Poprosiliśmy, by nie wypowiadał słowa "Rogingya"

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 23.11.2017 17:25

Zdaniem kard. Charlesa Bo jednym z najtrudniejszych aspektów papieskiej podróży do Birmy będzie sprawa muzułmańskiego ludu Rohingya. Kraj ten bowiem jest powszechnie oskarżany o naruszanie podstawowych praw tej społeczności.

Poprosiliśmy, by nie wypowiadał słowa "Rogingya" LYNN BO BO /PAP/EPA Katedra w Yangon (Birma)

Sami Birmańczycy nie zdają sobie z tego w pełni sprawy, wielkim autorytetem darzą natomiast mnichów buddyjskich, którzy wpoili w nich silną awersję do islamu. Mówienie zatem wprost o ludzie Rohingya na forum publicznym może być źle odebrane.

Kard. Bo przypomina także, że sama papieska podróż nie przez wszystkich jest dobrze odbierana. „Kiedy wiadomość o papieskiej podróży rozeszła się po kraju, słyszeliśmy bardzo negatywne komentarze na ten temat ze strony mnichów i ekstremistów buddyjskich. Wydaje się, że nie życzą sobie wizyty Papieża. W każdym razie Ojciec Święty będzie musiał być bardzo ostrożny i starannie dobierać słowa. Zwłaszcza w sprawie ludu Rohigya, bo ludzie są na to bardzo wyczuleni. Rozmawialiśmy o tym z Papieżem. Może oczywiście mówić o wszystkich trudnych sytuacjach, o wojnie domowej, może mówić krytycznie, ale poprosiliśmy go, aby powstrzymał się od używania samego słowa Rohingya” – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Bo.