Anioły i demony w różnych religiach świata

fragment z: Peter G. Riddell, Beverly Smith Riddell "Anioły i demony w różnych religiach świata", wyd. WAM 2009

publikacja 11.12.2009 14:40

Antologia zawiera teksty chrześcijańskich teologów i religioznawców, badających różne i często odległe tradycje.

Anioły i demony w różnych religiach świata

Referaty poświęcone są rozumieniu bytów nadprzyrodzonych w różnych religiach, kwestii walki duchowej, związku duchów z pojawieniem się zła, wpływie aniołów i demonów na życie człowieka, ich roli w chorobie i cierpieniu, egzorcyzmom, używaniu talizmanów, świętych tekstów i rytuałów do zdobycia duchowych mocy lub przezwyciężenia ich wpływu. Całość koncentruje się na ukazaniu spraw dotyczących współczesności -- Autorzy podjęli m.in. problem obecności tej tematyki w kulturze masowej, zwłaszcza w filmach, literaturze i muzyce.


Światy fizyczne i światy duchowe (fragment)
Keith Ferdinando "Sfera duchowa w tradycyjnych religiach afrykańskich"

W tradycyjnej kulturze afrykańskiej nie istnieje dychotomiczny podział na świat widzialny i niewidzialny; obie te sfery łączą się w jedną nierozerwalną całość.

Świat duchów stanowi integralną część ludzkiego życia, zaś ludzie czują wokół siebie obecność niewidzialnych bytów, które są nie mniej realne niż rzeczywistość widzialna. Żyją w otoczeniu duchów, które porozumiewają się z nimi poprzez sny, zwierzęta5 i choroby. W językach afrykańskich nie występuje słowo „religia”, gdyż sfera duchów stanowi część jednej, integralnej rzeczywistości: „dla Afrykanów całe istnienie jest zjawiskiem religijnym; człowiek jest istotą głęboko religijną żyjącą w religijnym kosmosie”.

Czynności „świeckie” – takie jak polowanie, podróże czy uprawa ziemi – są tam zatem postrzegane w perspektywie, która łączy w sobie wymiar duchowy i empiryczny; co dla nas szczególnie istotne, także nieszczęścia rozumiane są duchowo, a nie jedynie jako zjawiska fizyczne. Mogą być przypisywane działaniu jakiegoś ducha lub człowieka – na przykład czarownicy – lecz, niezależnie od konkretnej przyczyny, jak mówi przysłowie Zulusów, „zawsze ktoś za tym stoi”.

Poszukiwanie duchowych przyczyn cierpienia nie oznacza jednak braku świadomości jego oczywistych
przyczyn empirycznych, choćby takich jak bakterie czy wirusy. Czynniki empiryczne tłumaczą, jak doszło do zdarzenia; natomiast wskazanie na ducha czy czarownika odpowiada na głębsze, bardziej niepokojące pytanie: dlaczego miało ono miejsce – czemu przytrafiło się właśnie tej osobie i właśnie w tym, a nie innym czasie?

To z kolei tłumaczy istotną rolę, jaką w społeczeństwie afrykańskim odgrywają czarownicy, bowiem to właśnie oni dokonują diagnozy duchowych przyczyn nieszczęśliwych zdarzeń i wskazują na właściwe środki zaradcze. Jak stwierdził pewien wróżbita, „ludzie przychodzą do mnie, by dowiedzieć się, co jest powodem ich problemów. Do mnie należy znalezienie przyczyny zła i wskazanie na źródło występku wywołującego problem. Gdy znajdę występek, człowiek, któremu on szkodzi, może spróbować go unieszkodliwić”.

By wniknąć w świat duchowy, wróżbici używają różnych technik – narzędzi mechanicznych, ofiar składanych ze zwierząt, wróżb czy posłusznych im duchów. Czyniąc użytek ze swych magicznych zdolności
i rozeznania w świecie mistycznym, czarownicy stawiają też niezwykle przenikliwe pytania, przesłuchując i badając swych petentów w oparciu o gruntowną znajomość społeczności, w których żyją. Niezależnie od stosowanych środków „konsultacja u wróżbity jest główną fazą bądź epizodem w całym procesie radzenia sobie z cierpieniem, poszukującą zarówno przeszłych przyczyn, jak i przyszłych remediów w zastanej sytuacji”.

W tradycyjnym rozumieniu wróżbita jest być może najważniejszym ogniwem łączącym człowieka ze światem niewidzialnym.

Bóg i świat duchów

Niektórzy zachodni podróżnicy twierdzili, że Afrykanie nie mają pojęcia bytu najwyższego; kilku z nich kwestionowało nawet występowanie w ich kulturze jakichkolwiek wierzeń czy praktyk religijnych. Tego rodzaju spostrzeżenia okazały się dziś całkowicie nieuzasadnione; mimo to wciąż trwają spory na temat natury tradycyjnego afrykańskiego rozumienia pojęcia Boga.

Skupiają się one wokół pytania, do jakiego stopnia Bóg mieszkańców Afryki angażował się w sprawy widzialnego świata i na ile wyraźnie go czczono. Niewątpliwie często uznawano go za stwórcę kosmosu, który podtrzymuje go w istnieniu.

Według Jorubów Olodumare władał darem życia; podobnie wierzyły plemiona Igbo i Akan10. Uważano też, że Bóg jest źródłem mocy przenikającej wszechświat i dającej siłę ludziom i duchom. Dla większości ludów Afryki – nie licząc interesujących wyjątków – pozostawał on jednak bytem dalekim i nieomal niedostępnym, który rzadko stawał się przedmiotem kultu. Jeszcze rzadziej sądzono, że Bóg interweniuje w sprawy ludzi.

„Zasadniczo wielu najwyższych bogów przypomina świętych królów afrykańskich:
panują, ale nie rządzą, (...) pozostając na dalszym planie życia religijnego”. Opinię tę potwierdza większość mitologii afrykańskich, świadczących o pradawnym rozłamie pomiędzy Stwórcą i ludzkością.
Istnieje wiele hipotez wyjaśniających nieobecność Boga w tradycyjnych praktykach religijnych. Niektórzy
badacze twierdzą, że zgodnie z afrykańską konwencją społeczną jest on faktyczne przedmiotem kultu, lecz kult ten sprawowany jest pośrednio, poprzez cześć oddawaną potężnym niższym duchom, w tym przodkom.

Taka interpretacja może jednak stanowić racjonalizację tego, co faktycznie dzieje się w umysłach ludzi kontaktujących się z duchami czy duchami przodków. Jak twierdzi Triebel, ludzie oddający cześć przodkom
"czują, a nawet wiedzą że sami są zależni od przodków, którzy zapewniają im życie. To właśnie (...) od przodków oczekują oni życia i całej jego pełni. Ponieważ przodkowie z jednej strony mogą sprowadzić nieszczęście, z drugiej zaś mogą zapewnić szczęście i dobrobyt – czyli pełnię życia – tylko
oni są czczeni".

Alternatywną i być może bardziej przekonywującą interpretację dystansu dzielącego ludzi od bóstwa stanowi pogląd, zgodnie z którym Bóg uważany jest za kogoś, kto jest zbyt wielki, by zajmować się ludzkim życiem. „Zależność od drugorzędnych przyczyn duchowych tłumaczy się tym, iż brak jasnej świadomości, że tak wielka potęga jak jeden Bóg mogłaby się zajmować tym czy innym aspektem
małego życia ludzkiego”.

Niezależnie od różnych interpretacji „nieobecności” Boga w religiach tradycyjnych ma ona istotne konsekwencje dla obrazu świata duchów, i to z dwóch powodów. Po pierwsze, nieobecność ta oznacza, że sfera duchowa to chaos rywalizujących ze sobą sił, nieograniczonych obecnością nadrzędnego, suwerennego Boga. Widać to szczególnie wyraźnie, gdy porówna się tradycyjne afrykańskie pojmowanie tej sfery z obrazem kreślonym przez pisarzy biblijnych, gdzie monoteizm przyćmiewa działanie pomniejszych przyczyn duchowych, które, choć realne, pozostają w cieniu. Natomiast wyznawcy religii afrykańskich mają do czynienia z niekontrolowanym przez nikogo groźnym światem duchów. Choć udaje im się czasem wynegocjować potencjalnie korzystne relacje z duchami, nieustannie konfrontowani są z niesłabnącym niebezpieczeństwem.

Po drugie, faktyczna nieobecność Boga stawia pod znakiem zapytania moralną ocenę duchów. Także i tu wiele mówi nam porównanie z perspektywą biblijną, w której wyraźne rozgraniczenie pomiędzy aniołami i demonami bierze się z jaskrawej odmienności ich stosunku do Jahwe.

Tymczasem wobec antropocentrycznych kryteriów oceny, kształtujących afrykański stosunek do świata duchów, rzadko można wyraźnie odróżnić anioły od demonów. Duchy mają tu cechy moralnie ambiwalentne: są groźne i demoniczne, lecz można zyskać sobie ich przychylność, stosując odpowiednie obrzędy. Ich obecność, zarazem niepożądana i upragniona, podlega nieustannej renegocjacji.

Tym niemniej w świecie duchów zdarzają się rzadkie przypadki wyraźnego dualizmu. Duchy wywoływane
przez czary są zawsze złe, choć i tu mamy do czynienia z antropocentrycznym kryterium. Członkowie plemienia Khosa uważają ducha umTyholi za stwórcę zła i źródło złych skłonności człowieka15.

Szczególnie interesujący jest kontrast pomiędzy dwoma bogami Dinków, Makarditem i Fleszem. Według Dinków „Makardit jest zły”, „Makardit zabija ludzi”, „Makardit nie szanuje ludzi, nie jest dla nich miły”, „Makardit jest głupi”. (...) Makardit stanowi ostateczne wyjaśnienie cierpień i nieszczęść, których nie można przypisać innym przyczynom, w większym stopniu zgodnym z wyobrażeniami Dinków o sprawiedliwych bóstwach. (...) Makardit odpowiada za kres tego, co dobre, za nieuchronny i nieraz brutalny koniec ludzkiego życia, za brak płodności. Dinkowie przyzywają natomiast obecności Flesza
i „mówią o nim tonem pełnym czci i szacunku, niespotykanym w wypowiedziach o innych bogach i bóstwach”.


Riddell Peter G., Riddell Beverly Smith:
ANIOŁY I DEMONY W RÓŻNYCH RELIGIACH ŚWIATA
stron: 352
WAM, Kraków 2009