Harmonijne połączenie zalet ludzkich w idealnej wizji poczętej z filozofii Greków.
Kolebka islamu, himjarycki król, żydowski neofita i pewien mało znany patron.
Kto w tej historii jest lepszym Żydem: ten, który napisał Hagadę na nowo, czy ten, który ją spalił?
Trochę historii: to sowieci przez instalację komunistycznego reżimu, a potem interwencję zbrojną zburzyli wywołali konflikt w Afganistanie, który trwał 20 lat. Potem to amerykańskie koncerny naftowe wsparły talibów w opanowaniu tego kraju. Potem USA z koalicją zdecydowało się zaatakować Afganistan zamieniając go w siedlisko terroryzmu (kiedyś tam go zupełnie nie było) i niegasnącego konfliktu zbrojnego niszczącego ten kraj do dzisiaj.
To państwa zachodnie sprowokowały wojnę domową w Algierii, gdzie w wyborach zwyciężyli islamiści. Państwa zachodnie skłoniły rządzący reżim postkomunistyczny do anulowania wyborów, co spowodowało konflikt trwający ponad 10 lat, którego ofiarą padło ponad 100 000 ludzi. Stworzono wtedy międzynarodówkę islamskich terrorystów, ktorzy przemieszczali się z kraju do kraju: Bośni, Afganistanu, Iraku, Syrii, Libii, itd.
Musimy też pamiętać o wojnie z Irakiem, pod zupełnie kłamliwymi i absurdalnymi pretekstami posiadania przez ten kraj broni masowego rażenia i współpracy z Al Kaidą. Papież JPII ostrzegał wtedy, że ta wojna doprowadzi do konfliktu cywilizacyjnego. Jego słowa wydawały mi się mocno przesadzone, ale niestety to on miał rację. Tzw. Państwo Islamskie nie powstałoby, gdyby nie zniszczenia Iraku przez wojnę, terroryzm, który się tam w jej wyniku pojawił i wiążące się z nim zdziczenie ludzi. W wytworzą pustkę weszli islamiści z PI.
Podobnie było w Syrii. Zachód chciał obalić Sadata wzmacniając rebeliantów i zamienił ten stabilny kraj w zarzewie konfliktu. Dzisiaj czytamy o uchodźcach, dziesiątkach tysięcy ofiar wojny i terroru, podbojach Państwa Islamskiego w tym kraju.
Mało u nas pisze się o Libii, ale scenariusz tam był dokładnie taki sam. Spowodowanie niepokojów na tle społecznym i etnicznym. Potem interwencja zbrojna w postaci bombardowań sił Kadafiego. Obalenie jego rządów. A teraz mamy islamistów zajmujących coraz większe połacie tego kraju. Niedawno zajęli lotnisko w Trypolisie.
Amerykanie nie potrafią, i ze względów wewnętrzpolitycznych nie chcą sprawiedliwie rozwiązać konfliktu w Palestynie. A jest to zarzewie konfliktów na Bliskim Wschodzie. Muzułmanie widzą, jak ich współwyznawcy są zamykani w gettach i bezkarnie zabijani tysiącami, i to na oczach milczącego świata. To powoduje frustrację. Zachodnie bombardowania i drony radykalizują i powodują agresję u muzułmanów. Ta agresja jest przyczyną ataków na chrześcijan, niewinne ofiary tych szaleńczych poczynań.
To jest obłędna i zbrodnicza polityka, która zamienia Bliski Wschód w zarzewie wojny. Po raz kolejny przekonujemy się, że bomby nie są środkiem zaprowadzenia demokracji i praworządności. co właściwie ma do zaproponowania tzw. zachód mahometanom: wojnę, demoralizację dzieci i ideologie typu gender??? To jest zupełny upadek cywilizacji zachodniej.
Przypomnijmy tu św. Franciszka, który po okresie wojen krzyżowych przegranych przez krzyżowców uzyskał dla chrześcijan dostęp do Jeruzalem i innych miejsc świętych. Zamiast wyruszyć na czele licznego i uzbrojonego po zęby wojska pojechał z paru współbraćmi, bez broni, bez orszaku, bez kapitału i pokornie poprosił zwycięskiego Salladyna o pozwolenie.
To, co piszesz o Palestyńczykach, to zupełny nonsens. Zajrzyj do jakiejkolwiek encyklopedii, a potem się wypowiedz. I dodam jeszcze, że niesprawiedliwość wobec muzułmanów zaczęła się jeszcze w czasach kolonialnych. Jest więc ogromy rachunek krzywd. Nie potępiajmy więc ich w czambuł, bo to niesprawiedliwe.
Do MPolo
Drogi MPolo,
Zastanawiam się, skąd Ci się w głowie wzięły te rewelacje.
1. W Syrii jest nie Sadat ale Asad.
2. USA nie wywołały konfliktu ani w Afganistanie, ani zasadzie nigdzie. Wszędzie tam, gdzie nie ma islamu ich obecność zamieniała się w mniejszy czy większy dostatek i demokrację (powojenna Europa, Korea, Japonia, Granada, Panama, Meksyk...). A już na pewno nie następowało wzajemne wyżynanie się miejscowych.
3. Konflikty o których mowa szkoują w dobie informacji i Internetu. Ale większość muzułmanów żyła tak właśnie od zawsze. Islam jest bowiem religją zbudowaną na wojnie. W jedności nie wytrwał nawet czterdziestu lat.
4. Wyprawy krzyżowe, o których wspominasz wywołali muzułmanie i w zasadzie nie mogło do nich nie dojść.
5. Mówienie o kolonialiźmie w kontekście islamu to nieporozumienie. Właśnie Arabowie specjalizowali się w handlu niewolnikami, co do dziś jest zarzewiem konfliktów między nimi a Czarną Afryką.
5. Palestyńczycy giną tysiącami, bo używają swoich obywateli jako żywych tarcz. I wszystkie, powtarzam wszystkie konflikty (i wojny) z Izraelem rozpoczęli oni. O czym jakoś zapominają pamiętać. Są oni zresztą niepopularni w wielu krajach arabskich.
Pozdrawiam.
Michał Obrębski