publikacja 24.05.2018 00:00
Czy po ostatnich wydarzeniach w Strefie Gazy można bezpiecznie podróżować do Ziemi Świętej?
Ashraf Amra / News Pictures/pap
Palestyńscy „demonstranci” w czasie starć z wojskami izraelskimi 14 maja.
Najprościej odpowiedzieć pytaniem: a czy „ostatnie wydarzenia” tak bardzo różnią się od tego, co nęka ten region od kilkudziesięciu lat?
„Proces pokojowy w Ziemi Świętej już nie istnieje”. Takich słów użył (w wywiadzie dla Radia Watykańskiego) bp Giacinto-Boulos Marcuzzo, wikariusz łacińskiego patriarchatu Jerozolimy dla Palestyny, komentując krwawe starcie wojsk izraelskich z Palestyńczykami w Strefie Gazy w dniu, w którym Stany Zjednoczone formalnie otworzyły swoją ambasadę w Jerozolimie.
Właściwie do słów bp. Marcuzzo można by od razu dodać komentarz, że proces pokojowy tak naprawdę nigdy nie istniał. Z prostego powodu: Palestyńczycy i większość krajów muzułmańskich nie są w stanie uznać samego faktu istnienia Państwa Izrael. Sam zainteresowany też, niestety, podgrzewa i tak gorącą atmosferę, zwłaszcza od czasu przejęcia władzy przez prawicę z premierem Benjaminem Netanjahu na czele... Kilka dni po masakrze w Strefie Gazy dostałem mejla od znajomego Żyda z Jerozolimy. Choć sam całym sercem wspiera swój naród, potrafi też krytycznie spojrzeć na to, w jaki sposób jego władze traktują Palestyńczyków. „Wierzę, że Bóg – napisał – ma jakieś rozwiązanie dla tej patowej sytuacji, ale niestety chyba żadna ze stron konfliktu nie zdaje sobie z tego sprawy i nie próbujemy się zrozumieć”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.