Bractwo Muzułmańskie ma dość rozlewu krwi

PAP |

publikacja 22.11.2011 08:15

Bractwo Muzułmańskie, najlepiej zorganizowane ugrupowanie islamistyczne Egiptu, oświadczyło we wtorek, że nie weźmie udziału w masowej manifestacji przewidzianej na ten dzień na placu Tahrir w Kairze przeciwko rządzącym w kraju władzom wojskowym.

Bractwo Muzułmańskie ma dość rozlewu krwi MOHAMED OMAR/PAP/EPA Egipskie siły bezpieczeństwa w starciu z demonstrantami w centrum Kairu

Najwyższa Rada Wojskowa przejęła kontrolę nad krajem po 18-dniowym powstaniu zakończonym obaleniem prezydenta Hosniego Mubaraka w lutym.

Utworzona w kwietniu br. przez Bractwo Muzułmańskie Partia Wolności i Sprawiedliwości oświadczyła, że decyzja ta wynika z "obaw przed wciągnięciem ludzi w nowe krwawe starcia ze stronami, które usiłują (wzniecić) więcej napięć" - wynika z komunikatu opublikowanego w poniedziałek na stronie internetowej ugrupowania.

Od trzech dni w Egipcie dochodzi do ostrych starć sił bezpieczeństwa z demonstrantami występującymi przeciwko nowym władzom wojskowym. Podłożem zajść jest opór wojskowych przed wyznaczeniem ścisłego terminarza przekazania władzy cywilom. Od soboty w całym kraju, w tym głównie w Kairze, zginęło 35 osób.

Partia Wolności i Sprawiedliwości wezwała Najwyższą Radę Wojskową o pociągnięcie do odpowiedzialności osób, które popełniły "ohydne zbrodnie" oraz o zaprzestanie przelewu krwi.

W następstwie krwawych zamieszek ulicznych w Kairze i innych miastach egipski rząd złożył w niedzielę rezygnację. Decyzji tej nie przyjęła Najwyższa Rada Wojskowa.

Analitycy zwracają uwagę, że do masowych wystąpień ludności dochodzi mimo zapowiedzianych wyborów parlamentarnych, których pierwsza faza ma odbyć się 28 listopada. Jednak wybory mogą się odwlec w następstwie sporów o kształt przyszłej konstytucji. Według wojskowych, nowa ustawa zasadnicza powinna wyłączyć siły zbrojne spod kontroli parlamentu i zapewnić im decydujący głos w najważniejszych sprawach państwowych. Partie polityczne nie zgadzają się na taki model władzy.

Władze wojskowe deklarują, że wyborów nie opóźnią.