Franciszek w samolocie o relacjach z islamem, migrantach, grzechach duchowieństwa

KAI |

publikacja 01.04.2019 06:34

Kwestia walki z wyzyskiem seksualnym, jakiego dopuszczają się niektórzy duchowni, problem wolności religijnej i relacji chrześcijaństwa z judaizmem, ale także polityka wobec migrantów zdominowały papieską konferencję prasową na pokładzie samolotu lecącego z Rabatu do Rzymu.

Franciszek w samolocie o relacjach z islamem, migrantach, grzechach duchowieństwa PAP/EPA/ALBERTO PIZZOLI / POOL Konferencja papieska na pokładzie samolotu.

Pytany o owoce swej wizyty w Maroku Franciszek stwierdził, że obecnie widzimy kwiaty, ale po nich przyjdą owoce. Ale owoce te są obiecujące. Przyznał, że dwie ostatnie wizyty do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i właśnie zakończona do Maroka pozwoliły jemu mówić o ulubionych tematach: pokoju, jedności, braterstwie. Ojciec Święty nie krył, że istnieją także trudności związane z działaniami grup fundamentalistycznych, które jak zaznaczył są obecne w każdej religii. Jednocześnie papież stanowczo potępił budowanie murów. „Mury są wymierzone w komunikację, są po to by izolować, a ci, którzy je budują, staną się ich więźniami. Owoce nie są widoczne, ale widzimy wiele kwiatów, które przyniosą owoce, idźmy dalej” – powiedział Franciszek. Nie krył, że szczególnie bolą go nowe wersje drutów kolczastych powodujące rozdzieranie ciała osób, które usiłują je przekroczyć.

Inne z pytań dotyczyło konkretnych owoców dialogu. Jako przykład papież przytoczy wspólny apel w sprawie Jerozolimy, który nie był działaniem władz Maroka i Watykanu, ale „braci wierzących, którzy cierpią widząc to Miasto nadziei, które nie jest jeszcze tak powszechne, jak tego wszyscy chcemy: żydzi, muzułmanie i chrześcijanie. Wszyscy tego chcemy. I dlatego podpisaliśmy to oświadczenie: jest to wezwanie do braterstwa religijnego, symbolizowanego w tym mieście, które całe jest nasze. Wszyscy jesteśmy obywatelami Jerozolimy, wszyscy wierzący ” – powiedział Ojciec Święty.

Dziennikarz La Croix pytał o kwestię możliwości zapewnienia wyznawcom islamu możliwości przejścia na chrześcijaństwo. Papież zachęcił do cierpliwości, wskazując na drogę jaką przeszło w dziedzinie wolności religijnej chrześcijaństwo. Jednocześnie zauważył, że w krajach tradycyjnie chrześcijańskich jesteśmy świadkami pewnego regresu, gdy odmawia się wolności sumienia, na przykład lekarzom oraz szpitalom chrześcijańskim na przykład w przypadku eutanazji, czy sprzeciwu sumienia wobec innych zamachów na życie ludzkie. „Dzisiaj nam, chrześcijanom, grozi, że niektóre rządy pozbawią nas wolności sumienia, co jest pierwszym krokiem w kierunku odebrania wolności wyznania. Odpowiedź nie jest łatwa, ale nie oskarżajmy muzułmanów, oskarżajmy również te kraje, w których tak się dzieje. To hańba” – stwierdził Ojciec Święty.

Ten sam dziennikarz zapytał również Franciszka o sprawę kard. Philippa Barbarin, gdzie rada diecezji domaga się trwałego usunięcia purpurata ze stanowiska arcybiskupa Lyonu. Papież przypomniał, że kard. Barbarin się odwołał i, że wyrok w jego sprawie nie jest ostateczny. Ponadto przywołał obowiązującą również w prawie świeckim zasadę domniemania niewinności. Wreszcie przytoczył podobne sytuacje z Hiszpanii, gdzie doszło do medialnego linczu wobec duchownych. Wyraził uznanie dla postawy prymasa Galii, który postanowił się wycofać i do chwili wydania wyroku w drugiej instancji powierzyć rządy w diecezji wikariuszowi generalnemu.

Ojciec Święty mówił także z dziennikarzami o konieczności walki duchowej ze złem, jakim jest wykorzystywanie małoletnich i zapewnił, że Kościół pragnie uczynić wszystko co w jego mocy, by położyć kres tej pladze.

Zapytany o katolików, którzy głosują na polityków opowiadających się za surową polityką antyimigrancką, Franciszek powiedział, że większość z nich jest trochę pod wpływem strachu, który jest normalnym wykładem populistów. Przestrzegł, iż strach jest początkiem dyktatury i przypomniał historię Niemiec, gdzie mieszanka obietnic i strachu doprowadziły do wyboru Adolfa Hitlera. „Uczmy się z historii”- powiedział.

Papież stwierdził, że wiele krajów bogatych, sprzedających broń, która prowadzi do wojny, nie może odmawiać przyjęcia migrantów i uchodźców uciekających przed walką oraz od ubóstwa i głodu, które towarzyszą wojnie.