Zbrojnego dżihadu… nie ma

GDAŃSKI GOŚĆ NIEDZIELNY

publikacja 26.01.2015 05:00

O islamie i polskich Tatarach z kniaziem Jerzym Szahuniewiczem, prezydentem Związku Szlachty Tatarskiej byłego Księstwa Litewskiego, rozmawia ks. Rafał Starkowicz.

 Ród Jerzego Szahuniewicza dysponuje dokumentami na potwierdzenie pochodzenia  od samego Czyngis-chana  ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Ród Jerzego Szahuniewicza dysponuje dokumentami na potwierdzenie pochodzenia od samego Czyngis-chana

Ks. Rafał Starkowicz: Skąd w Polsce Tatarzy?

Jerzy Szahuniewicz: Tatarzy trafili do Polski w 1395 roku. Wezwał ich książę Witold do ochrony granic Rzeczypospolitej. Później nadawał im ziemie i włości, żeby zatrzymać ich na terenie państwa. Do tej pory Tatarzy uważają się za żołnierzy. Warto dodać, że w przedwojennej armii wielu Tatarów miało stopnie pułkowników czy generałów…

Można zatem powiedzieć, że to lud wojowniczy?

Tatarzy to bardzo spokojny naród, choć ma tradycje wojskowe. Swoją bitność i strategię pokazują na polu walki, a nie w czasie pokoju. Nigdy nie słyszałem o większych zatargach zarówno pomiędzy samymi Tatarami, czy też z udziałem Polaków. Tatarzy ukochali Polskę. Można jasno powiedzieć, że to jest nasza ojczyzna. Tak jak kiedyś, tak też i teraz oddalibyśmy za nią własne życie. Wystarczy dodać, że pod Wiedniem walczyliśmy po stronie króla Jana Sobieskiego.

Jak to się stało, że społeczność tatarska znalazła się również w Gdańsku?

Przybyli tu po wojnie jako repatrianci ze Wschodu. Tak, jak inni mieszkańcy Litwy, którzy czuli się Polakami. Jest nas niespełna stu osiemdziesięciu.

Skąd wzięły się tytuły szlacheckie Tatarów?

Na ziemie Rzeczypospolitej przybywali początkowo właśnie przedstawiciele szlachty tatarskiej… To byli złotoordyńcy. Mieli swoje tytuły szlacheckie. Książęcy tytuł w moim rodzie wywodzi się od samego Czyngis-chana. Oprócz herbu Aksak, legitymuję się także herbami Trzeska, Dżeraiła… W swoich zbiorach mam nawet list do Aleksandra Szahuniewicza od króla Augusta III z podziękowaniem oraz świadectwem przekazania mu 70 królewskich koni …

Siedzibą Związku Szlachty jest niepozorny budynek na gdańskiej Oruni…

Nie tylko związku. Choć rozwiązany przez Rosjan tatarski parlament – Medżlis obraduje w Kijowie, tutaj jest jego siedziba na wychodźstwie. To także siedziba emigracyjnego rządu. Funkcjonowała tutaj też gmina muzułmańska i szkoła koraniczna. Niedługo przyjedzie do nas na studia setka młodzieży z Krymu.

Tatarzy chcą studiować w Gdańsku? Czemu Gdańsk jest dla nich ważnym miejscem?

Dla Tatarów Gdańsk jest oknem na świat. Tu zaczęła się II wojna światowa. Solidarność, sprawy wolności, to wszystko wyszło z Gdańska. Można powiedzieć, że nawet mur berliński padł dzięki temu, co zaczęło się w Gdańsku. Młodzi chcą się uczyć tutaj europejskiej demokracji i czerpać siłę z tego miejsca. Po to, by to samo zrobić u siebie. A Krym wcześniej czy później wróci jako Autonomiczna Republika Krymu. Chcemy im pomagać. Jestem po rozmowach z władzami gdańskich uczelni. Pani minister przewidziała stypendia dla tatarskiej młodzieży. Wraz ze studentami z Krymu przyjedzie także imam. Będzie uczył Tatarów. Nie będzie to jednak system arabski, ale będzie szukał wyjść w islamie europejskim. Szariat będzie stonowany, mądry, rozsądny, ale prawdziwy i ortodoksyjny.

Działania Państwa Islamskiego sprawiają jednak, że świat zachodni boi się islamu...

A gdzie jest takie państwo? To są samozwańcy. Powiedzmy jasno: kalifatu nie ma. Nie ma też dżihadu. Najważniejszym dżihadem jest walka ze swoimi słabościami. Dżihad zbrojny jest tak obwarowany wymogami prawa, że nie wyobrażam sobie, żeby dzisiaj ktoś mógł powiedzieć „dżihad” i walczyć. To zdecydowanie nadużycie. Nam nie wolno walczyć. Możemy się bronić. Ale nawet jeśli komuś przy tym zrobimy krzywdę, musimy się zaopiekować nim i jego rodziną. To, co wyprawia się w tej chwili pod szyldem religii, to tragedia ludzkości. Wydarzenia w Paryżu to największa krzywda uczyniona islamowi.

Ci, którzy dokonują zamachów samobójczych, muszą wierzyć w to, co robią…

Największy grzech ponoszą ci, którzy wysyłają ich, by zabijać ludzi. Nie wolno odbierać drugiemu człowiekowi życia. Tylko Najwyższy może cię powołać do siebie.

Jakie działania podejmujecie, aby przekazywać właściwy obraz Waszej religii?

Przygotowujemy min. konferencję „Islam w Europie. Koegzystencja czy konfrontacja”. Chcemy mówić o źródłach wojen i konfliktów na płaszczyźnie religijnej, o ambicjach polityków, o działalności w imię Boga i dzieła zbawienia… Chcemy sprowokować do rozmowy na tej konferencji wszystkie trzy wielkie religie.

Pomoże to w poznaniu prawdziwego islamu?

Kto chce poznać prawdziwy islam, niech pozna wiarę Tatarów. Oni są prawdziwą twarzą islamu.

Po raz piętnasty obchodzony jest Dzień Islamu. Jak postrzega Pan tę inicjatywę?

– To rewelacyjna sprawa. Jesteśmy jak bracia.