Warsztat balsamisty. Czym pachniały egipskie mumie?

Mariusz Gogól

GN 15/2023 |

publikacja 13.04.2023 00:00

Dzięki przeprowadzonej niedawno analizie pozostałości substancji odkrytych w warsztacie balsamisty sprzed 2500 lat wiemy, jak powstawały i jak były wykorzystywane specyfiki, które mały zapewnić zachowanie ciała, aby – jak wierzyli starożytni Egipcjanie – dusza mogła żyć wiecznie.

Procedura  balsamowania pozwalała na zachowanie ciała tak, aby przypominało żywego człowieka. istockphoto Procedura balsamowania pozwalała na zachowanie ciała tak, aby przypominało żywego człowieka.

Egipcjanie zbudowali jedną z najpotężniejszych cywilizacji basenu Morza Śródziemnego. Przez tysiące lat mieli szanse rozwijać to, co zachwyca archeologów i historyków od lat, m.in. pismo hieroglificzne, znane już z okresu archaicznego. Kształtowało się ono jednocześnie ze wzmacnianiem władzy królewskiej. To właśnie dla króla Dżesera zaprojektowano pierwszą piramidę, których potem powstało wiele. Egipcjanie mieli także zaawansowaną jak na tamte czasy wiedzę astronomiczną. Stosowali m.in. podział roku na 356 dni i 12 miesięcy. Zawdzięczamy im liczydła, pierwsze studnie czy wagę, która powstała, żeby sprawnie odmierzać kosztowności. Wiedzieli także, jak dbać o ciało, i potrafili leczyć różne choroby. Wiedziano, jak chronić skórę przed słońcem, nakładając odpowiedni makijaż, który dopiero z czasem zaczął pełnić funkcję estetyczną. Potrafili także tak zająć się zmarłymi, aby ich mumie przetrwały przez wieki.

Mumifikacja

Techniki mumifikacji początkowo były proste. W zasadzie proces zachodził naturalnie i najprawdopodobniej przez przypadek. Ciała zmarłych, pozostawione w płytkich grobach, konserwowały pustynny piasek i pozbawione wilgoci powietrze. Po czasie utrwalanie ich szczątków nabrało głębszego sensu. Było to najprawdopodobniej za czasów IV i V dynastii, czyli około 2600 roku przed Chr. Techniki konserwowania ciała ewoluowały, a proces mumifikacji stał się długotrwałym i drogim przedsięwzięciem. W zasadzie zarezerwowany był dla faraona i jego rodziny. Ciała mumifikowali także członkowie wyższej warstwy społecznej – urzędnicy i szlachta.

Według naukowców cały proces trwał ponad 2 miesiące. Prace kapłanów balsamistów przebiegały w kilku etapach. Między innymi usuwano organy wewnętrzne, bo te w ciepłym klimacie mogły szybko się zepsuć. Część z nich umieszczano w specjalnych naczyniach i chowano razem ze zmarłym, inne palono. W ciele pozostawiano tylko serce, uznawane za siedzibę duszy. Umyte zwłoki umieszczano w natronie, czyli w sodzie pochodzącej ze słonych jezior w pobliżu Kairu. Procedura ta miała usunąć wodę z tkanek.

Ubytki w ciele wynikające z usunięcia wody wypychano płótnami. Dokładano także sztuczne oczy. Ciało następnie owijano w setki metrów płótna. Robiono to skrupulatnie – zanim pokryto płótnem całą dłoń, owijano każdy palec z osobna. Podczas pracy modlono się, recytując liturgiczne teksty, dzięki czemu miała ona sakralny charakter.

Cała procedura pozwalała na zachowanie ciała tak, aby przypominało żywego człowieka. Było to istotne w kontekście religijnym, ponieważ wierzono, że aby dusza mogła być rozpoznana przez bogów, ciało także musi przetrwać. W innym przypadku dusza będzie się błąkać zawieszona między życiem a śmiercią.

Egipcjanie wierzyli, że dusza zmarłego prowadzona przez boga Anubisa stanie przed sądem Ozyrysa, który zasiadał w Sali Prawdy wraz z czterdziestoma dwoma sędziami. W trakcie rozprawy ważono serce zmarłego, ustawiając na przeciwwadze atrybut bogini prawdy Maat – pióro. Jeśli liczba złych uczynków przeważała ciężar pióra, potwór Ambit pożerał zrzucone na podłogę serce. Dusza przestawała istnieć. Gdy dobre uczynki brały górę, zmarły mógł przebywać z bogami.

Warsztat balsamisty

Do niedawna wiedzę na temat substancji używanych do balsamowania czerpano głównie z zapisków oraz analizy pozostałości chemicznych znajdujących się w mumiach. Trudność polegała na tym, że rozszyfrowanie terminologii i przypisanie nazw do konkretnych substancji nie należy do najłatwiejszych, stąd zdarzały się niejasności. Przełomem okazały się analizy zawartości ceramicznych naczyń. Znaleziono je na cmentarzysku Sakkara, które znajduje się w stolicy starożytnego Egiptu Memfisie. Chowano tam zmarłych przez ponad 3000 lat. Znalezisko, które pomogło lepiej zrozumieć proces mumifikacji, mieściło się w wielopokojowym pomieszczeniu, gdzie kapłani zajmowali się balsamowaniem zwłok. Substancje znaleziono w pozostałościach z 31 naczyń. Część z nich nosiła ślady świadczące o przygotowywaniu w nich specyfików – widoczne ślady spalania materiału i krople mieszanin na zewnętrznych ściankach. Dzięki analizie chemicznej zidentyfikowano w nich kilka substancji. Znalezione ślady pochodzą z okresu między 664 a 525 r. przed Chr.

Oprócz pozostałości specyfików na niektórych naczyniach znajdowały się nazwy mieszanin, co pozwoliło przypisać im egipskie określenia znalezionych substancji. Dzięki temu skorygowano wcześniejsze ustalenia. Do tej pory naukowcy substancję opisaną jako antiu tłumaczyli jako kadzidło lub mirra. Specyfik okazał się mieszaniną stworzoną na bazie zwierzęcych tłuszczów oraz olejków z jałowca, cedru i cyprysa. Z kolei safet, znany jako „święty olej”, to maść wzbogacona związkami roślinnymi.

Chemiczne laboratorium

Analiza, oprócz śladów antiu oraz safet, ujawniła w naczyniach szereg innych związków pochodzenia roślinnego i zwierzęcego. Były to m.in. olejek cedrowy, olej rycynowy czy żywica zwana damarą – substancja, która wydostaje się z roślin dwuskrzydlcowatych. Dziś wykorzystuje się ją do produkcji werniksu utrwalającego rysunki. W kilkunastu naczyniach znaleziono też elemi, czyli żywicę z drzewa kanarecznika. Wśród związków pochodzenia zwierzęcego dominowały tłuszcze charakterystyczne dla przeżuwaczy. Istotnym składnikiem był także pszczeli wosk.

Do naczyń dołączone były notatki zawierające wskazówki dotyczące stosowania ich zawartości. Przykładowo środkiem do mycia okazała się substancja zawierająca olej lub dziegieć z drzew iglastych. W celu usunięcia wody ze skóry stosowano tłuszcz zwierzęcy oraz pszczeli wosk. Nieprzyjemny zapach maskowały oleje. Odkryto także kilka substancji używanych do balsamowania konkretnych części ciała. Przykładowo olej rycynowy używany był do głowy. Na innym naczyniu widniał np. napis „zabandażować”.

Rośliny wykorzystywane do produkcji substancji balsamujących rosły nie tylko w basenie Morza Śródziemnego. Niektóre sprowadzano zapewne z Azji.

Znajomość metod

Balsamiści musieli być nie tylko dobrymi praktykami w zakresie samego balsamowania, także przygotowanie substancji używanych do tego procesu wymagało dużej wiedzy. Musieli m.in. znać destylację parą wodną, czyli pewien wariant techniki pozwalającej na rozdział wieloskładnikowej mieszaniny na poszczególne związki. Wykonywali również ekstrakcje. Metoda ta polega na wyodrębnianiu składników mieszaniny dzięki odpowiednio dobranym rozpuszczalnikom. Znali też pirolizę, czyli proces zachodzący w wysokiej temperaturze bez dostępu tlenu. Wykorzystywali ją do produkcji smoły drzewnej.

Dzięki umiejętnemu wytwarzaniu i stosowaniu specyfików mumie zachowały się w dobrym stanie do dziś. Można z nich wyczytać czasem więcej niż z najlepiej zachowanych zapisków. Tak było m.in. z mumią kapłana ze świątyni w Karnaku, który zmarł około 3000 lat temu. Dzięki perfekcyjnie zachowanym strukturom krtani naukowcy wykonali jej trójwymiarowy model. To pozwoliło ustalić, jak brzmiałby głos kapłana, gdyby spełniła się jego prośba, aby mógł przemówić zza grobu. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.