Religia i praca

Bartosz Wieczorek

publikacja 17.12.2010 12:15

Są ludzie, którzy w najpełniejszym sensie wypełniają słowa Chrystusa o miłości bliźniego i bez reszty poświęcają się pomaganiu innym. Nie ma tu znaczenie ich wyznanie, łączy ich tylko to żarliwa, głęboko ludzka solidarność z tymi, którzy zdani są w życiu na samych siebie.

Religia i praca Krzysztof Błażyca Liczne przykłady zaangażowania osób bądź organizacji odwołujących się do chrześcijaństwa w polepszenie warunków pracy, ukazują, jak pożyteczna może być symbioza świata wiary i pracy

Słabnąca dziś rola Kościoła katolickiego, szczególnie w Europie zachodniej, której przyczyną jest niepohamowany rozwój cywilizacji naukowo-technicznej i towarzysząca jej sekularyzacja sprawia, iż nauczanie Kościoła w sprawach społeczno-gospodarczych nie jest dziś mocno słyszalne, ale trzeba powiedzieć, iż nadal Kościół pośrednio i bezpośrednio spełnia niezwykle pożyteczną rolę, walcząc z wynaturzeniami życia gospodarczego i społecznego.

Kościół i teoria

Powodem, który skłania Kościół do włączania się w tę sferę życia nie jest, jak głoszą niektórzy, chęć zawłaszczenia sfery doczesnej życia, ale troska o to, by stosunki gospodarcze i społeczne były zdrowe i co najmniej nie przeszkadzały człowiekowi w życiu (także rodzinnym) i rozwoju. Kościół nie będzie się więc wypowiadał o wynalazkach techniki czy o formie organizacji politycznej, o ile nie mają one związku z moralnością. Zgodnie z nauczaniem Kościoła stosunki gospodarcze nie są czysto rzeczowe, gdyż biorą w nich udział osoby ludzkie. Dajmy prosty przykład. Sprzedający może np. zażądać zbyt wysokiej ceny za towar lub może oszukiwać na jego jakości; może też wykorzystywać sytuację drugiego człowieka, zmuszonego do nabycia danej rzeczy i podnieść nienaturalnie jej cenę. Stąd, nie wchodząc w meandry ekonomiczne nauka Kościoła domaga się tzw. słusznej zapłaty. W średniowieczu definiowano ją cenę, którą w danym momencie może kupujący zapłacić, zakładając zwykłą znajomość rzeczy oraz nieobecność oszustwa przymusu. Odnośnie słusznej (sprawiedliwej) zapłaty za pracę Jan Paweł II w swej encyklice poświęconej pracy Laborem exercens pisał: „Za sprawiedliwą płacę, gdy chodzi o dorosłego pracownika obarczonego odpowiedzialnością za rodzinę, przyjmuje się taką, która wystarcza na założenie i godziwe utrzymanie rodziny oraz na zabezpieczenie jej przyszłości.” (Laborem exercens, nr 18)

Kościół zaangażowany

Oczywiście nie tylko do nauczania sprowadza się obecność Kościoła w świecie społecznym. Angażuje się on w wiele spraw, ale jak zastrzegł Pius XI w encyklice Quadragesimo anno nie może tego robić bez ważnego i dostatecznego powodu. Kościół nie chce też i nie może szczegółowo regulować spraw społecznych. „Kościół przeżył w  swych dziejach różne formy ustrojowe: niewolnictwo, poddaństwo gruntowe, zamkniętą gospodarkę miejską, gospodarkę wolną, wreszcie współczesne gospodarstwo pieniężne – z żadną z tych form ustrojowych  Kościół się nie związał i zostawia je nadal historycznemu rozwojowi stosunków i ustawodawstwom państwowym”[1].

Kościół angażuje się więc w życie społeczno-gospodarcze przede wszystkim przez kształtowanie sumień i postaw wiernych oraz przez swą działalność bezpośrednią, która trwa praktycznie od samych jego początków (powołanie instytucji diakonów, mających służyć ubogim). Przez całe wieki Kościół prowadził ożywioną działalność opiekuńczo-charytatywną, której form i rozmiarów nie sposób objąć.

Wraz z rozwojem naukowo-technicznym, gwałtowną zmianą ustrojów politycznych i społecznych oraz stosunków pracy przed Kościołem stanęły nowe, nieznane dotąd wyzwania, na które zareagował on zdecydowanie za późno. Opóźniona wyraźnie była przełomowa społeczna encyklika Leona XII Rerum novarum z 1891 r., broniąca praw robotników, krytykując monopol kapitalistów na rynku towarów i pracy, co sprawiło, iż „garść możnych i bogatych nałożyła jarzmo prawie niewolnicze niezmiernej licznie proletariuszy” (Rerum novarum nr 2).

Encyklika ta zapoczątkowuje nurt katolicyzmu społecznego, zaangażowanego, którego przejawy widoczne była też na długo przed jej ogłoszeniem. Przykładem może być Adolf Kolping, początkowo żyjący w nędzy czeladnik szewski, potem ksiądz i wikariusz, który zakłada w 1846 r. stowarzyszenie czeladników (Gesellenverein), organizuje świetlice, biblioteki, kasy ubezpieczeń społecznych, koła sportowe, chóry, kursy dokształcające. Po dziesięciu latach stowarzyszenie liczyło 12 tysięcy członków w Nadrenii, w 1912 r. istnieje na świecie 1259 związków, grupujących 221 tys. członków[2].  W  1833 r. Antoine-Frédéric Ozanam filozof, historyk literatury i katolicki działacz społeczny tworzy „Konferencje św. Wincentego à Paulo”, które mają nie tylko pomagać ubogim, ale i walczyć o poprawę ich sytuacji w społeczeństwie.  Ozanam domaga się płacy rodzinnej dla pracowników najemnych, zachęca do tworzenia związków zawodowych. Zasady patronalizmu chrześcijańskiego realizuje w fabryce tkackiej Leon Harmel (zm. 1915 r.) – zagwarantował swoim pracownikom stałą umowę o pracę, płacę rodzinną, ubezpieczenie społeczne, umożliwia żonom pracowników pracę w domu.

Jak to robią w Ameryce

Historia religijnych organizacji pomagających robotnikom jest w Ameryce bogata. W 1910 r. Charles Stelzle, pastor prezbiteriański zakłada w Nowym Jorku kościół Labor Temple, będący zarazem miejscem spotkań i szkołą. Wkrótce miejsce to stało się miejscem spotkań pracowników i związkowców. W 1920 r. powstaje National Farm Worker Ministry, organizacja sponsorowana przez Narodową Radę Kościołów powołana do całodziennej opieki nad dziećmi robotników. Od 1939 r. organizacja prowadziła w piętnastu stanach programy pomagające robotnikom i uświadamiające im ich prawa. W latach 1932-1960 działa Religion and Labor Council of America, organizacja założona przez profesora Willarda Uphausa, która wspierała finansowo różne formy współpracy między środowiska mi religijnymi a pracownikami i związkami. W 1933 r. powstaje, działający do dziś  Catholic Worker Movement, założony przez Dorothy Day i Petera Maurina. Tradycja współpracy między chrześcijaństwem a światem pracy jest wciąż kontynuowana.

W 1971 r., powstaje w mieście Apopka (Floryda) Office For Farmworker Ministry – organizacja mająca pomagać pracownikom na farmach założona przez cztery siostry z katolickiego zakonu Sisters of Notre Dame de Namur (założonego w 1804 r. we Francji). Wszystko zaczęło się od wizyty sióstr w obozie pracowników w centrum Florydy. Fatalna sytuacja żyjących tam ludzi tak je poruszyła, iż poprosiły o zezwolenie na pozostanie tam i pracę wśród nich. Diecezja Orlando sfinansowała ich pobyt i zakupiła dom w ubogiej dzielnicy miasta. Do dziś ponad połowa z 200 tys. budżetu organizacji pochodzi z diecezji. Resztę stanowią dotacje i datki, głównie ze środowiska lokalnego.

Ja mówi siostra Cathy Gorman, założycielka organizacji: „Na początku najtrudniej było dotrzeć do pracowników, którzy nie mieli żadnego wspólnego miejsca spotkań”. Siostry docierały więc do nich w kościołach, stołówkach czy szkołach. Wszędzie przekonywały ich o potrzebie zjednoczenia i poprawy swojej sytuacji.

Obecnie siostry pomagają 40 tys. osobom pracującym w gajach pomarańczowych i szklarniach wokół miasta Apopka. Gdy siostry zaczynały pracę większość robotników stanowili Afro-Amerykanie, teraz dominują robotnicy z Meksyku, częściowo z Haiti. Siostry sprawiły, iż robotnicy są zorganizowani, mają własną przychodnię, program mieszkalnictwa czynszowego, biuro zasiłkowe i kredytowe. „Otworzyliśmy im drzwi, ale oni przez nie przeszli” – cieszy się Cathy Gorman. Problemów pozostało jednak wiele, niskie wynagrodzenie pracowników nie starcza im często na utrzymanie, wielu popada też w alkoholizm i uzależnienie od narkotyków.

Solidarność z robotnikami

Inną podobną inicjatywą amerykańską jest  Interfaith Worker Justice (IWJ) - stowarzyszenie ludzi, którzy przez odwołanie się do religijnych wartości pragną zmobilizować różne środowiska religijne w USA, aby włączyły się w kampanię na rzecz podniesienia wynagrodzeń i polepszenia warunków pracy pracowników, głownie z zawodów mało płatnych[3].

Główne postulaty ruchu to: godziwe wynagrodzenie, opieka zdrowotna i świadczenia emerytalne, które pozwalają żyć całym rodzinom godnie; bezpieczne warunki pracy; równa ochrona prawna robotników, także imigrantów. Członkowie IWJ mają też swoje zobowiązania: solidarność z robotnikami niesprawiedliwie traktowanymi; pokojowa współpraca z ludźmi z całego świata.

Ruch został założony w 1991 r. w Chicago przez Kim Bobo, wcześniej kierującą organizacją Bread for the World. Wykorzystując 5 tys. dolarów swojej babci Bobo rozpoczęła działalność, na początku w swoim domu. W 1998 r. organizacja miała już 28 oddziałów w całym kraju. W 2005 r. było ich już 59.

Organizacja zdążyła się już zaangażować w wiele ważnych działań. Odegrała wiodącą rolę w 2005 r. w krytyce sieci Wal-Mart, wytykając jej zmuszanie pracowników do pozostawania po godzinach, brak odpowiedniej opieki zdrowotnej i wypłacanie nieadekwatnej do pracy pensji. Jednym z elementów walki między największym obecnie na świecie sprzedawcą a IWJ był pokazanie w ponad 1100 kościołach, synagogach, minaretach filmu dokumentalnego Roberta Greenwalda „Wal-Mart: The High Cost of Low Price” piętnującej złe praktyki sieci. Ten zbiorowy wysiłek licznych środowisk religijnych był skuteczną próbą uderzenia w reputację Wal-Mart, firmy, chcącej uchodzić za firmę przyjazną rodzinie. „Wszystkie religie głoszą sprawiedliwość, a Wal-Mart jest jednym z największych sprawców niesprawiedliwości” - mówił wtedy William Jarvis Johnson z IWJ[4].

Obecnie jeden z programów „Building Justice” prowadzonych przez IWJ dotyczy trudnej sytuacji robotników budowlanych z okolic miast Phoenix i Las Vegas, robotników z reguły bardzo źle opłacanych, pracujących ponad miarę (ponad 60-70 godzin tygodniowo), nie mających zabezpieczeń socjalnych i opieki zdrowotnej. W USA liczbę takich robotników szacuje się na milion osób.

W przygotowanym w maju 2008 r. przez delegację IWJ –  sprawdzała ona na miejscu warunki pracy robotników budowlanych - raporcie czytamy ważną deklarację ideową: „Jako ludzie wiary uznajemy, że wszyscy ludzie zostali stworzeni na obraz Boga, a zatem zasługują na najwyższą godność i szacunek. Wszyscy ludzie pracujący, włączając w to najmniej zarabiających (...) przyczyniają się do wzrostu sił produkcyjnych społeczeństwa i zasługują, by ich zarobki pozwalały im na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych. Zainspirowani wartościami obecnymi w naszej wierze pragniemy działać na rzecz sprawiedliwego społeczeństwa, w którym wszyscy robotnicy otrzymują godną zapłatę i dodatki wspierające ich rodziny”.

Raport zawiera tez konkretne oskarżenia, głownie pod adresem jednego z największych deweloperów w USA firmy Pulte Homes, która w 2006 r. wybudowała ponad 40 tys. domów. Pracownicy Pulte Homes powiedzieli wysłannikom IWJ o swych głównych problemach, jakimi są: niebezpieczne warunki pracy, niskie zarobki, długie godziny pracy, słaba opieka zdrowotna, brak płacenia za nadgodziny. Wszelkie uwagi dotyczące złych warunków pracy spotykają się z ostra reakcją  firmy, ze zwolnieniami pracowników włącznie. Na stronie IWJ znaleźć też można praktyczne wskazówki, jak włączyć się w poprawę sytuacji tych robotników[5].

Organizacja sponsoruje także „Seminary Summer” – coroczne spotkania, w czasie których duchowni różnych wyznań i religii mogą nauczyć się sposobów włączania się w działalność na rzecz sprawiedliwości społecznej i poznać problemy pracowników.

Księża-robotnicy

Tradycja inicjatyw religijnych odnoszących się do świata pracy nie jest obecna oczywiście tylko w USA, ale trzeba przyznać, iż tamtejsze chrześcijaństwo jest bardziej prężne, jeżeli chodzi o inicjatywy społeczne, gdyż wolne jest od wielu europejskich uwarunkowań historyczno-politycznych, które uniemożliwiają różnym odłamom chrześcijaństwa działalność we wspólnej sprawie. Jednym z najciekawszych ruchów europejskich był ruch księży-robotników o nazwie „Mission de France".

Kiedy w 1941 r. francuski dominikanin  Jacques Loew zaczął pracować w dokach Marsylii nie przypuszczał, iż jego przykład będzie naśladowany przez setki katolickich księży i stanie się początkiem przewartościowania powołania duchownych we współczesnym świecie[6]. Jacques Loew stał się zaś jednym z założycieli ruchu księży-robotników. W 1947 r. pracy dominikanina przyglądał się z wielkim zainteresowaniem młody Polak Karol Wojtyła.

Warto tu przypomnieć fragment pierwszego artykułu Karola Wojtyły opublikowanego w 1949 r. w „Tygodniku Powszechnym, który poświęcił on niezwykłemu ruchowi: „Nowi apostołowie (...) zdali sobie sprawę, że muszą startować od zera. Spojrzeli w oczy rzeczywistości i zrozumieli, że wiele przejawów chrześcijańskiego życia to już tylko forma pozbawiona głębi, a to, co się brało z tradycji, nie ma już żadnej siły oddziaływania”. I dalej: „Świadczenie o Ewangelii czynem musi się dokonywać w ścisłym zachowaniu jej ducha (...). Stąd duch ubóstwa i bezinteresowności (...). Księża (...) ustalają swoją stopę życiową na przeciętnym poziomie swego środowiska, a nawet nieco niżej”. Zetknięcie z ruchem księży-robotników w dużym stopniu ukształtowało społeczną wrażliwość późniejszego papieża.

Ruch nie ustrzegł się w łonie Kościoła surowej krytyki za swój radykalizm. W latach 50-tych do Watykanu zaczęły spływać alarmujące opinie o ruchu i jego dryfowaniu w stronę poglądów lewicowych. W maju 1951 r. Loew wysyła do Watykanu długi raport z wyjaśnieniami, ale to nie pomaga. Papież Pius XII swą instrukcją przerywa ten niezwykły eksperyment.

Księża-robotnicy spełnili jednak swoje zadanie, działając w okresie, gdy między Kościołem a światem robotniczym istniała przepaść. I właśnie ci księża, podejmując pracę fizyczną i jednocześnie ewangelizując świat robotniczy, tę przepaść choć częściowo zasypali.

W 1912 r. powstała z kolei organizacja skupiająca młodych chrześcijańskich robotników założona przez belgijskiego księdza katolickiego (później kardynała) Josepha Cardijn[7]. W 1924 r. przybiera ona nazwę Jeunesse Ouvrière Chrétienne (skrótowo Jocism lub Jocist, angielska nazwa to Young Christian Workers (w skrócie YCW)). Po uzyskaniu w 1925 r. papieskiej aprobaty rozprzestrzenia się na teren Francji, a potem do blisko 50-ciu krajów, w tym  USA, Japonii, Pakistanu, Egiptu, Ukrainy. W 1938 r. w Belgii było 90 tys. członków ruchu 100 tys.  we Francji, a łącznie w całej europie pół miliona. Obecnie do ruch należy około miliona osób w 60-ciu krajach[8].

YCW prowadzi obecnie liczne kampanie. Jedna z nich ukazuje, głównie poprzez poruszające zdjęcia dramat ubóstwa i wykluczenia wśród młodzieży w Wielkiej Brytanii. Zdjęcia są wysłane między innymi do członków Parlamentu. Danny Curtin, obecny szef YCW mówi: „Nasz kraj ma wszystkie potrzebne środki, aby zlikwidować ubóstwo. Nie żadnego zrozumiałego powodu, dla którego pozwalamy na istnienie w wielkiej Brytanii sfer ubóstwa”.  Według rządowych statystyk 28% ludzi w wieku16-24 lata żyje w ubóstwie. Ponadto autorzy kampanii podkreślają, iż jedna trzecia młodych pracowników nie zarabia na godne życie, a co piąty nie jest w stanie wygospodarować żadnych pieniędzy na spędzenie czasu wolnego.

Liczne przykłady zaangażowania osób bądź organizacji odwołujących się do chrześcijaństwa w polepszenie warunków pracy, szczególnie osób młodych i reprezentujących zawody tradycyjnie słabo wynagradzane ukazuje, jak pożyteczna może być symbioza świata wiary i pracy. Korzyści odnoszą obie strony. Chrześcijanie angażujący się w taką pomoc ukazują, iż chrześcijańska nauka społeczna jest rzeczywistością żywą, a nie zbiorem szacownych teorii. Pracownicy zaś znajdujący się w ciężkiej sytuacji otrzymują realną możliwość uzyskania pomocy w walce o swoje prawa od wielu chrześcijańskich organizacji i inicjatyw.

Tekst ukazał się w kwartalniku Obywatel nr 1/2010 (48)

[1] Cz. Strzeszewski, Katolicka nauka społeczna, Lublin 1994, s. 167.
[2] J. Majka, Katolicka nauka społeczna, Warszawa 1988, s. 261.
[3] http://www.iwj.org/
[4] http://religionandpluralism.org/GranteeArticles/KimBobo_FaihBasedGroupsTakeAimAtWalMart.pdf
[5] http://www.iwj.org/template/page.cfm?id=41
[6] http://www.catholiclabor.org/gen-art/loew.htm
[7] C.R. Prentiss, Debating God's economy: social justice in America on the eve of Vatican II, University of Pennsylvania 2008, s. 126-129.
[8] http://www.ycwimpact.com/page.php?page=6