Spotkanie w Asyżu to nie "ONZ religii”

KAI |

publikacja 12.07.2011 06:00

Mało kto pamięta, że historyczne spotkanie w Asyżu 27 października 1986 r. poprzedził apel Jana Pawła II o zaprzestanie działań wojennych tego dnia. Papież skierował go do przywódców świata na zakończenie spotkania ekumenicznego, w którym wziął udział 4 października w Lyonie we Francji. Przypomina o tym Andrea Riccardi, współzałożyciele rzymskiej Wspólnoty św. Idziego, na łamach wtorkowego wydania “L'Osservatore Romano”.

Spotkanie w Asyżu to nie "ONZ religii” Roman Koszowski / GN Andrea Riccardi - współzałożyciele rzymskiej Wspólnoty św. Idziego

Wracając pamięcią do wydarzeń sprzed ćwierć wieku włoski historyk stwierdza, że “kultura Zachodu uważała wówczas religię za rzeczywistość, którą modernizm miał zmieść z powierzchni bądź sprowadzić do zakątka życia prywatnego”. Tymczasem “bł. Jan Paweł II wyczuł publiczną moc religii pomimo sekularyzacji. Wiedział, że religie mogą dać się wciągnąć w wojenne namiętności. Zatroskany zimną wojną zwołał przywódców chrześcijańskich oraz religii świata do Asyżu” - pisze Riccardi. Podkreśla jednak, że celem spotkania nie było stworzenie “ONZ religii”.

- Wydarzenie zdumiało świat, którego uderzył widok papieża w towarzystwie przywódców religijnych. Niektórzy mówili, że było to bardziej widowisko telewizyjne, aniżeli poważna dyskusja. Tymczasem było coś pięknego w tym obrazie z 1986 r., który porwał ludzi. Również pokój musi dotknąć serc narodów, częstokroć zafascynowanych wojną - stwierdza profesor.

Jednocześnie dodaje, że “Jan Paweł II wyraźnie odrzucał zawsze ideę Asyżu jako przejaw swego rodzaju «interreligii», o której marzyły wąskie kręgi. On natomiast chciał, aby było to plastyczne wyobrażenie tego, czego Vaticanum II uczył w «Nostra aetate». Od razu papież ogłosił swoją wiarę w Chrystusa i wyraził szacunek dla innych wyznań” - wspomina włoski historyk.

Jest on przekonany, że “w ciągu minionych 25 lat wzrosła świadomość, że chrześcijanie posiadają «siłę pokoju» i nie są skazani na pasywność czy werbalne protesty”. Riccardi zgadza się z opinią, że termin “duch Asyżu” był interpretowany częstokroć “w sposób niepewny czy błędny, jednak jego poprawne znaczenie oświeca zaangażowanie Kościoła na służbie jedności ludzi, będącej także zrozumieniem i dialogiem między narodami wierzącymi”.

Współzałożyciel Wspólnoty św. Idziego przypomina następnie, że ona właśnie od początku organizuje doroczne spotkania przywódców religijnych “w duchu 1986 r.”. Dlatego też “wydarzenie z Asyżu stało się manifestacją – nie codzienną, lecz «nadzwyczajną» – pokoju między wierzącymi narodami, powtarzanym co roku, bodźcem do zrozumienia na szczeblu lokalnym i w życiu codziennym”.

- Przyczyniło się ono do rzeczywistej przyjaźni wierzących różnych religii oraz ich i niewierzących. W istocie “dialog” ma nie tylko wymiar intelektualny, ale pobudza przyjaźń, fakt nie bez znaczenia dla światów i osób, które nie znają się bądź wystawione są na pokusy, by stanąć przeciwko sobie - pisze Riccardi.

Wskazuje, że idea Jana Pawła II miała szczególne znaczenie po zamachu na wieże World Trade Center w Nowym Jorku, choć w pierwszym momencie wydała się ona niektórym “anachroniczna czy naiwna, utrzymywano bowiem, że było w toku starcie religii i cywilizacji”. O tym, że rację miał papież, świadczyły słowa Osamy bin Ladena, który powiedział “oni chcą dialogu, my śmierci” - podkreśla Riccardi.