Publicysta "Haaretza": Większość Polaków nadal nienawidzi Żydów

PAP |

publikacja 25.02.2019 13:20

Większość Polaków i innych narodów nadal nienawidzi Żydów, ale część izraelskich polityków, dyplomatów i badaczy Holokaustu niemądrze mówi, że jest zszokowana takimi generalizacjami - napisał publicysta izraelskiego dziennika "Haaretz" Israel Harel.

Publicysta "Haaretza": Większość Polaków nadal nienawidzi Żydów Józef Wolny /GN Menora przed wejściem do Knesetu

"Każdy, kto prosi ministra spraw zagranicznych Israela Katza, by przeprosił za swoją wypowiedź, przywołującą słowa Icchaka Szamira z 1989 r., że +Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki+, zachowuje się jak zawstydzeni (albo przestraszeni) Żydzi w epoce, o której myśleliśmy, że dawno minęła. Szamir, który w dzieciństwie doświadczał ciosów i przekleństw (ze strony) Polaków, podsumował prawdę o tysiącletnim koszmarze, jakim było życie Żydów w Polsce - prawdę, której Polacy próbują zaprzeczać i którą próbują wypaczać. Tej strasznej prawdy doświadczyli także rodzice Katza - ocaleni z Holocaustu z Rumunii i Węgier" - pisze Harel, stały publicysta "Haaretza" w opublikowanym w niedzielę tekście w dziale opinii.

Zwraca on uwagę, że po ponad 70 latach niepodległości są w Izraelu Żydzi, którzy przyjmują linię polskiego rządu, wzywając Katza do przeproszenia, a nawet oskarżają go o rasizm. Jak przekonuje, ci politycy, dyplomaci i naukowcy "na usługach i opłacani przez Polaków i Niemców są zszokowani taką +generalizacją+". "Ci naukowcy schodzą ze swej drogi, by udowodnić, że +nie wszyscy Polacy+ (i Niemcy, Ukraińcy, Węgrzy, Łotysze, Litwini, Rosjanie, Rumuni, Holendrzy, Włosi, Francuzi itd.) są winni zbrodni swoich rządów, które kolaborowały z nazistami" - uważa Harel.

"To prawda, że wśród Polaków byli, i nadal są, Sprawiedliwi. Ale zdecydowaną większość stanowili i stanowią nienawidzący Żydów. Gdyby nie ta wrodzona nienawiść, nie byłoby tysięcy pogromów, dekretów i wypędzeń, w tym hiszpańskiej inkwizycji, których kulminacją był Holokaust. Tylko z powodu tej głębokiej, zakorzenionej nienawiści, trwającej po dziś dzień, kraje europejskie, Niemcy również, mogą handlować z Iranem. To obejmuje sprzedaż broni do kraju, który otwarcie deklaruje (i prowadzi odpowiednie przygotowania), że jego celem jest dokończenie pracy szatana i unicestwienie państwa żydowskiego" - pisze Harel.

Przekonuje on, że wobec tego, że antysemityzm jest sprzeczny z polityczną poprawnością, stare hasła takie jak "Żydzi do Palestyny" zostały zastąpione wrogością wobec państwa Izrael i hasłami w stylu "Żydzi precz z Palestyny".

"Antysemityzm jest chorobą mentalno-religijną. Zwalczanie go przez żydowskie organizacje za granicą i przez niezdecydowane działania Izraela nie wystarczy. Dopóki nie uznamy, że antysemityzm jest chorobą chroniczną, nie możemy podjąć efektywnej kampanii przeciwko niemu i będzie nadal zbierał swoje żniwo" - konkluduje publicysta "Haaretza".

Według powszechnie dostępnej i niekwestionowanej wiedzy, żaden z krajów europejskich, w tym Niemcy, nie prowadzi sprzedaży broni do Iranu, zakazanej od 2006 roku na mocy sankcji ONZ. Nie było również żadnego polskiego rządu, ani jego namiastki, który kolaborowałby z nazistowskimi Niemcami w czasie II wojny światowej.