• saherb
    07.04.2015 22:41
    Protestują przeciwko zamykaniu kościołów, a sami do tego doprowadzili poprzez nieuczęszczanie do nich. Z zamykaniem kościołów jest podobnie jak z zamykaniem szkół. Rodzice protestują przeciwko zamykaniu szkół, a sami doprowadzili do takiej sytuacji, bo ograniczają liczbę potomstwa. Będzie dużo dzieci - nie będzie zamykania szkół. Będzie dużo wiernych w kościele - nie będzie zamykania kościołów. Proste i logiczne, ale dla niektórych (większości), którzy postępują krótkowzrocznie niezrozumiałe.
    • Mol
      08.04.2015 07:36
      Mol
      Ale sytuacja nie może się poprawić, jeżeli nie będzie kościoła, do którego można pójść. Poza tym podejrzewam, że protestują ci, którzy chodzą, bo tym, którzy "do tego doprowadzili" nie chodząc, jest wszystko jedno.
      • mk
        08.04.2015 08:56
        A co jeśli protestują CI którzy chodzą do kościoła ? (mają dzieci).
        Jeśli chodzi o dzieci to mam ich zrobić 24 żeby mogli utworzyć klasę ?
    • Ginter
      08.04.2015 09:02
      Kościół to ludzie nie budynki. Budynek jest po to żeby ludzie mieli się gdzie modlić do Pana Boga, ale jak wiernych jest 10 osób na wielki neogotycki gmach, to oni w tym kościele się zgubią, zamiast się zanaleźć, a budynek zniszczeje. Nie o budynki powinni się księża i biskupi martwić, a o to by ludzie odnajdywali w Kościele pomoc w utrzymywaniu relacji z Bogiem i żeby w tym Kościele odnajdywali też, widzieli i czuli siebie samych, że tam są bo chcą, a nie że muszą, bo jak nie to kościół się zawali.
      • ciekawy
        08.04.2015 15:27
        "Nie o budynki powinni się księża i biskupi martwić..." - tym zdaniem trafiłeś w samo sedno problemu
  • ja
    08.04.2015 01:34
    g...o prawda nam zamkneli kościół który miał finanse ok ,wszystko malina dwie msze rano nl po poludniu pl. wykorzystane sale etc.Dlatego zeby wspomóc inny kościół którego sytuacja była zła.Co właściwie rozwaliło całą parafie.Lipa.
    • adamp_314
      08.04.2015 10:34
      adamp_314
      Znam to z własnego doświadczenia, choć w dużo mniej drastycznym wydaniu. Całe dzieciństwo mieszkałem w jednym miejscu ale "zaliczyłem" trzy parafie. Zamiast organizować dodatkowe "tace" dla wsparcia sąsiedniej parafii - przenoszono wiernych. Rodzice posłusznie zmieniali parafie ale teraz na starość wrócili do pierwszej - najłatwiej dojść a siły już nie te.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg