Francja: Jak trwoga, to do Boga

PAP |

publikacja 05.01.2017 07:15

Przerażona islamem i zmianami obyczajowymi Francja wraca do katolickich korzeni. Laickość już nie wystarcza - pisze "Rzeczpospolita".

Francja: Jak trwoga, to do Boga FRANCJA PARYZ 26.10.2007 FOTO:JOZEF WOLNY/GOSC NIEDZIELNY KOSCIOL SWIATYNIA SACRE COEUR

To był błąd, którego dziś w domowym zaciszu Nicolas Sarkozy żałuje chyba najbardziej. "Katolicy przez dziesięciolecia byli lekceważeni, nie stanowili znaczącej siły. Sarkozy nie zauważył, że to się zmienia" - mówi "Rz" dyrektor czołowego instytutu badania opinii publicznej Kantar Public Emmanuel Riviere.

W listopadowych prawyborach na byłego prezydenta oddało głos zaledwie 1,8 proc. Francuzów, którzy regularnie chodzą do kościoła. Ich faworytem okazał się François Fillon, którego poparło 83 proc. "praktykujących regularnie" katolików - wynika z badań OpinionWay.Dziś widać wyraźnie, że kroplą, która przelała czarę goryczy, była ustawa z 2013 roku o legalizacji małżeństw homoseksualnych z możliwością adopcji dzieci. To niespodziewanie zmobilizowało wierzących.

"Legalizacja małżeństw homoseksualnych z możliwością adopcji nie była problemem w Hiszpanii. Dlaczego stałą się nim we Francji - nie wiemy. U nas nie ma przecież żadnego oporu wobec eutanazji czy prawa do aborcji" - podkreśla Riviere. Jego zdaniem wiele wskazuje jednak na to, że manifestacje w 2013 r. i związane z tym zwycięstwo Fillona trzy lata później były tylko zapłonem znacznie poważniejszego zjawiska: reakcji na zagrożenie ze strony islamu.