Smartfony pokonają dżihad

o. Dariusz Kowalczyk

GN 12/2017 |

publikacja 23.03.2017 00:00

Stan ideologicznego zaczadzenia dużej części Europejczyków osiągnął taki poziom, że wydaje się, iż nic nie jest w stanie ich otrzeźwić.

Smartfony pokonają dżihad

Recep Erdoğan, prezydent Turcji, odsłonił intencje… Pytanie, czy tylko swoje, czy też większości świata islamu. Uczynił to, zwracając się do młodych Turków mieszkających w innych krajach. Massimo Gramellini, dziennikarz włoskiego „Corriere della Sera”, tak oto streścił orędzie „sułtana”: „Pozostańcie w Europie i rozmnażajcie się, róbcie pięcioro dzieci na głowę, wypełnijcie krwią otomańską kontynent niewiernych”. Nie jest to nowa myśl. Ponoć już dyktator Libii, Muammar al-Kaddafi, odgrażał się, że muzułmanie pokonają niewierną Europę w łóżku, to znaczy płodząc dzieci i zyskując w ten sposób przewagę. Erdoğan mógł sobie pozwolić na mówienie otwarcie, bo wie, że stan ideologicznego zaczadzenia dużej części Europejczyków osiągnął taki poziom, że wydaje się, iż nic nie jest w stanie ich otrzeźwić. Ba! Nie będą się martwić tym, co powiedział Erdoğan, ale tym, że jego słowa mogą wzmocnić poparcie dla polityków „populistycznych”. I tym bardziej będą powtarzać, że musimy być gościnni i otworzyć się w pełni na islamskich braci.

W rezultacie sytuacja wygląda mniej więcej tak: islam pokojowo i mniej pokojowo realizuje „świętą wojnę”, czyli plan zapanowania nad światem. Z drugiej strony mamy ideologów lewicowo-liberalnych, jak pan Soros, którzy marzą o przerobieniu świata na swoją modłę (choć z modlitwą nie ma to nic wspólnego). Przeszkadzają im w tym państwa narodowe, tradycyjna rodzina i chrześcijaństwo, a przede wszystkim Kościół katolicki. Wymyślili więc sobie, że jak wymieszają ludy i religie, to w ten sposób osłabią państwa narodowe i rolę Kościoła. Głównym koniem trojańskim ma być tutaj islam. Liberalni lewacy używają go zatem w walce z coraz słabszą, ale jednak chrześcijańską tożsamością naszego kontynentu. Przy czym sądzą, że potem z islamem jakoś sobie poradzą. Jak? Wspomniany włoski dziennikarz pisze: „Na szczęście Sułtan [Erdoğan] nie docenia efektu, jaki zwyczaje europejskie wywierają na jego poddanych płci męskiej. Otoczeni przez naszą bezlitosną broń masowej rozrywki – smartfony, gry wideo, pay TV – już przy drugim dziecku stracą animusz i położą się na kanapie”. I dojdzie do tego, że postchrześcijanie i postmuzułmanie wspólnie będą na tych kanapach leżeć, wymieniając się grami komputerowymi i filmami pornograficznymi. Nowy lepszy świat…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.