Qilin

Piotr Drzyzga

publikacja 21.10.2013 07:10

Czyli tak zwany chiński jednorożec.

Qilin Leonard G. / CC-SA 1.0 Qilin
Pomnik z czasów dynastii Qing w cesarskim Pałacu Letnim w Pekinie

Dlaczego tak zwany? Ano dlatego, że w przeciwieństwie do europejskiego jednorożca, qilin ukazywany był w sztuce także z dwoma, a nawet z trzema rogami.

To mityczne zwierzę było hybrydą. W Państwie Środka najczęściej wierzono, że miało pokryty rybimi łuskami tułów jelenia, ogon lwa lub woła, a pysk smoka, choć rzecz jasna spotkać można się też z innymi opisami. Róg lub rogi były zazwyczaj jelenie i porośnięte sierścią.

Co ciekawe, gdy idzie o „zadania”, jakie miał do wykonania, należałoby go utożsamić raczej z naszym bocianem, gdyż qilin symbolizował dzieci – ich rychłe narodziny, bądź też chęć posiadania potomstwa. Jak można przeczytać w „Symbolach chińskich” Wolframa Eberharda (wyd. Universitas 1996 r.), „pewna uroczystość z okazji Nowego Roku w Chinach Środkowych, w prowincji Jiangsu, nosiła nazwę ‘Jednorożec przynosi dzieci’”.

Ale wierzono, że przynosił coś jeszcze - dobroć. Jego rzekome pojawienie oznaczać miało również, że oto w kraju panuje dobry władca, lub, że na jego terytorium żyje jakiś święty. Opowiadano na przykład, że pojawił się, zwiastując narodziny Konfucjusza.

„Jest symbolem pokoju, łagodności i dobroci, nie krzywdzi ani nie niszczy istot żywych. Porusza się z dużą chyżością i tak lekko, że nie łamie trawy, nie zostawia śladów i może biegać po powierzchni wody” – czytamy w VIII tomie PWN-owskiej encyklopedii „Religia” (rok wydania 2003).

Spalenie rogu jednorożca-qilina miało sprawić, że w płomieniach zobaczyć można było swoją przyszłość. Qilin uchodził też za króla wszystkich baśniowo-mitycznych zwierząt, a wraz z feniksem, smokiem i żółwiem tworzył siling – czwórcę cudownych, azjatyckich stworzeń.

Japończycy nazywali go kirin, Wietnamczycy zaś ky lan.