Najwyższa Prawda: Uważajcie na Aleph

Wiara.pl

publikacja 28.10.2002 14:08

20 marca 1995 roku świat zaszokowała informacja z Japonii. Członkowie sekty religijnej Najwyższa Prawda dokonali zamachu trującym gazem na pasażerów metra w Tokio. Zginęło 12 osób, ponad 5 tysięcy trafiło do szpitala. Trzy miesiące później aresztowano lidera grupy i kilkuset współpracowników. Nie był to jednak koniec ruchu. Najwyższa Prawda wciąż istnieje i zdobywa nowych członków!

Japonia Abasaa Japonia
Protest przeciwników sekty Najwyższa Prawda

Były poseł Unii Pracy Ryszard Nowak twierdzi, że Najwyższa Prawda ma tajną agendę w Warszawie. Nie udało nam się potwierdzić tej informacji. Tym niemniej ustaliliśmy, że ta zbrodnicza organizacja działa obecnie pod nazwą Aleph i zdobywa nowych członków nie tylko w Japonii, ale także np. w Rosji i Niemczech. Odwiedziliśmy jej stronę internetową. W językach japońskim, angielskim i rosyjskim można na niej znaleźć informacje o technikach jogi i medytacji, o książkach propagujących idee ruchu.
Liderzy grupy informują, że przeszła ona "głęboką przemianę". Zbrodnie Najwyższej Prawdy nazywają "incydentami, które nie powinny mieć miejsca". Wypłacają odszkodowania ofiarom zamachu. O swoim, przebywającym w więzieniu byłym liderze, piszą, że jest geniuszem medytacji i chcą kontynuować jego nauki, aczkolwiek potępiają "incydenty", których był inspiratorem. Liderami Alephu są obecnie żona i córka byłego guru oraz były rzecznik prasowy Najwyższej Prawdy.

Osiągnął nirwanę
Założycielem Najwyższej Prawdy i głównym inspiratorem wszystkich zbrodni był Shoko Asahara. Naprawdę nazywa się Chizuo Matsumoto. Urodził się 2 marca 1955 roku. Od wczesnego dzieciństwa jest prawie niewidomy. Nauczył się podstaw akupunktury i tradycyjnej chińskiej medycyny. Na początku lat osiemdziesiątych otworzył aptekę z lekarstwami "naturalnymi". Pojawiły się jednak oskarżenia, że sprzedaje fałszywe medykamenty. Został nawet aresztowany. Zmienił więc branżę. Założył szkołę jogi. Następnie wybrał się w Himalaje, żeby studiować buddyzm i hinduizm. Po powrocie, w lutym 1984 roku założył organizację Stowarzyszenie Błogosławieństwa Niebiańskiego. Po trzech latach ogłosił, że osiągnął nirwanę (stan bytu absolutnego i świadomości absolutnej) i jest w posiadaniu prawdy absolutnej. Wówczas nazwał swój ruch Aum Shinri Kyo. Aum oznacza dosłownie we wtajemniczeniu bramińskim Boga Najwyższego. Shinri Kyo nawiązuje do szintoizmu, dawnej japońskiej religii, charakteryzującej się kultem istot mitycznych, duchów sławnych ludzi czy sił przyrody. Słowa te tłumaczono jako Najwyższa Prawda. W 1988 r. ruch został zalegalizowany jako ugrupowanie religijne.

Najwyższa Prawda jest sektą apokaliptyczną, tzn. koncentrującą się na końcu świata. Asahara, nawiązując m.in. do przepowiedni Nostradamusa głosił, że wkrótce wybuchnie trzecia wojna światowa i nastąpi zagłada ludzkości. Przeżyją tylko jego zwolennicy. Do kataklizmu miało dojść w 1997 roku. Asahara piętnował także materializm i korupcję we współczesnej Japonii. Wśród swoich zwolenników wytworzył poczucie "oblężonej twierdzy" – przekonanie, że wszyscy naokoło chcą ich zniszczyć. Członkowie Najwyższej Prawdy gromadzili więc broń.

Charyzmatyczny lider sprawiał na nich wrażenie nieomylnego proroka. Sądzili, że ma zdolności nadprzyrodzone. W materiałach propagandowych ruchu zamieszczano nawet zdjęcia Asahary... lewitującego.

Najwyższa Prawda była coraz popularniejsza. Na początku 1995 roku liczyła ponad 20 tysięcy członków, miała także biura w Nowym Jorku i Moskwie, a w stolicy Rosji dodatkowo stację radiową. Co ciekawe, wśród członków sekty było wielu ludzi wykształconych. W lutym 1990 roku Asahara wystartował bez powodzenia w wyborach do parlamentu japońskiego.

Trujący gaz
20 marca 1995 roku pomiędzy 8 a 9 rano członkowie sekty podłożyli pojemniki z trującym gazem na 16 stacjach trzech linii metra w Tokio. Użyli sarinu – gazu wynalezionego przez hitlerowców w 1938 roku, 20 razy bardziej trującego od cyjanku potasu. Zginęło 12 osób. Ponad 5 tysięcy trafiło do szpitala, wielu z nich doznało trwałego uszczerbku na zdrowiu. Jak wykazało późniejsze śledztwo, tylko przypadek sprawił, że ofiar śmiertelnych było tak niewiele.

Po trzech miesiącach aresztowano Asaharę (ukrywał się w tajnej siedzibie ruchu w wiosce Kamikuishiki) i kilkuset jego współpracowników. Podczas śledztwa wyszły na jaw inne zbrodnie ruchu. W lutym 1989 roku ludzie Asahary zamordowali członka grupy Shuji Taguchiego. Kilka miesięcy później, w listopadzie, zabili prawnika z Yokohamy, Tsutsumi Sakamoto, a także jego żonę i małe dziecko. Sakamoto próbował zdemaskować podejrzane działania sekty. W 1994 roku podrzucili pojemniki z sarinem do budynku w mieście Matsumoto. Zginęło 7 ludzi, a dziesiątki innych zachorowało. W budynku tym mieszkali m.in. sędziowie, którzy już wówczas prowadzili śledztwo przeciwko członkom sekty.

Okazało się, że Najwyższa Prawda produkowała sarin w swoich laboratoriach. Usiłowała także posługiwać się bronią biologiczną. W 1992 roku guru osobiście wyjechał do Afryki aby zdobyć wirusa Ebola. Jak pisał "New York Times", kult przeprowadził co najmniej dziewięć biologicznych ataków na różne obiekty w Japonii. Celami ataków były m.in. Parlament, Pałac Cesarski i baza amerykańska na Jokosuka. Członkowie kultu rozpylali mikroby i inne toksyny z dachów i z konwojów ciężarówek. Ataki nie powiodły się. Również w tokijskim metrze oprócz gazu podrzucili przetrwalniki bakterii wąglika i bakterii z rodzaju Clostridium produkujących jad kiełbasiany.

Chciał oszczędzić cierpień
Trudno właściwie ustalić jakie motywy kierowały Asaharą i jego ludźmi. Prorok wciąż przebywa w więzieniu, odbyło się już ponad 200 rozpraw. Udziela chaotycznych wyjaśnień. Na ogół utrzymuje, że "chciał oszczędzić znacznie gorszych cierpień tym, którzy nie znają najwyższej prawdy", czyli nie należą do jego zwolenników. Zapadło już kilka wyroków śmierci lub dożywocia dla najbliższych współpracowników Asahary. Sam lider jest oskarżony o 17 zbrodni. Wciąż jednak odkrywane są nowe wątki. Japońskie ministerstwo obrony przerwało wdrażanie nowego systemu komputerowego, gdy wyszło na jaw, że oprogramowanie zostało stworzone przez... członków sekty. Zdaniem tokijskiej policji, 90 instytucji państwowych i prywatnych firm nieświadomie stało się klientami firm software'owych, należących do sekty. Policja przeszukała biura i mieszkania ośmiu członków Aum, konfiskując dokumenty. Obecnie trwa sprawdzanie, czy w trakcie prac udało im się poznać najważniejsze technologie. Rzecznik japońskiego MON powiedział: "Nikt nie wie, co oni zrobili z naszym systemem – musimy to teraz dokładnie zbadać".

Wśród klientów Najwyższej Prawdy znalazła się policja w Tokio. Ruch miał dzięki temu informacje o posunięciach policji. W 2000 roku aresztowano czterech należących do Najwyższej Prawdy Rosjan, którzy próbowali dokonać zamachu bombowego podczas szczytu liderów 8 najbogatszych państw świata na Okinawie.

Metamorfoza
Po aresztowaniu Asahary ruchem dowodził jego zastępca, Kenji Takagi. Po ujawnieniu zbrodni ilość członków grupy zmniejszyła się z 20 tysięcy do około 1500 osób. Rząd próbował zdelegalizować sektę, ale bezskutecznie. Naciski innych małych grup religijnych, których w Japonii istnieje bardzo wiele, sprawiły, że uznano to za próbę ograniczenia wolności wyznania! Stwierdzono, że ruch nie stanowi już zagrożenia dla porządku publicznego.

Tymczasem "niedobitki" Najwyższej Prawdy zaczęły odbudowywać pozycję finansową grupy. Już w sierpniu 1997 roku agencja rządowa, zajmująca się bezpieczeństwem, stwierdziła, że Aum utworzyła 10 nowych "departamentów" i ponownie otworzyła 5 oddziałów regionalnych i jeden ośrodek treningowy. Władzę w grupie przejęła Rika Matsumoto (ur. w 1982 r.), trzecia córka Shoko Asahary.

Korzystając z fikcyjnych spółek ruch skupuje różne obiekty w Japonii. Obecnie, jak twierdzi japońska policja, ma ponad sto rezydencji w całym kraju. Utrzymuje się z kursów jogi i medytacji. Tylko w 1998 roku w takich kursach uczestniczyło około 7 tysięcy osób.

Około 400 członków sekty było aresztowanych. Obecnie wolność odzyskało prawie 360 z nich. Oblicza się, że 170 powróciło do działalności w Najwyższej Prawdzie. Jednym z nich jest były rzecznik prasowy sekty, Fumihiro Joyu, który odsiedział wyrok za fałszowanie dokumentów. W styczniu 2000 roku został przywódcą ruchu. Wkrótce też zaczął zmieniać image grupy. W lutym 2000 zmienił nazwę sekty na Aleph (pierwsza litera alfabetu hebrajskiego). Wypłaca odszkodowania ofiarom zamachów, głosi wszem i wobec, że teraz ruch będzie miał charakter wyłącznie religijny. Utworzył kilka stron internetowych, organizuje koncerty, sprzedaje książki o technikach medytacji.