świeże kwiaty.Cmentarzem, gdzie jest pochowany razem z 62 misjonarzami, opiekuje się Pekińska Wyższa Szkoła Administracji, do której należy teren.



Chiński modlitewnik z rozważaniem Drogi Krzyżowej


Ci, którzy pierwsi przynieśli do Chin chrześcijaństwo (w VII w.), zostali nazwani nosicielami światła. W Muzeum Stelli w Xi’an, o którym mówi się, że jest najcięższą biblioteką świata albo lasem kamiennych tablic, stoi przypominająca o tym stella nestoriańska z 781 roku.

Chrześcijaństwo weszło tu na grunt zetknięcia się wpływów buddyjskich, konfucjańskich, taoistycznych i wielu miejscowych wierzeń. Po prześladowaniach religijnych Mao dla Chin nadchodzi chyba czas powrotu do tych różnorodnych korzeni. – Rewolucja zniszczyła duchowość tego kraju – mówi Chris Ruther, który mieszka w Szwajcarii.




Świątynię Lamy w Pekinie, jedną z trzech lamaistycznych świątyń poza Tybetem, odwiedzają turyści i wyznawcy buddyzmu



Z buddyzmem spotkał się w Anglii i tam ma swojego tybetańskiego mistrza. – Buddyzm zmienia myślenie, przemienia umysł, a to zmienia całe nastawienie do życia. Jest doskonały dla człowieka Zachodu. Świątynie buddyjskie pociągają świat zachodni również niezwykłym kolorytem architektury i obrzędowości. Mandale usypywane cierpliwie z drobnego barwionego żwiru. Tylko po to, żeby później, w jednej chwili, rozsypać się w nicość. Tak jak droga, którą obierają wyznawcy buddyzmu, prowadząca do nirwany, czyli stanu nieistnienia.

Buddyzm, który dotarł tu w I wieku, okazał się w wielu punktach sprzeczny z zasadami wyznawanymi wcześniej przez Chińczyków, a jednocześnie bardzo pociągający.




Mnisi z klasztoru Shaolin. Tu powstała chińska sztuka walki znana pod nazwą kung-fu



Buddyści, muzułmanie, konfucjaniści
W najstarszej w Chinach świątyni Białego Konia w okolicach Luoyang młode dziewczyny w dżinsach zamykają oczy i składają w skupieniu ręce do modlitwy. Mnisi przy straganach z pamiątkami pilnują, żeby aparaty fotograficzne turystów omijały posążki Buddy. Młody zakonnik siedzący przy wejściu do świątyni razem z wypowiadaną modlitwą przekłada w palcach koraliki. Jakby nie widział sznura turystów przesuwającego się tuż przy jego kolanach. To cena za otwarcie tych miejsc dla zwiedzających.

W klasztorze Shao-lin położonym w górach, skąd rozciąga się widok na masyw Sung, wchodzących wita wielki posąg mnicha pozdrawiającego ich gestem, który w czasie prześladowań i zejścia do podziemia był znakiem rozpoznawczym. Dłonie ułożone w symbol słońca i księżyca są jednocześnie znakiem dynastii Ming. W dawnym miejscu zgłębiania tajemnych sztuk walki mieszka dziś około stu mnichów. Pojawiają się znienacka pomiędzy stupami na cmentarzu nazywanym Lasem Pagód. Nie podejmują rozmów, ale wiedzą, kiedy zwolnić kroku, żeby migawka aparatu fotograficznego nadążyła za nimi. Na nagrobkach wyryte zostały obrazki ilustrujące życie zmarłych. Można doszukać się nawet obrazków przedstawiających... kamerę czy laptop. W jednej z trzech poza Tybetem i jedynej udostępnionej turystom świątyni lamaistycznej w Pekinie znajduje się największy posąg Buddy. 26-metrowa rzeźba została wykonana z jednego kawałka drewna sandałowego i jest wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa.

Konfucjanizm przez lata określał i pewnie dalej kształtuje mentalność Chińczyków. System zależności i posłuszeństwa wyrażony w idealnym wypełnianiu obowiązków wobec władcy, rodziny, przyjaciół. Dobro wspólne przed dobrem osobistym. Konfucjusz nie stworzył religii, ale system etyczny. W poświęconej mu świątyni w Nanjing wiszą setki tabliczek z wypisanymi zasadami postępowania. Przyczepiający je chcą podkreślić to, co dla nich szczególnie ważne w tej doktrynie. Dziś jest to miejsce spotkań i koncertów tradycyjnej muzyki chińskiej.

Największą grupą muzułmanów są Ujgurzy zamieszkujący północno-zachodnią prowincję Xinjiang. W Xi’an natomiast żyje bardzo liczna społeczność muzułmańska, skupiona w jednym miejscu, przy Wielkim Meczecie. Buddyści, chrześcijanie, wyznawcy islamu czy też konfucjaniści i taoiści… Po spu-stoszeniach duchowych komunizmu i obecnego materializmu może właśnie nastaje powoli dla Chin czas odrodzenia. Statystyki wskazują np., że liczba nowo ochrzczonych ostatnio w Kościele katolickim wzro-sła o dwie trzecie w porównaniu z rokiem 2007.




Konfucjańska świątynia w Nanjing, dziś głównie miejsce spotkań i koncertów Przed jednym z budynków posąg Konfucjusza



Msza tylko z zezwoleniem
Wuxi nad Wielkim Kanałem. Tu, w domu sióstr szarytek, mieszka 38 zakonnic, wszystkie Chinki. S. Margarita ma 85 lat. Drobna, energiczna, w okularach. Nosi ciemne spodnie i prostą marynarkę, habit wkłada tylko w domu i na niedzielną Mszę. Do ślubów zakonnych przygotowywała się we Francji. W latach 50. wróciła do Chin i już nie mogła stąd wyjechać. Ciągle pamięta francuski, chociaż słowa dobiera z trudem. Tego języka nie zna towarzyszący nam chiński przewodnik, więc szybko przerywa rozmowę. – W 2000 roku byłam w Paryżu, po tylu latach...

A po drodze jeszcze w Rzymie i spotkałam Papieża – s. Margaricie śmieją się oczy. – Kościół podziemny? – Cecilia Zhao zaskoczona powtarza pytanie. – Nie wiem… nie mogę o tym rozmawiać – i przepraszająco tłumaczy się swoim młodym chrześcijaństwem. Katedra pekińska, w której pracuje, należy do tzw. Kościoła patriotycznego, podlegającego władzy państwowej i szukającego dopiero swojej drogi do jedności z Watykanem.




Katedra północna pw. Zbawiciela w Pekinie jest największym kościołem w diecezji



Buddyzm przyszedł do Chin z Indii. Przekaz mówi, że Siddhartha Gautama po długiej medytacji odkrył sekret życia, śmierci, cierpienia i drogi do wyzwolenia. Przyjął imię Budda, co oznacza „oświecony”. Żeby grupa zagranicznych turystów mogła odprawić tu Mszę, musi mieć specjalne, wystawione miesiąc wcześniej pozwolenie władz. Konkretne miejsce, dzień, godzina. Dlatego biura podróży przygotowujące wyjazdy o charakterze pielgrzymkowym do harmonogramu Mszy dopasowują pozostałe punkty programu.




Świątynia Białego Konia w okolicy Luoyang jest najstarszą buddyjską świątynią w Chinach



Żeby grupa zagranicznych turystów mogła odprawić tu Mszę, musi mieć specjalne, wystawione miesiąc wcześniej pozwolenie władz. Konkretne miejsce, dzień, godzina. Dlatego biura podróży przygotowujące wyjazdy o charakterze pielgrzymkowym do harmonogramu Mszy dopasowują pozostałe punkty programu.

Sanktuarium maryjne w Sheshan pod Szanghajem od 4 miesięcy nie wpuszcza turystów. – Dlaczego? – Bo tak. To nie jest kraj demokratyczny, nikt ci nie musi tego wyjaśniać – mówi chiński przewodnik. Nawet nie wjedziemy na wzgórze, na którym stoi kościół z czerwonej cegły. Boi się, że jeśli nas tam zabierze, będzie miał kłopoty. Nie zobaczymy więc figury Matki Bożej unoszącej na wyciągniętych rękach Dzieciątko. Chociaż pokonaliśmy tyle tysięcy kilometrów.