Dialog tak, ale jaki?


ks. Tomasz Jaklewicz


GN 04/2014 |

publikacja 23.01.2014 00:15

Sobór Watykański II sformułował zasady podejścia Kościoła do religii niechrześcijańskich. Najważniejsze to: 
nie odrzucać nic z tego, co w religiach „prawdziwe i święte” i „głosić bez przerwy Chrystusa”. 


Co roku w Polsce obchodzony jest Dzień Islamu w Kościele katolickim. Na zdjęciu: Naczelny Imam Polski Szejk Ryszard Ahmed Rusnak, abp Henryk Hoser 
oraz mufti Tomasz Miśkiewicz Tomasz Gzell /epa/pap Co roku w Polsce obchodzony jest Dzień Islamu w Kościele katolickim. Na zdjęciu: Naczelny Imam Polski Szejk Ryszard Ahmed Rusnak, abp Henryk Hoser 
oraz mufti Tomasz Miśkiewicz

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan obudowany jest w polskim Kościele katolickim Dniem Judaizmu i Dniem Islamu. Oba te dni zwracają uwagę na dialog chrześcijan z innymi religiami. Wiele zależy od tego, jak rozumie się sam dialog. To pojęcie bywa dziś nadużywane i rozumiane opacznie. W medialnej nowomowie dialog staje się często synonimem rezygnacji z poszukiwania prawdy na rzecz wymiany opinii. 
W kontekście spotkania z innymi religiami popularna stała się teza, że wszystkie religie są równe, nie powinno się nikogo nawracać, bo ostatecznie chodzi o to, by każdy był gorliwym wyznawcą swojej religii. Jednak czy religia nakazująca ofiary z ludzi jest tak samo dobra jak ta, która uczy, by oddać raczej swoje życie za braci? Czujemy, że coś tu jest nie tak. Teza o równości wszystkich religii nie jest stanowiskiem Kościoła, choć często za taką uchodzi. Przeciwną skrajnością jest fundamentalizm, czyli totalne zamknięcie, odmowa spotkania i rozmowy. To także nie jest postawa, którą głosi Kościół. Więc jak to w końcu jest? 


Kręgi przyporządkowania do Kościoła 


Podjęcie przez Kościół dialogu międzyreligijnego zapoczątkował Sobór Watykański II. W soborowej Deklaracji o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich „Nostra aetate” znajdujemy podstawowe zasady katolickiego podejścia do dialogu z innymi religiami. Deklaracja „Nostra aetate” składa się zaledwie z 5 punktów. Została ogłoszona 28 października 1965 roku podczas ostatniej, czwartej sesji.

Początkowo nie planowano takiego dokumentu. Z inicjatywy Jana XXIII sobór pracował jedynie nad deklaracją dotyczącą stosunku Kościoła do Żydów. Soborowa wypowiedź o judaizmie miała być włączona do Dekretu o ekumenizmie, ale w toku debat ten pomysł odrzucono. Reprezentanci katolickich Kościołów Wschodu z krajów zdominowanych przez islam prosili sobór o sformułowanie kilku słów pod adresem muzułmanów. Biskupi z krajów tzw. Trzeciego Świata dopominali się o słowo na temat innych religii. Skoro jednym z zadań soboru było określenie relacji Kościoła do współczesnego świata, nie mogło zabraknąć odniesienia do religii. 
W „Nostra aetate” dostrzegamy schemat, który sobór wypracował wcześniej w Konstytucji dogmatycznej o Kościele. Mówiąc o ludziach nienależących do Kościoła, sobór posłużył się tam pojęciem „przyporządkowanie” do Ludu Bożego i rozróżnił cztery kręgi tego „przyporządkowania”. W pierwszym, najbliższym chrześcijaństwu znajdują się Żydzi; w dalszym muzułmanie oraz inni monoteiści (wyznawcy jednego Boga); w trzecim – wyznawcy innych religii; w ostatnim kręgu – niewierzący, ale usiłujący prowadzić uczciwe życie. Deklaracja „Nostra aetate” posługuje się tą samą „drabinką”, tyle że w odwrotnej kolejności. Zaczyna swoją refleksję od religii najbardziej oddalonych od Kościoła, a kończy na islamie i judaizmie.
Ta soborowa doktryna zwraca uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze, że Kościół ze swojej natury jest skierowany do wszystkich ludzi jako zaproszenie, nadzieja i obietnica zbawienia, narzędzie Bożej łaski. Po drugie wszelkie formy religijności w świecie mają w większym lub mniejszym stopniu odniesienie do Boga Stwórcy, który nie jest wszak tylko Bogiem chrześcijan, ale jest Panem całego świata, ludzi wszelkich epok, narodów, kultur. Religie są formą poszukiwania tego jedynego prawdziwego Boga oraz zbawienia człowieka. Więc skoro Kościół głosi tego prawdziwego Boga, wszelkie religie, nawet w nieświadomy sposób, są skierowane ku chrześcijaństwu. 


Jest jeden Bóg 


Pierwszy punkt deklaracji, zaczynającej się od słów: „Nasza epoka”, charakteryzuje współczesność jako czas jednoczenia się ludzkości. Kościół widzi źródło jedności ludzkości bardzo głęboko – w samym Bogu. On jest początkiem i celem, do którego zmierza historia wszystkich ludów. Zjawisko religii jest czymś na wskroś ludzkim, ponieważ udzielają one odpowiedzi na najgłębsze pytania: „czym jest człowiek? jaki jest sens i cel naszego życia? co jest dobrem, a co grzechem? jakie jest źródło i jaki cel cierpienia? na jakiej drodze można osiągnąć prawdziwą szczęśliwość? czym jest śmierć, sąd i wymiar sprawiedliwości po śmierci? czym wreszcie jest owa ostateczna i niewysłowiona tajemnica, ogarniająca nasz byt, z której bierzemy początek i ku której dążymy?”. Nauka nie jest w stanie odpowiedzieć na te pytania, ona nie sięga owych rejonów. W tych soborowych sformułowaniach przebija się przekonanie, że w religii chodzi ostatecznie nie tylko o przeżycia, ekstazę, moralność, a nawet nie tylko o wyzwolenie z cierpienia, ale o ostateczną prawdę o ludzkim życiu. Ten związek religii z prawdą jest czymś szalenie istotnym. 
Drugi punkt deklaracji zwraca uwagę na to, że każda religia jest poszukiwaniem Najwyższego Bóstwa. Intuicja Boga jest rdzeniem każdej religii, jest nerwem zmysłu religijnego. Dokument wymienia w tym miejscu hinduizm i buddyzm, dając ich krótką charakterystykę, następnie dodaje: „Podobnie też inne religie, istniejące na całym świecie, różnymi sposobami starają się wyjść naprzeciw niepokojowi ludzkiego serca, wskazując drogi, to znaczy doktryny oraz nakazy praktyczne, jak również sakralne obrzędy”. 
Religie są porównane do różnych dróg. Parę linijek dalej dokument stwierdza, że Kościół głosi Chrystusa, który jest Drogą. Mamy więc naprzeciw siebie wiele dróg (innych religii) i jedną Drogę, którą jest Chrystus. Te pierwsze mają charakter wstępujący, są to ludzkie poszukiwania Boga. Droga, którą jest Chrystus, ma charakter zstępujący, daje nam ją Bóg. Szacunek dla wielu religijnych dróg i proponowanie Drogi Jezusa Chrystusa nie wykluczają się wzajemnie. 


Dialog i świadectwo


Sobór w tym miejscu formułuje dwie podstawowe zasady rozmowy Kościoła z religiami niechrześcijańskimi. 
Pierwsza: „Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi”. Zauważmy, że kluczem jest szukanie tego, co prawdziwe w innych religiach. Chodzi o  wykrywanie odblasków Prawdy przyniesionej (objawionej) przez Chrystusa. 
Druga zasada: „Kościół głosi i obowiązany jest głosić bez przerwy Chrystusa, który jest »drogą, prawdą i życiem« (J 14,6), w którym ludzie znajdują pełnię życia religijnego i w którym Bóg wszystko z sobą pojednał”. Dialog nie oznacza rezygnacji z chrześcijańskiej tożsamości. Jej fundamentem jest przekonanie, że Chrystus daje pełnię życia religijnego i w Nim dokonuje się pełne spotkanie z Bogiem. Zauważmy, że przekonanie o pełni Chrystusa nie oznacza wcale zarozumiałej pewności o  doskonałości religijnego życia samych chrześcijan. Gorliwość religijna wyznawców innych religii (asceza, modlitwa, moralność, wierność zasadom itd.) może nieraz nas, chrześcijan, zawstydzać. 
Z dwóch powyższych zasad wypływają praktyczne wnioski dla katolików: „Z roztropnością i miłością przez rozmowy i współpracę z wyznawcami innych religii, dając świadectwo wiary i życia chrześcijańskiego, uznawać, chronić i wspierać owe dobra duchowe i moralne, a także wartości społeczno-kulturalne, które u tamtych się znajdują”. Papież Franciszek dopowiada w adhortacji „Ewangelii gaudium”: „Prawdziwe otwarcie zakłada wierne trwanie przy swych najgłębszych przekonaniach z jasnym i radosnym poczuciem tożsamości, ale i z otwarciem na zrozumienie ich u innych. (…) Nie służy nam otwarcie dyplomatyczne, które zgadza się ze wszystkim, by uniknąć problemów, ponieważ byłby to sposób oszukania drugiego człowieka i odmówienia mu dobra, które otrzymaliśmy jako dar, by się nim hojnie dzielić. Ewangelizacja i dialog międzyreligijny (…) podtrzymują się nawzajem i ożywiają” (251). Kiedy więc katolik deklaruje: „nie chcę nikogo nawracać”, to takie stwierdzenie jest może do przyjęcia jako deklaracja spotkania, rozmowy, szacunku, nienarzucania siłą wiary. Ale jest nie do przyjęcia, jeśli jest rozumiane jako rezygnacja z dawania świadectwa o Chrystusie. 


Muzułmanie i Żydzi


Tym dwóm wielkim religiom poświęca dokument najwięcej uwagi. „Kościół spogląda z szacunkiem również na mahometan, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi, Temu, który przemówił do ludzi” – czytamy w punkcie 3. Sobór zwraca uwagę, że muzułmanie czczą Jezusa i Matkę Jego, choć nie uznają Go za Boga. Pojawia się wezwanie skierowane do chrześcijan i mahometan, aby „wymazując z pamięci przeszłość, szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym”. Dialog zakłada wzajemność. A tej często brakuje. Przypomniał o tym niedawno Franciszek: „My, chrześcijanie, powinniśmy przyjąć serdecznie i z szacunkiem islamskich migrantów przybywających do naszych krajów, podobnie jak mamy nadzieję i prosimy, byśmy byli przyjmowani z szacunkiem w krajach o tradycji islamskiej. Proszę, pokornie błagam te kraje, aby zapewniły wolność chrześcijanom, by mogli sprawować swój kult i przeżywać swoją wiarę, biorąc pod uwagę wolność, jaką wierzący islamscy cieszą się w krajach zachodnich!” („Ewangelii gaudium”, 253). 
Punkt czwarty poświęcony jest Żydom. Relacje chrześcijan i wyznawców judaizmu wyłamują się z zasad dialogu międzyreligijnego. Więź łącząca chrześcijan z plemieniem Abrahama jest czymś wyjątkowym, jest duchowym pokrewieństwem. Jan Paweł II mówił o „starszych braciach”, Benedykt XVI o „naszych ojcach w wierze”. Papież Franciszek zauważył, że jako „chrześcijanie nie możemy uważać judaizmu za obcą religię”, gdyż „razem z nimi wierzymy w jednego Boga”. 
Sobór był wydarzeniem przełomowym, gdy chodzi o relacje z judaizmem. „Nostra aetate” daje miniwykład teologii Izraela, przypomina o wspólnym dziedzictwie. Niezwykle ważne jest zwrócenie uwagi, że wina za zabicie Jezusa nie może być „przypisana ani wszystkim bez różnicy Żydom wówczas żyjącym, ani Żydom dzisiejszym. (...) Nie należy przedstawiać Żydów jako odrzuconych ani jako przeklętych przez Boga, rzekomo na podstawie Pisma Świętego”. Ponadto dokument potępia wszelkie przejawy antysemityzmu. Jednocześnie Kościół nie może wyrzec się głoszenia Jezusa jako Pana i Mesjasza również Żydom. „Jest zadaniem Kościoła nauczającego głosić krzyż Chrystusowy jako znak zwróconej ku wszystkim miłości Boga i jako źródło wszelkiej łaski”.
Ostatni punkt przypomina, że dialog międzyreligijny jest przejawem miłości braterskiej. Miłość do Boga i miłość do ludzi zawsze idą ze sobą w parze. Naszkicowana pokrótce wizja dialogu chrześcijan z wyznawcami innych religii odbiega od uproszczonej i w sumie szkodliwej wizji dialogu rozumianego jako uznanie, że wszyscy mamy rację. Tego typu próby zacierania różnic między ludźmi i religiami prowadzą raczej do wojny niż do pokoju.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.