Turcja Erdogana oddala się od Zachodu

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zachowuje się w sposób nieobliczalny i autorytarny, a jego kraj staje się coraz mniej wiarygodnym partnerem dla sojuszników z NATO i Unii Europejskiej - pisze w poniedziałek dziennik "Financial Times".

Według gazety Turcja za rządów Erdogana jest coraz bardziej surrealistycznym krajem dla wielu obywateli. Erdogan, wybrany na prezydenta w ubiegłym roku po trzech kadencjach jako premier, koncentruje się obecnie na wygraniu następnych wyborów latem tego roku, co byłoby 10. zwycięstwem pod rząd. Zapewnienie wygranej jego neoislamistycznej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) i umocnienie władzy przysłania wszystkie inne sprawy, co jest zarówno niepokojące jak i dziwne - ocenia "FT". Rząd już jest krytykowany za niechęć do zaangażowania się w dowodzoną przez USA koalicję przeciwko dżihadystom z Państwa Islamskiego (IS). Mało tego, wprowadził zakaz ujawniania dokumentów, które mają dowodzić, że główna agencja wywiadowcza wysyłała w ubiegłym roku broń syryjskim rebeliantom, a jej część mogła trafić do Frontu Al-Nusra, syryjskiego odłamu Al-Kaidy.

"Uzasadnione podejrzenia dotyczące wysyłania broni nie stawiają w złym świetle jedynie Ankary. USA i europejskie mocarstwa były zwolennikami obalenia reżimu Baszara el-Asada, ale odmówiły zapewniania umiarkowanym syryjskim rebeliantom niezbędnych do tego środków. Zamiast tego przerzuciły wspieranie rebeliantów na kraje Zatoki Perskiej i Turcję, która stała się szlakiem dżihadystów udających się na wojnę do Syrii, i teraz może wybuchnąć" - zaznacza "FT".

Dziennik pisze też o niemożności przyjęcia przez Turcję mocnej polityki walki z IS, np. poprzez udostępnianie swych baz samolotom koalicji. "Erdogan chce uniknąć wszelkiego ryzyka ataków odwetowych w Turcji" - zaznacza "FT" i tłumaczy, że z punktu widzenia prezydenta IS i Front Al-Nusra walczą z trzema wrogami: wspieraną przez Iran szyicką osią, która rozciąga się od Bagdadu do Bejrutu; kurdyjskimi rebeliantami w Syrii powiązanymi z Partią Pracujących Kurdystanu, która od 30 lat jest w konflikcie z Ankarą; a także z klanem Asadów.

Brytyjska gazeta uważa, że polityka zagraniczna Erdogana i jego premiera Ahmeta Davutoglu jest nieudana. Nie chodzi tylko o to, że ich neoosmańska wizja odzyskania przywództwa w świecie arabskim z pomocą sojuszników takich jak Bractwo Muzułmańskie legła w gruzach. Według "FT" "Erdogan ewidentnie podziwia Władimira Putina". "Miał niewiele do powiedzenia na temat wejścia Rosji na Ukrainę, za to od czasu do czasu sugeruje, że zamiast do UE Turcja powinna przyłączyć się do Szanghajskiej Organizacji Współpracy, a także uwłacza sojusznikom z NATO" - dodaje dziennik, przytaczając ubiegłoroczną wypowiedź Erdogana, który miał stwierdzić, że sojusznicy "wyglądają na przyjaciół, ale chcą naszej śmierci".

"Można myśleć, że jego liberalne wykorzystywanie nieliberalnych zakazów jedynie wzmacnia te wiadomości, które próbuje zataić" - pisze "FT". Ale obliczenia Erdogana dotyczą kraju - dodaje. W listopadzie, gdy koszty jego nowego kiczowatego pałacu, czterokrotnie większego od Wersalu, groziły skandalem, prezydent ogłosił, że to muzułmanie odkryli Amerykę trzy wieki przed Kolumbem, co "z pewnością zmieniło temat" dyskusji. Gazeta czymś, co jest gorsze od satyry, nazywa obowiązujący od niedawna zwyczaj witania dygnitarzy odwiedzających pałac przez wartę honorową składającą się z 16 żołnierzy przebranych za tureckich wojowników z dawnych imperiów.

"Nawet jeśli jego cel jest krajowy i taktyczny, takie nieobliczalne i autorytarne zachowanie może zmusić Zachód do przemyślenia sojuszu z Turcją Erdogana. Symbolizm, nawet w wydaniu fałszywej osmańskiej pantomimy, ostatecznie też wymaga pewnej treści" - zaznacza gazeta.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg