Tu byli Żydzi

Karina Grytz-Jurkowska

publikacja 06.02.2019 08:30

To miasto od wieków tworzyli ludzie różnych wyznań i tradycji. Czas przywrócić pamięć o tych, których już nie ma.

◄	 Izba przybliża żydowską tradycję i historię raciborskich Żydów  – zaprasza Robert Urbanowski. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość ◄ Izba przybliża żydowską tradycję i historię raciborskich Żydów – zaprasza Robert Urbanowski.

Siedmioramienna menora i świecznik chanukowy, Tora, woreczek na mirrę, rylec sofera i pergamin z zapisanym fragmentem „Szema Izrael”, mezuza na drzwi, fragmenty ubioru – cicit katan (talit katan), kipa, stół szabasowy, kielich kiduszowy, pierścień ślubny oraz ketuba – to niektóre eksponaty w otwartej w grudniu ubiegłego roku na Zamku Piastowskim Izbie Pamięci Żydów Raciborskich. Wszystko opisane i krótko wyjaśnione.

Miasto wielu kultur

– Dziś śladów po społeczności żydowskiej w Raciborzu prawie nie ma, niewiele osób też zna jej dzieje. Większość tutejszych Żydów po dojściu Hitlera do władzy wyjechała w głąb Niemiec, ale wkrótce trafili do obozów koncentracyjnych i zostali zgładzeni. Chcieliśmy tą Izbą czy posadzonym dwa lata temu Drzewem Pamięci na skwerze Sybiraków, terenie należącym pierwotnie do gminy żydowskiej przywrócić pamięć o nich – mówi Robert Urbanowski, inicjator powstania Izby, potomek poznańskiego rabina, mieszkający od kilku lat w Raciborzu.

On sam jest sefardyjczykiem i Żydem mesjanistycznym. – Jakiś czas byłem daleko od wiary. Osiem lat temu powróciłem do judaizmu, jednak już uznając Jezusa jako Mesjasza, ale staram się przestrzegać przykazań żydowskich, żyć według nich, czytam Torę – tłumaczy. Oprowadzając po izbie, opowiada ciekawostki, wskazując na eksponaty, nawiązuje do Pisma, tłumaczy zwyczaje znane chrześcijanom z Biblii. Ma nadzieję, że dzięki izbie uda się nawiązać i rozwinąć kontakty z potomkami ocalałych raciborskich Żydów, którzy mieszkają w Anglii, w Niemczech czy w Stanach. Niektórzy już nawet chcą przywieźć tu jakieś pamiątki po przodkach. Na ziemi raciborskiej Żydzi byli obecni już w połowie XI w. Ich bóżnica miała wówczas stać na Starej Wsi, gdzie teraz znajduje się kościół pw. św. Mikołaja.

W średniowieczu dzielnica żydowska znajdowała się w pobliżu obecnego sądu. W XVI w., po ogłoszeniu edyktu o nietolerancji księcia Walentyna, zostali wygnani z miasta i przenieśli się do podraciborskich osad, zajmując się głównie handlem i rzemiosłem. Wrócili na początku XIX w. po reformach pruskich i wkrótce stanowili ok. 15 procent ludności, wybudowali łaźnię (mykwę), szkołę i synagogę w stylu mauretańskim przy ul. Szewskiej. Spłonęła ona podczas nocy kryształtowej, a wkrótce potem Żydzi opuścili Racibórz. Po wojnie było ich w mieście niewielu, głównie przybyłych ze Wschodu, jednak nie ujawniali się przez lata ze swoją tradycją i pochodzeniem, obawiając się antysemityzmu.

Przywrócić pamięć

Powstanie Izby Pamięci Żydów Raciborskich stało się możliwe dzięki dotacji w wysokości 2800 zł w ramach X edycji konkursu „Działaj Lokalnie 2018”. Dzięki temu Midraszowy Teatr Żydowski mógł kupić judaika będące częścią ekspozycji. Cennym jej elementem są archiwalne dokumenty dotyczące dawnego żydowskiego cmentarza w Raciborzu, zdjęcia raciborskiej synagogi czy zarządzenie Fryderyka Wilhelma o wpisach Żydów do ewidencji państwowej, plansze opisujące historię miejscowej gminy żydowskiej czy znanych raciborzan pochodzenia żydowskiego.

– Chcę postawić sprawę jasno. Moim celem nie jest nawracanie kogokolwiek, a tylko przywrócenie pamięci i budowanie dobrych relacji. Mamy Teatr Midraszowy, teraz Izbę Pamięci. Chciałbym utworzyć fundację na wzór założonego w 1946 r. w Jerozolimie Domu Izajasza, prowadzonego przez Żydów chrześcijańskich, budującą pomosty między judaizmem a chrześcijanami, zajmującą się kultywowaniem i badaniem judaizmu. Chcielibyśmy zgromadzić przy izbie bibliotekę dotyczącą judaizmu, realizować projekty kulturalne, ale także odnowić bramę wejściową na dawny kirkut żydowski czy upamiętnić miejsce, w którym znajdowała się raciborska synagoga – podkreśla Robert Urbanowski.