Odnajdź w sobie Żyda

Marcin Jakimowicz

publikacja 26.03.2009 18:23

Z nieba lał się żar, młodziutki ksiądz rozpiął marynarkę. Wystawała spod niej koszulka, na której dużymi hebrajskimi literami wypisany był biblijny cytat, „Czy ksiądz jest Żydem?” – niepewnie zaczepiła go kobieta. „Tak. Jak każdy chrześcijanin” – odparował kapłan

Z nieba lał się żar, młodziutki ksiądz rozpiął marynarkę. Wystawała spod niej koszulka, na której dużymi hebrajskimi literami wypisany był biblijny cytat. „Czy ksiądz jest Żydem?” – niepewnie zaczepiła go kobieta. „Tak. Jak każdy chrześcijanin” – odparował kapłan

Przed II wojną żyło ich w Polsce 3,5 miliona. Żydem był co dziesiąty obywatel Rzeczypospolitej. W malutkich miasteczkach w piątkowe wieczory kobiety zasłaniały dłonią oczy, zapalały dwie świece, a z okien płynął ich delikatny śpiew: „Bądź pochwalony, Wiekuisty Boże nasz, Królu wszechświata, który uświęciłeś nas swymi przykazaniami i nakazałeś nam zapalać świece w szabat”. Mężczyźni wracali z synagog. Po drodze śpiewając, pozdrawiali aniołów Pana, którzy obecni byli w szabat w każdym żydowskim domu. Wierzyli, że świat spoczywa na trzech filarach: na Torze, służbie Bożej i dobrych uczynkach.

Tora na jednej nodze „Nawrócę się na judaizm, jeśli nauczysz mnie całej Tory w czasie, gdy będę stał na jednej nodze” – rzucił w pierwszym wieku przed Chrystusem poganin, który przyszedł do rabbiego Hilliela. Ten odparł: „Nie czyń bliźniemu, co tobie niemiłe. To jest cała Tora, reszta to komentarze. Idź i ucz się komentarzy”. Leżajsk, Przysucha, Góra Kalwaria. Miejsca te współczesnym Polakom kojarzą się jedynie z browarami lub zakładami Hortexu. Tymczasem jeszcze niedawno były to ogromne duchowe centra. Ruch chasydzki powstały w połowie XVIII w. na południowo-wschodnich rubieżach Polski wydał ogromne owoce.

Cadycy – duchowi przywódcy, gromadzili prawdziwe tłumy pielgrzymów. Ważnym elementem ich nauki było emocjonalne, żywiołowe przeżywanie modlitwy oraz radość, zapamiętanie w śpiewie i tańcu dla Boga. Żyli w zachwyceniu. Tego uczą się od nich dziś chrześcijanie. Gdy rabbi Menachem Mendel z Rymanowa zauważył, że biedacy, którzy byli karmieni w jego domu, dostali mniejsze niż zazwyczaj chleby, nakazał, by pieczono większe bochenki. „Wielkość chleba powinna być dopasowana do wielkości głodu, a nie do ceny” – zawołał. Dziś, by dojść do jego grobu, trzeba się przedzierać przez gęste chaszcze. Praprawnukowie tych, którzy najedli się do syta, zapomnieli o dużych bochenkach.

Po cmentarzu spacerują kozy. Wyskubują trawę spośród połamanych, sterczących
jak kikuty macew. Wódka na grobie cadyka „Nie nazywajcie mnie sprawiedliwym, przecież wciąż jeszcze kocham swoich synów bardziej niż innych ludzi!” – wołał cadyk Dawid z Lelowa. Na miejscu jego grobu wybudowano sklep GS. Ludzie kupują kiełbasę, mleko, wódkę. Do niedawna nie wiedzieli, że tuż obok leży człowiek, do którego pielgrzymowano z najodleglejszych zakątków kraju.

Do dziś jego słowa „kto nie pozna własnych błędów, nie dostąpi wybawienia” są jasną wskazówką dla tysięcy chasydów na całym świecie. Kilkanaście lat temu wydzielili oni część sklepu, wykuli oddzielne drzwi i postawili symboliczny ohel – grobowiec. Co roku pielgrzymują do niego z najdalszych zakątków świata. W rękach ściskają małe karteczki z prośbami – kwitłech. Wsuwają je w szczeliny grobowca, wierząc, że „Lelower”, ich cadyk, ma zdolność przekazania ich Temu, którego Imienia nie odważają się głośno wymawiać.

Kiedy żywo gestykulując, wysypują się na szare ulice, ludzie przecierają oczy ze zdumienia. W życie małego miasteczka wkracza inny świat. Świat, który trwa jedynie przez kilkanaście godzin. Chasydzi nie mają czasu. Spieszą się na samolot. Nie dotykać menory! Polskie synagogi zamieniono na muzea. By wejść do bóżnicy w Tykocinie, Sejnach czy Krakowie trzeba kupić bilet. Nie wolno dotykać eksponatów.

A czynne świątynie? – By modlić się w synagodze, musi zebrać się minjan, dziesięciu Izraelitów. Wie pan, jak trudno zebrać taką garstkę? – martwi się przewodnik po synagodze Remuh, jedynej czynnej bóżnicy na krakowskim Kazimierzu. – Latem przyjdzie jeszcze kilku staruszków, ale zimą? Ratują nas turyści z zagranicy, bo z całego Krakowa na modlitwę przychodzi jedynie kilka osób.

Wszędzie pełno gapiów. Wskazują na Aron ha Kodesz, wnękę, w której przechowywano Torę, i pytają: a co to za szafa? Pokazują bimę, podest, z którego czytano słowa Pisma, pytając: co to za klatka? Wskazują nagrobki, pytając: Dlaczego zamiast kwiatów kładziecie na nich kamienie? Oglądają tefilin, którymi, przymocowywano do głowy i ramienia fragment Bożego słowa, pytając...

Zniszczony Kazimierz powoli ożywa. Synagogi i kamienice przestają straszyć. Kawiarnie przyciągają skoczną muzyką klezmerską, restauracje kuszą wonią karpia po żydowsku. Chodząc ulicami Józefa, Estery czy Izaaka ma się jednak wrażenie, że spaceruje się po skansenie. Opowieść o prawdziwym życiu Żydów Kazimierza należałoby zacząć od słów: Dawno, dawno temu...

Są jednak tacy, którzy żyją chwilą obecną, nie rozdrapują ran. Stowarzyszenie Pardes Lauder od kilku lat wydaje księgi Tory. Przetłumaczone na polski, z obszernymi komentarzami, starannie opracowane trafiły już do wielu polskich domów. Niektórzy kapłani, studiując je, przygotowują się do kazań. Duch Święty? Takie brzydkie słowo! Polacy – Żydzi.

Temat ogromny jak rzeka. Jak Wisła, jak Jordan. Tysiące młodych szaleje na koncercie finałowym festiwalu kultury żydowskiej. Inni z wypiekami na twarzy czytają wydane przez poznańskich dominikanów bestsellery „Opowieści chasydów” Bubera czy „Jezusa z Nazarethu” Brandstaettera. To jeden obraz. Są też inne. Dwa lata temu spotkałem kapłana.

Gdy spostrzegł, że ściskam w ręku magazyn muzyczny „RUaH”, rzucił: Ruah? Takie brzydkie żydowskie słowo. Nie ma już ładniejszych słów w języku polskim?”. Zamurowało mnie. Ruah to słowo oznaczające oddech, tchnienie, ale przede wszystkim Ducha Świętego. Jeśli ktoś uważa je za brzydkie, to znaczy, że sytuacja sięgnęła absurdu. Zwłaszcza, jeśli jest to osoba w sutannie.

Żydzi rządzą Polską – węszą spisek niektórzy. I co najciekawsze: mają rację! W kwietniu 1656 r. w uroczystym ślubowaniu w katedrze lwowskiej Jan Kazimierz oddał kraj pod władzę Matki Bożej, obierając Ją za królową państwa. Naszą królową jest stuprocentowa Żydówka. Codziennie tuląc do piersi swego syna Jeszuę, szeptała: Słuchaj Izraelu, Pan jest twoim Bogiem, Pan jest jeden. „Żydzi mają ważne powody, by źle reagować na wszelkie próby nawracania ich na wiarę chrześcijańską. Bagaż przeszłości jest ogromny.

Formy prozelityzmu były rozmaite: od działań »intelektualno- teologicznych« po najróżnorodniejsze formy przemocy – przypomina Jan Grosfeld, Żyd, który sam odkrył swą chrześcijańską tożsamość. – Chęć szybkiego nawrócenia niewierzących lub wierzących inaczej jest przejawem ludzkiej pychy, polegania na własnym rozumie i siłach oraz braku zrozumienia sposobu, w jaki Bóg prowadzi ludzi do wiary.

Chrześcijaństwo, które nie zapomina skąd pochodzi, jest bardziej świadome nie tylko w sensie intelektualnym, ale w sensie serca. Kiedy byliśmy pierwszy raz w Izraelu, moja żona, która nie jest Żydówką, powiedziała, że czuła się tam, jakby wróciła do domu. A więc Syjon jest stolicą wszystkich ludzi...”. Dziczko, nie wynoś się!

Apostoł Narodów pisze wyraźnie: „ Jeżeli korzeń jest święty, to i gałęzie. Jeżeli zaś niektóre zostały odcięte, a na ich miejsce zostałeś wszczepiony ty, który byłeś dziczką oliwną, i razem [z innymi gałęziami] z tym samym korzeniem złączony na równi z nimi czerpałeś soki oliwne, to nie wynoś się ponad te gałęzie.

A jeżeli się wynosisz, [pamiętaj, że] nie ty podtrzymujesz korzeń, ale korzeń ciebie” (Rz 11,17–18). „Powiedzmy sobie jasno: Przymierze Boga z Izraelem nie zostało anulowane – przekonuje Grosfeld. – Święty Paweł mówi, że zbawienie przychodzi przez Żydów, co wcale nie znaczy – jak chcemy uważać, – że zbawienie raz przyszło, a Żydzi zostali skazani na piekło ziemskie i niebieskie. Ono stale przychodzi i także właśnie przez nich. Pan Bóg, przez sam fakt wyboru Żydów, naznaczył ich historię takim piętnem, że choćby nie wiem, co robili, to i tak od tego nie uciekną.

Wielu z nich mówi: »Nie chcemy słyszeć o żadnym wybraństwie, dajcie nam święty spokój, jesteśmy zwykłymi ludźmi«. I z zadowoleniem pokazują Izrael cywilizowany, młodzież z kolczykami w uszach, dyskoteki, McDonald'sa, wyniki sportowe. Chcą za wszelką cenę udowodnić, że są normalnymi ludźmi. Bo w momencie, kiedy Żyd odchodzi od Boga, musi koniecznie udowodnić sobie i innym, że jest normalnym człowiekiem. Ale im bardziej Żydzi oddalają się od Boga, tym dla chrześcijan gorzej. Nasze powołanie jest jedno: świadczyć o Bogu. Tym samym, Jedynym”. Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba jest też Bogiem Basi, Moniki i Staszka.