publikacja 19.01.2013 22:16
Policja zapobiegła atakowi muzułmańskich fanatyków na koptyjski kościół.
Za czasów prezydenta Mubaraka chrześcijanom było o tyle łatwiej, że ktoś trzymał obywateli twardą ręką. Ataki na chrześcijan zdarzały się znacznie rzadziej...
STR/PAP/EPA
Nie uniknięto jednak strat w okolicznej wsi zamieszkanej przez chrześcijan. Do wydarzenia doszło 18 stycznia 2013 r. w prowincji Kina w Górnym Egipcie. Około tysiąca islamistów ruszyło na miejscowość El Maraszda, gdy rozeszła się pogłoska o próbie gwałtu, jakiej miał dokonać jeden z chrześcijan na muzułmańskiej dziewczynce.
Policyjne dochodzenie nie potwierdziło tych doniesień, jednak sprawa wymknęła się spod kontroli za sprawą radykalnych salafitów, którzy podburzyli tłum. Świątynię udało się uchronić przed zniszczeniem, jednak z dymem poszło kilka zabudowań należących do egipskich Koptów. 10 napastników zatrzymała policja. Był to już drugi taki incydent w tym tygodniu, po niedawnym zburzeniu przez muzułmanów budynku należącego do Kościoła koptyjskiego niedaleko Fajumu.