Antychrześcijańska przemoc przybrała na sile

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 10.01.2014 20:56

Różne fundamentalizmy, dyktatury i przestępczość zorganizowana to główne elementy stojące u podstaw cierpienia chrześcijan.

Antychrześcijańska przemoc przybrała na sile Roman Koszowski / Agencja GN Różne fundamentalizmy, dyktatury i przestępczość zorganizowana to główne elementy stojące u podstaw cierpienia chrześcijan.

Wyznawcy Chrystusa pozostają najbardziej prześladowaną wspólnotą na świecie. W minionym roku jednak fala antychrześcijańskiej przemocy przybrała na sile. Wskazuje na to najnowszy raport Międzynarodowego Dzieła Chrześcijańskiego „Open Doors”. 

Michel Varton, będący dyrektorem tego dzieła we Francji, wskazuje, że cierpienie chrześcijan w najodleglejszych zakątkach świata nie pozostaje obojętne dla Zachodu. „Egipski pastor powiedział mi kiedyś: «Jeśli Kościół w Egipcie nie będzie mógł normalnie funkcjonować i przeżywać swej wiary w pokoju, będzie to tragedia nie tylko dla tego kraju, ale wywrze ona swe poważne konsekwencje na Zachodzie»” – podkreśla Michel Varton.

„Nie ma jednej przyczyny prześladowań. Fundamentalizm islamski bez wątpienia się rozszerza na świecie, jednak np. w Indiach Kościół cierpi z powodu agresji radykalnych hinduistów. Z kolei w Sri Lance, która po raz pierwszy znalazła się na liście państw w naszym raporcie, prześladowania dokonywane są przez buddystów. Islam nie jest więc jedynym winowajcą, choć generalnie możemy powiedzieć, że współistnienie Kościoła z islamem jest trudne. Warto tu wspomnieć też o ogromnych trudnościach, na jakie napotykają muzułmanie, którzy pragną przyjąć chrzest. Padają oni ofiarą naprawdę ogromnych prześladowań – zwraca uwagę Varton. – W Korei Północnej prześladowania związane są z panującą dyktaturą komunistyczną, z kolei w Kolumbii Kościół pada ofiarą przestępczości zorganizowanej. Syria aktualnie znajduje się na trzecim miejscu po Korei i Somalii, gdy chodzi o prześladowania chrześcijan. W kraju tym trwa wojna domowa, ale w jej łonie ma też miejsce inna cicha wojna, której celem jest Kościół. Z tego powodu wielu chrześcijan opuściło ten kraj. Obawiamy się, że w Syrii może powtórzyć się tam scenariusz z Iraku. Jeszcze dekadę temu żyło tam 1 mln 300 tys. chrześcijan, dziś jest ich najwyżej 250-300 tys.”.