Żydzi od Jezusa

ks. Tomasz Jaklewicz

GN 16/2012 |

publikacja 19.04.2012 17:00

O spotkaniu Jezusa i wierze Żydów mesjanistycznych z rabinem Frankiem Lowingerem rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.

Żydzi od Jezusa roman koszowski Frank Lowinger Lider kongregacji mesjańskiej w Buffalo, w stanie Nowy Jork. Zapraszany z wykładami do ośrodków Żydów mesjanistycznych na Węgrzech, Ukrainie, w Izraelu, Niemczech i w Polsce. Aktualnie jest prezydentem Messianic Jewish Alliance of America.

Ksiądz Tomasz Jaklewicz: Kim są Żydzi mesjanistyczni?

Rabin Frank Lowinger: – To Żydzi, którzy doszli do wiary, że Jezus jest Mesjaszem.

Jak to się stało, że Pan jako Żyd odkrył Jezusa jako Mesjasza?

– Żydowska tożsamość była dla mnie zawsze ważna. Mój ojciec był węgierskim Żydem ocalałym z Holokaustu. Jako świadek zagłady Żydów nie potrafił już wierzyć w Boga, ale mnie i moich braci zmusił do chodzenia do hebrajskiej szkoły. Wykłócaliśmy się o to z ojcem, nie chcieliśmy chodzić na szabatowe nabożeństwa, szkołę niedzielną, środową naukę hebrajskiego. Nasi koledzy spędzali miło czas, woleliśmy być z nimi. Pytałem ojca: „Dlaczego nas posyłasz do synagogi, a ty nigdy tam nie chodzisz?”. Odpowiadał: „Chcę, byście wiedzieli, kim jesteście, kim jest Wasz naród”. Mój ojciec uważał, że Bóg umarł w Auschwitz. Kiedy odkryłem Jezusa jako Mesjasza, bardzo trudno to przyjął. Ostrzegał mnie przed chrześcijanami. Mówił, że kiedyś szli na nas z kijem, a teraz idą z marchewką, czyli że kiedyś nawracali nas siłą, a teraz próbują po dobroci.

Ale jak Pan osobiście dotarł do Jezusa?

– Miałem dobrą przyjaciółkę, katoliczkę, która bardzo interesowała się Biblią. Wciąż mówiła mi o niej. Nie słuchałem tego specjalnie. Z jej braćmi grywałem w różnych drużynach sportowych. Po meczach chodziliśmy razem do baru. Pewnego wieczoru zapytała mnie o coś, co dotyczyło Biblii. Sądziła, że Żyd powinien znać odpowiedź. Ale ja nie miałem pojęcia. Zacząłem więc być zazdrosny, że ona zna się lepiej niż ja na czymś, na czym ja powinienem się znać. Kiedyś powiedziała mi coś, co mną wstrząsnęło: „Żałuję, że nie urodziłam się Żydówką”. Ja na to: „Debbie, jak to, przecież jesteś szczęśliwą katoliczką, dlaczego chciałabyś być Żydówką?”. Odpowiedziała: „Bo Jezus był Żydem, Biblia jest napisana przez Żydów i wydarzenia w niej opisane miały miejsce w Izraelu”. Te słowa poruszyły moje serce. Studiowałem wtedy w college’u jezuickim (śmiech). Przed księgarnią rozdawano kiedyś Nowy Testament, wziąłem i gdzieś u mnie leżał. Odszukałem go, zacząłem czytać. Pierwsze zdanie Ewangelii św. Mateusza było jak haczyk: „Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama”. To jest Jezus!? On jest Żydem! Dlaczego więc chrześcijanie tak źle nas traktowali przez wieki i dlaczego nikt w mojej żydowskiej wspólnocie nie powiedział mi, że Jezus był Żydem? Przeczytałem całego Mateusza. Rozumiałem wszystko, zobaczyłem Jezusa jako praktykującego Żyda, obchodzącego nasze święta, chodzącego do świątyni. To było fascynujące, zacząłem poszukiwania, szukałem odpowiedzi.

Sześć miesięcy później modliłem się do Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba: „Jeśli Jezus jest naprawdę tym, kim myślę, że jest, to chcę to wiedzieć”. W tym momencie poczułem obecność… Czegoś takiego nie doświadczyłem nigdy więcej. Cały się spociłem, ale ta obecność była piękna. Poczułem, jakby Jezus chciał mi się pokazać. Byłem przerażony, rozpoczęła się moja długa droga. Zacząłem się zmieniać. Wcześniej sporo przeklinałem, piłem. Teraz czułem się winny, gdy zakląłem. Czułem, że te bary, gdzie przesiadywałem, to już nie jest mój świat. Nie potrafiłem wytłumaczyć, co się ze mną dzieje. Koledzy myśleli, że mi odbiło. Kiedy zapytałem moją przyjaciółkę katoliczkę, co się dzieje, ona zaczęła podskakiwać i wołać: „Chwała Panu!”. Tłumaczyła mi, że Bóg robi porządki w moim sercu. Pokazała mi kilka tekstów z Ewangelii św. Jana i zaczynałem co nieco rozumieć. To nie było łatwe. To było dokładnie tak, jak pisze św. Paweł w Liście do Rzymian (11,14). Ta wierząca katoliczka pobudziła mnie do zazdrości. Ona miała coś, czego i ja zapragnąłem. I ta modlitwa… Ja wcześniej nigdy się nie modliłem, nie wierzyłem w Boga. Ale od tamtej chwili zacząłem Go poznawać i spędziłem kolejne 37 lat życia, starając się poznać lepiej.

Dzisiaj jest Pan rabinem wspólnoty Żydów mesjanistycznych. Jak do tego doszło?

– Kiedy zacząłem wierzyć, szukałem domu modlitwy, który byłby żydowski, ale obejmowałby także wiarę w Jezusa jako Mesjasza. Nie było takiego miejsca – nie był to ani kościół, ani synagoga.

A dlaczego nie chciał stać się Pan po prostu chrześcijaninem?

– Dobre pytanie. Zobaczyłem w Jezusie czysto żydowską osobowość. Kiedy przeczytałem Mateusza, uświadomiłem sobie, że Jego uczniowie byli także Żydami. Wierzę, że podążając za Jezusem, żydowskim Mesjaszem, pozostaję nadal Żydem, tak jak pierwsi uczniowie Jezusa pozostali Żydami, zachowywali tradycje i obyczaje swojego narodu.

A wracając do Pańskiej opowieści, jak został Pan rabinem?

– Kiedy szukałem Żydów, którzy wierzyli tak jak ja, znalazłem w końcu 12 rodaków, którzy wierzyli w Mesjasza. Ale ja byłem jedynym mężczyzną (śmiech).

Więc był Pan jedynym kandydatem na rabina… (śmiech)

– Byłem bardzo młody w wierze, nic nie wiedziałem. Moje wykształcenie w jezuickim college’u dotyczyło rachunkowości. Byliśmy przez jakiś czas częścią dużej wspólnoty protestanckiej w Buffalo, w stanie Nowy Jork. Mieliśmy nasze nabożeństwa w piątkowy wieczór. Przez pięć i pół roku należałem do odpowiedzialnych tego Kościoła. Zdecydowaliśmy potem utworzyć niezależną Synagogę mesjanistyczną. Na początku było nas

60 osób. Pojawili się także ludzie nie będący Żydami, którzy chcieli uwielbiać Boga zgodnie z żydowską tradycją. Dzisiaj nasza wspólnota liczy około 120 osób.

Czy ludzie pochodzenia nieżydowskiego, aby wejść do Waszej wspólnoty, muszą poddać się obrzezaniu?

– Nie, to by było przeciwko temu, co pisał św. Paweł. Jesteśmy wszyscy kimś jednym w Jezusie. Nie wymagamy obrzezania. Nasza jedność płynie ze wspólnoty z Jezusem. On zburzył mur, który nas oddzielał.

Pańska historia jest częścią większego zjawiska. Od kilkudziesięciu lat rozwija się ruch Żydów mesjanistycznych. Jak to wytłumaczyć?

– Jedyne wytłumaczenie to prawdziwe działanie Ducha Bożego. Wiele osób zostało natchnionych przez Ducha, aby uwierzywszy w Jezusa, pozostać Żydami. Nie czuliśmy, że mamy zlać się w jedno z wielką kulturą chrześcijańską. W głębi serca czujemy się Żydami i pozostawanie nimi pozwala nam dawać lepsze świadectwo naszym żydowskim rodzinom. Dawniej, gdy Żyd przyjmował wiarę w Jezusa, stawał się częścią kultury chrześcijańskiej. Jego rodacy mówili, że opuścił obóz i nie należy już do wspólnoty. My możemy spokojnie powiedzieć, że nie opuściliśmy obozu, jesteśmy Żydami. Jeśli są Żydzi, którzy podążają na przykład za rabinem Menachemem Mendlem Schneersonem, to my podążamy za wielkim rabinem z pierwszego wieku i też jesteśmy Żydami.

To jest zjawisko na skalę światową, choć najliczniejsze w USA i Izraelu.

– Nie miałem pojęcia, że to, co mnie spotkało, ma miejsce gdzie indziej. Ktoś mi powiedział, że w Pensylwanii odbywają się co roku konferencje mesjanistyczne. Pojechałem tam po raz pierwszy z żoną w 1982 r. Byliśmy zaskoczeni i szczęśliwi. Zobaczyliśmy setki Żydów wierzących w Jezusa, pochodzących z różnych miejsc w Stanach i z Izraela. Wydawało nam się, że znaleźliśmy się w niebie. Kongregacje podobne do tej mojej są wszędzie. Odwiedzałem kilka z nich, na przykład w Warszawie, na Ukrainie i w Rosji.

To jest fenomen, który pojawił się na przełomie lat 60. i 70., czy tak?

– Zasadniczo tak, ale kiedy zacząłem badać to zjawisko, odkryłem, że naziści zniszczyli spory ruch mesjanistyczny w Europie. Sporo Żydów mesjanistycznych zginęło w Holokauście. Słuchałem opowieści Żydów pochodzących z Polski, którzy przetrwali. Czytałem też dokumenty poświadczające, że niektórzy Żydzi w Auschwitz czy w Treblince mówili o Mesjaszu.

Ponoć jednym z powodów narodzin współczesnego ruchu Żydów mesjanistycznych jest przejęcie władzy nad Jerozolimą przez państwo Izrael w 1967 r. Czy ma to jakiś związek?

– Wierzę, że tak. To jest coś, co mógł zrobić tylko Bóg. Po 1850 roku, kiedy antysemityzm w Europie narastał, wielu Żydów emigrowało do Palestyny. Po II wojnie światowej jeszcze więcej. W 1948 r. powstało państwo Izrael. To cud. Naród, który był rozproszony przez tyle wieków, wrócił do tego samego języka, zwyczajów i narodowej tożsamości. W 1967 r., po raz pierwszy od zburzenia Jerozolimy w 70 roku przez Rzymian, to miasto było znowu w rękach Żydów. Stało się to, co zapowiadali prorocy, że Bóg zbierze nas z czterech wiatrów do ziemi Izraela. U Ezechiela jest mowa o ożywieniu martwych kości. Wierzymy, że Żydzi mesjanistyczni są częścią tego proroctwa. Jeśli narody otrzymały tyle błogosławieństwa przez Mesjasza z powodu niewiary Izraela, to o ile więcej otrzymają, kiedy nadejdzie pełnia jego wiary?

To zdanie św. Pawła.

– Tak, z 11 rozdziału Listu do Rzymian. Paweł dodaje, że to będzie jak powstanie z martwych do życia i przyniesie radość dla całego świata. Kiedy tego nauczam, posługuję się przykładem z „harcerstwa”. Jeśli chcesz rozpalić ognisko, zaczynasz od małych patyczków, a potem zapalają się coraz większe polana. Nie da się zapalić ogniska, zaczynając od wielkiej kłody. Boża zasada zmieniania świata nie polega na szukaniu największych liczb, musiałby zacząć od Chińczyków (śmiech). Bóg wybiera proste rzeczy, najmniejsze wspólnoty. Żydzi stanowią 0,3 procenta populacji świata. Bóg wybiera małych, aby przynieść ogień dla całego świata.

Czyli Waszą misją jest dzielenie się wiarą w Jezusa z Żydami.

– Dokładnie tak. Nowe życie przychodzi dzięki Mesjaszowi. Naszym celem jest dawanie świadectwa tym, do których nie dociera ani Kościół katolicki, ani protestancki, Żydom. Zdaję sobie sprawę, że wielu moich braci doszło do wiary w Jezusa dzięki katolikom lub protestantom. My chcemy mówić jako Żydzi do Żydów.

Ale Żydzi ortodoksyjni nie uważają już Was za Żydów.

– To prawda, Żydzi wierzący w Jezusa nie są uważani za część żydowskiej społeczności. Ale ja nie zgadzam się, żeby o mojej tożsamości rozstrzygały ich kryteria. Ja wiem, kim jestem, a oni mogą mówić, co chcą. Jestem bardzo spokojny, gdy chodzi o moją tożsamość i o moją wiarę. W ruchu mesjanistycznym widać ciekawą dynamikę. Odkrywam, że łatwiej komunikuję się z kimś, kto nie jest Żydem, bo wiele osób fascynuje to, że można wierzyć w Jezusa i być Żydem.

To prawda, dla mnie to jest bardzo fascynujące.

– Ale z drugiej strony wielu Żydów jest bardzo zafascynowanych nie-Żydami, którzy są zainteresowani światem żydowskim. Zauważyłem w Polsce wielu chrześcijan, którzy kochają lud Izraela. To dla nas jest coś nowego i pociągającego.

Przyjechał Pan do Polski, aby prowadzić wieczory paschalne. Liczba osób uczestniczących w tych Paschach jest z roku na rok większa. Kilka lat temu nikt nie słyszał o czymś takim.

– Wczoraj miałem wieczór sederowy u franciszkanów w Krakowie. Byłem niezwykle wzruszony. Tak wielki Kościół, z taką historią i przyszło ponad 500 ludzi na żydowską Paschę! To zdumiewające, poruszające serce. Jest tylu ludzi, którzy chcą lepiej poznać Jezusa-Żyda i pokazać swoją miłość do Żydów. Widzieliśmy to z żoną w kilku innych miejscach Polski.

Czym jest dla was Nowy Testament, czy traktujecie go jako część Biblii, tak jak Stary Testament?

– Wolę określenie Stare i Nowe Przymierze. Traktujemy Biblię jako jedność, opisującą dwa przymierza, które Bóg zawarł z Izraelem. Jeremiasz zapowiada, że Bóg zawrze z domem Izraela nowe przymierze. Celem tego nowego przymierza ma być zaniesienie światła wszystkim narodom. Ostatnie słowa Jezusa do Apostołów przed wstąpieniem do nieba: „idźcie i czyńcie uczniów pośród wszystkich narodów”.

Kim dla was jest Jezus? Czy wierzycie, że jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem?

– Oczywiście. Świadczą o tym już prorocy. Na przykład Izajasz pisze, że Mesjasz to „Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju”. Te tytuły mogą być odniesione jedynie do Boga.

Jezus zmienił nasz obraz Boga, ponieważ objawił, że jest Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty. Czy podzielacie tę wiarę?

– Główne doktrynalne zasady chrześcijaństwa są również uznawane przez Żydów mesjanistycznych. Czasem są pewne problemy na poziomie językowym. Wydaje mi się, że głównym jest rozumienie Trójcy. To tajemnica trudna do pojęcia. Żydzi uważają czasem, że chrześcijanie wierzą w trzech bogów. Wiem, że to nie jest prawda, ale trudno to niekiedy wytłumaczyć. Pewne przedstawienia w sztuce to sugerują. Bóg pozostaje tajemnicą.

Kilka słów o Waszej liturgii. Świętujecie szabat, nie niedzielę, oraz Paschę i inne żydowskie święta. Jak to się ma do wiary w Jezusa?

– Jako Żydzi wielbimy Boga na żydowski sposób. Korzystamy z wielu żydowskich tradycji, nie ze wszystkich. Ale stworzyliśmy wiele nowych form liturgicznych, które wnoszą do naszej modlitwy wiarę w Jezusa i rozumienie Boga, które On przyniósł. Pierwsi naśladowcy Jezusa modlili się w synagogach i w świątyni razem z innymi Żydami, ale ta obecność wierzących w Mesjasza zaczęła drażnić pozostałych, więc oni zaczęli dokładać do swojej liturgii nowe elementy, np. przekleństwo na Żydów wierzących w Jezusa.

A co z Eucharystią?

– Wiem, że to bardzo ważne dla katolików. Dla nas także, choć rozumiemy ją nieco inaczej. Wypicie kielicha i dzielenie się chlebem to stare biblijne symbole przymierza, zgody, pojednania. W każdy piątkowy wieczór, kiedy witamy szabat, łamiemy chleb i pijemy z jednego kielicha, aby przypomnieć przymierze związane z dniem szabatu. Oczywiście wiemy, co uczynił Jezus. Pamiętamy, że nowe przymierze zostało zawarte przez przelanie Jego krwi i połamanie ciała. Rozumiemy Jego słowa o chlebie i winie inaczej niż katolicy, widzimy w nich symbol, a nie realną obecność.

Kiedyś uczestniczyłem w wieczorze paschalnym prowadzonym przez Żyda mesjanistycznego i byłem bardzo zaskoczony, jak wiele elementów odnosiło się do Jezusa…

– Podczas każdej Paschy kładzie się na stole trzy kawałki macy. Środkowy łamie się, większą część owija się w płótno i chowa gdzieś w domu. Ten kawałek macy, odszukany przez dzieci, przynosi się dopiero po uczcie jako deser (tzw. afikomen). To symbol Mesjasza, który został złamany, umarł, pochowano Go, powstał z martwych i jest naszą „słodką” porcją.

Wszyscy Żydzi czynią to samo podczas Paschy?

– Tak, ale dają inne wytłumaczenie. Mówią, że te trzy kawałki macy symbolizują patriarchów: Abrahama, Izaaka i Jakuba. Izaak był już na ołtarzu, to prawda, ale nie stał się ofiarą.

Świadectwo Żydów mesjanistycznych jest ważne dla nas, chrześcijan. Zastanawiam się, jak rozumieć Waszą relację do nas. Czy czujecie się częścią Kościoła w jakimś sensie?

– Bliski jest nam ten obraz, który dał św. Paweł w 11 rozdziale Listu do Rzymian. Mówi tam o drzewie oliwnym. Wiele naturalnych gałęzi zostało odciętych z powodu niewiary i jest wiele „dzikich” gałęzi wszczepionych w to drzewo. Tą oliwką jest lud Izraela, z którym Bóg zawarł oba przymierza. Nie-Żydzi, którzy przyjęli wiarę w Jezusa, są tymi wszczepionymi gałązkami. Kościół jest więc wszczepiony w lud Izraela. Wierząc w Jezusa, stajesz się częścią wspólnoty ludu Izraela. Oczywiście mam świadomość, że Kościół ma wiele swoich tradycji, jak i Żydzi. Pewne pojęcia funkcjonują w tych tradycjach nieco inaczej. Staram się być maksymalnie blisko Biblii, szukać tam pierwotnych znaczeń. Nie mówię, że wszystko rozumiem. Dla nas, Żydów mesjanistycznych, ważny jest żydowski kontekst zbawienia przyniesionego przez Jezusa. On sam powiedział do Samarytanki: „zbawienie bierze początek od Żydów”, ale Ciało Chrystusa składa się z Żydów i ludzi nie będących Żydami.

A co z chrztem? Jak wchodzi się do Waszej wspólnoty?

– Chrzest jest czymś nakazanym przez Mesjasza. Ale wchodzimy do wspólnoty przez wiarę. Akcentujemy przyjęcie sercem wiary, że Jezus jest Mesjaszem. Dopiero po wyznaniu tej wiary następuje chrzest, który nawiązuje przecież do żydowskich tradycji obmyć rytualnych.

Czy jako Żydzi zachowujecie również obrzezanie?

– Tak. Obrzezanie jest rytem ludu Izraela, przypomina przymierze Boga z Abrahamem, a jako wyznawcy Mesjasza przyjmujemy chrzest.

A co ze wszystkimi nakazami Tory?

– Traktujemy Prawo (Torę) jako dar Boga i wyraz Jego łaski dla ludu Izraela. Bóg powiedział w ten sposób do Izraela, że ma żyć w uporządkowany, pokojowy, cywilizowany sposób. Prawo nie było dane jako sposób na zbawienie. Jego celem było dawać wskazówki, co znaczy miłować bliźniego jak siebie samego. Ale nikt nie osiąga pojednania z Bogiem przez same uczynki, tylko przez wiarę w Mesjasza.

Jest taki ruch na rzecz zwołania tzw. drugiego soboru jerozolimskiego, którego celem ma być jedność wierzących w Jezusa: Żydów i nie-Żydów.

– To jest piękna idea, ale wymaga wielkiej cierpliwości, bo każdy z nas (łącznie ze mną) nie chce tak łatwo zerwaćz własną tradycją, chce zostać tym, kim jest. Najważniejszą rzeczą jest szacunek do przekonań innych, wtedy można rozmawiać. Dialog nie może być przekrzykiwaniem się, ale wsłuchiwaniem się w drugiego i uczeniem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.