Agentki izraelskiego Mosadu mogą - w ramach działań służbowych - uprawiać seks z wrogiem bez obaw o religijne potępienie. Rabin Ari Szwat orzekł, że taki seks, jeśli służy dobrej sprawie, jest dopuszczalny.
Rabin, którego opinię przedstawił w poniedziałek dziennik "Jedijot Achronot", określił warunki, od których spełnienia uzależnił dopuszczalność takiego kontaktu z wrogiem: agentka musi podczas seksu wydobyć od terrorysty ważne informacje, prowadzące do jego ujęcia lub umacniające bezpieczeństwo Izraela.
Lepiej, żeby agentki, wysyłane na takie misje, były niezamężne - wskazał rabin Szwat. Zdając sobie sprawę, że nie zawsze jest to możliwe, orzekł też, że mężowie agentek, wysłanych na "seksmisję", muszą się z nimi rozwieść, jako że zostali zdradzeni. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby taki mąż ponownie ożenił się ze swoją chwilowo byłą żoną.
Rozprawa rabina Szwata, odwołująca się m.in. do Żydówki Estery, która użyła swych wdzięków wobec perskiego króla Kserksesa, by zapobiec pogromowi Żydów, jest zatytułowana "Zakazany seks dla dobra bezpieczeństwa narodowego".
Harmonijne połączenie zalet ludzkich w idealnej wizji poczętej z filozofii Greków.
Kolebka islamu, himjarycki król, żydowski neofita i pewien mało znany patron.
Kto w tej historii jest lepszym Żydem: ten, który napisał Hagadę na nowo, czy ten, który ją spalił?
Osiem dni święta Chanuka cechuje nastrój wesołości i wspólnego spędzania czasu.
Egipska bogini będąca personifikacją jednej z gwiazd widniejących na nieboskłonie.