Kościół starożytny wobec świątyń oraz posągów bóstw

Monika Ożóg, wyd. WAM, Kraków 2009

publikacja 22.03.2010 08:12

Aby w pełni i właściwie prześledzić złożone stosunki i relacje między chrześcijanami a wyznawcami tradycyjnej religii rzymsko-hellenistycznej, koniecznym jest nakreślenie ogólnych poglądów przedstawicieli Kościoła na sztukę i obrazy w trakcie pierwszych stuleci, w których formowało się chrześcijaństwo (II-V wiek).

Kościół starożytny wobec świątyń oraz posągów bóstw

Książka przedstawia systematycznie postawę starożytnych chrześcijan wobec przedmiotów kultu dawnych religii. Pokazuje, co Ojcowie Kościoła pisali o sztuce w ogóle, a o pogańskiej w szczególności, omawia stosunek władz chrześcijańskiego już cesarstwa do obiektów kultu oraz przepisy prawne zebrane w Kodeksie Teodozjusza. Istotne jest zwrócenie uwagi na dwuznaczną postawę cesarzy wobec świątyń i posągów; na przykład Konstantyn z jednej strony promował chrześcijaństwo, z drugiej starał się dbać o stare obiekty kultu, traktując je raczej jako zabytki kultury niż przedmioty czci; Konstancjusz niszczył świątynie bardziej dla wzbogacenia się niż z gorliwości religijnej; Teodozjusz Wielki wprowadzał chrześcijaństwo wręcz na siłę. Znajdziemy tutaj również opisy działań biskupów i świeckich wiernych, a także legendy na ten temat.

Dużym walorem książki jest powstrzymywanie się od wydawania sądów. Autorka próbuje zrozumieć, lakonicznie opisuje, szuka wyjaśnienia powodów, dla jakich ktoś postępował tak, a nie inaczej. To bardzo ważna zaleta historyka.

(Fragment)

Dla pierwszych chrześcijan, wywodzących się w sposób oczywisty z nurtu religii żydowskiej, sporządzanie jakichkolwiek obrazów było działaniem trudnym do wyobrażenia i przyjęcia. Odrzucali zatem konsekwentnie wykonywanie jakichkolwiek wizerunków, posągów czy to innych obrazów.

Być może judeochrześcijanie, którzy charakteryzowali się silnie zarysowaną dbałością o tradycje narodowe i religijne w ramach Kościoła, chcieli narzucić dopiero co nawróconym na chrześcijaństwo Prawo Mojżeszowe. W ten sposób nowi wyznawcy mogli zdecydowanie odcinać się od kultury pogańskiej. Przeczą temu ustalenia tzw. Soboru Jerozolimskiego (z około 50 roku), na którym stwierdzono, że osoby nawracające się z innych religii nie podlegają Prawu, powinni zaś przestrzegać tzw. „prawa Noachidów".

Od upadku Jerozolimy powoli kończył się jednak okres mesjanizmu żydowskiego. W efekcie tego nastąpiło wyzwolenie chrześcijaństwa od wpływu tradycji judaistycznej. Ostatnie elementy do tej pory spajające wzrastające w siłę chrześcijaństwo z tradycją judeochrześcijańską zostały przekreślone wraz z początkiem
III wieku.

Pozostałości materialne, które są dowodem plastycznej działalności wczesnych wyznawców religii Chrystusa, świadczą że z czasem chrześcijanie uznali, iż odpowiednio pojmowany kult obrazów daje się pogodzić z wytycznymi zasad wiary. Zanim tak się jednak stało, religia chrześcijańska musiała przejść przez okres, kiedy rodząca się sztuka modelowana była przez najwyższe prawo, odnoszące się do przedstawień figuralnych, które jasno było zapisane w Dekalogu: Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! (Wj 20, 4) … Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył… (Wj 20, 5).

To samo prawo zostało powtórzone również w Księdze Powtórzonego Prawa (Pwt 5, 8-9). Zakaz ten jest w niej w znamienny sposób doprecyzowany – obejmuje zarówno przedstawianie Boga, jak również wszelkich istot będących jego stworzeniem – w tym zaś, wymienionego osobno, człowieka: abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej podobiznę mężczyzny lub kobiety (Pwt 4, 16).

Nieprzestrzeganie owych zaleceń, skutkowało wyklęciem każdego, kto wykona posąg, przedmiot, który dla Pana jest „obrzydliwy” (Pwt 27, 15). Nie sposób zaprzeczyć, że zakaz oddawania czci obrazom powiązany był bezpośrednio z judaistyczną religią monoteistyczną, z lękiem przed zastąpieniem prawdziwego Boga martwym, materialnym substytutem w postaci posągu.

Zakazy pojawiające się w Starym Testamencie były dość popularne w kręgu ogólnie pojętej cywilizacji europejskiej oraz, w zależności od lokalnego i historycznego kształtu kultury, mogły być w różny sposób interpretowane. W tradycji żydowskiej, każdy obraz, za pomocą którego wyrażana jest boskość, staje się fałszem. Dzieje się tak, ponieważ tylko i wyłącznie Stwórca może być obiektem czci wiernych. Zatem oddawanie czci wizerunkom, nawet jeśli nie jest bałwochwalstwem, może finalnie do niego prowadzić. Zakaz wykonywania podobizn i oddawania im czci powtórzony jest w księgach Pisma Świętego kilkukrotnie, co dobitnie świadczy o jego kluczowym znaczeniu i nieustających obawach związanych z jego łamaniem.

Również w Księdze Wyjścia znajdziemy bowiem kolejną jasną wskazówkę: Nie będziecie sporządzać obok Mnie bożków ze srebra, ani bożków ze złota nie będziecie sobie czynić (Wj 20, 23). Nie uczynisz sobie bogów ulanych z metalu (Wj 34, 17). Nie będziecie sporządzać obok Mnie bożków ze srebra, ani bożków ze złota nie będziecie sobie czynić (Wj 20, 23). Nie uczynisz sobie bogów ulanych z metalu (Wj 34, 17).
 

Kolejną przestrogę odnajdujemy w Księdze Kapłańskiej: Nie będziecie sobie czynili bożków, nie będziecie sobie stawiali posągów ani stel. Nie będziecie umieszczać w waszym kraju kamieni rzeźbionych, aby im oddawać pokłon, bo Ja jestem Pan, Bóg wasz (Kpł 26, 1). W Księdze Psalmów zostało nadmienione, iż bożki są wytworem rąk ludzkich, zaś artyści, którzy wykonują takie obiekty chwały, jak również ci, którzy modlą się do takich posągów stają się podobni do swoich wytworów:

Ich bożki to srebro i złoto, robota rąk ludzkich. Mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą. Mają uszy, ale nie słyszą; nozdrza mają, ale nie czują zapachu. Mają ręce, lecz nie dotykają; nogi mają, ale nie chodzą; gardłem swoim nie wydają głosu. Do nich są podobni ci, którzy je robią, i każdy kto im ufa (Ps 115, 4-8).

W konsekwencji, w jednej z ostatnich ksiąg Starego Testamentu znajdziemy opis pomnika, który w swojej warstwie formalnej nie zawiera żadnego wizerunku stworzenia żywego, składając się wyłącznie z form architektonicznych, panopliów oraz wyrytych okrętów: Szymon zaś na grobie swego ojca i swych braci wybudował pomnik tak wysoki, że z daleka można go było zobaczyć – pomnik, który z jednej i drugiej strony był wyłożony ciosowymi kamieniami. Ponadto zaś wystawił siedem piramid, jedną obok drugiej: dla ojca, dla matki i dla czterech braci. Wokoło nich jako ozdobę wybudował wysokie kolumny, a na kolumnach na wieczną pamiątkę umieścił zbroję, obok zaś zbroi wyryto okręty, tak żeby mogli je zobaczyć ci, którzy będą płynęli po morzu (1Mch 13, 27-29).

Powstający Kościół chrześcijański odnosząc się wrogo do sztuki oraz uważając, że jest ona wytworem kultury pogańskiej, niemożliwej do pogodzenia z chrześcijaństwem, reprezentował typową postawę ikonoklastyczną. Stanowczo i dobitnie wypowiadano się przeciw jakiejkolwiek twórczości artystycznej.

W momencie, w którym chrześcijaństwo zaczęło w sposób naturalny wchodzić w świat kultury antycznej, rozpoczęło proces ostrożnego korzystania z tego dziedzictwa. Musiało jednak dokonać przyswojenia przynajmniej niektórych poglądów starożytnej estetyki i teorii sztuk.

Stosunek rozwijającego się chrześcijaństwa do piękna i sztuki, był różny na przestrzeni pierwszych stuleci. Możemy go w pewnym stopniu prześledzić, poddając analizie pisma pisarzy wczesnochrześcijańskich, od tych najwcześniejszych, pochodzących z II wieku, aż do czasu, kiedy sztuka zaczęła w nowej religii odgrywać rolę kluczową.

Zauważalna niechęć do twórców i artystów, pojawiła się w sposób widoczny u autorów piszących na początku III wieku. Był to czas, w którym zaczęły powstawać pierwsze przedstawienia cechujące się tematyką chrześcijańską. Pisarze starochrześcijańscy obiekty takie traktowali konsekwentnie jako przedmioty kultu, nie zaś dzieła sztuki. Starali się w swoich pismach przeciwdziałać tworzeniu przez chrześcijan obrazów, tak by chęć ich tworzenia nie rozprzestrzeniała się w gminach chrześcijańskich. W wypowiedziach z tego okresu akcentowana jest chęć walki z kultem pogańskim oraz przeświadczenie o braku jakiejkolwiek możliwości wyobrażania Boga i Jezusa w materii nieożywionej.

Przedstawianie Boga jest zabronione, gdyż obrazem Stwórcy jest człowiek, nie zaś dzieło rąk ludzkich. Z czasem władze kościelne zajmą jednak stanowisko dopuszczające możliwość artystycznego odtwarzania postaci Chrystusa i świętych. Ich wcześniejsze regulacje (tycząc się kościołów i grobowców) mogły niekiedy dość długo jeszcze obowiązywać na szczeblach najniższych, w gminach. Nie mamy natomiast pewności, czy zakazy te były równie skuteczne, gdy chodziło o regulację działalności indywidualnej, prywatnej.

Wytwórcy bałwanów i malarze, obok oszustów oraz właścicieli domów schadzek, winni być także wykluczonymi ze wspólnoty Kościoła. Syryjskie Didaskalia (z połowy III wieku) głoszą jak powinien postępować chrześcijan: Odrzuć oszustów i prawników uczestniczących w nieprawości, wytwórców posągów, złodziei, niesprawiedliwych poborców podatków, fałszerzy wag i miar [...] zabójcę, kata, niesprawiedliwego sędziego, tego, kto prowadzi nieczyste interesy, kto działa na zgubę ludzi, sprawcę niegodziwości, pijaka, bluźniercę, lubieżnika [...]. Ci, którzy przyjmują od nich dary i wykorzystują je, aby wesprzeć wdowy i sieroty, odpowiedzą przed trybunałem Bożym [...].

W Tradycji Apostolskiej zwrócono uwagę na profesję wykonywaną przez katechumenów. Jeśli zajmują się malarstwem bądź rzeźbą powinni zmienić zawód, gdyż czynności związane z kultem bogów nie są możliwe do pogodzenia z religią chrześcijańską. Nieznany do końca autor tego dzieła napominał rzeźbiarzy i malarzy, by porzucili wytwórstwo wyobrażeń pogańskich bożków. Podobnie osoby, które chcą być dopuszczone do katechumenatu powinny zrezygnować ze swojego dotychczasowego zajęcia: Rzemieślnik wytwarzający posągi bożków niech zrezygnuje ze swego zawodu albo należy go odrzucić (...)