Mała draka z harmonią?

Gość Niedzielny Koszalin

publikacja 12.09.2010 07:36

„Joga – zdrowie i harmonia” – pod tym hasłem odbyło się spotkanie w koszalińskim kinie Kryterium. Przed kinem w milczeniu protestowali ci, którzy o wschodnich medytacjach mają inne zdanie.

Joga lululemon athletica / CC 2.0 Joga
Harmonia, czy bałwochwalstwo?

Od dłuższego czasu w Koszali­nie rozwieszane były plakaty zapraszające na poznanie i naukę szkoły wyciszenia i wewnętrzne­go spokoju organizowane przez propagatorów jogi. Sześć osób zachęconych tolerancją i otwar­tością wyznawców tej filozofii nawszelkie inne religie i kultury zde­cydowało się z tego skorzystać. Jak mówią, poszli za słowami papieża Pawła VI, by nie zmarnować żad­nej okazji do głoszenia Chrystusa.

– Patrząc z pozycji obserwatora, celem ich nie było urządzanie de­monstracji, lecz zwrócenie uwagi na prawdę, którą wielu wyznaw­ców Jezusa uważa za mało ważną lub nieistotną – mówi jeden z ob­serwatorów incydentu, który pro­sił o anonimowość.

Ks. Rafał Jaroszewicz, uczest­nik, mówi jasno: – O medytacji Wschodu jest mowa w liście epi­skopatu „O modlitwie chrześcijańskiej”, więc stanowisko Kościoła jest w tej sprawie bardzo czytelne. Chrześcijanin, którego Bogiem i Panem jedynym jest Jezus Chry­stus, nie może jednocześnie świa­domie praktykować tego, co jest Bogu przeciwne.

Organizatorzy spaceru zrobi­li małe kartonowe transparenty z hasłami: „Chrześcijaństwo i joga wzajemnie się wykluczają”, „Nie bę­dziesz miał bogów cudzych przede Mną” i „Joga = bałwochwalstwo”. Osoby te miały zaklejone taśmą usta – znak, że nic więcej nie mają do powiedzenia. Nie zamierzali wdawać się w żadne dyskusje. – Od osób wychodzących ze spotkania w kinie usłyszałem, że mam mózg wyprany i jestem fanatykiem religijnym. Czy dlatego, że przypo­minam komuś, co jest naprawdę ważne? – pyta „zaklejony” Wojtek.

(Nie)szlachetne zdrowie

Reakcja propagatorów „zdro­wia i harmonii” była nieharmonijna i niezdrowa! Nie zatrzymała się na słownych atakach. Wezwa­no dwa radiowozy policji, która miała zaprowadzić spokój i porządek. Czy policja miała aresztować księdza i grupę przechadzających się wraz z nim osób? Według organizatorów spotkania, tak. Funkcjonariuszom na szczęście nie zabrakło zdrowego rozsądku. Przyjeżdżając, zorientowali się w sytuacji, że nie ma kogo uciszać ani uspokajać.

– Usłyszałam, jak policjant mówi do pań (prawdopo­dobnie organizatorek spotkania), że nie jest potrzebna ich interwen­cja, bo to są spokojnie spacerujący ludzie. Każdy może i ma prawo chodzić ulicą np. przy kinie Kryte­rium – relacjonuje Magda, uczest­niczka protestu. – Tolerancja jest słowem często używanym jako znak zgody na wszystko, co ma zadziwiać, odbiegać od „normy”. Szkoda jednak, że zagrożeniem i atakiem na wolność są ci ludzie ukazujący Boga, którego głoszą. Gdzie więc jest tolerancja osób, które podobno uczą o harmonii i wewnętrznym wyciszeniu? – kwituje ze zdziwieniem Wojtek.