Od śmierci do śmierci

Marta Woynarowska

publikacja 06.02.2018 20:09

W Tarnobrzegu chcą przywrócić pamięć o żydowskich obywatelach miasta.

Od śmierci do śmierci Marta Woynarowska /Foto Gość Przez lata społeczność żydowska stanowiła zdecydowaną większość mieszkańców miasta

Dr hab. Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega oraz prezes Tarnobrzeskiego Towarzystwa Historycznego opracował projekt szlaku żydowskiego, prowadzącego po najważniejszych miejscach związanych z kilkuwiekową obecnością społeczności starozakonnej w tym mieście.

- W ciągu zaledwie jednego pokolenia dokonaliśmy, jak to określam, holokaustu pamięci o żydowskich mieszkańcach Tarnobrzega. A przecież od zarania istnienia miasta, jego historia ściśle wiązała się z dziejami miejscowych Żydów i bez uwzględnienia ich obecności nigdy nie zrozumiemy przeszłości Tarnobrzega - podkreśla Tadeusz Zych.

Opracowany przez niego szlak, jest wynikiem jego wieloletniego zainteresowania dziejami żydowskiej społeczności tarnobrzeskiej, jak i przeszłością oraz kulturą żydowską w ogólności.

- Uważam, że naszym starszym braciom w wierze zwyczajnie należy się pamięć, stąd idea utworzenia szlaku - wyjaśnia T. Zych. - Poza tym ma on służyć nam współczesnym, przyszłym pokoleniom, jak i samemu miastu.

Pierwszy punkt stanowi nowy cmentarz żydowski wraz z ohelem, usytuowany u zbiegu ulic Sienkiewicza i Dąbrowskiej. Jest to najlepiej zachowany ślad obecności żydowskiej społeczności w Tarnobrzegu. - Szlak rozpocznie się i zakończy w miejscach znaczonych śmiercią, odwołujących się do ludzkich tragedii związanych z odchodzeniem każdego z nas i odchodzeniem całego narodu. Dlatego ostatnim punktem szlaku będzie miejsce straceń Żydów. Jest to widoczne zagłębienie terenu położone na Skalnej Górze, które dawnej pełniło rolę miejskiego szamba - mówi historyk.

Od śmierci do śmierci   Marta Woynarowska /Foto Gość Ohel na nowym cmentarzu żydowskim

Z nowego cmentarza szlak będzie wiódł ul. Sienkiewicza (nią 2 października 1939 r. tarnobrzescy Żydzi szli wypędzeni z miasta przez Niemców do sowieckiej strefy okupacyjnej) na plac Bartosza Głowackiego. Przez lata pełnił on rolę głównego placu, czyli miejskiego rynku, przy którym do dzisiaj stoi wiele kamienic należących dawniej do żydowskich kupców i rzemieślników, w których mieli swoje sklepy i warsztaty. Najokazalszą z nich, wzniesioną w XIX w., jest bez wątpienia kamienica Benjamina Federbuscha, żydowskiego kupca, od lat poważnie zaniedbana. Tutaj stał także charakterystyczny, okrągły budynek z księgarnią i składem materiałów szkolnych oraz biurowych Hersza Engelberga, któremu udało się przeżyć wojenną hekatombę. Po zakończeniu działań wojennych zamieszkał w Krakowie, gdzie zmarł w 1962 r.

Patrząc w ulicę Sandomierską można dojrzeć kolejny punkt na szlaku, czyli budynek obecnego Społecznego Liceum Ogólnokształcącego im. hetmana Jana Tarnowskiego, gdzie przed wojną mieścił się sąd. Niemało jego pracowników było pochodzenia żydowskiego. - Wielu zasymilowanych Żydów chętnie wybierało studia prawnicze i medyczne, stąd stosunkowo duża liczba ich przedstawicieli znajdowała się wśród jurystów oraz lekarzy - dodaje T. Zych.

Od śmierci do śmierci   Marta Woynarowska /Foto Gość Dawna synagoga od lat 70. ubiegłego wieku biblioteka miejska

Tuż obok rynku, przy ul. Szerokiej, znajduje się Miejska Biblioteka Publiczna, która w latach 70. ubiegłego wieku znalazła nową siedzibę w zaadaptowanej i rozbudowanej dawnej synagodze. Murowana, pochodząca z drugiej połowy XIX stulecia, stanęła w miejscu poprzedniej drewnianej. To kolejny punkt na szlaku.

- W 1993 r., z racji 400-lecia lokacji Tarnobrzega, na murze biblioteki umieszczona została tablica poświęcona żydowskim obywatelom miasta, którzy swój los związali z nim na bez mała 350 lat. Jest ona jedynym hołdem i upamiętnieniem złożonym naszym starszym braciom w wierze, którzy w naszym mieście przez lata stanowili zdecydowaną dominantę - podkreśla T. Zych.

Plac obok dzisiejszej biblioteki, gdzie obecnie znajduje się parking przy hali targowej, to stary cmentarz żydowski, istniejący do 1942 r. Został zniszczony przez Niemców, którzy do jego unicestwienia zmuszali Żydów zamkniętych w miejscowym obozie pracy. Wyrywane, rozbijane macewy zostały użyte jako tłuczeń do budowy drogi wiodącej do Ocic. Tadeusz Zych uważa, że obszar ten należy oznaczyć w sposób szczególny, poprzez ustawienie pomnika lub głazu z tablicą informującą, iż jest to miejsce wiecznego spoczynku tarnobrzeskich Żydów.

Od śmierci do śmierci   Marta Woynarowska /Foto Gość Tablica pamiątkowa

Stąd szlak będzie wiódł na tzw. mały rynek, pod obecną siedzibę urzędu miasta, gdzie przez lata mieściło się gimnazjum, a następnie liceum. Wśród jego uczniów wielu pochodziło z rodzin żydowskich. Również w kadrze profesorskiej nie brakowało przedstawicieli społeczności żydowskiej. Jednymi z najbardziej poważanych i cenionych profesorów byli matematycy Józef Nussbaum i Maksymilian Duhl.

Również wśród lekarzy pracujących w Tarnobrzegu, w tym także w szpitalu założonym przez hrabiów Tarnowskich, nie zabrakło medyków pochodzenia żydowskiego, a wśród nich Ottona Loewy, który pełnił obowiązki lekarza powiatowego oraz kierownika Ośrodka Zdrowia i Przychodni Przeciwgruźliczej. Po zakończeniu niemieckiej okupacji grono lekarskie wzmocniła dr Olga Lilien, którą uratowała przed zagładą odważna postawa mieszkańców Mokrzyszowa (dzisiaj osiedle Tarnobrzega), ukrywających i broniących jej przez Niemcami. Pani doktor postanowiła osiąść w Tarnobrzegu, by swoją pracą, ogromną wiedzą medyczną (po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Lwowskim, odbyła praktyki w najlepszych ośrodkach w USA, Niemczech i Francji) spłacić dług, który jak sądziła, zaciągnęła u tarnobrzeskiej społeczności.

- Ostatnim punktem szlaku jest miejsce kaźni tarnobrzeskich Żydów, gdzie Niemcy dokonywali egzekucji od 1939 r. Jest to teren położony nieopodal cmentarzy - parafialnego ojców dominikanów i nowego na Miechocinie - mówi T. Zych.

Kiedy w lipcu 1942 r. Niemcy przystąpili do likwidacji tarnobrzeskiego getta, część zamkniętej w nim ludności zdolnej do pracy została wywieziona do Baranowa Sandomierskiego, skąd następnie przez Mielec, Dębicę trafiła do obozu zagłady w Bełżcu. Chorych, niedołężnych, starców, którzy pozostali, Niemcy furmankami dowieźli na Skalną Górę. Tadeusz Zych w artykule „Zagłada tarnobrzeskich Żydów”, zawartym w 45 numerze „Tarnobrzeskich Zeszytów Historycznych” przytacza relację R. Durzyńskiego, naocznego świadka tamtych wydarzeń, który wraz z grupą chłopców, swoich rówieśników, ukryty w zaroślach widział moment egzekucji. „Wozy podjechały na miejsce, gdzie znajdowało się miejskie szambo i gdzie czekała już stojąca nad wykopanymi dołami grupa niemieckich żandarmów i polskich policjantów granatowych. Lament Żydów narastał z każdą chwilą. Nasz nastrój zaciekawienia zamienił się w bezgraniczny strach. Ukryci w krzakach jeżyn obserwowaliśmy, jak policjanci granatowi zrzucają Żydów z wozów niczym kawałki drzewa i do leżących zaczynają strzelać. Żandarmi strzelali z pistoletów, polscy policjanci z karabinów nie przykładając ich nawet do ramienia. Po egzekucji kopnięciem zepchnięto trupy do przygotowanych dołów.”

Przy obiektach i miejscach, które znajdą się na szlaku, zamontowane zostaną tablice z informacjami w dwóch językach: polskim i angielskim. Tadeusz Zych sugeruje, iż należałoby także uwzględnić język hebrajski, choćby z uwagi na przyjeżdżających do Tarnobrzega gości z Izraela, odwiedzających tutejszy ohel, gdzie czczą pamięć dzikowskich cadyków z dynastii Horowiców. Projekt przedstawiony przez dyrektora muzeum zaakceptował prezydent Tarnobrzega Grzegorz Kiełb, obiecując jego realizację.

- Społeczność żydowska bardzo mocno wpisała się w dzieje Tarnobrzega i przywrócenie pamięci o niej zwyczajnie się jej należy - podkreśla z mocą Tadeusz Zych.