Asyż: Pierwsza część spotkania zakończona

KAI |

publikacja 27.10.2011 16:28

W Asyżu zakończyła się pierwsza część Dnia Refleksji, Dialogu i Modlitwy o Pokój i Sprawiedliwość na Świecie.

Asyż: Pierwsza część spotkania zakończona Henryk Przodzniono/GN

„Kościół katolicki nie przestanie walczyć przeciw przemocy i angażować się na rzecz pokoju w świecie” – zapewnił Benedykt XVI w bazylice Matki Bożej Anielskiej w Asyżu.

Przestrzegł przed pojmowaniem i wykorzystywaniem religii jako źródła gwałtu. Podkreślił, że „zaprzeczanie Boga deprawuje człowieka, pozbawia go umiaru i prowadzi do przemocy.

Do Miasta św. Franciszka na zaproszenie Ojca Świętego przybyło 300 delegatów z 31 Kościołów chrześcijańskich i 12 religii świata. Po raz pierwszy zaproszono nie tylko przedstawicieli religii, ale też osobistości ze świata otwartych na dialog agnostyków. Spotkanie odbywa się dokładnie w dniu, w którym przed 25 laty doszło do historycznego spotkania zwołanego przez Jana Pawła II w 1986 r., na którym po raz pierwszy w historii przywódcy Kościołów i religii modlili się o pokój.

W swym przemówieniu Benedykt XVI nawiązał do tamtego spotkania i przypomniał o ówczesnej sytuacji politycznej świata podzielonego na dwa przeciwstawne bloki, których symbolem był Mur Berliński. W 1989 roku, w trzy lata po spotkaniu w Asyżu, upadł on bez rozlewu krwi. „Nagle ogromne arsenały, które znajdowały się za murem, nie miały już znaczenia. Utraciły swą zdolność zastraszania. Pragnienie wolności w narodach było mocniejsze od arsenałów przemocy” – zaznaczył papież.

Podkreślił, że najgłębsza przyczyna, która doprowadziła do przewrotu, oprócz gospodarczych i politycznych, ma charakter duchowy. „Pragnienie wolności było ostatecznie mocniejsze od lęku przed przemocą, która nie miała już żadnego umocowania duchowego” – powiedział Ojciec Święty i dodał: „Jesteśmy wdzięczni za to zwycięstwo wolności, które przede wszystkim było również zwycięstwem pokoju”. Przypomniał, że w dążeniu do wolności chodziło także o wolność wiary.

Zdaniem Benedykta XVI obecna sytuacja nie odznacza się wolnością i pokojem. Nawet, gdy nie ma zagrożenia wielką wojną, nadal dochodzi do konfliktów zbrojnych, a przemoc jako taka jest potencjalnie zawsze obecna i charakteryzuje stan naszego świata. „Wolność jest wielkim dobrem” – podkreślił Ojciec Święty. Zwrócił uwagę, że „świat wolności jest w dużej mierze zdezorientowany”, a „wielu błędnie utożsamia wolność z wolnością ku przemocy”.

Papież wskazał na dwie typologie nowych form przemocy. "Jedną z nich jest terroryzm, który często bywa uzasadniany religijnie a właśnie religijny charakter ataków służy jako usprawiedliwienie bezlitosnego okrucieństwa. Tu religia służy nie pokojowi, ale usprawiedliwianiu przemocy” – zaznaczył mówca. Nawiązał do krytyków religii, wedle których religia była przyczyną przemocy i podburzała do wrogości wobec religii. „Jako osoby religijne musi nas dogłębnie niepokoić, że tu religia rzeczywiście uzasadnia przemoc” – powiedział Ojciec Święty i podkreślił z mocą, że religia nie może jawić się jako przyczyna przemocy i nie jest to prawdziwa natura religii. „Jest to natomiast jej wypaczenie i przyczynia się do jej destrukcji” – stwierdził.

Zachęcił następnie do refleksji nad prawdziwą naturą religii i na tej podstawie do sprzeciwiania się stosowaniu przemocy z pobudek religijnych. Przypomniał, że w historii również w imię wiary chrześcijańskiej uciekano się do przemocy. „Przyznajemy to z wielkim wstydem. Jest jednak całkowicie jasne, że było to bezprawne użycie religii chrześcijańskiej, w oczywistej sprzeczności z jej naturą. Bóg, w którego my, chrześcijanie, wierzymy, jest Stwórcą i Ojcem wszystkich ludzi, z czego wynika, że wszystkie osoby są dla siebie braćmi i siostrami i stanowią jedną rodzinę” – powiedział papież.

Zwrócił uwagę, że zadaniem wszystkich odpowiedzialnych za wiarę chrześcijańską jest nieustannie „oczyszczanie religii chrześcijan”, aby była „prawdziwie narzędziem Bożego pokoju w świecie”.


Drugą typologią dotyczącą nowych form przemocy jest - według papież - „konsekwencja braku Boga, Jego negacji i utraty człowieczeństwa, która wraz tym się dokonuje”. Benedykt XVI wspomniał o wrogach, którzy domagają się zaniku religii i przypomniał, że „«nie» wobec Boga wytworzyło okrucieństwo i przemoc bez miary, które stały się możliwe tylko dlatego, że człowiek nie uznawał już żadnej normy i żadnego sędziego nad sobą, lecz przyjmował za normę jedynie siebie samego”. „Horror obozów koncentracyjnych pokazuje z całą przejrzystością skutki braku Boga” - zaznaczył.

Benedykt XVI nie mówił o ateizmie narzuconym przez państwo, lecz skupił się na „dekadencji” człowieka, która prowadzi do zmiany klimatu duchowego. „Uwielbienie mamony, posiadania i władzy jawi się jako kontr-religia, w której liczy się już nie człowiek, lecz jedynie osobista korzyść” – zaznaczył. Wskazał na plagę narkomanii, na której niektórzy się bogacą a inni rujnują sobie życie. Zauważył, że przemoc staje się czymś normalnym i grozi wyniszczeniem młodzieży w niektórych częściach świata. „Brak Boga prowadzi do upadku człowieka i człowieczeństwa” – podkreślił papież.

Przestrzegł przed takim pojmowaniem i wykorzystywaniem religii, w którego wyniku staje się ona źródłem przemocy, podczas gdy właściwie przeżywane ukierunkowanie człowieka na Boga jest mocą pokoju”. „W tym kontekście przywołałem konieczność dialogu i mówiłem o zawsze niezbędnym oczyszczeniu przeżywanej religii. Z drugiej strony stwierdziłem, że zaprzeczenie Boga deprawuje człowieka, pozbawia go umiaru i prowadzi do przemocy” – powiedział papież.

Obok rzeczywistości religii i anty-religii wskazał tez na szerzące się zjawisko agnostycyzmu wśród tych, którym „nie został udzielony dar możliwości wierzenia, które jednak poszukują prawdy, poszukują Boga”. „Te osoby szukają prawdy, szukają prawdziwego Boga, którego obraz nierzadko jest ukryty z powodu sposobu, w jaki religie częstokroć są praktykowane” – zauważył Benedykt XVI i wskazał, że niemożność odnalezienia Boga zależy również od wierzących, którzy mają zredukowany albo wypaczony obraz Boga. „W ten sposób ich walka wewnętrzna i ich dociekliwość są także dla wierzących wezwaniem do oczyszczania własnej wiary, aby Bóg – prawdziwy Bóg – stał się dostępny” – powiedział Benedykt XVI.

Na zakończenie przypomniał, że celem obecnego spotkania w Asyżu jest podążanie ku prawdzie, zdecydowane zaangażowanie na rzecz godności człowieka i wspólne podejmowanie sprawy pokoju przeciw wszelkim rodzajom przemocy niszczącej prawo. „Kościół katolicki nie przestanie walczyć przeciw przemocy i angażować się na rzecz pokoju w świecie” – zapewnił Ojciec Święty.

Wcześniej przemówienie powitalne wygłosił przewodniczący Papieskiej Rady „Iustitia et Pax” kard. Peter Kodwo Appiah Turkson. Doświadczenia minionego ćwierćwiecza wzywają nas, abyśmy jeszcze intensywniej stawali się pielgrzymami prawdy i czynili nasz świat miejscem wielkiego pokoju – powiedział watykański hierarcha. Przypomniał, że 27 października 1986 na zaproszenie bł. Jana Pawła II w Mieście św. Franciszka po raz pierwszy zebrali się zwierzchnicy i przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich, wspólnot kościelnych i religii świata, aby pościć i modlić się o pokój. „Przybyli tutaj ze świadomością, że pokój – jak oświadczył wówczas papież – musi być budowany na sprawiedliwości, prawdzie, wolności i miłości oraz że religie mają do odegrania ważną rolę w przygotowaniu serc ludzkich, aby można było zachować prawdziwy pokój” – mówił dalej kardynał.

W 25 lat po tamtym wydarzeniu, tym razem na zaproszenie Benedykta XVI, Asyż ponownie gości reprezentantów największych religii światowych, którzy przybyli tu jako „pielgrzymi prawdy i pokoju”, aby uczcić tę rocznicę i na nowo zaangażować się w budowanie i umacnianie pokoju.

„Pochodząc z różnych tradycji religijnych i różnych części świata ponownie zobowiązujemy się do poszukiwania tej prawdy, która tkwi w każdym z nas, zgodnie z naszymi tradycjami, aby nieustannie się angażować. Przybyliśmy tu, aby także poświadczyć z wielką mocą rolę religii w tworzeniu dobra, w budowaniu pokoju i pojednaniu skłóconych, aby człowiek ponownie żył w zgodzie ze stworzeniem” – podkreślił przewodniczący Papieskiej Rady. Dodał, że niezmordowane poszukiwanie tego pragnienia czyni nas „towarzyszami podróży”.

Zwrócił uwagę, że ćwierć wieku wspólnych wysiłków na rzecz pokoju wykazały szerokie poczucie braterstwa i solidarności w służbie światu i rodzinie ludzkiej. Ale był to także czas wyzwań dotyczących sensu człowieka i historii, a w nowy wiek „weszliśmy z ideologiami pomniejszającymi osobę ludzką oraz z wizjami wypaczonych związków ze środowiskiem naturalnym” – mówił purpurat. Zaznaczył, że silna rywalizacja między narodami na tle korzystania z bogactw naturalnych, problemy klimatyczne i inne sprawy grożą zniszczeniem stosunków międzyludzkich. A przecież dla św. Franciszka cały wszechświat był nie tylko zbiorem rzeczy, które należy zrobić i spożyć, ale także wspólnotą życia, do której należy podejść twórczo.

„Dzięki środkom elektronicznym i globalizacji żyjemy w bezprecedensowym okresie dobrobytu i poznania. A mimo to jest coraz więcej niepewności i nierówności. Bardzo często dzielą nas nietolerancja, wrogość i przemoc. Przykład Biedaczyny z Asyżu zachęca nas do spoglądania na bliźniego z szacunkiem i miłością, niezależnie od jego pochodzenia i wiary, którą wyznaje” – stwierdził ghański kardynał kurialny. Dodał, że doświadczenie tych 25 lat może wzywa nas do jeszcze intensywniejszego angażowania się rozumem i darami wiary, aby stawać się coraz bardziej pielgrzymami prawdy i czynić nasz świat miejscem wielkiego pokoju.

Po przemówieniu kardynała z Ghany zgromadzeni w świątyni obejrzeli film ze spotkania w Asyżu w 1986 roku. Następnie stojący na czele poszczególnych delegacji mówili o wyzwaniach związanych z pokojem, jakie stoją przed religiami.

To z obojętności rodzą się nienawiść, konflikty i przemoc. Trwałym i długofalowym rozwiązaniem tych plag jest tylko dialog - powiedział patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I. Zaznaczył, że rolą przywódców religijnych jest wspieranie dialogu i codzienne pokazywanie własnym przykładem, że "nie żyjemy wyłącznie przeciw sobie nawzajem lub obok siebie, ale że żyjemy razem z innymi w duchu pokoju, solidarności i braterstwa".

Honorowy zwierzchnik światowego prawosławia zwrócił uwagę, że jeszcze dziś - w 25 lat po pierwszym spotkaniu w Asyżu, zwołanym przez Jana Pawła II, w 10 lat po dramatycznych wydarzeniach 11 września i w chwili, gdy "wiosny arabskie" nie zakończyły napięć między wspólnotami - "miejsce religii wśród trwających fermentów pozostaje dwuznaczna". "Winniśmy przeciwstawić się wypaczaniu orędzia religii i ich symboli przez sprawców przemocy" - zaapelował Bartłomiej. Dodał, że rozwijanie czynnika religijnego za pośrednictwem jego samego "jest niezbędnym wymogiem, aby wspierać ludzki wymiar postaci boskiej, która ma być miłosierna, sprawiedliwa i pełna miłości.

W obliczu wyzwań naszych czasów żadna grupa religijna nie może twierdzić, że ma wszystkie możliwości praktyczne do stawiania im czoła i potrzebne są wspólne działania - zwrócił uwagę w swym przemówieniu prymas Wspólnoty Anglikańskiej arcybiskup Canterbury Rowan Williams. Podkreślił, że "jesteśmy tu nie po to, aby znaleźć najmniejszy wspólny mianownik tego, w co wierzymy, ale aby zabrać głos z głębi naszych tradycji, w całej ich specyfice, tak aby rodzina ludzka mogła być jeszcze bardziej świadoma, ile mądrości trzeba w walce z szaleństwem świata, ciągle jeszcze ogarniętego strachem i podejrzliwością, ciągle jeszcze zakochanego w idei bezpieczeństwa opartego na obronnej wrogości oraz tolerującego lub nie wiedzącego o ogromnych stratach życia wśród najuboższych z powodu wojen i chorób".

"Wszystkie te upadki ducha mają korzenie w długotrwałej niezdolności uznania obcych jako osób, które wraz z nami dzielą jedyną i taką samą naturę, jedyną i taką samą godność. Trwały pokój rozpoczyna się tam, gdzie widzimy naszego bliźniego jako innych nas samych, a więc zacznijmy rozumieć, dlaczego i jak winniśmy kochać bliźniego jak siebie samego" - zaapelował honorowy zwierzchnik światowej Wspólnoty Anglikańskiej.

"Różnice religijne nie mogą i nie powinny stanowić przyczyn konfliktów. Co więcej, wspólne poszukiwanie pokoju przez wszystkich wierzących jest głębokim czynnikiem jedności między narodami" - powiedział biskup diecezji francuskiej Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego Norvan Zakarian. Zaznaczył, że wspieranie pokoju na świecie stanowi integralną część tej misji, zgodnie z którą Kościół przedłuża odkupieńcze dzieło Chrystusa na ziemi, "wznosząc ludzi ponad ich zwykłą kondycję, aby doprowadzić ich do Absolutu".

"Wspieranie prawdziwego pokoju wyraża chrześcijańską wiarę w miłość, jaką Bóg żywi do każdej istoty ludzkiej. Z wyzwalającej wiary w miłość Bożą rodzą się nowa wizja świata i nowy sposób więzi z innym człowiekiem zarówno wtedy, gdy chodzi o jednostkę, jak i o cały naród" - podkreślił hierarcha ormiański. Zwrócił uwagę, że to wiara zmienia i odnawia życie i to ona jest bodźcem pobudzającym "Kościół do popierania jedności chrześcijan, a zarazem owocnej współpracy z wiernymi innych religii i dalej jeszcze - ze wszystkimi ludźmi w ogóle".

Praca na rzecz sprawiedliwego pokoju w Jerozolimie i dla wszystkich narodów mieszkających w tym mieście i wokół niego - to "właściwe zaangażowanie", jakie przedstawił sekretarz generalny Światowej Rady Kościołów (ŚRK) dr Olav Fykse Tveit.

Norweski pastor luterański przypomniał, że Jerozolima "jest miastem, które ze względu na swoje imię jest powołane do bycia wizją pokoju, ale które jednocześnie w ciągu swej historii stawało się często miejscem konfliktów". Było też "widzialnym symbolem naszych gorących marzeń, naszych najlepszych i najwznioślejszych dążeń, naszego umiłowania piękna i naszej chęci służenia Bogu", a zarazem "potężnym przypomnieniem tego, że również najlepsze rzeczy mogą obracać się na gorsze" - przekonywał sekretarz generalny Rady.
 

Podkreślił następnie, że "świat potrzebuje budowniczych pokoju, kierujących się wiarą" i dodał, że "wspólnoty wiary, jak 349 Kościołów należących do ŚRK, potrzebują młodych «nosicieli zmian» świata". Również dzisiaj pokój na świecie wymaga idei i wkładu młodych - kontynuował mówca. Jego zdaniem, przeszkodą na drodze do "sprawiedliwego pokoju" jest wysoki poziom bezrobocia wśród młodych na całym świecie. Jest to "znak, że wystawiamy na ryzyko dobrobyt i szczęście pokolenia" - dodał mówca.

O długu wdzięczności wobec bł. Jana Pawła II za to, że w tak bardzo widzialny sposób ukazał dążenie ludzi wierzących do pokoju, mówił rabin David Rosen. Podziękował też Benedyktowi XVI za to, że kontynuuje tę drogę. Powołując się na „mędrców Talmudu” Rosen przypomniał, że pokój jes nie tylko imieniem Boga, ale także „niezbędnym wymogiem wstępnym dla odkupienia”. Życzył, by dzisiejsze spotkanie w Asyżu umocniło ludzi wierzących i ludzi dobrej woli w zwiększeniu wysiłków na rzecz pokoju i uczynienia tego celu rzeczywistością, która przynosi prawdziwe błogosławieństwo i uzdrowienie.

Korygowanie błędnego rozumienia religii, które powoduje konflikty społeczne, jest obowiązkiem wspólnot religijnych – powiedział Kyai Haji Asyim Muzadi, przewodniczący Nahdlatul Ulama, największej organizacji islamskiej w Indonezji. Wezwał do mądrego rozróżniania zagadnień religijnych od tych, które bezprawnie przedstawiane są jako religijne, np. interesy władz politycznych, nazywane kwestiami religijnymi, choć w rzeczywistości są od nich dalekie. Zdaniem przedstawiciela muzułmanów „prawdziwe religie ze swym zbawiennym nauczaniem mogą mieć naśladowców, którzy nie są w stanie zrozumieć tego zbawczego charakteru w sposób pełny i kompletny”. Taka „błędna świadomość religijna” prowadzi do „zniekształcenia samej religii” - podkreślił Muzadi.

Wskazał też, że każda religia ma własną tożsamość, podobieństwa i różnice, zaś wspólna wszystkim jest „nadzieja na stworzenie harmonii między ludźmi, pokój, sprawiedliwość” i wyższy poziom życia.

W religii nie ma miejsca na przemoc i terroryzm – zapewnił Ja-Seung, przewodniczący koreańskiej szkoły buddyzmu Chogye (Jogye). Podkreślił, że każde życie jest cenne i powinno być kochane. "Życie każdego z nas jest najpiękniejszym kwiatem, dzięki czemu świat jest wspaniałym miejscem" – wskazał Ja-Seung. Zaproponował, by przemocy i terroryzmowi przeciwstawić braterstwo na rzecz życia i pokoju, eliminując „korzenie przemocy i wojny prowadzonej w imię religii lub ideologii”. Dzięki temu możliwe byłyby zgodne współżycie i wzajemny szacunek, „niezależnie od religii, rasy i kultury”. "Powinniśmy zaakceptować nasze różnice kulturowe i wznieść się ponad konflikty kulturowe za sprawą wzajemnego zrozumienia i duchowego wzrostu" – stwierdził przedstawiciel buddyzmu.

Pokoju nie można osiągnąć, posługując się przemocą – takie przesłanie przekazał przedstawiciel hinduizmu, Acharia Shri Shrivatsa Goswami z Indii. Przypomniał postacie Kriszny, Buddy, Mahatmy Gandhiego, Martina Luthera Kinga i abp. Desmonda Tutu – pielgrzymów, którzy ukazali, że nie ma jednej drogi do pokoju. "Sam pokój jest drogą. Nasz wspólny cel, jakim jest pokój, można osiągnąć przez zaangażowanie na rzecz prawdy" – wskazał Goswami.

Wyjaśnił, że 25 lat po spotkaniu w Asyżu, na które zaprosił Jan Paweł II, „powinniśmy zastanowić się nad naszym postępem na tej drodze”. "Dlaczego nie staliśmy się sobie bliżsi, jak on tego chciał? Czy nie udała się duchowa część tej podróży?" - pytał retorycznie przedstawiciel hinduizmu. Jednocześnie wskazał, że „dialog będzie przedsięwzięciem błahym, jeśli nie podejmujemy go z pokorą, cierpliwością i pragnieniem poszanowania drugiego, nie usiłując go zmienić. Pozwoli to mówić «nie» niesprawiedliwości. Wymaga to wielkiej odwagi, która nadejdzie tyko dzięki modlitwie”.
 

O pluralizm religijny zaapelował światowy rzecznik religii joruba, Wande Abimbola. "Pracujmy wspólnie na rzecz większego szacunku, miłości i sprawiedliwości, pozostając jednocześnie wierni doktrynie religii, jaką wyznajemy" – wezwał Abimbola. Wyraził radość, że religie plemienne są dziś uznawane i szanowane przez inne religie. "Nasza wiara, podobnie jak religie praktykowane przez inne ludy, jest ważna i cenna w oczach Wszechmogącego" – zaznaczył Abimbola.

Zauważył, że „pokój na świecie nie jest możliwy, gdy nie szanujemy, wykorzystujemy lub pogardzamy naszymi bliźnimi”. Przemawiając w bazylice Matki Bożej Anielskiej przypomniał, że „podstawowym warunkiem pokoju” jest to, by wszyscy ludzie wzajemnie darzyli się szacunkiem i miłością oraz by pozostawali w łączności z innymi ze względu na ich charakter, a nie religię, jaką praktykują.

Słowa Jana Pawła II z inauguracji jego pontyfikatu: "Nie lękajcie się!" były skierowane nie tylko do wierzących - powiedziała Julia Kristeva, przemawiająca w imieniu niewierzących. Ta Bułgarka, mieszkająca od wielu lat we Francji i mająca męża Francuza, jest jedną z kilku osób niewierzących, zaproszonych imiennie przez Stolicę Apostolską.

Według niej, wezwanie tego papieża, "apostoła praw człowieka, pobudza także nas, aby nie bać się kultury europejskiej, ale przeciwnie, odważyć się na humanizm". "Za budowaniem współudziału między humanizmem chrześcijańskim a tym, który wypływa z odrodzenia i oświecenia, stoi ambicja otwierania ryzykownych dróg wolności" - stwierdziła przedstawicielka świata niewierzących. Wyjaśniła, że "ponieważ humanizm budzi pragnienia wolności ludzi, to uczy nas troski o nas samych".

"Pełna miłości troska o ziemię, o młodych, chorych, niepełnosprawnych czy osoby w podeszłym wieku, nie będących w staniu zadbać o siebie, stanowi doświadczenia wewnętrzne, które tworzą nowe nieoczekiwane przejawy bliskości i solidarności" - powiedziała Kristeva.

Na zakończenie zaznaczyła, że "po raz pierwszy" dziś człowiek "jest w stanie zniszczyć ziemię i samego siebie" oraz "ocenić na nowo w całej przejrzystości religijność, współtworzącą byt ludzki" "Spotkanie naszych różnorodności tu, w Asyżu, świadczy o tym, że hipoteza o zniszczeniu nie jest jedyną możliwością" a "ponowne ustanowienie humanizmu nie jest ani dogmatem opatrznościowym, ani igraszką ducha, ale swoistym zakładem" - podkreśliła Francuzka bułgarskiego pochodzenia.

Pociąg szybkich kolei Frecciargento z papieżem i 300 przedstawicielami religii przybył na dworzec Asyżu tuż przed godz. 10. Tam Benedykta XVI powitali podsekretarz stanu w Urzędzie Rady Ministrów - Gianni Letta, przewodnicząca regionu Umbria - Catiuscia Marini oraz grupa mieszkańców miasta. Następnie udano się do bazyliki Matki Bożej Anielskiej, gdzie Ojca Świętego powitali ministrowie (przełożeni) generalni czterech gałęzi Zakonu Franciszkańskiego: braci mniejszych, konwentualnych, kapucynów i Zakonu Trzeciego. Potem przed bramą do bazyliki papież przywitał się z kardynałami, biskupami i członkami poszczególnych delegacji.