Islam znaczy pokój

LUBELSKI GOŚĆ NIEDZIELNY

publikacja 26.01.2015 05:00

O wartości religii oraz o prawdziwym obliczu islamu z Pawłem Dudkiem, kierownikiem Centrum Kultury Islamu i rzecznikiem Ligi Muzułmańskiej w Polsce, rozmawia ks. Rafał Pastwa.

 – Dzisiaj łatwiej odłożyć Biblię i Koran na półkę i przyjąć postawę hedonistyczną – mówi Paweł Dudek ks. Rafał Pastwa /Foto Gość – Dzisiaj łatwiej odłożyć Biblię i Koran na półkę i przyjąć postawę hedonistyczną – mówi Paweł Dudek

Ks. Rafał Pastwa: Jak liczna jest grupa muzułmanów w Lublinie?

Paweł Dudek: Na modlitwę uczęszcza około stu osób. Jest to niewielka liczba mając na względzie to, że w Lublinie zamieszkuje przeszło pół tysiąca muzułmanów. Te dane są zmienne, gdyż wskazaną grupę stanowią zwłaszcza studenci z zagranicy.

Gdzie się spotykacie?

Spotykamy się w każdy piątek w Centrum Kultury Islamu w Lublinie. Modlitwy prowadzi nasz imam – Nidal Abu Tabaq, który jest jednocześnie muftim Polski.

Dlaczego spotykacie się w piątki?

To zarówno obowiązek, jak i symbol islamu istniejący od czasów proroka, który znajduje swoje potwierdzenie w Koranie. Oczywiście w piątek nie mamy dnia wolnego od pracy. Tym bardziej czas modlitwy jest niezmiernie ważny, jest to bowiem chwila zatrzymania i oddania czci Allahowi. Poza tym mamy okazję spotkać się z braćmi i wysłuchać kazania imama.

Stajecie się coraz bardziej aktywni w przestrzeni naszego miasta…

To prawda, chcemy pokazać mieszkańcom Lublina, czym jest prawdziwy islam. Najbardziej bowiem krzywdzące dla nas są niewiedza i stereotypy na temat naszej religii i samych muzułmanów.

Obchodzicie też dni chrześcijaństwa…

Tak. Być może to ewenement w skali europejskiej, a nawet światowej. Obchodzimy te dni w Centrum Kultury i Dialogu „Doha” w Katowicach. Chodzi w nich o dialog i wzajemne poznanie się. Zawsze zapraszamy duchownych katolickich z prelekcjami, gdyż jesteśmy zdania, że społeczność muzułmańska też powinna poznać zasady życia chrześcijańskiego. Duże znaczenie miały dla nas gesty św. Jana Pawła II. Europa i świat powinny korzystać z jego dziedzictwa.

Czy nie masz wrażenia, że po wydarzeniach we Francji wiele osób może krzywo patrzeć na muzułmanów?

Chciałbym podkreślić, że to, co wydarzyło się w Paryżu, to była zbrodnia, której dopuścili się ludzie w rzeczywistości nie mający nic wspólnego z naszą religią. Ich postępowania nie sposób bowiem uznać za zgodne z nauczaniem Koranu. Stąd też, niezależnie od krzywdy, jaką wyrządzili niewinnym osobom, ich działania pośrednio uderzyły także w sam islam i były nieporównywalnie bardziej szkodliwe niż publikacje „Charlie Hebdo”.

Pojawiły się głosy przedstawicieli niektórych środowisk, że religia jest zagrożeniem wolności…

Religia nie jest żadnym zagrożeniem, tym bardziej dla wolności. Wręcz przeciwnie, osoby wierzące są prawdziwie szczęśliwe i wolne. Tak naprawdę nie da się wyrzucić religii z życia, gdyż jest ona czymś naturalnym dla człowieka. Dlatego winna mieć swoje miejsce w przestrzeni publicznej.

A karykatury? Co z wolnością słowa, czy ma ona granice?

Oczywiście powinny być pewne granice wolności słowa. Jeżeli ktoś ma zastrzeżenia do danej religii, to można o tym dyskutować, ale nie za pomocą deptania czyjejś świętości. Nigdy nie powinno się również dążyć do zaostrzenia relacji społecznych. Myślę, że tego typu działania mają służyć wyeliminowaniu z życia społecznego nie tyle religii muzułmańskiej, co religii w ogóle.

Spędziłeś kilka lat w Wielkiej Brytanii. Jak wygląda tam życie muzułmanów? Czy to prawda, że nie przystosowują się do warunków, jakie panują w zachodniej Europie?

Asymilacji nie należy rozumieć jako rezygnacji ze swoich poglądów. W przeciwnym razie, idąc tym tokiem myślenia, można uznać, że ktoś, kto chodzi do meczetu czy kościoła, jest osobą nieprzystosowaną do życia w państwie „wolnym światopoglądowo”. Muzułmanie wybierają zazwyczaj zawody prawnicze, a najczęściej są lekarzami. Dzisiaj słyszymy o islamizacji Europy lub wprost o „zalewie” islamu. Wystarczy jednak popatrzeć na statystyki. Liczba praktykujących muzułmanów we Francji i Wielkiej Brytanii jest niewielka. Wynika to z procesów laicyzacji. Kolejne pokolenia emigrantów są niekiedy kompletnie zlaicyzowane i niczym się nie różnią od swoich rówieśników, którzy nie wyznają żadnej religii.

Nie macie jednego przywódcy religijnego, jest też wiele odłamów islamu, może dlatego rodzą się ekstremizmy?

Jest jedna wykładnia Koranu, ale niektórzy interpretują go tak, by dostosować do swoich potrzeb. Islam oznacza pokój.

Modlisz się pięć razy dziennie?

Tak. W pracy też mam taką możliwość.

Czy Lublin jest dobrym miejscem dla muzułmanów?

Tak, ze względu na swoje położenie, także na tradycję tolerancji kulturowej i religijnej. Jako miasto uniwersyteckie jest także otwarty na studentów wyznających islam.