Przyjaciele Osho: Ucieczka od rzeczywistości

publikacja 28.10.2002 12:41

Zwykle wyobrażamy sobie guru uczącego wschodnich technik medytacji jako ascetę, lekceważącego dobra materialne. Rajneesh Chandra Mohan, znany jako Osho, zdecydowanie odbiegał od tego schematu.

Rajneesh Chandra Mohan - OshoMiał 90 rolls-royce'ów i 4 samoloty. Propagowane przez niego medytacje też nie były ascetyczne, dziennikarze nazywali go nawet seks-guru. Jego filozofia była prosta: Boga nie ma, wszystkie religie i filozofie to więzienie i kajdany. Podobnie wszelka tradycja i obyczaje. Nie powinno się myśleć o przeszłości ani o przyszłości, liczy się tylko teraźniejszość, którą trzeba zamienić w pasmo niekończących się przyjemności.
Nauki Osho trudno nawet nazwać orientalnymi. Guru odrzucał religijne korzenie medytacji. Sprowadził je do techniki mającej przynosić człowiekowi odprężenie. Korzystał przy tym również z technik zachodniej psychoanalizy. W zakładanych przez niego "komunach" był jednak specyficzny "klimat" egzotyki. Wschodnie, czerwone stroje uczniów, hinduskie nazwy ruchu i przybrane imiona uczniów guru, kult charyzmatycznego lidera. Kult przetrwał samego Osho. Guru zmarł w 1990 roku, ale jego zwolennicy wciąż się zbierają i słuchają nauk Osho nagranych na płyty i taśmy. Swoją organizację założyli także w Polsce.

Przedsiębiorczy guru
Rajneesh Chandra Mohan (ur. w 1931 roku w Kuchwada w Indiach), zanim został guru, był wykładowcą filozofii na uniwersytecie w Jabalpur w Indiach. Tam wypracował swoje idee, które od 1966 roku zaczął głosić w Bombaju, przybierając imię Bhagwan (Czcigodny). Dał się poznać jako znakomity mówca. Swą filozofię nazwał ideą "trzech L": "Life, Love, Laughter" (Życie, Miłość, Śmiech). Jeździł po Indiach zdobywając coraz więcej zwolenników. W klimacie rewolucji obyczajowej mówił młodym ludziom to, co chcieli usłyszeć. Chwalił swobodę seksualną. Wymyślił też takie techniki medytacji, które mogły być dla nich znacznie atrakcyjniejsze od tradycyjnych. Nazwał je medytacją dynamiczną i wirującą. Poddający się takiej medytacji człowiek nie musi siedzieć nieruchomo, wręcz przeciwnie.
W 1974 roku Czcigodny Rajneesh osiadł w mieście Poona i założył tam własną organizację: Międzynarodową Fundację Bhagwan. Jej sława szybko rosła. Mówiło się, że medytacje kończą się orgiami. Nie brakowało więc chętnych i ciekawskich, chcących sprawdzić jak jest naprawdę. Sam guru stawał się coraz bogatszym człowiekiem. Pobierał honoraria za wykłady i opłaty za udział w medytacjach, ale nie to stało się podstawą jego majątku. Kupował hotele, restauracje, dyskoteki, zakłady pogrzebowe. Okazało się, że ma smykałkę do interesu. Coraz częściej padały oskarżenia, że zajmuje się przemytem złota, a nawet narkotyków. Wreszcie przedsiębiorczemu guru powinęła się noga. Udowodniono mu uchylanie się od płacenia podatków. Zlikwidował "komunę" i w 1981 roku przeniósł się do Stanów Zjednoczonych.

Wielkie Błoto
MarmurowaW USA powodziło mu się jeszcze lepiej. W miejscowości Antelope, w stanie Oregon, Bhagwan kupił rancho o nazwie Big Muddy (Wielkie Błoto). Wkrótce zgromadził tam aż 7 tysięcy uczniów, którzy postanowili pod jego kierownictwem zapomnieć o rzeczywistości. Porzucili pracę, naukę i zamieszkali w komunie. 10 godzin dziennie pracowali za darmo na rancho. Szybko przekształcili je w luksusową rezydencję (z basenem, starannie utrzymanymi trawnikami oraz ośrodkiem "medytacyjnym", w którym znajdowało się siedem sypialń). Powstały nowoczesne systemy nawadniające, kanalizacje, ekologiczne gospodarstwa. Sprowadzono egzotyczne gatunki roślin i zwierząt, na ogromnym terenie zasadzono las. Zwolennicy nazywali komunę "M-3" ("Miasto Medytacji i Miłości"). Guru zgromadził sporo broni. Jego posiadłości strzegły tzw. Siły Pokoju – uzbrojona gwardia zwolenników Czcigodnego.
Miasto w Oregonie było kwaterą główną Rejneesha, ale zakładał on też podobne ośrodki w innych miejscach.
Interesy Osho szły jak nigdy dotąd. W 1985 roku majątek Międzynarodowej Fundacji Bhagwan oceniano na 100 milionów dolarów. Wkrótce jednak przyszły kłopoty.
Najpierw doszło do wewnętrznego rozłamu. Najbliższa współpracowniczka i uczennica mistrza Ananda Schela wyciągnęła z sejfu Osho sporą sumę pieniędzy i z grupą uczniów uciekła do Niemiec. Później samym przywódcą ruchu zainteresowały się władze, zarzucając mu naruszenie przepisów wizowych. Bhagwan musiał zapłacić 400 tys. dolarów grzywny i został wydalony w USA. Jego osoba i organizacja były tak skompromitowane, że wszystkie kraje, do których przyjeżdżał, cofały mu wizę. I tak musiał opuścić kolejno 21 państw.
Wreszcie osiedlił się ponownie w Poonie, gdzie zmarł 19 stycznia 1990 roku. Jego zwolennicy głosili kuriozalną tezę, że został otruty w więzieniu w USA. Nie przeszkadzał im fakt, że zgon nastąpił prawie pięć lat po opuszczeniu tego kraju.
Medytacja dynamicznaMedytacja wirująca
Życie w komunie Bhagwana upływało pod znakiem ciężkiej pracy. Trzeba było bowiem budować wspaniałe "domy medytacji", baseny, sadzić las, zakładać gospodarstwa rolne. Wszystko za darmo, dla "wspólnego dobra". Zajmowało to ok. 10 godzin dziennie. Dwie – trzy godziny dziennie przeznaczano na medytacje. Rajneesh nauczał, że medytacja jest stanem bytu wykluczającym myślenie i kontemplowanie, stanem nadzmysłowym, w którym świadomość osoby medytującej staje się zupełnie pusta. Najczęstszym praktykowanym typem medytacji była medytacja wirująca. "Nie wolno pić i jeść przez pewien czas przed przystąpieniem do medytacji. Należy założyć luźne ubranie i zdjąć obuwie. Medytowanie zajmuje dwie godziny – ważne jest, by wykonać pełny program, wirowanie odbywa się w miejscu; nie jest to taniec. Powinno poruszać się zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Gdyby okazało się to niemożliwe, wirować należy w przeciwnym kierunku. Należy rozluźnić ciało i ręce. Przez pierwsze piętnaście minut obracać się wolno. Cały czas mieć otwarte oczy, ale nie koncentrować się na tym, co się widzi, niech bezkształtne obrazy przepływają wokoło. Potem należy wyobrażać sobie, że obraca się wokół osi przechodzącej przez pępek. Według Rajneesha pępek jest bardzo ważnym miejscem, gdyż tu właśnie znajduje się dusza. Jeżeli poczuje się, że ktoś wkręca się w ciało, należy odczuć jego energię i wchłonąć ją. Po piętnastu minutach muzyka staje się stopniowo coraz szybsza. Tańczy się coraz szybciej w takt muzyki. Wirowanie trwa półtorej godziny. Ostatnie pół godziny jest najszybsze i poprzedza je mocny dźwięk perkusji. W tym czasie powinno obracać się tak szybko, by nie móc utrzymać pozycji pionowej i w końcu się przewrócić. W zależności od tego czy ciało jest miękkie czy twarde taki będzie upadek. Ziemia wchłania energię. Nie należy zawczasu koncentrować się na upadku. Kiedy nastąpi upadek rozpoczyna się drugie stadium medytacji, które trwa pół godziny, Trzeba leżeć w pozycji na brzuchu – jeżeli jest bardzo niewygodnie można przewrócić się na plecy. Przyciskając się do ziemi, złącza się z ziemią w jedno. Potem należy zamknąć oczy i nieruchomo pozostać w tej pozycji, aż stanie się sennym".

Braterstwo Białej Szaty
OGuru pozostawił po sobie imponujący dorobek. Wydano aż 650 jego książek, które przetłumaczono na 32 języki i opublikowano w ogólnym nakładzie ponad 12 milionów egzemplarzy.
Spadkobiercą majątku został "duchowy krąg" (Inner Circle), złożony z dwudziestu ośmiu osób, utworzony około dziewięciu miesięcy przed śmiercią lidera.
Obecnie ruch nazywany jest "Przyjaciółmi Osho". Jego centrum znajduje się w Poonie – pozostał tam imponujący, nowoczesny ośrodek. Za wstęp na medytacje trzeba zapłacić 2 dolary dziennie. Czerwona szata, niezbędna dla medytującego kosztuje 10 dolarów. Drugie tyle trzeba wydać na szatę białą – używaną podczas medytacji wieczornych. Miesięczne wyżywienie – 130 dolarów. Obowiązkowo trzeba się poddać płatnemu testowi na AIDS.
Codziennie w Sali Buddy – ogromnej hali z marmurową podłogą i klimatyzacją medytacje rozpoczynają się o godzinie 6 rano i trwają do 16. O 19 wszyscy chętni zbierają się, by uczestniczyć w tzw. Braterstwie Białej Szaty. Otóż na miejscu fotela, w którym siadał Osho dając wykłady, opuszczany jest wielki ekran, na którym wyświetla się wykład Osho z lat minionych. Równolegle z medytacjami odbywają się zajęcia terapeutyczno-medytacyjne w ramach tzw. Multiwersytetu Osho. Te warsztaty kosztują ok. 100 dolarów za 2-3 dni.
Na całym świecie są setki tysięcy sannjas, czyli uczniów Osho. W Polsce jest ich około 100. Fundacja Przyjaciół Osho powstała w Warszawie w roku 1991. Publikuje książki Osho, organizuje warsztaty oraz prowadzi działalność informacyjną. Na świecie istnieje 570 ośrodków Osho. W Polsce są 3 (w Warszawie, Zielonej Górze i Krakowie) o charakterze informacyjnym, natomiast nie ma centrów "stacjonarnych", tzn. oferujących nocleg bądź codzienne medytacje.


UWAGA: Artykuł został napisany w roku 2002, stąd niektóre zawarte w nim informacje mogą już być nieaktualne.