Wawel jak Akropol. Wystawa o wielkiej wizji Stanisława Wyspiańskiego i jego niespełnionej miłości

Szymon Babuchowski

GN 15/2024 |

publikacja 11.04.2024 00:00

Miłość artysty do królewskiego wzgórza okazuje się zaraźliwa, czego doświadczyć może każdy odwiedzający wystawę „Wawel Wyspiańskiego”.

Tak prezentowałby się Wawel, gdyby wizja Wyspiańskiego została zrealizowana. Henryk Przondziono/Foto Gość Tak prezentowałby się Wawel, gdyby wizja Wyspiańskiego została zrealizowana.

Z mgły snującej się po Plantach wyłania się majestatyczna sylwetka zamku z katedralną wieżą po prawej stronie. Czujemy chłód tego poranka i atmosferę oczekiwania na pierwsze promienie słońca, choć tak naprawdę tylko spoglądamy na obraz. „Poranek pod Wawelem” oraz sąsiadujące z nim „Planty w nocy” i „Autoportret w kontuszu” otwierają wystawę „Wawel Wyspiańskiego”. – To nie tylko pierwsza w dziejach Wawelu wystawa poświęcona Wyspiańskiemu, ale także pierwsza w historii ekspozycja ukazująca związki artysty z tym miejscem – podkreśla kuratorka Agnieszka Janczyk.

Niespełniona miłość

Okazja, by o tych związkach opowiedzieć, jest podwójna. 120 lat temu ukazał się bowiem dramat „Akropolis”, którego akcja rozgrywa się we wnętrzu katedry wawelskiej. W tym samym 1904 roku, wraz z zaproszonym do współpracy krakowskim architektem Władysławem Ekielskim, Wyspiański rozpoczął prace nad projektem zatytułowanym również „Akropolis” – koncepcją zabudowy wzgórza. Jego nazwa miała wskazywać na podobieństwa łączące w warstwie historycznej i symbolicznej wzgórze krakowskie i ateńskie. – Nie był to projekt realizacyjny, ale raczej pytanie o kształt i rolę Wawelu w przyszłości, mające pobudzić Polaków do dyskusji. Tej koncepcji nigdy nie podjęto. Wawel był wielką, ale niestety niespełnioną miłością Wyspiańskiego – mówi Agnieszka Janczyk.

Część wystawy poświęcona motywom wawelskim w twórczości artysty.   Henryk Przondziono/Foto Gość Część wystawy poświęcona motywom wawelskim w twórczości artysty.

Wystawa podzielona jest na trzy bloki tematyczne, zlokalizowane w trzech różnych miejscach wzgórza. Na parterze Zamku Królewskiego można podziwiać motywy wawelskie obecne w twórczości plastycznej artysty. W budynku nr 9, w salach Centrum Konferencyjno-Wystawienniczego, w oryginalnej formie zaprezentowano teksty literackie Stanisława Wyspiańskiego związane z Wawelem, zaś w budynku nr 7 pokazano prace artystów inspirujących się dziełami autora „Akropolis” lub podejmujących te same, co on, motywy, ale inaczej je interpretujących. Bloki wzajemnie się dopełniają, odsłaniając przed nami rozmach wizji Wyspiańskiego.

Po raz pierwszy pokazano razem obie części portretu Zygmunta Augusta.   Henryk Przondziono/Foto Gość Po raz pierwszy pokazano razem obie części portretu Zygmunta Augusta.

Bardzo ciekawa okazała się pierwsza część ekspozycji, gdzie oprócz wspomnianych obrazów pokazano m.in. wiele rysunków pochodzących z pracy nad projektem witraży do katedry wawelskiej, przedstawiających Wandę, św. Stanisława, Henryka Pobożnego czy Kazimierza Wielkiego. – Wyspiański dokonał w katedrze dokładnych pomiarów i włożył wiele pracy w przygotowanie projektów. Działał jednak na własną rękę, bez zlecenia, a ze względu na trudne relacje z biskupem Puzyną nie miał nawet możliwości zaprezentowania mu swoich prac. To było dla niego niełatwe doświadczenie, które zostawiło w artyście ślad do końca życia – opowiada Agnieszka Janczyk.

Stanisław Wyspiański, „Autoportret w kontuszu” (1892–1894).   Henryk Przondziono/Foto Gość Stanisław Wyspiański, „Autoportret w kontuszu” (1892–1894).

Rozmach wyobraźni

Kawałek dalej przyglądamy się rysunkom, które Wyspiański tworzył na potrzeby wspomnianego projektu „Akropolis”. – Rozpoczął prace, gdy tylko pojawiła się wiadomość, że wojsko austriackie ma opuścić Wawel. Dla Wyspiańskiego była ona zapowiedzią przyszłej niepodległości Polski. W jego wizji wzgórze miało stać się centrum myśli naukowej, politycznej i artystycznej odrodzonej ojczyzny – mówi kuratorka.

Plan sytuacyjny Akropolis według koncepcji Wyspiańskiego i Ekielskiego.   Henryk Przondziono/Foto Gość Plan sytuacyjny Akropolis według koncepcji Wyspiańskiego i Ekielskiego.

Cóż to była za wizja! Miały się w niej mieścić: parlament, Akademia Umiejętności, Muzeum Narodowe, a nawet teatr grecki i stadion! W miejsce gmachów wzniesionych przez Austriaków powstałyby trzy nowe place: Zwycięstwa, Izby Poselskiej i Katedralny. W planie była też rekonstrukcja zburzonych na początku XIX wieku kościołów św. Michała i św. Jerzego oraz dwóch baszt znanych tylko z planu końca XVIII wieku. Rozmach wyobraźni Wyspiańskiego uzmysławia model Akropolis, który można podziwiać na wystawie stałej „Wawel odzyskany” w budynku nr 7. Towarzyszy mu film, który pozwala na wirtualną wycieczkę po przestrzeni zaprojektowanej przez Wyspiańskiego i Ekielskiego. Skalę wyobrażonego przedsięwzięcia ukazuje też brama, która z okazji otwarcia nowej ekspozycji stanęła na zewnętrznym dziedzińcu wawelskim. Zatrzymując się na chwilę przy niej, próbujemy nanieść w myśli projekt obu artystów na obecny kształt wawelskich zabudowań.

Model, który można oglądać na wystawie stałej „Wawel odzyskany”.   Henryk Przondziono/Foto Gość Model, który można oglądać na wystawie stałej „Wawel odzyskany”.

Zaraz potem przechodzimy do budynku nr 9, gdzie prace innych wybitnych artystów korespondują z literackimi dziełami Stanisława Wyspiańskiego. Zwiedzanie zaczynamy, oczywiście, od malarskich odniesień do dramatu „Akropolis”, którego akcja toczy się w katedrze na Wawelu „w Noc Wielką Zmartwychwstania”. – Jesteśmy prowadzeni przez kolejne sceny dramatu, do których dobrane zostały prezentowane obiekty – wyjaśnia Agnieszka Janczyk. Dlatego ten fragment ekspozycji rozpoczyna się nocnym widokiem Wawelu autorstwa Henryka Szczyglińskiego, a kończy przedstawieniem dzwonu Zygmunt pędzla Piotra Stachiewicza, przywołującym na myśl słowa ostatniej sceny słynnej sztuki: „Zabrzęczał Zygmuntowski dzwon/ i bije jako młotem,/ a trąby huczą po przestworzu,/ hej, Zygmuntowskim lotem!”. Ten i inne cytaty z „Akropolis” towarzyszą nam podczas zwiedzania dzięki świetnie dobranym pod obiektami podpisom.

Koncepcja Wyspiańskiego i Ekielskiego doczekała się publikacji w 1908 r.   Henryk Przondziono/Foto Gość Koncepcja Wyspiańskiego i Ekielskiego doczekała się publikacji w 1908 r.

Wyspiański inspiruje

Szkice do witraży wawelskich, które nie doczekały się realizacji. Od lewej: Władysław Łokietek, Jan Olbracht, Jadwiga i Jagiełło.   Henryk Przondziono/Foto Gość Szkice do witraży wawelskich, które nie doczekały się realizacji. Od lewej: Władysław Łokietek, Jan Olbracht, Jadwiga i Jagiełło.

Kolejne sale w analogiczny sposób prezentują utwory poświęcone władcom Polski – zarówno tym legendarnym (Krak, Wanda), jak i historycznym (Bolesław Śmiały, Jadwiga Andegaweńska, Kazimierz Jagiellończyk, Zygmunt August). Dowiadujemy się m.in., że Wyspiański, opowiadając w „Legendzie” historię mitycznego Kraka i jego córki Wandy, rozszerzył ją o wątki zaczerpnięte ze starożytnej Grecji. I że konfliktem króla Bolesława ze św. Stanisławem ze Szczepanowa, opisanym w rapsodzie „Bolesław Śmiały”, artysta zainteresował się już podczas nauki w szkole. Uwagę przykuwają wykonane pastelami wizerunki aktorów występujących w krakowskiej prapremierze „Bolesława Śmiałego”, których Wyspiański pokazał w kostiumach scenicznych. Uzupełnienie tego bloku tematycznego stanowią obiekty dotyczące „Wesela” czy „Wyzwolenia”, w których to dramatach również występują postaci związane z Wawelem. – W twórczości Wyspiańskiego Wawel był stale obecny – podkreśla kuratorka. Przez całą drugą część wystawy, oprócz obrazów, przemawiają też do nas rzeźby, autografy, archiwalne czasopisma i inne pamiątki.

Po wystawie oprowadza nas kuratorka Agnieszka Janczyk.   Henryk Przondziono/Foto Gość Po wystawie oprowadza nas kuratorka Agnieszka Janczyk.

Na koniec zaglądamy jeszcze do budynku nr 7, gdzie ze wspomnianą wcześniej wystawą stałą „Wawel odzyskany” sąsiaduje teraz trzecia część nowej ekspozycji. Pokazywane tu obrazy Mariana Wawrzenieckiego, Zofii Stryjeńskiej, Władysława Skoczylasa czy Stanisława Jakubowskiego, podobnie jak dzieła Wyspiańskiego, czerpią z folkloru i słowiańszczyzny, choć oczywiście każdy z tych artystów wypracował własny, oryginalny styl. Zwraca uwagę stworzony przez Kazimierza Sichulskiego wizerunek Józefa Piłsudskiego ze Stańczykiem i Wernyhorą, inspirowany z pewnością nie tylko malarstwem Jana Matejki, ale także „Weselem” Wyspiańskiego. Wystawę zamykają cztery koncepcje przebudowy wzgórza wawelskiego autorstwa Adolfa Szyszko-Bohusza, który od 1916 r. kierował pracami renowacyjnymi na Wawelu. Wybitny architekt nawiązywał w tych koncepcjach do projektu „Akropolis” Wyspiańskiego i Ekielskiego. I choć ich wizja nigdy nie została zrealizowana, to jednak do dziś pobudza wyobraźnię. Miłość Stanisława Wyspiańskiego do Wawelu okazuje się zaraźliwa, czego doświadczyć może każdy odwiedzający tę wystawę. •

Projekt niezrealizowanego witraża „Kazimierz Wielki”.   Henryk Przondziono/Foto Gość Projekt niezrealizowanego witraża „Kazimierz Wielki”.
Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.